Herbata z Cameron Highlands w Malezji.

Po gorącu i wilgoci malezyjskich nizin przyszedł czas na klimatyczne wytchnienie. Tym razem naszym celem stał się region Cameron Highlands położony na ponad 1500 metrach powyżej poziomu morza.


Klimat jest tu znacznie łagodniejszy, a temperatury przypominają północnoeuropejskie lato. Zatrzymujemy się w Tanah Rata, niewielkim miasteczku otoczonym dżunglą i polami herbacianymi. Nasz Father's Guest House jest tanią noclegownią, która nie posiada klimatyzacji. Bo i po co, skoro temperatury tu europejskie. Posiada natomiast przyjemne stoliki i krzesła na zielonej łące, skąd możemy podziwiać okolicę i wypić piwo relaksując się po podróży.




Jutrzejszy cel to najstarsza malezyjska plantacja herbaty. Położona zaledwie 10 km od Tanah Rata, przyciąga wielu entuzjastów tego trunku. My niekoniecznie do nich należymy, ale ciekawość "jak to się robi" nie pozwala nam ominąć tej atrakcji.


W Cameron Highland odwiedzamy planatcje BOH, największego malezyjskiego producenta.



Herbata najlepiej rośnie w rejonach ciepłych, wilgotnych i górzystych. Lubi żyzną i trochę kwaśną glebę. 



Uprawia się ją nieco podobną techniką do bonsai. Jest to podyktowane praktycznymi wymogami związanymi ze zbiorem pączków i liści. Dziko rosnąca herbata może osiągnąć nawet 16 m wysokości, podobnie jak ta na zdjęciu powyżej.


Krzewy są dojrzałe między siódmym, a dziesiątym rokiem wzrostu, wtedy wydają najlepszej jakości liście. Zbiera się najwyżej położony na gałęzi pączek i 2-3 liście wokół niego. Zbiór powtarza się trzy lub cztery razy w roku, gdyż taki jest rytm wzrostu młodych liści.


Herbata (Camellia sinensis)  należy do rodzaju kamelii, co szczególnie widoczne jest w jej kwiatach.
 

Zakłada się, że krzewy mogą produkowac dobrej jakości liście przez 50 lat, potem zwykle zastępuje się stare młodymi.


Zbieranie herbaty to bardzo pracochłonna czynność. Około 2-3 tysięcy liści  stanowi kilogram nieprzetworzonej herbaty.


Zwykle obok plantacji zbudowane są fabryki herbaty. Boh Tea Estate została założona w 1929 roku przez JA Russel'a.


Liście herbaty po zebraniu trafiają do fabrycznego magazynu. Później transportuje się je do maszyny, gdzie są miażdżone, by wydobyć z nich soki.

Następnie herbata poddawana jest fermentacji. W soku, który się wydobywa znajdują się enzymy wywołujące ten proces.

Początkowo zielona herbata pod wpływem fermentacji nabiera miedzianego odcienia.

  
Proces fermentacji trwa od 1,5 do 2 godzin, następnie herbata przechodzi przez suszarkę, gdzie nadmuchiwane jest powietrze o temperaturze około 100 C. Proces fermentacji w ten sposób kończy się, wilgotność herbaty ulega redukcji poniżej 3%, soki ulegają krystalizacji, a herbata przyjmuje formę znaną nam z torebek - jest "czarna" i ususzona. Cały proces suszenia trwa około 20 min. Gorące powietrze w maszynie uzyskuje się dzięki spalaniu gałęzi kauczukowca.




Ostatni etap, to sortowanie, herbata na specjalnych, wibrujących sitach jest dzielona na tę o większych, średnich i małych liściach. Ta pierwsza jest oczywiście najwyższej jakości. Oddzielane są też łodygi, które się wyrzuca. Najdrobniejsze kawałki herbaty są wykorzystywane jako nawóz.






Tak to wyedukowaliśmy się w procesie produkcji herbaty. Dodatkową atrakcją okazały się piękne krajobrazy herbacianych pól i uśmiechy rozsianych po nich bezimiennych zbieraczy.


16 komentarzy:

  1. Plantacje herbaty to moje marzenie podróżnicze, ja zdecydowanie jestem herbaciana, kawa może nie istnieć, bez herbaty nie ma życia, więc zazdroszczę bardzo tej wizyty, ja mam cichą nadzieję, że w końcu (przy trzecim już podejściu) ostatecznie zobaczę to cudo na Cejlonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu...z pewnością zobaczysz :) Dziekujemy za odwiedziny, pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  2. Kawy nie pijam,herbatę uwielbiam.
    Piękne zdjęcia-)
    Pola herbaciane są cudne,było mi dane oglądać je w Tajlandii,na Bali czy w Australii.
    Ciekawa opowieść o produkcji .
    Przepis -poezja-)
    Serdecznie pozdrawiam-))))
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko-myślimy, że masz podobne wrażenia do naszych....gdziekolwiek oglądamy te zielone dywany, zawsze zachwycają. Czasem nas nachodzi na wypicie herbaty, ale to raczej u nas odświętna czynność. Również Cię pozdrawiamy :)

      Usuń
  3. Malgosiu, pamietam Amine bardzo dobrze! Przesympatyczna osoba, prawda?
    Herbaciana opowiesc jak zwykle urzekajaca! Wspaniale krajobrazy :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak-bardzo symaptyczna, niezwykle zdolna i twórcza. Imponują nam jej dania i wyczucie smaku. Dziękujemy za odwiedziny, pozdrawiamy wakacyjnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z przyjemnością zamieszkałabym w samym środku takiego herbacianego pola:)
    Uwielbiam tę zieleń!
    Danie niesamowite, skosztowałabym z wielką chęcią!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, na polach herbacianych żyje dużo drobnych gryzoni, bo to świetny teren do ukrycia się. Niestety powoduje to, że sporo tam różnych węży i żmij...Tam jest pięknie, ale nawet chodzenie może być ryzykowne :) Częstujemy wirtualnie daniem, pozdrawiamy :)

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia herbacianych pól.
    A kaczką wędzoną w domu to mnie kupiliście!
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie opisany proces suszenia herbaty, kwiat widze pierwszy raz - zielone tarasy zniewalaja pieknem,
    a dania nader wyszukane dzis serwujecie...
    serdecznosci dla Was
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 2900 blogów z 22 kategorii.
    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników, którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu.

    Serdecznie zapraszamy! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Danie wygląda tak smakowicie, że nie mogę mu się oprzeć :) Wspaniałe smaki i kolory!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń