tag:blogger.com,1999:blog-6583031449487603782024-03-29T04:29:17.880+01:00A k a c j o w y B l o g - w podróży, w kuchni i wśród ptakówMałgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.comBlogger763125tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-11992502174049053192024-03-11T20:00:00.002+01:002024-03-12T13:57:08.790+01:00Chleb orkiszowo-żytni na zakwasie z dodatkiem maślanki i kurkumy. Witamy wiosnę w Marcowej Piekarni!<div style="text-align: justify;">W <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/category/piekarnia-amber/"><i>Marcowej Piekarni Amber</i></a> zaproponowała chleb o bardzo energetycznym kolorze. Smaczny i zdrowy. Przepis pochodzi z bloga <i>Dany <a href="https://lesnyzakatekdany.blogspot.com/2024/02/chleb-zytnio-orkiszowy-na-maslance-z.html">"Leśny Zakatek"</a></i>. Z ciastem bardzo dobrze mi się pracowało, pięknie wyrosło, a gotowy wypiek ma puchaty miękisz i da się kroić na grubość liścia :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmbMd3PsHHAq6wpPin1zB7EZvo4vTINuh23okldy8oplDn6YFaohtDTFYX21JKrVC4iQMwvdrwVWSDC3PMyloEZ7JbcVXEtg5vzKPgjmHm6s7tZ-EqWKRGVz1RwLtXLKa7FR1FPMiEtg5ABn1gbPydAfQYKnrrXrcFC32eZWLP8e-kCvmSL3rs3DPpOnc/s1149/IMG_6336.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmbMd3PsHHAq6wpPin1zB7EZvo4vTINuh23okldy8oplDn6YFaohtDTFYX21JKrVC4iQMwvdrwVWSDC3PMyloEZ7JbcVXEtg5vzKPgjmHm6s7tZ-EqWKRGVz1RwLtXLKa7FR1FPMiEtg5ABn1gbPydAfQYKnrrXrcFC32eZWLP8e-kCvmSL3rs3DPpOnc/s16000/IMG_6336.JPG" /></a></div><div><br /></div>proporcje na bochenek z foremki o wymiarach 25 x 12 cm<br /><br /><u>Zaczyn wieczór, dzień przed pieczeniem chleba:</u><br />30 g aktywnego zakwasu żytniego<br />200 g mąki żytniej typ 720<br />200 g wody<div><br /><div style="text-align: justify;">Mieszamy składniki, przykrywamy i pozostawiamy na 12-14 godzin w temperaturze pokojowej. Zaczyn jest gotowy do użycia, jeśli wyrośnie i będzie miał lekkie wgłębienie na środku.</div><br /><u>Ciasto właściwe</u><br />cały zaczyn<br />350 g mąki orkiszowej typ 550<br />200 g maślanki<br />1 łyżeczka zmielonej kurkumy w proszku<br />10 g soli<br /><br /><div style="text-align: justify;">Składniki mieszamy i wyrabiamy do dobrego połączenia. Zajęło mi to ok. 10 minut. Ciasto jest dość przyjemne w wyrabianiu, dość stabilne i niezbyt ścisłe. Wyrobione ciasto uformować i włożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Włożyć całość do torby foliowej i pozostawić, aż chleb wyrośnie do brzegów foremki. Trwało to ok. 2 godzin. Piec 45 minut w temperaturze 220 stopni C z termoobiegiem. Podczas pieczenia chleb dodatkowo wyrósł. Po upieczeniu wyglądał tak :)</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxWRwimD9LUpxa7aZ8sPqrBaLMaOTeNfAeapZpKL3UPnGPplf71Z7iHrhUIx1hTEmpOIixv8Bk3uSsN650YWaOclXslV4bAYgcE8SOFShiHBlCGOtQHl44P7u7rT-P3iKS-t_ydXLsAEluJ0LCxRHAgZL_3T01Frl2AmhdGjMDfE2AClE2V_emFx0KEMY/s1067/IMG_6333.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxWRwimD9LUpxa7aZ8sPqrBaLMaOTeNfAeapZpKL3UPnGPplf71Z7iHrhUIx1hTEmpOIixv8Bk3uSsN650YWaOclXslV4bAYgcE8SOFShiHBlCGOtQHl44P7u7rT-P3iKS-t_ydXLsAEluJ0LCxRHAgZL_3T01Frl2AmhdGjMDfE2AClE2V_emFx0KEMY/s16000/IMG_6333.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><u>Marcowi Piekarze:</u></div><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2024/03/chleb-orkiszowo-zytni-na-zakwasie-z.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="https://konwaliewkuchni.blogspot.com/2024/03/marcowa-piekarnia-i-zytnio-orkiszowy.html">Konwalie w kuchni</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2024/03/chleb-zytnio-orkiszowy-na-maslance-z.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/chleb-pszenno-orkiszowy-z-kurkuma-i-maslanka-na-zakwasie-marcowa-piekarnia-3-2024/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://ogrodybabilonu.blogspot.com/2024/03/chleb-zytnio-orkiszowy-na-maslance-z.html">Ogrody Babilonu</a><div style="text-align: justify;"><u><br /></u></div><div style="text-align: justify;"><u><br /></u></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-78102023064975294652024-02-19T20:00:00.004+01:002024-02-20T18:55:31.555+01:00Chlebek turecki lub inaczej łódzki żulik w Lutowej Piekarni.<div style="text-align: justify;"><b><u>Łódzki żulik czyli chlebek turecki</u></b>, to pszenny wypiek o głębokim, brązowym kolorze z rodzynkami. Jeden z moich ulubionych rodzajów pieczywa, zwłaszcza na śniadanie. Skąd wziął się ten ciekawy wypiek? Autorem był polski piekarz i cukiernik o tureckim pochodzeniu - <i>Mehmet Nuri Fazlı oğlu Efendi </i>znany później jako<i> Mieczysław Ryszard Erol</i>. "Pracował w zawodzie piekarza od 1930, początkowo w Lublinie, w 1932 w Suwałkach, następnie w latach 1932–1933 w Krakowie, w piekarni tureckiej przy ul. Floriańskiej 24. Od 1934 prawdopodobnie wraz z ojcem prowadził piekarnię w Kobryniu, następnie prowadził we Włodawie cukiernię przy ul. 3 maja i dwie piekarnie, przy ul. Sejmowej i ul. Piłsudskiego. W 1938 ochrzcił się, otrzymując imiona Mieczysław Ryszard." Po wybuchu II wojny światowej wyjechał do Turcji. Wrócił na ziemie polskie w 1940, a jego piekarnie i cukiernie zarekwirowano. On został aresztowany przez okupantów niemieckich na cztery miesiące. "Wiosną 1941 z rodziną wyjechał do Zamościa, gdzie za zgodą władz okupacyjnych i polskiego podziemia otworzył piekarnię przy ul. Bazyliańskiej 14 oraz jej dwie filie, wraz ze sklepem i działem cukierniczym (...).W 1945 wyjechał do Łodzi, pozostawiając interesy w Zamościu pod opieką swojego ojca. W 1947 po śmierci ojca zakończył interes w Zamościu. W 1948 w Łodzi otworzył „Cukiernię Turecką” przy ul. Nowotki 17 (obecnie ul. Pomorska 17). W 1950 sprowadził rodzinę do Łodzi, w której żył i prowadził interesy do końca życia (...). W latach 60. XX w. piekarnia Erola zaczęła wypiekać chlebek turecki, znany pod nazwą żulik. Dzięki dużej popularności tego pieczywa, zaczęły go wypiekać także inne łódzkie piekarnie, czyniąc go popularnym daniem regionu łódzkiego". (źródło-Wikipedia)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tyle historii :) Dzisiejszy wypiek zaproponowała <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/"><i>Amber w ramach Lutowej Piekarni</i></a>. Przepis pochodzi z bloga Jacka<i> "<a href="https://przepisynadomowyserichleb.blogspot.com/">Przepisy na domowy ser i chleb</a></i>". Oparty jest na zarządzeniu Ministra Handlu Wewnętrznego z 1965 roku, ze zmianami jakie Jacek wprowadził. Ja musiałam dodać nieco więcej mąki niż w przepisie, a robiłam te chlebki już dwukrotnie. Przepis podaję ze zwiększona ilością.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na naszym blogu znajdziecie również inny przepis na chlebek turecki, który polecam - <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2018/10/chlebek-turecki-na-swiatowy-dzien-chleba.html"><i>klik</i></a>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: medium;">Chlebek turecki/ łódzki żulik</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFeeuB-Ub7J5Y-5eQT6yLIRQ-GmduKhe0XsW8fA9LlQnQTGiaq9JS41SOomB0F_4uUBmA9vMB1ScyycvZm2pdYvietgvpfxM85TBv58sNm7Z0F5pWnkuTEfJAHqnygsKd-DpnLoWXQXto6OyL-bgRbUfjWtRys3TVZ-63iEql2DJG15CtRJHS9ypcA6Y/s1067/IMG_6241.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFeeuB-Ub7J5Y-5eQT6yLIRQ-GmduKhe0XsW8fA9LlQnQTGiaq9JS41SOomB0F_4uUBmA9vMB1ScyycvZm2pdYvietgvpfxM85TBv58sNm7Z0F5pWnkuTEfJAHqnygsKd-DpnLoWXQXto6OyL-bgRbUfjWtRys3TVZ-63iEql2DJG15CtRJHS9ypcA6Y/s16000/IMG_6241.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">proporcje na dwa chlebki</div><br /><u><b>Całonocny zaczyn drożdżowy poolish</b></u><br />( przygotować wieczorem, dzień przed pieczeniem )<br /><br />160 g mąki pszennej typ 650<br />160 g wody w temperaturze pokojowej<br />4 g świeżych drożdży<div><br /><div style="text-align: justify;">Drożdże rozpuścić dokładnie w wodzie. Dodać mąkę i chwilę wymieszać. Zaczyn zostawić w przykrytym pojemniku na 16 godzin, w lodówce (w temperaturze 4-6°C).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Również wieczorem, dnia poprzedzającego wypiek, można przygotować już słodką wodę z daktylami i rodzynki.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Suszone daktyle zalać ciepłą lub wrzącą wodą, w ilości takiej, jak w przepisie do ciasta, czyli 140 g i zostawić w przykrytym pojemniczku do nawodnienia. Kiedy przestygną, schować na noc do lodówki razem z zaczynem poolish. Rano namoczone daktyle dokładnie rozdrobnić blenderem (razem z wodą z moczenia).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rodzynki zalać wieczorem wrzątkiem, zostawić do namoczenia na pół godziny. Potem odsączyć z wody i osuszyć ręcznikiem papierowym lub czystą ściereczką. Schować w jakimś zamkniętym pojemniczku do lodówki na noc.</div><div style="text-align: justify;"><b><u><br /></u></b></div><b><u>Ciasto na 2 chlebki tureckie:</u></b><br />(np. następnego dnia koło południa)<br /><br />cały zaczyn drożdżowy poolish<br />150 g daktyli suszonych bez pestek<br />140 g wody<br />10 g świeżych drożdży <br />1 średnie jajko<br />10 g kawy zbożowej<br />10 g słód ciemny (użyłam jęczmienny)<br />2 g tłuczonych nasion kolendry (można pominąć)<br />370 - 380 g mąki pszennej typ 650</div><div>3 g soli<br />80 g drobnych, ciemnych rodzynek<br />10 g masła/margaryny lub oleju</div><div><br /></div><div>odrobina mleka do posmarowania chlebków przed pieczeniem<br /><br /><div style="text-align: justify;">Wszystkie składniki ciasta poza solą, tłuszczem i rodzynkami umieścić w misie i wyrabiać do uzyskania jednolitego, gładkiego ciasta. Następnie dodać sól z odrobiną wody i ponownie chwilę wyrobić. Na końcu dodać rodzynki oraz tłuszcz i wyrobić do równomiernego wmieszania rodzynek w ciasto.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zostawić do fermentacji wstępnej w wysmarowanej olejem misce, aż ciasto zwiększy swoją objętość co najmniej dwukrotnie (u mnie trwało to ok. 60-80 min.).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W tym czasie ciasto można składać na przykład dwa razy co 30 minut.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyrośnięte ciasto przełożyć na lekko obsypany mąką blat i podzielić (pociąć skrobką do ciasta) na dwie, równe porcje.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Uformować wstępnie w kule i zostawić na jakieś 10 minut, aby się rozluźniło.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Następnie uformować dwa podłużne, owalne bochenki, np. tak, jak na tym <a href="https://youtu.be/7Rf4x5yPbX0?si=e2AJ3xK_j-h-dwd-">filmiku z YT</a>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przełożyć na papier do pieczenia lub matę teflonową, przykryć ściereczką, żeby nie obeschły i zostawić do wyrośnięcia na około 40 minut do godziny w cieple.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W międzyczasie piekarnik nagrzać do temperatury 220°C.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyrośnięte chlebki przed samym wypiekiem posmarować mlekiem lub rzadkim ciastem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Piec na blasze piekarnika przez około 30-35 minut. Najpierw w temperaturze 220°C, a jeśli zbyt szybko zaczną się rumienić, temperaturę obniżyć do 190-180°C. Pierwsze 15 minut z parą, potem parę wypuść.</div><div style="text-align: justify;">Smacznego! Chleb jest wyśmienity!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4Cno1vLTk6AGboXBpYgCXivkjroSGnecoUyq0AizJCTI85XSLqpL3Llo9KvPi9vExu-k6IcSPrKADo6d5WwX8O598ii3xqEzEqN8pMviTrasqww8lTKCQIqRznjk8E8zZmdHQ9KoJOg77dkCMqGvkVvdhns-tPuHbj9nnjw6Drml6dlpuD6yNLrqC1nw/s1067/IMG_6239.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4Cno1vLTk6AGboXBpYgCXivkjroSGnecoUyq0AizJCTI85XSLqpL3Llo9KvPi9vExu-k6IcSPrKADo6d5WwX8O598ii3xqEzEqN8pMviTrasqww8lTKCQIqRznjk8E8zZmdHQ9KoJOg77dkCMqGvkVvdhns-tPuHbj9nnjw6Drml6dlpuD6yNLrqC1nw/s16000/IMG_6239.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><b>Lutowi Piekarze:</b></div></div><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2024/02/chlebek-turecki-lub-inaczej-odzki-zulik.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2024/02/chlebek-turecki-lub-zulik-w-lutowej.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/zulik-chleb-turecki-na-poolish-w-lutowej-piekarni-2-2024/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://ogrodybabilonu.blogspot.com/2024/02/chleb-turecki.html">Ogrody Babilonu</a><br /><a href="https://przepisynadomowyserichleb.blogspot.com/2024/02/odzki-zulik-chleb-turecki-w-lutowej.html?sc=1708417563243#c904009947802477531">Przepisy na domowy ser i chleb</a>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-82414370200515272162024-01-23T09:40:00.005+01:002024-01-23T09:41:26.497+01:00Sałatka z wędzoną makrelą, pomidorem, ogórkiem, oliwkami i fetą.<p style="text-align: justify;">Będąc na Morawach zamieszkaliśmy w niewielkim domku, gdzie ciepłe wieczory sprzyjały przesiadywaniu w ogrodzie, raczeniu się morawskim białym winem i odpowiednio skomponowaną sałatką. To taka nasza wariacja na temat "co oferuje lodówka". Te losowo dobrane składniki stworzyły kompozycję na tyle smaczną, że już nie raz ją powtórzyliśmy i chętnie się nią podzielimy.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT6qSsaZr9jz4HH321rbsmsS4HXY6Er1dZdai_PLpuI4PcVGfyQe9y_ijy8Y2CCdUtL_fnVwH57zhSjoYr5HQLhguIVxpAX1Rrr5A69KCDMhW7AsrNpX_tD8beJpJ3e2W1SiLRmqRpq0Eh2AzdKcO2VZB-9bX2x19istwaoUX7cAMpRl4Hs7UujOi4/s1024/IMG_2994.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="683" data-original-width="1024" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT6qSsaZr9jz4HH321rbsmsS4HXY6Er1dZdai_PLpuI4PcVGfyQe9y_ijy8Y2CCdUtL_fnVwH57zhSjoYr5HQLhguIVxpAX1Rrr5A69KCDMhW7AsrNpX_tD8beJpJ3e2W1SiLRmqRpq0Eh2AzdKcO2VZB-9bX2x19istwaoUX7cAMpRl4Hs7UujOi4/s16000/IMG_2994.JPG" /></a></div><div><br /></div><b><i>Składniki na dwie porcje:</i></b><div>40 g mieszanych sałat<br />150 g wędzonej makreli z przyprawami (ważne!)<br />2 pomidory<br />świeży ogórek<div>oliwki</div><div>ser feta (po kilka kostek na osobę)</div><div>opcjonalnie cebula lub szalotka</div><div>sól, pieprz</div><div><b><br /></b></div><div><b><i>Na winegret:</i></b></div><div>oliwa, cytryna, ząbek czosnku, miód</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Zrobić winegret. Gdy się przegryzie, wymieszać z nim liście sałat. Rozłożyć je na talerzach, dodać pokrojone na kawałki warzywa, oliwki oraz podzieloną na kęsy makrelę i ser. Skropić całość resztą sosu do sałatki.</div><div> </div></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-74721567740201126822024-01-18T19:02:00.003+01:002024-01-18T19:05:23.588+01:00Lazania ze szpinakiem, suszonymi pomidorami , dynią i gorgonzolą.<p style="text-align: justify;">Poszukując ciekawego przepisu zawierającego dynię piżmową trafiłem na blog <i><a href="http://rozkoszny.pl">rozkoszny.pl</a></i>, który specjalizuje się w daniach wegetariańskich. Postanowiłem skorzystać z inspiracji, jednak znacząco zmodyfikowałem przepis. Wyszło pyszne i sycące danie, w sam raz na zimowy obiad dla 4 osób.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiarmOEI_crhQc2SOgHMxsQauuogLJ65JzINjZHJRwkuGscjrINrRBkshiKzPL5_tmntCOsRQO44cvfyGNS11MvbzikwGtc4_jiwI1uWkQW4UDiwcuvAs2yjUubI7JmY68hsOxbeEMUyxi_9apFUMYkBWV3oNXO7Ws44aDXn8EOw84efhlO_2jUXiEN80/s1280/lazania.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiarmOEI_crhQc2SOgHMxsQauuogLJ65JzINjZHJRwkuGscjrINrRBkshiKzPL5_tmntCOsRQO44cvfyGNS11MvbzikwGtc4_jiwI1uWkQW4UDiwcuvAs2yjUubI7JmY68hsOxbeEMUyxi_9apFUMYkBWV3oNXO7Ws44aDXn8EOw84efhlO_2jUXiEN80/s16000/lazania.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b style="text-align: left;"><u>Składniki (na 4 porcje):</u></b></p>250 g płatów lazanii<br />650 g upieczonej dyni piżmowej<br />cebula, drobno posiekana<br />3 ząbki czosnku, drobno posiekane<br />2 łyżki listków świeżego tymianku<br />sos chili Sriracha lub chili w proszku<br />250 g mrożonego szpinaku, drobno posiekanego<br />10 pomidorów suszonych, drobno pokrojonych<br /> 4 łyżki kwaśnej śmietany 18%<br />garść orzechów włoskich, drobno pokrojonych<br />130 g gorgonzoli dolce<br />2 łyżki startego twardego sera typu parmezan<br />sól, pieprz<br />olej roślinny do smażenia/pieczenia<br /><br /><u>na beszamel: </u>łyżka masła, łyżka mąki, 3/4 szklanki mleka, 20 g gorgonzoli dolce, sól, pieprz, gałka muszkatołowa<p><b><u>Wykonanie:</u></b></p><p style="text-align: justify;">Dynię piżmową kroję na kawałki ok. 5 cm. Polewam olejem i przyprawiam solą i pieprzem. Piekę w 180 stopni C przez 20-25 minut.</p><p style="text-align: justify;">Przygotowuję puree z dyni z cebulą i czosnkiem. Cebulę i czosnek smażę na maśle lub oleju roślinnym. Przekładam do pojemnika, dodaję 500 g dyni, tymianek, chili, sól i pieprz. Miksuję na puree. Dodaję 3 łyżki śmietany i ponownie miksuję.</p><p style="text-align: justify;">Pozostałą dynię kroję w drobną kostkę.</p><p style="text-align: justify;">Szpinak smażę na patelni z dodatkiem niewielkiej ilości wody. Przyprawiam solą i pieprzem. Dodaję łyżkę śmietany i drobno pokrojone suszone pomidory.</p><p style="text-align: justify;">Płaty lazanii obgotowuję przez 3 minuty w osolonej wodzie (robię to oddzielnie dla każdej warstwy).</p><p style="text-align: justify;">Formę do pieczenia (22x22x7cm) natłuszczam olejem. Kładę pierwszą warstwę płatów lazanii na spód (ok.2,5 płata). Nakładam warstwę szpinaku z pomidorami, następnie warstwę puree z dyni, posypuję kostkami dyni, orzechami włoskimi i dokładam równomiernie, rozkładając gorgonzolę. Wszystkie powyższe, wcześniej przygotowane składniki, dzielę na trzy równe części ponieważ nasza lazania posiada 3 warstwy.</p><p style="text-align: justify;">Nakładam drugą warstwę płatów lazanii i powtarzam czynności, jak wyżej, zamykając ostatecznie nasze danie czwartą warstwą płatów lazanii. </p><p style="text-align: justify;">Przygotowuję sos beszamelowy z gorgonzolą (ser roztapia się w beszamelu). Nakładam go równomiernie na ostatnią warstwę lazanii, po czym posypuję startym serem typu parmezan.</p><p style="text-align: justify;">Lazanię piekę w piekarniku w 180 stopniach C z włączonym termoobiegiem. Po upieczeniu odstawiam danie na około 10-15 minut, by się ścisnęło, po czym kroję na 4 porcje. Podaję samą lub z sałatką z pomidorów.</p>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-73569355628117243292024-01-15T20:00:00.003+01:002024-01-16T19:42:57.970+01:00Pan Moreno - chleb z Majorki - razowy chleb pszenny na zakwasie i drożdżach.<p style="text-align: justify;"> W <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/category/piekarnia-amber/"><i>Styczniowej Piekarni Amber</i></a> zaproponowała chleb z Majorki. Przepis pochodzi ze strony <a href="https://www.ploetzblog.de/rezepte/pan-moreno-salzfreies-bauernbrot-aus-mallorca/id=61ba09fc5398e06c23be4747"><i>Plötzblog</i></a>. To chleb bez soli i przyznam się, że pokusa dodania jej była dość silna. Ostatecznie jednak zrezygnowałam. Chleb jest bardzo smaczny, choć podniebienie jest przyzwyczajone do nieco innego smaku. Odmiana przydaje się :) Postanowiłam wykorzystać do wypieku tego chleba mąkę orkiszową, bo zalegała w domu. Dwa dni wcześniej nastawiłam zakwas orkiszowy, na bazie mojego żytniego. Jak to zrobić, znajdziecie tu - <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2022/11/dyniowa-brioche-na-pszennym-zakwasie-w.html"><i>klik</i></a>. Przepis jest na bochenek ponad kilogramowy. Ja podzieliłam ciasto na dwie części, bo koszyki do wyrastania chleba mam nieduże. Jeszcze jedna ważna uwaga - dodawałam mąkę w czasie wyrabiania, bo ciasto było zbyt klejące. Były to ok. 3-4 łyżki. Chleb ma bardzo dobry miękisz i daje się kroić na kromki dowolnej grubości, nawet bardzo cienkie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnTT-QoSMyztmtRL3M1O4a-JF_Tp0OjpCidfDkuUsJf_tRU-m5TyH0nMqxDnbf7gpdiKEgv72b1GYQ0kZMnZNWtPK3blMUucpzoZYk0FVYBGayjvfMNaqNSH0FyKy8p2F77Q6qK00y5NE8Ddh2ntzOSrwSHIE59KCYtfCSnVp9Cynsse-6qo5D3IJp6YI/s1067/IMG_6162.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnTT-QoSMyztmtRL3M1O4a-JF_Tp0OjpCidfDkuUsJf_tRU-m5TyH0nMqxDnbf7gpdiKEgv72b1GYQ0kZMnZNWtPK3blMUucpzoZYk0FVYBGayjvfMNaqNSH0FyKy8p2F77Q6qK00y5NE8Ddh2ntzOSrwSHIE59KCYtfCSnVp9Cynsse-6qo5D3IJp6YI/s16000/IMG_6162.JPG" /></a></div><div><br /></div>Składniki na jeden bochenek o wadze ok. 1150 g lub dwa po 575 g<div><br /><div><u>Zakwas orkiszowy</u>, który nastawiamy wieczorem, by piec chleb kolejnego dnia:<br /><br />32 g letniej wody <br />32 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej<br />3,2 g zakwas orkiszowy, aktywny<br /><br /><div style="text-align: justify;">Mieszaj, aż składniki połączą się w miękkie ciasto. Pozostaw do dojrzewania na 12 godzin w temperaturze pokojowej.</div></div></div><div style="text-align: justify;"><u><br /></u></div><u>Ciasto główne</u><br />13 g masła<br />450 g letniej wody <br />620 g mąki orkiszowej, pełnoziarnistej <br />cały zakwas, przygotowany wieczorem<br />6,5 g świeżych drożdży <div><br /><div style="text-align: justify;">Odważ składniki do misy robota w podanej kolejności. Połącz w ciasto. Zagniataj do momentu, aż będzie można wyciągnąć cienką warstwę ciasta (test szyby).</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pozostaw do dojrzewania na 1 godzinę w temperaturze pokojowej. Rozciągnij i złóż po 30 minutach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Odgazuj ciasto, ściskając je i mocno zawiń w okrągły kształt.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pozostaw do dojrzewania 30 minut w temperaturze pokojowej, pod przykryciem, w lekko posypanym mąką koszu fermentacyjnym. Przełóż na papier do pieczenia. Za pomocą ostrego noża lub żyletki wykonaj kilka równoległych nacięć.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Piekarnik z blachą nagrzej do temperatury 250°C. Za pomocą płaskiej blachy lub deski przenieś papier do pieczenia z chlebem na blachę do lekko naparowanego piekarnika. Natychmiast zmniejsz temperaturę piekarnika do 230 °C. Po 20 minutach wypuść parę. Piecz łącznie 45 minut jeden bochenek. Jeśli podzielisz ciasto na dwa bochenki skróć czas pieczenia do 30-35 minut.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><u>Styczniowi Piekarze:</u></div><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2024/01/pan-moreno-chleb-z-majorki-razowy-chleb.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2024/01/chleb-pan-moreno-w-styczniowej-piekarni.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/pan-moreno-w-styczniowej-piekarni/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://ogrodybabilonu.blogspot.com/2024/01/pan-moreno.html">Ogrody Babilonu</a><div style="text-align: justify;"><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-32257668168247841852024-01-14T10:39:00.002+01:002024-01-14T10:41:29.119+01:00Rukola z boczniakami, pomidorami, parmezanem i orzeszkami pinii<p style="text-align: justify;">Są sałatki, które konsumujemy rzadko, ale chętnie do nich wracamy. Wszelkiej maści grzyby rzadko serwujemy w porze nocnej. Tę lubimy zjeść późnym popołudniem jako wczesną kolację. Czerwone wino pozwala skompensować ciężki smak grzybów i sprawi, że nie będziecie ociężali przed snem. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6aRBqbWOQ8L-zeX1sBgL34TAGyKPJvGCmpiiZkrBBxHwID7PZc28mlyikRYoobOG2kUfgrUQrbWb9QItLhNvEIwbtToGILj9dAgXDMo5yQk79hS5wSUiLgRB5NTU2N7iyyCpH9GJoclNep5WXE0Pkd23dDLdCtibfmomYIFcVAHHKccmdDLHkUtP0Bsw/s1067/IMG_6165.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6aRBqbWOQ8L-zeX1sBgL34TAGyKPJvGCmpiiZkrBBxHwID7PZc28mlyikRYoobOG2kUfgrUQrbWb9QItLhNvEIwbtToGILj9dAgXDMo5yQk79hS5wSUiLgRB5NTU2N7iyyCpH9GJoclNep5WXE0Pkd23dDLdCtibfmomYIFcVAHHKccmdDLHkUtP0Bsw/s16000/IMG_6165.JPG" /></a></div><br /><b><u>Składniki (na 2 porcje):</u></b><div><b><u><br /></u></b><div>35-40g rukoli<br />250g boczniaków<br />łyżka masła klarowanego<br />1/4 posiekanej cebuli<br />posiekany ząbek czosnku<br />łyżka świeżego tymianku<br />sól, pieprz<br />1 duży pomidor<br />1 duży pomidor suszony<br />łyżka płatków parmezanu (lub innego twardego sera)<br /><u>na winegret:</u><br />oliwa z oliwek<br />oliwa truflowa<br />crema di balsamico<br />sól, pieprz<p><b><u>Wykonanie:</u></b></p><p style="text-align: justify;">Na maśle klarowanym przesmażyć cebulę i czosnek, dodać pokrojone boczniaki. Smażyć kilka minut, po czym doprawić świeżym tymiankiem, solą i pieprzem. Na ręczniku papierowym "osuszyć" boczniaki z tłuszczu i przełożyć je na patelnię.</p><p style="text-align: justify;">Pomidora oraz pomidory suszone pokroić na kawałki. Parmezan skroić na drobne płatki. Przygotować winegret. Orzeszki pinii podprażyć na suchej patelni.</p><p style="text-align: justify;">Rukolę zmieszać z winegretem i przełożyć na talerze. Dodać pomidory.</p><p style="text-align: justify;">Podgrzać boczniaki, jeśli ostygły i rozłożyć na rukoli. Posypać płatkami parmezanu i orzeszkami pinii.</p><p style="text-align: justify;">p.s. Oliwa truflowa nada daniu niezwykłego aromatu, ale jeśli jej nie posiadacie użyjcie zwykłej extra vergine. Danie straci trochę na aromacie, ale również zadowoli wasze podniebienia.</p></div></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-8609308109546048362024-01-11T12:57:00.005+01:002024-01-11T13:05:24.821+01:00Rukola z tuńczykiem, pomidorami, karczochami, oliwkami i jajkiem.<p style="text-align: justify;">Kontynuując nasz "wątek kolacyjny" dzielimy się dziś kolejną sałatką idealną na lekki, wieczorny posiłek.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcu1I7nrAY5r3iT-QOWnU5BZPjkzjTljQY1O5guF31mxAEuk84nrLyce5WPlTrmCZEpuo-Fl1XpG6_1F8ZDnjILjCQBpHmBQ3YvXxC2Qho10umHUE2LSDxOmavRZlMhPanumol5QwvgNbbSY2aLQqqCEaFlHjl8Ee0AqxdtBq35LyAqAoch64B6TwuoE/s1067/IMG_6149.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcu1I7nrAY5r3iT-QOWnU5BZPjkzjTljQY1O5guF31mxAEuk84nrLyce5WPlTrmCZEpuo-Fl1XpG6_1F8ZDnjILjCQBpHmBQ3YvXxC2Qho10umHUE2LSDxOmavRZlMhPanumol5QwvgNbbSY2aLQqqCEaFlHjl8Ee0AqxdtBq35LyAqAoch64B6TwuoE/s16000/IMG_6149.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b style="text-align: left;"><u>Składniki (na 2 porcje):</u></b></p>35 g rukoli<br />50 g tuńczyka z puszki<br />2 filety anchois pokrojone na 6 części<br />1,5 pomidora - pokrojone na ćwiartki<br />120 g karczochów w zalewie, z puszki (u mnie 3 sztuki), pokrojonych na ćwiartki<br />8 oliwek przekrojonych na pół<br />2 jajka ugotowane na miękko<br />sól, pieprz<p><i>winegret: </i>oliwa, sok z cytryny, miód, mały ząbek czosnku, sól, pieprz (ilości takie, by zbalansować smak kwaśny ze słodkim)</p><p><b><u>Wykonanie:</u></b></p><p>Rukolę łączymy z przygotowanym wcześniej winegretem i wykładamy na talerz. Rozkładamy równomiernie tuńczyka i kawałki anchois. Dodajemy karczochy, pomidory i oliwki. Na koniec dokładamy przekrojone na pół jajko. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z bagietką.</p>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-70476465396175143492024-01-09T13:43:00.007+01:002024-01-09T13:43:51.249+01:00Vanillekipferl - austriackie, kruche ciasteczka.<p style="text-align: justify;">Te austriackie ciasteczka nazywane są też rogalikami wiedeńskimi, choć z rogalikami (mam na myśli technikę ich zwijania) nie mają nic wspólnego. Zwykle robione są z dodatkiem mielonych orzechów lub migdałów. Ja wybrałam mąkę migdałową, bo jej dodatek powoduje, że kruche ciasto robi się bardziej delikatne. Konieczny jest dodatek wanilii, bo to ciasteczka waniliowe :) Według legendy wypiekane były przez cukierników w czasie bitwy pod Wiedniem, w 1683 r., a kształt półksiężyca („kipferl”) nawiązuje do symbolu muzułmańskiej religii. Wszak o obronę wiary chrześcijańskiej też wtedy chodziło. Kształt ten w cukiernictwie znany był jednak wcześniej i stosowany już od VIII wieku. Dorabianie historii do różnych dań to często stosowana praktyka. Tego typu opowieści o bitwie pod Wiedniem mają też związek z pączkami i piciem kawy :)</p><p style="text-align: justify;">W internecie znajdziecie mnóstwo przepisów na waniliowe półksiężyce. Większość z nich ma w składnikach jajka lub same żółtka. Tradycyjne przepisy ich nie zawierają. Dzięki temu ciasto jest bardzo kruche.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfKWQ-wEGlmCtriqFnDzh4oXxr0LvvI24Gh3pM0u0IDEUYpEHWsZeU4Ek_2v23fZjcI6RNtzbfjzmhYj_cFDj8tTtCdRm7cpDcN83lsYwvxOa8PZt5RNuB2IWyzaPIcRvZGBeQO8DXq_LQg5XKZ_Hft_4tOj1rSWIcbnmZurreazYxYz96NE4F7WXXPqA/s1067/z%20zrogaliki.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfKWQ-wEGlmCtriqFnDzh4oXxr0LvvI24Gh3pM0u0IDEUYpEHWsZeU4Ek_2v23fZjcI6RNtzbfjzmhYj_cFDj8tTtCdRm7cpDcN83lsYwvxOa8PZt5RNuB2IWyzaPIcRvZGBeQO8DXq_LQg5XKZ_Hft_4tOj1rSWIcbnmZurreazYxYz96NE4F7WXXPqA/s16000/z%20zrogaliki.JPG" /></a></div><br /><p>proporcje na ok. 45 szt.</p>235 g mąki pszennej<br />235 g masła w temperaturze pokojowej<div>120 g mąki migdałowej</div><div>80 g drobnego cukru</div><div>12 g cukru z wanilią </div><div><br /></div><div>ew. cukier puder do oprószenia</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Wszystkie składniki dość szybko zagnieść lub wrzucić do melaksera i miksować do postaci grubej kruszonki. Następnie zlepić całość w kulę, włożyć do foliowego woreczka i umieścić w lodówce do schłodzenia, przynajmniej przez godzinę. U mnie ciasto leżało w lodówce przez noc.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Włączyć piekarnik na 185 stopni C z termoobiegiem. Po wyjęciu ciasta z lodówki uformować je w gruby na kilka centymetrów wałek i pociąć w plasterki (ok.13-15 g). Każdy kawałek ciasta zrolować w równy wałek o długości ok. 11-12 cm. Na blachę z piekarnika wyłożyć papier do pieczenia. Ułożyć 1/3 wałeczków w kształt półksiężycy i piec 10-12 min. Ja lubię ciastka lekko zarumienione, więc piekłam je 12 minut. Po upieczeniu zdejmować je na kratkę bardzo ostrożnie, bo są niesamowicie kruche. Powtórzyć czynność pieczenia z pozostałymi ciastkami. Można jeszcze ciepłe oprószyć cukrem pudrem. Smacznego! </div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-74734766692007153902023-12-18T20:00:00.002+01:002023-12-19T16:44:28.866+01:00Brioszka w Grudniowej Piekarni.<div style="text-align: justify;">Na koniec roku, w <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/zaproszenie-do-grudniowej-piekarni-5/">Grudniowej Piekarni, Amber</a> zaproponowała klasyczny francuski wypiek - brioche/brioszkę. Zrobiłam ją z wielką przyjemnością, bo brioszkę uwielbiam i mogłabym ją jeść co dzień. Niestety nie robię tego, a może na szczęście ;) Przepis pochodzi z <a href="https://www.ploetzblog.de/rezepte/brotfest-brioche/id=655dec5247807249769b9da8">Ploetzblog</a>. Sugerowane były 4 brioszki w tradycyjnych foremkach, z pofalowanym brzegiem. Zrobiłam jedną dużą, składającą się z ciasta w formie 9 równych kulek. Pyszny wypiek, którym kończymy 2023 rok naszej współpracy. Dziękuję Wszystkim Piekarkom i Piekarzom za wspólne wypiekanie, a szczególnie Amber za mnóstwo piekarniczych inspiracji. Już cieszę się na nasze nowe "spotkania" w 2024 roku. Niech nam się upiecze :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na Akacjowym Blogu znajdziecie również następujące, sprawdzone przepisy:</div><div style="text-align: justify;"><a href="https://www.ploetzblog.de/rezepte/brotfest-brioche/id=655dec5247807249769b9da8">lawendowa brioszka - klik</a></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2020/03/brioszka-pomaranczowa.html">pomarańczowa brioszka - klik</a><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2022/11/dyniowa-brioche-na-pszennym-zakwasie-w.html">dyniowa brioszka - klik</a><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2015/01/brioszka-krolow.html">brioszka królów - klik</a><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2021/11/brioszka-z-nanterre-la-brioche-de.html">brioszka z Nanterre - klik</a><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2013/07/brioche-wg-julii-childczyli-o-wspolnym.html">brioszka z przepisu Julii Child - klik</a><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKH0CRT0z61VxwW9xe3la2eIzfRALTqwhdAgsGPyoiQOd86DxcXjp1U_XkpHPlY82LpLd-HiqyCNjGswNH9rwwLZUTih_Kn9waTgbiOOpK3Zs9vuTDrvQAulnVSOkUWdsxfdyKp1GlO-J-GKvrDRJ9Ex8yOMKAb-1j3sgbEgU2ZWWLd5pBQTsom4UhR4k/s1200/brioszka.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKH0CRT0z61VxwW9xe3la2eIzfRALTqwhdAgsGPyoiQOd86DxcXjp1U_XkpHPlY82LpLd-HiqyCNjGswNH9rwwLZUTih_Kn9waTgbiOOpK3Zs9vuTDrvQAulnVSOkUWdsxfdyKp1GlO-J-GKvrDRJ9Ex8yOMKAb-1j3sgbEgU2ZWWLd5pBQTsom4UhR4k/s16000/brioszka.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">proporcje na foremkę o wymiarach 11 x 30 cm<span style="background-color: white; font-family: "Open Sans"; font-size: 14px; letter-spacing: 0.5px;"> </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>60 g cukru<br />6 g soli<br />267 g jaj<br />380 g mąki pszennej z dużą zawartością białka (użyłam manitoby)<br />36 g dojrzałego zakwasu pszennego (użyłam żytni)<br />8 g świeżych drożdży <br />200 g masła (pokrojonego w kostkę)<br />1 jajko do posmarowania<br /><br />Uwaga! czynności dzielimy na dwa dni. Pierwszego dnia wieczorem robimy ciasto. Drugiego rano kształtujemy i pieczemy.<br /><br />1. Dodaj składniki (oprócz masła) do miski w podanej kolejności.<br />2. Zmiksuj na ciasto.<br />3. Zagniataj do momentu, aż będzie można wyciągnąć cienką warstwę ciasta (test szyby).<br />4. Dodaj pokrojone na kawałki masło i ponownie wyrabiaj, aż będzie można wyciągnąć cienką warstwę z ciasta (test szyby). <br />5. Zostaw pod przykryciem, do dojrzewania na 12 godzin w temperaturze 20°C, aż podwoi swoją objętość.<br />6. Ciasto podziel na 9 równych kawałków.<br />7. Uformuj je w kule.<br />8. Do natłuszczonej foremki na brioszkę ułóż kawałki ciasta złączeniem do dołu.<br />9. Przykryj i pozostaw do podwojenia objętości w temperaturze 20°C (u mnie trwało to 2 godziny).<br />10.Posmaruj ciasto roztrzepanym jajkiem.<br />11. Foremkę umieść w piekarniku nagrzanym do 180°C. Piecz 35 minut.<div>12. Po upieczeniu wyjmij z foremki i ostudź na kratce.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3I4-DWA_CaIWAwTvx8CemqAwhbyK8ih-taVEmCk7q5X64h7TwoaTdjYTKpJ5UDtRMw4oZJzWi5ceYLhsyQtZ0ML20R0Ye8ZfS-jL0hct4DLd-0zlKhF5ntZpaZ9JDRP8Y5K8aInHEc1_s9-ZjfgJGXXS6X8yPWAbdD78W9R-Vg9A87TaDkyWOyscv0SA/s1200/brioszka%20w%20%20przekroju.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3I4-DWA_CaIWAwTvx8CemqAwhbyK8ih-taVEmCk7q5X64h7TwoaTdjYTKpJ5UDtRMw4oZJzWi5ceYLhsyQtZ0ML20R0Ye8ZfS-jL0hct4DLd-0zlKhF5ntZpaZ9JDRP8Y5K8aInHEc1_s9-ZjfgJGXXS6X8yPWAbdD78W9R-Vg9A87TaDkyWOyscv0SA/s16000/brioszka%20w%20%20przekroju.jpg" /></a></div><br />Brioche na blogach:<br /><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2023/12/brioszka-w-grudniowej-piekarni.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2023/12/swiateczna-brioszka-w-grudniowej.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/brioche-grudniowa-piekarnia/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://ogrodybabilonu.blogspot.com/2023/12/swiateczna-brioszka.html">Ogrody Babilonu</a><br /><a href="https://www.zaciszekuchenne.pl/2023/12/brioszka-swiateczna.html">Zacisze kuchenne</a>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-78533922650852040322023-12-17T19:17:00.002+01:002023-12-17T19:17:17.706+01:00Bigos wegetariański.<p style="text-align: justify;"> Jeśli są jakieś dania wegetariańskie, którymi można oszukać mięsożercę, to jest to z pewnością ten bigos. Wierzcie mi, już nie jedna osoba myślała, że je bigos tradycyjny. Jest pyszny i wszedł na stałe do naszego domowego menu już po pierwszym razie. Teraz gotuję go częściej, bo cała rodzinka się nim zajada. Na święta też będzie. Przepis pochodzi ze strony <a href="https://ateliersmaku.pl/">"Atelier Smaku"</a>, a ja dokonałam w nim tylko kilku zmian. Dlatego wpisuję go na blog, żeby był tu już bez ciągłego szukania ;)</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH_uR4uD93uwpQj99av58TlpSsd94I9gWcCWJd2W9hfMbGXXhQWYFC6WSDa1UXdOgQ2SGZwsaVYvUi0Kz_Pie0s3AAM_7bAZg1ug_Y1HOLk0PzHoZt3kDIM8WP-7vJy5XV5gC_JcPsk9FDv9g8LluB2VoAYVdhtnxikIG15uMk9uZhSD-NqAAkMDkJzk4/s1200/bigos%20na%20blog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH_uR4uD93uwpQj99av58TlpSsd94I9gWcCWJd2W9hfMbGXXhQWYFC6WSDa1UXdOgQ2SGZwsaVYvUi0Kz_Pie0s3AAM_7bAZg1ug_Y1HOLk0PzHoZt3kDIM8WP-7vJy5XV5gC_JcPsk9FDv9g8LluB2VoAYVdhtnxikIG15uMk9uZhSD-NqAAkMDkJzk4/s16000/bigos%20na%20blog.jpg" /></a></div><br />2 kg kapusty kiszonej<br />20 g suszonych borowików (lub innych grzybów)<br />500 g pieczarek<br />150 g kotletów sojowych<br />150 ml powideł śliwkowych<br />100 g śliwek wędzonych<br />8 liści laurowych<br />8 owoców ziela angielskiego<br />6 owoców jałowca<br />2 łyżki koncentratu pomidorowego (mały słoiczek ok. 80 g)<br />1 i 1/2 łyżki majeranku<br />1 łyżka pieprzu ziołowego<br />1 łyżka cząbru<br />1 łyżeczka soli<br />3/4 łyżeczki czarnego pieprzu<br />olej do smażenia<br />125 ml porto, madery lub wytrawnego, czerwonego wina<br /><br />Suszone grzyby zalewamy szklanką wrzątku i odstawiamy, żeby zmiękły.<br /><br />Kotlety sojowe gotujemy około10–15 minut w osolonej wodzie z dodatkiem pieprzu. Odcedzamy i rozkładamy na talerzu, aby przestygły.<br /><br />Dość drobno kroimy pieczarki i przesmażamy na rozgrzanym oleju. Po wrzuceniu na patelnię staramy się je możliwie jak najdłużej smażyć be przewracania. Solimy pod koniec obróbki.<br /><br />Na dnie garnka do bigosu rozgrzewamy olej. Wrzucamy przygotowane przyprawy, chwilę smażymy, następnie dodajemy posiekaną kapustę kiszoną oraz grzyby z wodą i dusimy, podlewając dodatkowo wodą, jeśli jest potrzebna lub sokiem z kapusty, jeżeli jest mało kwaśna.<br /><br />Smażymy na oleju kotlety pokrojone w kostkę, aż się nieco zrumienią. <div><br /></div><div>Śliwki wędzone kroimy dość drobno.<br /><br />Gdy kapusta lekko zmięknie (ok. 30 minut do godziny, w zależności od twardości kapusty), dodajemy powidła, śliwki, pieczarki i kotlety. Dusimy ok. 30 minut, aby smaki się ze sobą połączyły.<br /><br />Na koniec doprawiamy koncentratem i winem.</div><div><br /></div><div>Jak każdy bigos po odstaniu i odgrzewaniu smakuje najlepiej.<br /><br /><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-16452850808616069452023-11-26T16:30:00.004+01:002023-11-26T18:53:51.521+01:00Stir-up Sunday. U nas po raz 10 z rzędu.<p style="text-align: justify;">Tradycję "Stir-up Sunday" kultywujemy od 10 lat. W tym roku dzień ten przypada na 26 listopada. Christmas pudding, czyli bogate w bakalie ciasto wrosło w nasze wigilijne menu i nie wyobrażamy sobie zakończenia świątecznego posiłku innym przysmakiem. </p><p style="text-align: justify;">Dla przypomnienia - tradycja głosi, że w ostatnią niedzielę przed Adwentem gospodynie domowe "ukręcają" ciasto na pudding bożonarodzeniowy. Zwyczaj pochodzi z czasów wiktoriańskich i stał się jednym z popularniejszych brytyjskich ceremoniałów kulinarnych związanych z Bożym Narodzeniem. Tego dnia spotykały się całe rodziny, by wymieszać ciasto i odstawić je na długie cztery do pięciu tygodni by dojrzewało, po czym tuż przed Świętami ugotować je na parze. Alternatywnie - ugotować je w dniu "ukręcenia" po czym odstawić w chłodne miejsce, by nabrało głębokiego aromatu i odgrzać je przed podaniem. My zwykle stosujemy metodę pierwszą, by gotowe ciasto nie skusiło nas i nie pozbawiło reszty rodziny oczekiwanej degustacji.</p><p style="text-align: justify;">Dziś podam przepis, który jest wynikiem moich 10-letnich doświadczeń, zmieniał się z czasem i dostosowywał się do składników, które akurat mamy w domu (dotyczy to zwłaszcza różnorodności bakalii). Dodam, że poprzednie przepisy dają równie smaczny wynik, ale jako że zmiany są częścią naszego życia, nasz pudding też ewoluuje.</p><p style="text-align: justify;">Na blogu znajdziecie przepis na puddingi przygotowane w niewielkich kokilkach, dziś zaś wersja w dużej misie o pojemności około 2 litrów (z czego ciasto wypełni ją w 90%, by zostawić trochę miejsca na wyrośnięcie puddingu w trakcie gotowania.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibOtTUQ2sF8XdC7P8oMWa1xGkBnwDHvWFXSQ4_D84YDz1KRY_HROZ0KR9K-EPaVacBN9XAD6uBOpvdO1druBW7c2P1cfUSfoFiinbu0trbpyowKGViU563b4gnVo_4oc1KMyYDJ9HNk35Jk6Liae0v-t1-AyFd0pPTdhNyGS9jVdUuXGLbGjaW3OxsUGw/s1067/IMG_6047.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibOtTUQ2sF8XdC7P8oMWa1xGkBnwDHvWFXSQ4_D84YDz1KRY_HROZ0KR9K-EPaVacBN9XAD6uBOpvdO1druBW7c2P1cfUSfoFiinbu0trbpyowKGViU563b4gnVo_4oc1KMyYDJ9HNk35Jk6Liae0v-t1-AyFd0pPTdhNyGS9jVdUuXGLbGjaW3OxsUGw/s16000/IMG_6047.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b><u>Składniki:</u></b></p><p><i><b>alkohol i sok:</b></i></p><p>200ml koniaku lub brandy</p><p>70 ml likieru pomarańczowego</p><p>sok z 1 pomarańczy</p><p><i><b>bakalie (ok.500-600g, wszystkie pokrojone na wielkość rodzynek):</b></i></p><p>150g rodzynek</p><p>30g żurawiny</p><p>100g suszonych wiśni</p><p>70 g suszonych fig lub daktyli</p><p>50g suszonej moreli</p><p>50g blanszowanych migdałów</p><p>50g orzechów włoskich</p><p>50g orzechów nerkowca</p><p><b><i>pozostałe składniki do mieszanki bakalii</i>:</b></p><p>kilkucentymetrowy kawałek imbiru, starty</p><p>duża marchew lub 2 mniejsze, starte na drobnych oczkach</p><p>skórka starta z 2 pomarańczy</p><p><i><b>składniki "suche" do ciasta:</b></i></p><p>140g mąki pszennej</p><p>100g tartej bułki</p><p>200g cukru muscovado</p><p>łyżeczka proszku do pieczenia</p><p>4-5 łyżeczek startych w moździerzu przypraw (cynamon, goździki, pieprz syczuański, gałka muszkatołowa)</p><p><i><b>składniki "mokre" do ciasta:</b></i></p><p>3 duże jajka, ubite</p><p>140g schłodzonego masła</p><p><i><b>dodatkowo:</b></i></p><p>masło do wysmarowania misy</p><p>20ml koniaku lub brandy do polania wierzchu gotowego ciasta</p><p><i><b>Sposób wykonania:</b></i></p>1. Bakalie i pozostałe składniki do mieszanki bakalii namoczyć na noc lub co najmniej na kilka godzin w podanym na początku w przepisie mieszaninie alkoholu i soku.<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWDF5n8EEJQmfBp-v2lv5zU4672_jESIjciMccJ335TElFY5BtQq1ph13-XoaEVsl29ccfNZDNgAXasoBawuJOQCDRxu7060vGtcI5Qz0RflynKsUpu24S_ivOmdZ0ag-A0oQDakk_8jTf55v-dTb8jitmQfSKTxmaaskLQMiGa-FrMc7y9AhWrLwZUkY/s1067/IMG_6042.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWDF5n8EEJQmfBp-v2lv5zU4672_jESIjciMccJ335TElFY5BtQq1ph13-XoaEVsl29ccfNZDNgAXasoBawuJOQCDRxu7060vGtcI5Qz0RflynKsUpu24S_ivOmdZ0ag-A0oQDakk_8jTf55v-dTb8jitmQfSKTxmaaskLQMiGa-FrMc7y9AhWrLwZUkY/s16000/IMG_6042.JPG" /></a></div><div><br />2. Suche składniki wymieszać w misie. Dodać składniki :mokre" pokrojone w kostki masło oraz ubite jajka. </div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiogmm9-CcECkf5cYyDdTOiJVfiZP6Lq8noyTQWSfBR1PEeEANHciawkTfrHU85kMXJsZZMPJN_bNOE3NjrSywmGsQLWuCrX_Zk3Zk9Xeaci6cItYzP10b39pMmaw2fSaABsACeuviBBgbsoNwSxegieIbnn7b3-oozK8c8Mj-mLVHTn6ur1czt5Cc1Zak/s1067/IMG_6043.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiogmm9-CcECkf5cYyDdTOiJVfiZP6Lq8noyTQWSfBR1PEeEANHciawkTfrHU85kMXJsZZMPJN_bNOE3NjrSywmGsQLWuCrX_Zk3Zk9Xeaci6cItYzP10b39pMmaw2fSaABsACeuviBBgbsoNwSxegieIbnn7b3-oozK8c8Mj-mLVHTn6ur1czt5Cc1Zak/w480-h640/IMG_6043.JPG" width="480" /></a></div><div><br /></div><div><div>Dokładnie wymieszać (ja zrobiłem to mikserem na niewielkich obrotach). </div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7AgObJGd6SCeo80PnZvwHSdxk8Ia75J8L3sD2CJ1fG6-a1wfYb_csSi_b_H3mHxRNhdz98qwhYpb-r6SgJdYNqtYt1OhhnPPbaar_R0SLha3qoyCdYhKW0NBEZxvkk70AnR2CGtadwfRY2Yc8CBpjBVUOmZzgcnJib_mR65kDhs8DAECwZpbeIb8-aA/s1067/IMG_6044.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis7AgObJGd6SCeo80PnZvwHSdxk8Ia75J8L3sD2CJ1fG6-a1wfYb_csSi_b_H3mHxRNhdz98qwhYpb-r6SgJdYNqtYt1OhhnPPbaar_R0SLha3qoyCdYhKW0NBEZxvkk70AnR2CGtadwfRY2Yc8CBpjBVUOmZzgcnJib_mR65kDhs8DAECwZpbeIb8-aA/w480-h640/IMG_6044.JPG" width="480" /></a></div><div></div><div><br /></div><div>Dodać moczone w płynach bakalie i dodatki - powinny one wchłonąć większość z płynów, w których się macerowały. Ponownie dokładnie wymieszać, najlepiej ręką, by wszystkie składniki się połączyły.</div></div><div><br /><div style="text-align: justify;">3. Ceramiczną lub szklaną misę wysmarować masłem. Przełożyć do niej przygotowane ciasto i wyrównać szpatułką. Górę podlać koniakiem lub brandy. Szczelnie zamknąć folią spożywczą i odłożyć do lodówki lub chłodnego pomieszczenia na długie 4-5 tygodni.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">4. Dzień przed Wigilią zdejmujemy folię, zakrywamy ciasto pergaminem (z zakładką, by pudding mógł lekko urosnąć bez przeszkód) i obwiązujemy sznurkiem. Pudding gotujemy w misie na parze. Moja technika jest następująca: na spód dużego garnka wkładam kilkucentymetrowy metalowy krążek, wlewam wodę do wysokości krążka, stawiam misę na nim i zagotowuję wodę. Kiedy zaczyna parować zmniejszam ogień i gotuję przez 5-6 godzin na parze pod przykryciem. Uważam, by nie zabrakło wody, systematycznie ją dolewając. To ważne, bo nie chcecie, by wasz garnek się spalił.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">5. Po tym czasie wykładam misę z gotowym puddingiem i odstawiam do wystygnięcia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">6. Przed podaniem kolejnego dnia pudding można odgrzać na parze (wystarczy kilkanaście minut). Można też podać w temperaturze pokojowej. Najlepiej podawać z custardem aromatyzowanym skórką pomarańczową (którego sposób wykonania znajdziecie <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2013/12/przejedzeni-nie-liczcie-na-saatke-bo.html">tutaj - klik</a>).</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-7696771218017295092023-11-21T11:42:00.003+01:002023-11-21T11:49:27.338+01:00Gevulde koeken - niderlandzkie ciasteczka nadziewane marcepanem.<p style="text-align: justify;"> Kto był w Niderlandach i nie jadł <i>gevulde koeken</i>, niech wraca czym prędzej ;D, albo sam je upiecze. To wspaniałe ciasteczka, nadziewane marcepanem i są na tyle duże, że wystarczy zjeść jedno, ale więcej też można ;) Dostaniemy je w wielu marketach i wierzcie mi, smakują jak wyrób najlepszej jakości. Od dawna chciałam je upiec i w końcu zrealizowałam zamiar. Przepis poleciła mi Madzia, bratnia dusza mieszkająca na stałe w Niderlandach, której <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2014/04/o-wielkanocnej-babce-z-holenderskimi.html">babka advocaatowa - klik</a> jest naszym ulubionym, wielkanocnym ciastem. Przepis pochodzi z tej strony - <a href="https://rutgerbakt.nl/koek-recepten/gevulde-koeken-recept/?fbclid=IwAR1JU6Ta6g-RPta2_9tgP_qmLaU7q1oSY881_DSsToTrheZzOD8nz8-dw6k">klik</a>. Ja ciut pozmieniałam. Dałam dwa razy tyle nadzienia i IMHO wcale nie jest go za dużo!</p><p style="text-align: justify;">Marcepan robię sama, przepis znajdziecie <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2014/11/tarta-z-piwa-gruszkowa-kremem.html">tu - klik</a>. Warto go zrobić przynajmniej dzień wcześniej i wstawić w szczelnej torebce lub pojemniku do lodówki. Możecie go zrobić w większej ilości i nadmiar zamrozić. Masę na ciasto też możecie zrobić wieczorem, a kolejnego dnia już tylko same ciastka. </p><p style="text-align: justify;"> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh22HoA71hmXFzWPMwP5WU7JBwyyeP-QcwgbdxJNHgcCum_Qc8Xg9fSt_a3vjPaDAnZLu6uqDlqfRa-B-e9lZy9DjiyBNAPg6rjhBj8uwAPyKiT21yZpSgGj7jSKPQITYcw05EGSYUrm3NX75QoJl0wwsV1e2_2OmsiMILQEFTAIiPG9lbKLpS2YOc5TQk/s1067/ciasteczka%20z%20marcepanem.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh22HoA71hmXFzWPMwP5WU7JBwyyeP-QcwgbdxJNHgcCum_Qc8Xg9fSt_a3vjPaDAnZLu6uqDlqfRa-B-e9lZy9DjiyBNAPg6rjhBj8uwAPyKiT21yZpSgGj7jSKPQITYcw05EGSYUrm3NX75QoJl0wwsV1e2_2OmsiMILQEFTAIiPG9lbKLpS2YOc5TQk/s16000/ciasteczka%20z%20marcepanem.JPG" /></a></p><br /> proporcje na 12 szt. o średnicy 10 cm<p></p><u> na ciasto :</u><div>165 g masła w temperaturze pokojowej </div><div>130 g białego cukru pudru </div><div>otarta skórka z połowy cytryny, </div><div> ¼ łyżeczki soli </div><div>1 jajko M w temperaturze pokojowej, ubite </div><div>150 g mąki krupczatki</div><div>150 g mąki pszennej, tortowej</div><div>1 ½ płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia</div><div>ew. 1 łyżka wody </div><div><br /></div><div><u><i> </i>do nadzienia: </u></div><div>480 - 500 g marcepanu</div><div><br /></div><div><u>na wierzch</u></div><div>1 jajko M ubite, </div><div>12 lub więcej obranych ze skórki migdałów</div><div><br /></div><div> </div><div style="text-align: justify;"><u>Wykonanie:</u> do miski włóż masło, cukier puder, jajko, skórkę z cytryny i sól, wymieszaj. Następnie dodaj obydwa rodzaje mąki oraz proszek do pieczenia i zagnieć wszystko dość szybko. Gdyby ciasto się nie sklejało dodaj ciut zimnej wody. Zawiń je w plastikową torbę i pozostaw w lodówce na co najmniej godzinę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po tym czasie rozgrzej piekarnik do 220ᵒC. Wyłóż blachę papierem do pieczenia. Rozwałkuj ciasto na ok. 2-3 mm i wytnij 12 krążków o średnicy 10 cm. Ułóż je na blasze z papierem. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podziel pastę migdałową na 12 porcji, uformuj w kulę, spłaszcz i rozłóż na krążkach ciasta, zostawiając ok. 1 cm marginesu. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6twP8r12IQAFt1zW5xI3IvbCO8Wx24TObTmqt3ODGMDQXknbQRkTup3Qt1R4iY9zNwROVqByFGX-HOFq1Fax__TzlE3dYj0O99I_3HVtdERAeKz06cKwTSwM8_YgqMxYYW_dxoHbklCQloSoAN2wwFokqKSPJ5ERxG9edZYtJkoFX7HFxLwzzv_0Q5lo/s1067/IMG_6007.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6twP8r12IQAFt1zW5xI3IvbCO8Wx24TObTmqt3ODGMDQXknbQRkTup3Qt1R4iY9zNwROVqByFGX-HOFq1Fax__TzlE3dYj0O99I_3HVtdERAeKz06cKwTSwM8_YgqMxYYW_dxoHbklCQloSoAN2wwFokqKSPJ5ERxG9edZYtJkoFX7HFxLwzzv_0Q5lo/s16000/IMG_6007.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rozwałkuj pozostałe ciasto i wytnij kolejne 12 kół. Zwilż brzegi ciasta z nadzieniem wodą, rozłóż na wierzch kawałki ciasta i dokładnie dociśnij boki. Ja do tego celu dodatkowo użyłam małego widelczyka do ciasta, żeby brzeg był bardziej dekoracyjny.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XZMr3OsSXsSkb5h7siwKPLPmR9JWCnGxpY0Uw-Lt7B_iPBY0jk5_JMq6gFqUb-Hbvypy82vuIN6v7IRegBRxUv6fJ_FZmSB72z34wegYY4dAUY3grQ2ukou8C45sTmo72nifxd7NHna-OtS2IGuB0iQ4Zky6MbL1ur8gXPfIZDb220nTLeYd6tGKb6o/s1067/IMG_6009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XZMr3OsSXsSkb5h7siwKPLPmR9JWCnGxpY0Uw-Lt7B_iPBY0jk5_JMq6gFqUb-Hbvypy82vuIN6v7IRegBRxUv6fJ_FZmSB72z34wegYY4dAUY3grQ2ukou8C45sTmo72nifxd7NHna-OtS2IGuB0iQ4Zky6MbL1ur8gXPfIZDb220nTLeYd6tGKb6o/s16000/IMG_6009.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Maźnij roztrzepanym jajkiem wierzch, tyle żeby migdał się przykleił. Lekko go wciśnij. Całość, łącznie z migdałem posmaruj jajkiem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyyO2gRPv2OMjorDH2g6D5zcCrQ7WiTu71keH0Up8EQQeCsf_Wlw4BSQmKIQoXcjpvU_8vWcYl87aWh7in_w8ORNZyFxICGvBkZbtQ0WnPhzZLUUFVOpWnStYCPjyp0HAerHsjGWXdeoqwMCj8kbNUOj3FErZjWY1ITxzRxZ-iIczuDYF58evCeEWruNE/s1067/IMG_6010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyyO2gRPv2OMjorDH2g6D5zcCrQ7WiTu71keH0Up8EQQeCsf_Wlw4BSQmKIQoXcjpvU_8vWcYl87aWh7in_w8ORNZyFxICGvBkZbtQ0WnPhzZLUUFVOpWnStYCPjyp0HAerHsjGWXdeoqwMCj8kbNUOj3FErZjWY1ITxzRxZ-iIczuDYF58evCeEWruNE/s16000/IMG_6010.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Piecz ok. 13-18 minut aż do osiągnięcia odpowiedniego koloru. Po upieczeniu ostudź ciastka na kratce. Dodam, że ciastka podczas pieczenia nie zmieniają wymiarów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Gdy są świeże są bardzo chrupkie, po jednym czy dwóch dniach, trzymane w szczelnym pojemniku nieco wilgotnieją i w takiej wersji też nam bardzo smakowały. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3OBSH2NKIUMzTZ4GKMf2ElUWOJnYDzVKUMpQ6JBXaeuqYltHI1julib4qYgY5ptcZ_itH_wBH2zELRE7X2jGRumVexRkbfqBy_JiR6zbNIJYLwWZOSoS54YV6iG2CRNgHCHhDSDct925IUJyqcPTYcsTsGVj_jXPOkQSN4IlN_N1vEFzt5_Ahb8yd_7Q/s1067/IMG_6019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3OBSH2NKIUMzTZ4GKMf2ElUWOJnYDzVKUMpQ6JBXaeuqYltHI1julib4qYgY5ptcZ_itH_wBH2zELRE7X2jGRumVexRkbfqBy_JiR6zbNIJYLwWZOSoS54YV6iG2CRNgHCHhDSDct925IUJyqcPTYcsTsGVj_jXPOkQSN4IlN_N1vEFzt5_Ahb8yd_7Q/s16000/IMG_6019.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-38147123959879421162023-11-20T15:28:00.004+01:002023-11-20T15:28:47.836+01:00Sałatka z rukolą, duszoną kaczką, pomarańczą, cebulą, śliwkowym chutneyem, parmezanem i pistacjami<p style="text-align: justify;">Jeśli wieczorem macie ochotę na czerwone wino, to radzę spróbować je przy okazji konsumpcji jednej z moich ulubionych sałatek. Co ciekawe, część składników, a wręcz większość, możecie przygotować wcześniej, przy okazji degustacji innych potraw. Duszona kaczka? Zwykle serwowana jest na obiad, a jeśli zostaną "resztki" to jak najbardziej znajdą swe miejsce w niniejszej sałatce. Śliwkowy chutney z cebulą? Ależ oczywiście, zrobicie go znacznie wcześniej i przechowajcie w słoiku przez miesiące. Pieczona dynia? A jakże, na pewno zostanie Wam z wcześniejszych kulinarnych przygotowań. Resztę dodacie jako świeże składniki.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvAFPRuB-FwRvwzmHSr4Vyk2DF8h-YB-pkhzdPu0SrRZV_TG8UDqMbvrvKWlUv0OllA7u7wLmRMchsAZ2xSHDBhVo0CLaWL8Y4Fv5ZRdd7NtoMBjhXZsXBjeVfpTZzon1NGT15z76cL_-AwBMUrPVdD9QUyxsQgHYRXLqGt9-Itjew7pUNAtK7IAD1SEM/s1067/IMG_5999.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvAFPRuB-FwRvwzmHSr4Vyk2DF8h-YB-pkhzdPu0SrRZV_TG8UDqMbvrvKWlUv0OllA7u7wLmRMchsAZ2xSHDBhVo0CLaWL8Y4Fv5ZRdd7NtoMBjhXZsXBjeVfpTZzon1NGT15z76cL_-AwBMUrPVdD9QUyxsQgHYRXLqGt9-Itjew7pUNAtK7IAD1SEM/s16000/IMG_5999.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b style="text-align: left;"><u>Składniki (na 2 porcje):</u></b></p><p>40 g rukoli</p><p>2 duszone w czerwonym winie nogi kaczki obrane z kości</p><p>1 pomarańcza - kawałki wykrojone bez skórki</p><p>100 g dyni hokkaido - wcześniej upieczonej i pokrojonej na 1cm kawałki</p><p>2-3 łyżeczki śliwkowo-cebulowego chutney'a</p><p>1 łyżka cebuli pokrojonej w piórka</p><p>1 łyżka pistacji</p><p>1 łyżka startego na tarce parmezanu lub innego twardego sera</p><p><i>winegrette:</i></p><p>oliwa </p><p>crema de balsamico</p><p>ocet balsamiczny lub sok z cytryny</p><p>pół posiekanego małego ząbka czosnku</p><p><br /></p><p><b><u>Przygotowanie:</u></b></p><p>Dynię i kawałki pomarańczy kroimy na niewielkie części. Rukolę łączymy z winegretem, po czym przekładamy na talerze. Na sałatce układamy ciepłe kawałki kaczki, pomarańczę, dynię, piórka cebuli i chutney. Całość posypujemy pistacjami i startym parmezanem. Smacznego!</p>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-85671041491391140492023-11-02T20:24:00.005+01:002023-11-03T19:36:26.560+01:00Indonezyjskie curry warzywno-kokosowe<p style="text-align: justify;">Szukając nowych inspiracji odkurzyłem jedną z książek kucharskich sprzed wieków. Tę, która opisuje azjatyckie potrawy z mojego ulubionego regionu - Azji południowo-wschodniej. Udałem się do Indonezji i skorzystałem z przepisu, który rozwinąłem by uzyskać aromatyczne danie pełne smaku, z dużą ilością warzyw i aromatycznych przypraw, przez wzgląd na moją "wegetariańską" Żonę.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipeCVRyjPLFLdGSho5bwq0QarWA21DBLSy4TQ2P0PvsEMGihpjWMoOw0SQXMe0pyCSqwJXRI9-Xh7r0v-Een72cGwTDfH_GrpT2TXxm08h-5SPxsPWJvIbMZQ4HAetuXmQ9FVgVK3Sbb7NtAWDjRyhqkTazDSRV7U-KXzQ3HFvk7rbX2E0H83QzCZrU8k/s1067/IMG_5982-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipeCVRyjPLFLdGSho5bwq0QarWA21DBLSy4TQ2P0PvsEMGihpjWMoOw0SQXMe0pyCSqwJXRI9-Xh7r0v-Een72cGwTDfH_GrpT2TXxm08h-5SPxsPWJvIbMZQ4HAetuXmQ9FVgVK3Sbb7NtAWDjRyhqkTazDSRV7U-KXzQ3HFvk7rbX2E0H83QzCZrU8k/s16000/IMG_5982-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b style="text-align: left;"><u>Składniki (na 4 porcje):</u></b></p>olej roślinny<br />słuszny kawałek posiekanego imbiru<br />3 ząbki czosnku<br />czerwona cebula grubo posiekana<br />ostra papryczka<br />łyżka sosu ostrygowego<br />sos sojowy<br />150ml bulionu warzywnego<br />250ml mleczka kokosowego<br />kilka liści curry<br />sok z połowy limonki<br />100g wiórków kokosowych<br />łyżeczka ziaren gorczycy<br /><br /><u><i>warzywa:</i></u><br /><br />350g upieczonej dyni hokkaido<br />1/3 papryki pokrojonej w kwadraty 1x1cm<br />3-4 ziemniaki pokrojone w kawałki 1,5x1,5cm<br />2 marchewki pokrojone w plastry<br />1 średnia cukinia pokrojona w kawałki 1x1cm<br />250g krojonych pomidorów w puszce<br />150g świeżego szpinaku<br /><br /><div><i><u>mieszanka curry (po 1 łyżeczce):</u></i><br />kurkuma<br />pieprz<br />nasiona kolendry<br />kumin<br />cynamon<br />kardamon<br />goździki<br />opcjonalnie: chili<br /><br /><p><b><u>Wykonanie:</u></b></p><p style="text-align: justify;">Olej rozgrzać na głębokiej patelni. Smażyć na nim cebulę, czosnek, imbir, ostrą papryczkę. Dodać sos ostrygowy. Dodać liście curry, bulion warzywny, sos sojowy i gotować przez ok. 3 minuty.</p><p style="text-align: justify;">Dodać ziemniaki, marchewkę i pomidory. Przyprawić solą. Gotować pod przykryciem ok. 10-15 minut mieszając od czasu do czasu. W międzyczasie dodać mieszankę curry (z dodatkową porcją chili, jeśli chcecie zaznać większej pikanterii) i mleczko kokosowe.</p><p style="text-align: justify;">Dodać cukinię i paprykę. Gotować przez kolejne 5-7 minut. Po tym czasie sprawdzić czy warzywa są miękkie. Wmieszać szpinak i gotować pod przykryciem kolejne 3 minuty. Wymieszać wszystko, by się połączyło.</p><p style="text-align: justify;">Dodać upieczoną dynię, która wymaga tylko podgrzania, bo jest upieczona.</p><p style="text-align: justify;">Teraz można dodać ziarna gorczycy, wiórki kokosowe oraz sok z limonki.</p><p style="text-align: justify;">Zdjąć przykrywkę patelni i gotować na dużym ogniu, by zredukować płyn.</p><p style="text-align: justify;">Przełożyć do miseczek. Można dodatkowo posypać wiórkami kokosowymi.</p><p style="text-align: justify;">Można podać same warzywa z sosem lub dodatkowo dodać ryż. </p><p style="text-align: justify;">Smacznego.</p></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-66619241537763033632023-10-23T20:00:00.003+02:002023-10-24T08:56:49.842+02:00Drożdżowe bułki orkiszowe z batatami w Październikowej Piekarni. <div style="text-align: justify;">W <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/category/piekarnia-amber/"><i>Październikowej Piekarni Amber</i></a> zaproponowała przepis na bułki z bloga <a href="https://martaullmann.com/dinkel-suesskartoffelbroetchen/"><i>martaullman.com</i></a>. Bułki są pyszne w smaku i mają lekko wilgotny miękisz, dzięki czemu długo zachowują świeżość. Nieco pozmieniałam przepis i zrobiłam je na drożdżach instant, bo miały już krótki termin ważności. W trakcie robienia ciasta zdecydowałam, że nie dodam oleju, bo plastyczność i gładkość masy była idealna.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhZjrS16XRcq8-UsF9iZuecOWCd9sbRayyy80VxU6rGrMthzg_zJWUIMvzjHPg99V03PC2HjQgx9b0NdpYAP_oRReL-b5KlNiMpTYLr8RMuufbt_OGFY8O1TRRqGWlFkzE0Nv3a0SzQ5mlIguhFV7gEa8denhtjkx8DYuFpm_MBleZmRePi5wMVu9lSlA/s1067/IMG_5940.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhZjrS16XRcq8-UsF9iZuecOWCd9sbRayyy80VxU6rGrMthzg_zJWUIMvzjHPg99V03PC2HjQgx9b0NdpYAP_oRReL-b5KlNiMpTYLr8RMuufbt_OGFY8O1TRRqGWlFkzE0Nv3a0SzQ5mlIguhFV7gEa8denhtjkx8DYuFpm_MBleZmRePi5wMVu9lSlA/s16000/IMG_5940.JPG" /></a></div><div><br /></div>Proporcje na 10-12 szt.<br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><u>Zaparka:</u><br />30 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej<br />90 g wrzącej wody<div><br /></div><div>Mąkę zalej wrzątkiem energicznie mieszając, żeby nie powstały grudki, odstaw do wystudzenia.<br /><br /><u>Ciasto właściwe</u><br /> ostudzona zaparka<br />150 g maślanki<br />100 g wody<br />405 g mąki orkiszowej chlebowej<br />200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej<br />65 g mąki żytniej pełnoziarnistej<br />210 g słodkich ziemniaków obranych, ugotowanych na parze i zmiksowanych<br />17 g soli<br />12 g drożdży instant</div><div><br /></div><div>dodatkowo</div><div>trochę słodkiej śmietanki do posmarowania bułek</div><div><br /><div style="text-align: justify;"><u>Wykonanie:</u></div><div style="text-align: justify;">Wymieszaj wszystkie składniki oprócz soli. Gdy ciasto będzie już elastyczne, dodaj sól i zagnieć. Umieść je w misie i pozostaw pod przykryciem w cieple, aż podwoi objętość. Następnie odgazuj je i podziel na równe kawałki. Uformuj bułki i połóż je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, złączeniem do dołu. Zostaw do wyrośnięcia pod ściereczką, aż podwoją objętość. Wyrośnięte posmaruj słodką śmietaną.</div><div style="text-align: justify;">Piecz w nagrzanym piekarniku, w temperaturze 220 stopni z termoobiegiem przez 18-20 minut. Po wyjęciu z piekarnika ostudź je na kratce.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF5bXMDgbph-vM-qPGt3PYeKpQRux5vIuB779MK4Zn8qxIkXEuFKKJRQV7PrtdYpO4lp64dJ3D13JSQd5d9K191_wN945QDm0Yz7c1ubbWEgdBzP-0zzS4TEIk3l8o9FLAU7LNWaMb8wrbpHAfMVlkmR9nWYzmPoTylMQ1T7joFCWoM4NfkXJep8Anzss/s1067/z%20b2-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF5bXMDgbph-vM-qPGt3PYeKpQRux5vIuB779MK4Zn8qxIkXEuFKKJRQV7PrtdYpO4lp64dJ3D13JSQd5d9K191_wN945QDm0Yz7c1ubbWEgdBzP-0zzS4TEIk3l8o9FLAU7LNWaMb8wrbpHAfMVlkmR9nWYzmPoTylMQ1T7joFCWoM4NfkXJep8Anzss/s16000/z%20b2-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><br /><u>Bułki z batatami na blogach:</u><br /><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2023/10/drozdzowe-buki-orkiszowe-z-batatami-w.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="https://konwaliewkuchni.blogspot.com/2023/10/pazdziernikowa-piekarnia-i-orkiszowe.html">Konwalie w kuchni</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2023/10/orkiszowe-buki-z-batatami-na-zakwasie-w.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/orkiszowe-bulki-z-batatami-na-zakwasie-pazdziernikowa-piekarnia/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://www.zaciszekuchenne.pl/2023/10/httpswww.zaciszekuchenne.pl202310orkiszowe-bulki-z-ziemniakami-na-zakwasie.html.html">Zacisze kuchenne</a></div><div><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-67716283331721282912023-10-16T11:58:00.006+02:002023-10-16T12:00:40.143+02:00Bułeczki drożdżowe z borówkami na Światowy Dzień Chleba.<p style="text-align: justify;"> Towarzyszy nam od zawsze i jest wymieniany jako<span face="sans-serif" style="background-color: white; color: #202122; font-size: 14px;"> </span>elementarny posiłek w najstarszych źródłach historii. Przez tysiąclecia zmieniał swój wygląd i formę. Zmieniały się też techniki wypiekania i podstawowe surowce. Mowa oczywiście o chlebie, bo dziś jego święto :) Po raz 18 <a href="https://www.kochtopf.me/about" style="font-style: italic;">Zorra</a> organizuje<i> <a href="https://www.kochtopf.me/world-bread-day-2023">Światowy Dzień Chleba </a> </i>wśród prowadzących blogi i my też do tej akcji dołączamy. U nas na słodko, bo to bardziej odświętne pieczywo w naszym domu i rzadziej spożywane. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkdWuPIlZKxBiC91WJM87Ig6LgmvNzq_JzATW14ku0y7tw-T9u9RnIgCV7XrFooi9mss59JV6cBg3amQDytvqbyniZxN_67AbDn25HTwwUP0k3yLTw_19FP4A7MFtgINAzMXlwARBzhsLaTWWi-8xsKZ5mBsf9yNccLMeoP-d4iRUL5YcPRoy9LiheTQ/s1200/DSC_2982.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjkdWuPIlZKxBiC91WJM87Ig6LgmvNzq_JzATW14ku0y7tw-T9u9RnIgCV7XrFooi9mss59JV6cBg3amQDytvqbyniZxN_67AbDn25HTwwUP0k3yLTw_19FP4A7MFtgINAzMXlwARBzhsLaTWWi-8xsKZ5mBsf9yNccLMeoP-d4iRUL5YcPRoy9LiheTQ/s16000/DSC_2982.JPG" /></a></div><br /><u>Składniki na ok. 10-12 bułeczek</u><br /><br />450 g mąki pszennej (użyłam manitoby)<br />25 g świeżych drożdży<br />60 g cukru<br />85 g miękkiego masła<br />125 ml letniego mleka<br />1 duże jajo<br />szczypta soli<br />skórka otarta z 1 cytryny<br />60 ml letniej wody<br /><br />dodatkowo:<br />250 g borówek<br />2 łyżki cukru pudru + 1 łyżeczka cynamonu<br />1 jajko i odrobina mleka do posmarowania<br /><br /><p><u>Wykonanie: </u></p><p style="text-align: justify;">Pamiętajmy, żeby wszystkie składniki miały temperaturę pokojową. Najpierw należy zrobić rozczyn -mleko, rozkruszone drożdże, 10 g cukru i 40 g mąki razem wymieszać. Gdy rozczyn urośnie, połączyć go z mąką, dodać pozostałe składniki z wyjątkiem masła. Wyrabiać ciasto robotem, a gdy masa będzie w miarę jednolita dodawać po odrobinie masła, aż całe zostanie wchłonięte. Gdy ciasto będzie odstawać od ścianek misy miksera, stanie się elastyczne i gładkie, przykryć je folią i odstawić do podwojenia objętości w ciepłe miejsce. Potrwa to ok. godziny.</p><p style="text-align: justify;">Po tym czasie podzielić masę na dziesięć lub dwanaście jednakowych części, formując je w kule. W każdej kulce ciasta zrobić dołek. Można to wykonać ręcznie lub skorzystać z dna szklanki czy jak u mnie na zdjęciu z tłoczka cukierniczego.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiovUhIYUCty4-qW3srMVGBjZW2rQM_JopioqYswWLMJGb9A4FKiEOh-_E_LKvLSvY8_Ije8i3E4YOUTXnPHmReNcqpfRAw2tSjV6cwvMiADLrsqSts6t7npuxaXvB3sDg1uz4K7RKQx1Y4Gy_L1R8j-Sp5D6QWy991GzffSZMv8beKAAq9KhXhMTnYkgE/s1000/DSC_2977.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiovUhIYUCty4-qW3srMVGBjZW2rQM_JopioqYswWLMJGb9A4FKiEOh-_E_LKvLSvY8_Ije8i3E4YOUTXnPHmReNcqpfRAw2tSjV6cwvMiADLrsqSts6t7npuxaXvB3sDg1uz4K7RKQx1Y4Gy_L1R8j-Sp5D6QWy991GzffSZMv8beKAAq9KhXhMTnYkgE/s16000/DSC_2977.JPG" /></a></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwXMtXp4qqNsZ3So8GnfJHRSPGhhfT8EOEBCIxxoF3oWFumNUAsYeFoNP-KegCp6uzshbNOrOwdttOHIP60Ao64BNWdirwKWjdBnG-ZQmpQVeDs7prNHIV5pzrhO9lOzXZf_lhPaDxRkdptPCPS85dnHssHowOkCe6I2pCZReMDxqiXDB6I23xT4mNjNQ/s1200/DSC_2978.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwXMtXp4qqNsZ3So8GnfJHRSPGhhfT8EOEBCIxxoF3oWFumNUAsYeFoNP-KegCp6uzshbNOrOwdttOHIP60Ao64BNWdirwKWjdBnG-ZQmpQVeDs7prNHIV5pzrhO9lOzXZf_lhPaDxRkdptPCPS85dnHssHowOkCe6I2pCZReMDxqiXDB6I23xT4mNjNQ/s16000/DSC_2978.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ułożyć przygotowane w ten sposób bułeczki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Dołki wypełnić przygotowanymi borówkami.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7WfyiJ3kSnCbClSzBey2mtqJlfc6FpgZIqluzLXPCsJWfJ7A0Jm4tUYv2W88DU-iSNbMzhAnr6xSqH_uFip3x25JeJSqxXoiT31WeZvAobcUJ86RjkV1bGUzm6qHgEiyk7mNaMp2sVku2V-KXQwUL8SQf0u_rjsG5LMaxHFgVHT8ZanX_xJq5xI6gIc/s1200/DSC_2979.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7WfyiJ3kSnCbClSzBey2mtqJlfc6FpgZIqluzLXPCsJWfJ7A0Jm4tUYv2W88DU-iSNbMzhAnr6xSqH_uFip3x25JeJSqxXoiT31WeZvAobcUJ86RjkV1bGUzm6qHgEiyk7mNaMp2sVku2V-KXQwUL8SQf0u_rjsG5LMaxHFgVHT8ZanX_xJq5xI6gIc/s16000/DSC_2979.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Przykryć ściereczką i odczekać, żeby bułki urosły. Gdy podwoją objętość, posmarować brzeg ciasta roztrzepanym jajem z mlekiem. Wstawić do nagrzanego piekarnika do 200 stopni C i piec ok. 15-20 minut. Po wyjęciu z piekarnika ostudzić na kratce. Przed podaniem posypać cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<a href='https://www.kochtopf.me/world-bread-day-2023' title='World Bread Day 2023, October 16'><picture><source type="image/webp" srcset="https://www.kochtopf.me/wp-content/uploads/2023/09/World-Bread-Day-2023.webp"><img src='https://www.kochtopf.me/wp-content/uploads/2023/09/World-Bread-Day-2023.png' alt='Banner World Bread Day, October 16, 2023'/></picture></a>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-69265992640102146482023-10-01T13:11:00.002+02:002023-10-01T13:11:27.017+02:00Śliwkowa galette.<p> Bardzo lubię galettes, bo to proste i szybkie w wykonaniu wypieki. Dziś jeszcze ciepła z węgierkami :)</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2fG13l0TiifRbUMgVAisUKXvYzh2YBNZFTWbHVbuhSHo5xEAibEj6bSox-kOSGHQSz1A5Km9tSLAXNqqWt4GwNLfYCASgi8wSmQdBYlMgTvXSs81khydm6rbmgdYdaktGk_Xd69TnZkIu3tpjp-Bv1roGjYMp5jdCHdNVpNw63KOjSptctj2A4mnbGWk/s1067/z%20galette%20do%20bloga.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2fG13l0TiifRbUMgVAisUKXvYzh2YBNZFTWbHVbuhSHo5xEAibEj6bSox-kOSGHQSz1A5Km9tSLAXNqqWt4GwNLfYCASgi8wSmQdBYlMgTvXSs81khydm6rbmgdYdaktGk_Xd69TnZkIu3tpjp-Bv1roGjYMp5jdCHdNVpNw63KOjSptctj2A4mnbGWk/s16000/z%20galette%20do%20bloga.jpg" /></a></div><div><br /></div><div><u>Na ciasto:</u></div>200 g mąki pszennej<br />100 g pokrojonego na kawałki, zimnego masła<br />40 g drobnego cukru <br />szczypta soli<br />2-3 łyżki zimnej wody<div><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Wszystkie składniki z wyjątkiem wody wrzucić do melaksera, włączyć miksowanie na krótko dodając stopniowo wodę. Gdy masa zlepi się w grudki zatrzymać urządzenie, masę zlepić w całość, włożyć do woreczka i schłodzić w lodówce przez 30 minut. Można też składniki zagnieść ręcznie, pamiętając, żeby robić to jak najkrócej.</div><div><u><br /></u></div><div><u>Na nadzienie:</u><br />500 g śliwek węgierek pokrojonych wzdłuż na połówki i wypestkowanych<br />2/3 łyżeczki mielonego cynamonu<br />2/3 łyżeczki mielonego imbiru<br />2 lub 3 czubate łyżki mielonych migdałów</div><div><br /></div><div><u>Dodatkowo:</u></div><div>1 jajko dobrze rozbite</div><div>rafinada</div><div>jasny dżem lub miód </div></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Przygotować śliwki (podana ich ilość jest już po wypestkowaniu), włożyć połówki do miski. Imbir i cynamon wymieszać razem. Obsypać śliwki przyprawami. Jeśli nie są dla Was zbyt słodkie, możecie je oprószyć cukrem pudrem. Ja do wypieków wybieram śliwki dojrzałe, ale i jędrne. Nie słodzę ich.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Włączyć piekarnik na 200 stopni C. Schłodzone ciasto wyjąć z lodówki. Podsypać odrobiną mąki i rozwałkować na papierze do pieczenia koło o średnicy ok. 35 cm, przełożyć z papierem na blachę z piekarnika. Wysypać na środek zmielone migdały i i rozsmarować je na cieście zostawiając 4-5 cm czystego marginesu. Ułożyć śliwki skórką do dołu. Można to zrobić fantazyjnie, jak u mnie lub na dachówkę. Pod zawinięcie ciasta pojedynczo, a resztę w dwóch warstwach, żeby nie było widać spodu. Następnie zawinąć brzegi ciasta, posmarować wierzch zawinięcia rozbełtanym jajem i odrobiną rafinady. Wstawić blachę z ciastem do nagrzanego piekarnika i piec ok. 35 minut. Po wyjęciu podgrzać na małej patelni łyżkę jasnego dżemu (użyłam pomarańczowego) lub miodu i pędzelkiem posmarować śliwki. Można jeść galette jeszcze ciepłą. Jest wyśmienita :) </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na blogu znajdziecie <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2022/05/tarta-truskawkowo-rabarbarowa.html">galette z truskawkami i rabarbarem - klik</a>, <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2019/08/jagodowa-galette.html">z jagodami - klik</a> oraz <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2020/08/tarta-jabkowa-z-solonym-karmelem.html">jabłkami i solonym karmelem - klik</a>.</div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-75711267640985111442023-09-23T19:45:00.002+02:002023-09-23T19:58:58.642+02:00Szarlotka na kruchym cieście.<p style="text-align: justify;"> Bardzo lubię szarlotki, zwłaszcza klasyczne. Wykorzystuję obecne dostępne jabłka jakimi są antonówki, bo niebawem ich nie będzie. Cóż, czas szybko mija, dlatego nie warto rezygnować z drobnych przyjemności jakimi są ciasta sezonowe. Do tego przepisu wykorzystałam ciasto kruche Wiesi -<a href="http://zapachchleba.blogspot.com/2013/11/szarlotka-na-specjalnym-kruchym-ciescie.html"> klik</a>. Zrobiłam spód, na boki użyłam tylko wykrojone z ciasta liście, podobnie na górę. Dziś zaczynamy jesień i tak świętujemy jej początek.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifm0LLbxsjjNUbUv38vHldeOLNnzj7oJYTX6vTzIL1mAq6TvNxZAg1zqXm-pHf79VSK2Nyqtj5WnhHysk8JKb4_EAeA7MZiA6wMo_T90JGYbPL_mRe8SGVWyasZOAoo9_R2d0opgFHVwwexWuntxAW79Hjx43pUgkLxLtz-PA7iC7pgLam9IIv79WvWn0/s1067/szarlotka%20na%20kruchym%20cie%C5%9Bcie.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifm0LLbxsjjNUbUv38vHldeOLNnzj7oJYTX6vTzIL1mAq6TvNxZAg1zqXm-pHf79VSK2Nyqtj5WnhHysk8JKb4_EAeA7MZiA6wMo_T90JGYbPL_mRe8SGVWyasZOAoo9_R2d0opgFHVwwexWuntxAW79Hjx43pUgkLxLtz-PA7iC7pgLam9IIv79WvWn0/s16000/szarlotka%20na%20kruchym%20cie%C5%9Bcie.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">proporcje na tortownicę o średnicy 26 cm</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><u>na ciasto</u></div>200 g masła<br />350 g mąki krupczatki (ew. tortowej)<br />2 żółtka<br />80 g cukru pudru<br />1 łyżeczka esencji waniliowej<div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><u>na masę jabłkową</u></div><div style="text-align: justify;">2000 g jabłek do pieczenia (antonówki, szara reneta, boikeny)</div><div style="text-align: justify;">65 g daktyli pokrojonych w drobną kostkę</div><div style="text-align: justify;">1 czubata łyżeczka mielonego cynamonu</div><div style="text-align: justify;">sok z cytryny</div><div style="text-align: justify;">cukier puder do smaku ( zależny od kwaśności jabłek) </div><div style="text-align: justify;">1 łyżka masła</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><u>dodatkowo</u></div><div style="text-align: justify;">1 białko jaj</div><div style="text-align: justify;">cukier puder do posypania ciasta</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Składniki ciasta wrzucić do melaksera i razem wymieszać, aż połączą się w masę. Ugnieść ręcznie w kulę, włożyć w folii na około godzinę do lodówki. Jeśli nie macie melaksera i zagniatacie ciasto ręcznie, róbcie to jak najkrócej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jabłka umyć, obrać, pokroić w ćwiartki, wyciąć gniazda nasienne. Ćwiartki pokroić wzdłuż na dwie lub trzy części, a następnie te kawałki w dużą kostkę. Wrzucić do miski i skropić sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały. </div><div style="text-align: justify;">Połowę pokrojonych jabłek wrzucić na patelnię na rozgrzane masło. Przesmażyć aż się rozpadną. Następnie dodać resztę jabłek, pokrojone daktyle, cynamon, cukier do smaku i wymieszać. Odstawić do ostudzenia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nagrzać piekarnik do 200 stopni C. Przygotować tortownicę. Następnie rozwałkować 1/3 ciasta na spód. Nakłuć widelcem, przykryć pergaminem, obciążyć i piec 10 min. Po tym czasie zdjąć pergamin z obciążeniem i piec jeszcze 5 minut.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyjąć podpieczony spód ciasta z piekarnika. Posmarować od razu gorący białkiem. Szybko się zetnie i zabezpieczy spód przed przemiękaniem :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rozwałkować resztę ciasta między dwoma pergaminami na grubość ok. 0,5 cm. Wyciąć liście. Wyłożyć boki tortownicy wyciętymi z ciasta wzorami. Wyłożyć masę jabłkową i ozdobić wierzch wyciętymi kawałkami ciasta. Wstawić do piekarnika na ok. 35 minut. </div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po upieczeniu odczekać, aż szarlotka przestygnie. Wyjąć ją z formy na paterę lub duży talerz i oprószyć cukrem pudrem za pomocą sitka. Smacznego !</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvHl6z8EPYS_GznPpgh8zDbwzlQTnuG9xuq0hgXwXR6iyzEa44K-uAldDn-MnAEtlE214Ua4KRARVnnw-84-LzwgTEB7y6aca1yeu1ooVPoxGswoPmCkLwaRVaYp4v00q2OfaG5T2_F1IdK79NTmCvOGsYmGc9B0ptbvqt4HzuItioUTPGsNXgwra2B7E/s1067/szarlotka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvHl6z8EPYS_GznPpgh8zDbwzlQTnuG9xuq0hgXwXR6iyzEa44K-uAldDn-MnAEtlE214Ua4KRARVnnw-84-LzwgTEB7y6aca1yeu1ooVPoxGswoPmCkLwaRVaYp4v00q2OfaG5T2_F1IdK79NTmCvOGsYmGc9B0ptbvqt4HzuItioUTPGsNXgwra2B7E/s16000/szarlotka.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-22718986668835088972023-09-18T20:00:00.004+02:002023-09-19T19:27:51.164+02:00Chleb żytnio-orkiszowy na zakwasie, z jabłkiem i orzechami włoskimi. Wrześniowa Piekarnia!<p style="text-align: justify;"> W ramach Wrześniowej Piekarni <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/category/piekarnia-amber/"><i>Amber</i></a> zaproponowała chleb z bloga "<a href="http://paindemartin.se/"><i>Pain de Martin</i></a>" Martina Johansona. Do wyboru mieliśmy chleb na drożdżach lub na zakwasie. Wybrałam zakwasowy. Pomysł na łączenie chleba z orzechami i jabłkiem znam i świetnie sprawdza się w pieczywie. Na blogu znajdziecie :</p><p>-<a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2021/10/alzacki-chleb-z-orzechami-woskimi.html"><i>alzacki chleb z orzechami włoskimi</i></a> (na zakwasie, żytnio-pszenny),</p><p>-<a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2016/09/chleb-z-tartym-jabkiem-szpaki-z-naszego.html"><i>chleb z tartym jabłkiem</i></a> (na zakwasie, żytnio-orkiszowy),</p><p>-<i><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2015/10/chleb-z-lawenda-miodem-i-orzechami.html">chleb z lawendą, miodem i orzechami laskowymi</a> </i>(na zakwasie, żytnio-pszenny),</p><p>-<a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2014/09/chleb-cydr-poire-i-sery-z-normandii.html"><i>normandzki chleb jabłkowy</i></a> (na zakwasie z dodatkiem drożdży instant, pszenny),</p><p>-<a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2014/10/jesienny-chleb-w-jesiennej-scenerii.html"><i>chleb jesienny</i></a> (na zakwasie z dodatkiem drożdży instant, pszenny z orzechami włoskimi, laskowymi, żurawiną i rodzynkami),</p><p>-<a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2014/01/chleb-orzechowy-i-kraniec-czarnego-ladu.html"><i>chleb orzechowy</i></a> (na zakwasie z dodatkiem drożdży instant, żytni z orzechami włoskimi).</p><p style="text-align: justify;">Chleb wyszedł bardzo smaczny, wilgotny i apetyczny. Dodałam orzechy włoskie w połówkach, nie rozdrabniałam ich. Świetnie się kroi. Bardzo polecam Wam ten przepis. Mąkę pszenną z przepisu Martina zastąpiłam orkiszową. Drugą zmianą było to, że masę po wymieszaniu od razu włożyłam do formy. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div style="font-size: xx-large; text-align: center;"><b><u>Chleb z jabłkiem i orzechami na zakwasie</u></b></div><div style="font-size: xx-large; text-align: center;"><b><u><br /></u></b></div><div style="font-size: xx-large; text-align: center;"><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5TFTkzzjaAD8HhV5IiEoI6_FC-MCRdf6aVmZwPj2NFfQsBSF7DVmrzvTgGIeu28oGY5TwuYRl--OauTZrG-pHonNfo8tX4pUsOnOXcSm96NFCqvp-lzSmxR9kqBTNhZFb4ocKRsqRbeyt5M-mDksSTpOFFdkAv6xFJJm3yvD24FjpQ5gsLUp-CIIel4A/s1067/chleb%20z%20wrze%C5%9Bniowej%20piekarni.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5TFTkzzjaAD8HhV5IiEoI6_FC-MCRdf6aVmZwPj2NFfQsBSF7DVmrzvTgGIeu28oGY5TwuYRl--OauTZrG-pHonNfo8tX4pUsOnOXcSm96NFCqvp-lzSmxR9kqBTNhZFb4ocKRsqRbeyt5M-mDksSTpOFFdkAv6xFJJm3yvD24FjpQ5gsLUp-CIIel4A/s16000/chleb%20z%20wrze%C5%9Bniowej%20piekarni.JPG" /></a></div></b></div><div style="font-size: xx-large; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: left;">proporcje na foremkę typu keksówka o wymiarach u góry 25 cm x 12 cm</div><div style="text-align: left;"><br /></div>95 g zakwasu (szczypta zakwasu, 15 g mąki żytniej razowej, 30 g mąki orkiszowej typ 550, 50 g wody, odstawić na ok. 8 godzin lub na noc)<div><br />150 g wody<br />200 g grubo startego jabłka (ze skórką)<br />35 g ciemnego cukru muscovado<br />200 g mąki żytniej razowej<br />200 g mąki orkiszowej typ 550<br />10 g soli<br />75 g orzechów włoskich<br /><br /><div style="text-align: justify;">Orzechy włoskie upraż na patelni. Gdy nabiorą trochę koloru, wymieszaj pozostałe składniki na ciasto. Na koniec wmieszaj orzechy (jeśli są włożone od początku, mąka łatwo się do nich przykleja). Ciasto, które jest dość zwarte, nie wymaga zagniatania. Na tym etapie musiałam dodać trochę więcej wody niż w przepisie, bo masa była zbyt zwarta, nie dawała się połączyć. Następnie umieść masę w wysmarowanej formie do pieczenia lub wyłożonej pergaminem. Przykryj ręcznikiem lub włóż całą formę do plastikowej torby. Pozostaw do wyrośnięcia, aż podniesie się na kilka centymetrów. Pojawienie się w cieście małych dziurek jest zazwyczaj sygnałem, że ciasto zakończyło wyrastanie. Potrwa to ok. 3,5-4 godzin.</div></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"> W odpowiednim czasie ustaw piekarnik na 230 stopni. Włóż chleb do piekarnika i zmniejsz temperaturę do 210 stopni. Piec łącznie 50-60 minut. Na ostatnie 10 minut można wyjąć chleb z formy i upiec bez foremki, dzięki czemu uzyska jeszcze lepszą skórkę. Wyjmij chleb z piekarnika i poczekaj, aż zupełnie ostygnie na metalowej kratce, zanim go pokroisz.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrK_-R_V7F-AbqqkaLtUHCvQVWBZkpl6fHyxBx6hCAPK1A1E7-VdwBiaZ_y35alr3Ol6L1B3-PUE1uIVlUc-JIaMuER6aDczydt6qC9yclu7jYwJ1KdXQ-T7RUndzA4Wjxd7Ri95J0PI-dI3JqEwCZ-0Hp9VP1AmqVtUf97xzrAfB21eFdkLyd3ouh-4E/s1067/chleb%20z%20wrze%C5%9Bniowej%20do%20bloga.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrK_-R_V7F-AbqqkaLtUHCvQVWBZkpl6fHyxBx6hCAPK1A1E7-VdwBiaZ_y35alr3Ol6L1B3-PUE1uIVlUc-JIaMuER6aDczydt6qC9yclu7jYwJ1KdXQ-T7RUndzA4Wjxd7Ri95J0PI-dI3JqEwCZ-0Hp9VP1AmqVtUf97xzrAfB21eFdkLyd3ouh-4E/w480-h640/chleb%20z%20wrze%C5%9Bniowej%20do%20bloga.JPG" width="480" /></a></div><div><br /></div><div><u>Wrześniowi Piekarze:</u></div><a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2023/09/chleb-zytnio-orkiszowy-na-zakwasie-z.html">Akacjowy Blog</a><br /><a href="http://konwaliewkuchni.blogspot.com/2023/09/wrzesniowa-piekarnia-i-chleb-z-jabkami.html">Konwalie w kuchni</a><br /><a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2023/09/chleb-z-jabkiem-i-orzechami-na-zakwasie.html">Kuchnia Gucia</a><br /><a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/chleb-z-jablkiem-i-migdalami-wrzesniowa-piekarnia/">Kuchennymi drzwiami</a><br /><a href="https://ogrodybabilonu.blogspot.com/2023/09/chleb-z-jabkiem-i-orzechami.html">Ogrody Babilonu</a>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-1137561137266843132023-08-10T21:13:00.005+02:002023-08-10T21:15:51.796+02:00Tarta z czarnymi kurkami, zwanymi "trąbkami śmierci" ;) <p style="text-align: justify;"> W ubiegłym roku mieliśmy nadzwyczajny wysyp prawdziwków. W tym, na razie nie zapowiada się na powtórkę, za to mamy wysyp czarnych kurek czyli lejkowców dętych. To grzyby większości zbieraczy nieznane, może i dobrze. Rosną ich spore ilości, w dużych grupach. Grzyby te spokrewnione są z kurkami, aromatyczne i bardzo smaczne. Zniosłam ich już do domu całkiem sporo. Zrobiłam z nimi poniższą tartę. Można je wykorzystywać do potraw, jak wszystkie inne grzyby. Można też je suszyć, mielić na proszek i dodawać do potraw czy sosów dla pogłębienia smaku. Polecam :) W kuchni polskiej nie są zbyt popularne, za to w kuchni francuskiej dobrze znane. Właśnie z języka francuskiego pochodzi nazwa grzybów trąbki śmierci - <i>trompettes de la mort, </i>nawiązująca do czarnego koloru. Te kurki raczej trudno pomylić z innymi grzybami, radzę jednak zawsze upewnić się przed konsumpcją.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnOX6uViY2e6FdypXYHfAQaefxCqFnd0iAdoV2wbSJfCcDeU7xXbTgtk_E6bhxnCG_wmcWe4eALh0tNeU6bHPVkUedDbRd3cfemGrODoH9LcgjJpoXUTvZvfA-FnnfIZTg6s0EedwnK7sNFlFoe3AIWsV126mCcVPB3zGPy6-3iznuxdkigdnPcCdk4BY/s1200/czarne%20tarta.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnOX6uViY2e6FdypXYHfAQaefxCqFnd0iAdoV2wbSJfCcDeU7xXbTgtk_E6bhxnCG_wmcWe4eALh0tNeU6bHPVkUedDbRd3cfemGrODoH9LcgjJpoXUTvZvfA-FnnfIZTg6s0EedwnK7sNFlFoe3AIWsV126mCcVPB3zGPy6-3iznuxdkigdnPcCdk4BY/s16000/czarne%20tarta.JPG" /></a></div><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; font-family: "Open Sans"; letter-spacing: 0.5px;"><b>składniki na foremkę o wymiarach zewnętrznych 35cm x 11cm</b></span></p><u><b>na kruche ciasto:</b></u><br />170 g mąki krupczatki<br />90 g masła<br />1 żółtko<br />2-3 łyżki zimnej wody<br />sól do smaku<div><u><br /></u></div><div><u><b>na farsz</b></u></div><div>430 g oczyszczonych czarnych kurek (lejkowców dętych)</div><div>2 ząbki czosnku drobno posiekane</div><div>1sporaszalotka drobno posiekana</div><div>2 łyżki posiekanej natki pietruszki</div><div>1 jajo XL</div><div>120 g śmietany kremówki</div><div>sól i pierz do smaku</div><div>masło do smażenia grzybów</div><div><b><br /></b></div><u><b>Wykonanie:</b></u><br /><div style="text-align: justify;">Przygotowujemy kruche ciasto. Wszystkie składniki miksujemy pulsacyjnie w malakserze. Zimną wodę dodajemy w takiej ilości, aby otrzymać odpowiednio zwartą konsystencję. Następnie ciasto delikatnie rozwałkowujemy i wkładamy do natłuszczonej formy. Chłodzimy przykryte w lodówce przez godzinę. Przed pieczeniem nakłuwamy widelcem. Pieczemy przez 10 minut w 180 C pod obciążeniem (kulki ceramiczne, fasola), po czym kolejne 5 minut bez obciążenia.</div><div style="text-align: justify;">Rozpuścić masło na dużej patelni. Wrzucić na rozgrzany tłuszcz czosnek i cebulkę. Zeszklić i dodać grzyby. Jeśli macie je dość duże, to proponuję je nieco posiekać. Smażyć aż grzyby zwiędną, a płyn odparuje. Na koniec dodać sól i pieprz oraz posiekaną natkę, wymieszać. Śmietankę roztrzepać z jajem. Wyłożyć usmażone grzyby na podpieczony spód, zalać śmietanką i wstawić do piekarnika na 20-25 minut. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po upieczeniu odstawić na 5 minut, po czym wyjąć z formy i podać. Doskonale komponuje się z czerwonym winem :) Smacznego.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na koniec jeszcze zdjęcia grzybów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEeoXvdyoYMvjdrPB7Eu3oYcA2vjNUegkjsFSSw6qUAnGZKKB53gxZo51I9AppAdw6S6uCbXlvSaEYkRGoR7KMiRV63TDqmHaYKdk7QapIhV_AWn4zGxWWwTBko0wGl6-vpIGJylxlN-eTH1WxMkVY5GPFvGE5Sj1ssQIAC4K8PzEHJ4gArBWMZFXZaEE/s1067/czarne%20k.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEeoXvdyoYMvjdrPB7Eu3oYcA2vjNUegkjsFSSw6qUAnGZKKB53gxZo51I9AppAdw6S6uCbXlvSaEYkRGoR7KMiRV63TDqmHaYKdk7QapIhV_AWn4zGxWWwTBko0wGl6-vpIGJylxlN-eTH1WxMkVY5GPFvGE5Sj1ssQIAC4K8PzEHJ4gArBWMZFXZaEE/s16000/czarne%20k.JPG" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLksC9lUUz3PE5I97f_TTsdlUPpdTDjxJT2pU_yD7bcncHZvc_GykeK_AeoUmrIRUP0NCCt0hiGt-W1Q4wtJM9_ggTHdFAVbG58MI0j3Ig9VBSwFNZmNYetQxKR4iMwgA6_IV1Ih2tdqi6Tw6QE6lhTDffed1ABZD_LlLBtRxh_fuUvNoB9thZLw9WAqg/s1067/lejkocz.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLksC9lUUz3PE5I97f_TTsdlUPpdTDjxJT2pU_yD7bcncHZvc_GykeK_AeoUmrIRUP0NCCt0hiGt-W1Q4wtJM9_ggTHdFAVbG58MI0j3Ig9VBSwFNZmNYetQxKR4iMwgA6_IV1Ih2tdqi6Tw6QE6lhTDffed1ABZD_LlLBtRxh_fuUvNoB9thZLw9WAqg/s16000/lejkocz.JPG" /></a></div><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCw53aJ-rCjmB0wArDEx31uBrRK7QvlI5-F90P1eCyT3mD1r_Y3Rj0eHHfJld-6NDp86OxNyp0VTfYQXnhpdBkYqKla_r0cY0mgKAEX8JO1TBHQO6lR2ozHNbdepiLQ_U-hlWacYA-s66vLwVTVqLJj70C6BfgOErNAeXW9QqTR4x-5ZcfftgJPMzJXQw/s1049/czarne%20lej.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1049" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCw53aJ-rCjmB0wArDEx31uBrRK7QvlI5-F90P1eCyT3mD1r_Y3Rj0eHHfJld-6NDp86OxNyp0VTfYQXnhpdBkYqKla_r0cY0mgKAEX8JO1TBHQO6lR2ozHNbdepiLQ_U-hlWacYA-s66vLwVTVqLJj70C6BfgOErNAeXW9QqTR4x-5ZcfftgJPMzJXQw/s16000/czarne%20lej.JPG" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-75364037631970342952023-08-06T10:52:00.002+02:002023-08-06T10:52:16.465+02:00Potrawka rybna wg Stanleya Tucci<br /><div style="text-align: justify;">Wysłuchałem ostatnio audiobooka Stanleya Tucci "Smak. Życie i jedzenie." Książka nader optymistyczna i pozytywna w odbiorze opowiada historie o życiu, rodzinie, różnych smakach i uwielbieniu do jedzenia znanego amerykańskiego aktora pochodzenia włoskiego, autora książek z przepisami i programów kulinarnych. Co jakiś czas Tucci przywołuje w niej swoje ulubione przepisy. Te, które uwielbia lub kojarzą mu się z konkretnymi sytuacjami w życiu. I tak postanowiłem spisać jeden z nich, po wysłuchaniu którego moje ślinianki stały się mocno pobudzone. To wariacja na temat czegoś, co Anglicy, czy Amerykanie nazywają "fish stew". Oczywiście przepisów na podobne dania są w internecie setki, ale warto sięgnąć po ten jeden, upubliczniony przez pasjonata. Jak to zwykle bywa przepis dostosowałem do produktów, które akurat miałem pod ręką. Jest więc nieco daleki od oryginalnej potrawki Stanleya, ale sam charakter i sposób wykonania jest analogiczny. Zachęcam do eksperymentowania i użycia różnych rybnych produktów, bo siłą tego dania jest jego różnorodność.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrjwNkDQF7VGORe0PVctWyHumsfwMwX5Q9MltWOHROxT1U9MZKg6wFmndpstXGR0iYPd8qveptxOB1jWGFnl9rfS63souKYFlxJq1A9Q1C_xWMPh_DXVUNUXMHLb6z2Hl6GfU__y257SJK5uuHfDDXQYEc-7nvMELsrpAZ5yVir7hkDmw2chcTozyUlWE/s1067/z%20potrawka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrjwNkDQF7VGORe0PVctWyHumsfwMwX5Q9MltWOHROxT1U9MZKg6wFmndpstXGR0iYPd8qveptxOB1jWGFnl9rfS63souKYFlxJq1A9Q1C_xWMPh_DXVUNUXMHLb6z2Hl6GfU__y257SJK5uuHfDDXQYEc-7nvMELsrpAZ5yVir7hkDmw2chcTozyUlWE/s16000/z%20potrawka.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><u>Składniki: (na 4 przystawki lub 2 dania główne)</u><br /><br />800 g świeżych omułków <br /><br />300-400 ml białego wytrawnego wina<br /><br />600 ml bulionu rybno-krewetkowego<br /><br />oliwa<br /><br />2 duże ząbki czosnku - posiekane<br /><br />1 małą cebula pokrojona w kostkę<br /><br />300 g pomidorów z puszki<br /><br />3 listki bazylii - porwane na kawałki<br /><br />suszona bazylia<br /><br />ostra papryczka pozbawiona nasion<br /><br />sól, pieprz<br /><br />dorsz bałtycki (po odfiletowaniu ok. 300 g ryby)<br /><br />12 średnich obranych krewetek<br /><br />ugotowana macka kałamarnicy lub ramię ośmiornicy - ok. 200 g<br /><br />garstka zielonej pietruszki<br /><br />grzanki z pszennego chleba<br /><br />Wykonanie:<br /><br /><div style="text-align: justify;">Przygotowuję bulion rybno-krewetkowy. Tak naprawdę mam zwykle pewien zapas zamrożony i czekający na użycie. Gotuję go z głowy i kręgosłupa ryby oraz skrzętnie zbieranych głów i skorup surowych krewetek, które mrożę, systematycznie dokładając do worka w zamrażarce. Dodaję marchewkę, kawałek korzenia selera (lub seler naciowy), pietruszkę, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz. Wody daję nie więcej niż pół garnka, by wywar był mocno esencjonalny. Po odcedzeniu dodaję szczyptę szafranu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Połowę omułków gotuję w niewielkiej ilości wina przez około 4 minuty. Wyjmujemy z muszli, odkładamy, muszle wyrzucamy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czosnek, cebulę i pokrojoną papryczkę podsmażam do miękkości na oliwie. Wlewamy białe wino i odparowujemy alkohol. Dodajemy pokrojone pomidory z puszki i bazylię. Duszę przez parę minut. Dolewam przygotowany wcześniej bulion z szafranem. Gotuję na małym ogniu około 10 minut, by nieco zredukować płyn. Doprawiam solą i pieprzem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Teraz dodaję resztę omułków w muszlach. Gotuję pod przykryciem 2 minuty. Dodaję obrane krewetki, dorsza pokrojonego na kawałki wielkości kęsa i wcześniej ugotowaną, pokrojoną w plastry ośmiornicę lub mackę kałamarnicy (jak ugotować ośmiornicę - znajdziecie w innych przepisach tego bloga). Gotuję pod przykryciem kolejne 3-4 minuty. Wyłączam kuchenkę i odstawiam na 5 minut.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nakładam potrawkę na głębokie talerze, posypuję posiekaną zieloną pietruszką i polewam łyżką oliwy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podaję z grzankami z pszennego chleba.</div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-150952371048882502023-06-13T16:46:00.000+02:002023-06-13T16:46:01.491+02:00Ciasto drożdżowe mojej Mamy.<p style="text-align: justify;"> Pewnie każdy, kto lubi ciasto drożdżowe ma swój ulubiony rodzaj. Dla mnie ciasto, które piecze moja Mama jest tym najulubieńszym. Ma swój niezapomniany smak, który kojarzy mi się z latami dzieciństwa oraz ciepłem domu, który pachniał tym wypiekiem. Niby zwykłe ciasto, ale dla mnie to magia :) Koniecznym elementem jest gładka i błyszcząca skórka. Tak...wiem, pewnie większość z Was lubi ciasto z kruszonką. Ja jednak wolę takie, kruszonka nie jest tu konieczna, ale rodzynki tak. Uwielbiam je. Pamiętajcie, że robiąc ciasto drożdżowe z jakiegokolwiek przepisu, wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5oLGXMSnKtG3iITtBdYQUoYUSC1PXs7FjXPMxQ4MIjMh6rSBz5o-9MFM1sf4wiTUVuQauKTeiujoaDwPApC2FbV2NpfyECEO6ZPOlgMToT4-owOn1srDSNepSJp_pWVkBBfcP4Pej5MhAkOe98a0kKBa4BU6UhJJttNhm-TKQ2myzLbjz3QIsjLNS/s1067/IMG_5514.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5oLGXMSnKtG3iITtBdYQUoYUSC1PXs7FjXPMxQ4MIjMh6rSBz5o-9MFM1sf4wiTUVuQauKTeiujoaDwPApC2FbV2NpfyECEO6ZPOlgMToT4-owOn1srDSNepSJp_pWVkBBfcP4Pej5MhAkOe98a0kKBa4BU6UhJJttNhm-TKQ2myzLbjz3QIsjLNS/s16000/IMG_5514.JPG" /></a></div><div><br /></div>Składniki na 2 keksówki<div><br /></div><div>500 g mąki pszennej do wypieków drożdżowych</div><div>50 g świeżych drożdży</div><div>125 g rodzynek</div><div>3 duże jaja</div><div>1 duże jajo do wysmarowania ciasta</div><div>125 masła</div><div>200 ml letniego mleka</div><div>120 g cukru</div><div>cukier waniliowy</div><div>szczypta soli</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Z 1 łyżki mąki i cukru oraz 2 łyżek mleka zrobić rozczyn z rozkruszonymi drożdżami. Odstawić aż wyrośnie. </div><div style="text-align: justify;">Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić. Przed użyciem kilka razy wypłukać w czystej wodzie.</div><div style="text-align: justify;">Masło rozpuścić i odstawić do ostudzenia. </div><div style="text-align: justify;">Jaja utrzeć z resztą cukru i cukrem waniliowym na puszystą, jasną masę. Dodać rozczyn, pozostałe mleko, sól i stopniowo przesianą mąkę. Dolać przestudzone masło i wyrabiać aż masa stanie się gładka, elastyczna i będzie odchodzić od ścianek naczynia. Na koniec dodać rodzynki, osuszone na papierowym ręczniku. Ciasto odstawić pod przykryciem, aż podwoi swoją objętość. </div><div style="text-align: justify;">Przygotować foremki - natłuścić je i wysypać bułką tartą. Wyrośnięte ciasto odgazować, podzielić na dwie części. Zwinąć je i ułożyć w foremkach. Masa powinna sięgać do połowy form. Odstawić pod ściereczką do wyrośnięcia. Gdy wyrośnie ostrożnie posmarować powierzchnię roztrzepanym jajkiem. Piec ok. 45-50 min w temperaturze 190 stopni C. Po upieczeniu wyjąć z foremek i ostudzić na kratce. Smacznego :)</div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-26091842477021980582023-06-12T20:00:00.003+02:002023-06-13T16:48:53.096+02:00Chleb owsiany z migdałami i razowym orkiszem.<p style="text-align: justify;"> W<i> <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/category/piekarnia-amber/">Czerwcowej Piekarni</a></i> Amber zaproponowała przepis na chleb z bloga René - <a href="https://www.brooot.de/mischbrote/rezept-fuer-ein-haferbrot-mit-mandeln-und-dinkelvollkorn/"><i>broot.de</i></a>. To chleb pełen smaku i aromatu. Czytając przepis miałam obawy co do ciasta, ale nie sprawiło mi ono żadnych problemów. Może dlatego, że postanowiłam wyrabiać je ręcznie, żeby lepiej wyczuć gęstość i sprężystość masy. Cieszę się, że upiekłam ten chleb. Zawiera sporo błonnika, migdały, które w razie nietolerancji można zamienić na jakieś orzechy, które lubicie i orkisz, wartościowe ziarno ze zbóż pszenicznych. Popełniłam tylko jeden błąd, wzięłam zbyt dużą foremkę. Następnym razem masę chlebową umieszczę w zwykłej keksówce. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghzGWeT3E3kn0iRmvkiS6Ho-umnfKhcG_f7Zoz5K-oBc56COOgshYeOFpZ5BODVUX-euzlbiFrDSNVVPVA7kendhayg82JuZgd3goaodsNAdW8d4iSY2fB19R0v0qTIuI6AkHeDfXJsGHMlhdNSnKUTvpsiGeOiyPCPs1eRJoAsR2CV_OLG3JPTfUS/s1067/chleb%20owsiany.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghzGWeT3E3kn0iRmvkiS6Ho-umnfKhcG_f7Zoz5K-oBc56COOgshYeOFpZ5BODVUX-euzlbiFrDSNVVPVA7kendhayg82JuZgd3goaodsNAdW8d4iSY2fB19R0v0qTIuI6AkHeDfXJsGHMlhdNSnKUTvpsiGeOiyPCPs1eRJoAsR2CV_OLG3JPTfUS/s16000/chleb%20owsiany.JPG" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">forma na ok. 1 kg chleba</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Składniki:</span></p><p>150 g płatków owsianych pełnoziarnistych<br />100 g posiekanych migdałów<br />300 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej, typ 2000<br />800 g wody <br />14 g soli<br />20 g zakwasu żytniego (ew. w wersji na drożdżach 2 g świeżych drożdży) <br />trochę płatków owsianych do posypania</p><p></p><div style="text-align: justify;"><u>Przykładowy harmonogram pracy:</u></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">7:00 prażenie płatków i migdałów</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">7:08 namoczenie płatków i migdałów </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">7:10 p</span><span style="text-align: left;">rzygotowanie ciasta wstępnego/zaczynu</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">14:00 odciśnięcie migdałów i płatków, zebranie pozostałej wody</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">14:10 - 14:30 przygotowanie ciasta głównego</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">15:30 delikatne rozciąganie i składanie</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">16:30 rozciąganie i składanie, u</span><span style="text-align: left;">formowanie i włożenie do formy, odstawienie do wyrośnięcia</span><br style="text-align: left;" /><span style="text-align: left;">18:20 włączenie piekarnika</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">18:30 -19:30 p</span><span style="text-align: left;">ieczenie</span></div><div style="text-align: justify;"><u><br /></u></div><u>7:00 rano</u><br />150 g płatków owsianych, uprażonych<br />100 g siekanych migdałów, prażonych<p></p><p></p><div style="text-align: justify;">Zalać w oddzielnych naczyniach używając ok. 700 g wody i pozostawić pod przykryciem do spęcznienia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><u><div style="text-align: justify;"><u>Zaczyn 7:10</u></div></u><div style="text-align: justify;">zakwas lub drożdże</div><div style="text-align: justify;">100 g mąki orkiszowej razowej</div><div style="text-align: justify;">100 g wody</div><div style="text-align: justify;">20 g zakwasu (ew. w wersji na drożdżach 1 g świeżych drożdży)</div><p></p><p></p><div style="text-align: justify;">Rozpuść zakwas (lub alternatywnie 1 g świeżych drożdży) w wodzie, a następnie wymieszaj z mąką i zagniataj, aż nie będzie widać mąki. Przykryj i pozostaw do dojrzewania.</div><u><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><u>Moczące się ziarna 14:00 </u></div></u><p></p><p style="text-align: justify;">Odciśnij namoczone ziarna lub odsącz na sicie, nie wylewaj odsączonej wody.</p><p><u></u></p><div style="text-align: justify;"><u><u>Ciasto główne 14:00 - 14:30</u></u></div><div style="text-align: justify;">200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej</div><div style="text-align: justify;">odsączone i wyciśnięte migdały grubo posiekane oraz płatki</div><div style="text-align: justify;">do 50 g wody z moczenia ziaren (nie użyłam na tym etapie w ogóle wody)</div><div style="text-align: justify;">cały zaczyn </div><div style="text-align: justify;">12 -14 g soli </div><div style="text-align: justify;">(1 g dodatkowo świeżych drożdży jeśli wariant drożdżowy lub jeśli Twój zakwas nie jest najlepszy)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mieszaj/wyrabiaj wszystkie składniki przez ok. 10 minut robotem na poziomie 1. Jeśli ciasto jest zbyt twarde, w razie potrzeby możesz dodać odrobinę więcej wody, kropla po kropli. Ważne! Aby ciasto nie zrobiło się zbyt miękkie warto dozować nieco ostrożniej ilość wody. Lepiej na początku wziąć 20 g mniej wody i dodać później. Zwłaszcza, gdy jesteś na początku swojej kariery piekarskiej. Ciasto jest lepkie i nie rozciągliwe. Dlatego bardziej wymieszane niż naprawdę ugniecione. </div><p></p><p style="text-align: justify;"><i>Moje uwagi - wyrabiałam ciasto rękoma. Miało bardzo dobrą strukturę. Płatki były mocno nasiąknięte wodą, dlatego nie dodałam wody z moczenia. Podczas wyrabiania przez ok. 15 minut ciasto zaczęło odchodzić od ścianek miski, stało się gładkie i sprężyste. </i></p><p style="text-align: justify;">Po 60 i 120 minutach ciasto jest delikatnie rozciągane i składane, dzięki czemu ciasto staje się mocniejsze, a także bardziej elastyczne. Tlen jest wprowadzany do ciasta przez rozciąganie i składanie. Struktura glutenu stabilizuje się.</p><p></p><div style="text-align: justify;">Następnie ciasto połóż na lekko wilgotnej powierzchni roboczej. Zwilżonymi rękoma (nie używaj mąki!) należy teraz ostrożnie uformować kawałek ciasta w podłużny kształt. Jest to trochę trudne, ponieważ ciasto nie jest szczególnie łatwe w obróbce. Jest lepkie i mało rozciągliwe. Następnie podłużny kawałek ciasta obtaczaj w płatki owsiane rozsypane na talerzu.</div><div style="text-align: justify;">Wysmarowaną tłuszczem formę ( wysyp płatkami owsianymi i przełóż do niej ciasto.</div><div style="text-align: justify;">Forma do pieczenia jest przykryta i chroniona przed przeciągami (najlepiej w dużej torebce do zamrażania wypełnionej powietrzem).</div><div style="text-align: justify;">Tam ciasto dojrzewa w pomieszczeniu przez około 2 godziny, aż wyraźnie wyrośnie, a testy palcowe wykażą, że jest w pełni wyrośnięte.</div><div style="text-align: justify;">Oznacza to, że ciasto jest już trochę wełniste. Przy odpowiednim kształcie formy ciasto podejdzie do krawędzi.</div><div style="text-align: justify;">Rozgrzej piekarnik do 230° na około 45 minut przed pieczeniem i umieść kamień jeśli na nim pieczesz. Wstaw naczynie z wodą. </div><div style="text-align: justify;">Formę wstaw do piekarnika. Piecz z parą przez 10 minut.</div><div style="text-align: justify;">Otwórz na chwilę piekarnik, wyjmij naczynie z wodą i obniż temperaturę do 180°. Piecz kolejne 50 minut.</div><div style="text-align: justify;">Wyjmij formę z piekarnika, wyjmij chleb z formy i pozwól mu ostygnąć na drucianej kratce.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><u>Chleb na blogach:</u><br />* <a href="https://akacjowyblog.blogspot.com/2023/06/chleb-owsiany-z-migdaami-i-razowym.html">Akacjowy Blog</a><br />* <a href="https://kuchniagucia.blogspot.com/2023/06/chleb-owsiany-z-migdaami-i-razowym.html">Kuchnia Gucia</a><br />* <a href="https://www.kuchennymidrzwiami.pl/chleb-orkiszowy-z-platkami-owsianymi-i-migdalami-czerwcowa-piekarnia/">Kuchennymi drzwiami</a><br />* <a href="http://ogrodybabilonu.blogspot.com/2023/06/chleb-owsiany-z-migdaami-i-razowym.html">Ogrody Babilonu</a><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-53198832187752572602023-06-10T16:58:00.001+02:002023-06-10T16:58:57.941+02:00Chłodnik litewski. To już 10 lat blogowania :)<div style="text-align: justify;">10 czerwca 2013 roku ukazał się w sieci nasz "Akacjowy Blog". Trudno uwierzyć, że minęło już 10 lat. Nie jesteśmy zbyt gorliwymi blogerami. Robimy to w wolnym czasie i nigdy dla jakiegokolwiek materialnego zysku. Nie zabiegamy o reklamę, lajki czy komentarze, choć rozumiemy, że dla innych blog może być źródłem utrzymania lub jakiejś gratyfikacji za swoją działalność i to normalne. Nasz po prostu istnieje, a to co pokazujemy stanowi jedynie ułamek naszego życia. Lubimy tu sami zaglądać, bo cześć kulinarna stanowi dla nas podręczny zbiór przepisów. Opisane podróże i spotkania z ptakami nie ulegają łatwo zatarciu w pamięci, ale to jedynie niewielka część tego co przeżyliśmy realnie. Nie da się przecież wszystkiego pokazać i opisać. Dziękujemy za Waszą obecność w naszym zakątku sieciowym. Dziękujemy, że ciekawi Was to o czym piszemy, że zaglądacie i w różny sposób zostawiacie po sobie jakiś ślad. Pozdrawiamy serdecznie i zapraszamy na nasze łamy. Dziś "częstujemy" przepisem na chłodnik litewski. W sam raz na tę porę :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRQN3E84KVo6txeOm-_kbdCH19ASbfdH7B2Jt-eg_i6H5kR4t0f-0XZtF1ffYV-zXcrUNw-zuJJDuIBmwL45ouQyAE5YlIK4yqMhA6CMvx1qBc6tQQfae3XKw1H5-3U-b_EQjisFvEA2ueSy9MUe5vyz-NlMK7MhOgV5ISSAKmin_KwtS8AY6T81x/s994/jibXBNa.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="663" data-original-width="994" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRQN3E84KVo6txeOm-_kbdCH19ASbfdH7B2Jt-eg_i6H5kR4t0f-0XZtF1ffYV-zXcrUNw-zuJJDuIBmwL45ouQyAE5YlIK4yqMhA6CMvx1qBc6tQQfae3XKw1H5-3U-b_EQjisFvEA2ueSy9MUe5vyz-NlMK7MhOgV5ISSAKmin_KwtS8AY6T81x/s16000/jibXBNa.jpeg" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span><u style="text-align: left;">składniki na 4 porcje:</u></div><div style="text-align: justify;"><u style="text-align: left;"><br /></u></div><div>350 g botwinki<br />250 g ogórków gruntowych startych na tarce jarzynowej<br />125 g rzodkiewek startych na tarce jarzynowej<br />1/4 cytryny<br />1 pieczony burak pokrojony w drobną kostkę<br />1 ząbek czosnku drobno posiekany<br />1/2 pęczka koperku posiekanego<br />1/2 pęczka szczypiorku posiekanego<br />500 g jogurtu greckiego<br />500 g mleka zsiadłego<br />sól<br /><br /><div style="text-align: justify;">Botwinkę umyć i drobno posiekać. Szklankę wody zagotować w garnku i wrzucić na wrzątek botwinkę. Gotować jakieś 6-7 minut. Nie przejmować się, że wody jest mało. Wystarczy, żeby botwinka odpowiednio zmiękła. Na koniec wycisnąć sok z cytryny, odstawić do ostygnięcia. Jogurt i mleko zsiadłe wymieszać na gładką masę, dodać łyżeczkę płaską soli. Do garnka z ostudzoną botwinką dodać wszystkie składniki i wymieszać. Podawać z jajkiem ugotowanym na twardo (połówką lub całym, pokrojonym na ćwiartki). To wersja raczej na gęsto, jeśli lubicie rzadsze zupy proponuję zwiększyć ilość zsiadłego mleka. Wyczytałam, że na Litwie podaje się chłodnik zawsze z talerzem gorących ziemniaków. Smacznego :)</div></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-658303144948760378.post-8837627944863960242023-06-04T15:09:00.011+02:002023-06-05T06:52:35.898+02:00Wyjątkowa wystawa obrazów Vermeera w Amsterdamie.<p style="text-align: justify;">Dziś chcemy opowiedzieć o wyjątkowej wystawie. Po raz pierwszy w historii w jednym miejscu zgromadzono 28 z 36 istniejących obrazów flamandzkiego malarza Johannesa Vermeera. Właśnie mija ostatni dzień wystawy dzieł autora "Dziewczyny z perłą", po którym obrazy wrócą na swe dawne miejsca, do muzeów na całym świecie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixyQnTondfeA_lJmKJwEbZ4IgFbSP2HN3drbuB8z1M2AVj7OAIYcPwLBLN-fGICIslwKu98tJmyI0dbF2PJOn-W-ZyIaW6yp8AzQLbdVyE_SemM2vtBHVAclaCzA0YibPlsWja9aoscK2rN2Kh6mf8EijkIq7BS2ZW6PZ2EJTepvpcyNV4LWLy_fYs/s1050/IMG_5008.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1050" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixyQnTondfeA_lJmKJwEbZ4IgFbSP2HN3drbuB8z1M2AVj7OAIYcPwLBLN-fGICIslwKu98tJmyI0dbF2PJOn-W-ZyIaW6yp8AzQLbdVyE_SemM2vtBHVAclaCzA0YibPlsWja9aoscK2rN2Kh6mf8EijkIq7BS2ZW6PZ2EJTepvpcyNV4LWLy_fYs/s16000/IMG_5008.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><span><a name='more'></a></span><div><span style="text-align: justify;">Johannes Vermeer urodził się w 1632 roku w Delft i przeżył zaledwie 43 lata. Podczas podróży po Niderlandach odwiedziliśmy to urokliwe miasteczko, w którym malarz spędził całe swoje życie. Został pochowany w kościele z przekrzywioną wieżą, Oude Kerk.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFiZ_WawOitItCvulYZVFgULvN9UmCKYxlkkON5HiOpvtLifTikkAstRExGH7mC4J6Cr46hCwZ9Q03X7Y0u3xfwp93ivHhCT6TRjqRnWhRo4kgVSj7BryYCoGk7rhfZvTnR1KXGsHSFdoBFEwM8RSrwl26vTnx-019_YVvECA5u7Kr54e59D7A8Tsf/s1199/DSC_2198-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1199" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFiZ_WawOitItCvulYZVFgULvN9UmCKYxlkkON5HiOpvtLifTikkAstRExGH7mC4J6Cr46hCwZ9Q03X7Y0u3xfwp93ivHhCT6TRjqRnWhRo4kgVSj7BryYCoGk7rhfZvTnR1KXGsHSFdoBFEwM8RSrwl26vTnx-019_YVvECA5u7Kr54e59D7A8Tsf/w427-h640/DSC_2198-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="427" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Podczas wcześniejszej wizyty w Delft Małgosia zrobiła zdjęcie jego płyty nagrobnej.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggeBKkX5ev8FrvuP4gjvyRKlaT2jTBf0FjFkr3MoomL5r97G5jnVzI4EQ9YKSM30e0zGZ9OidWPr4qciy4q683bAmjtMR6nutqDYH42J0v1wFbALUEiZqvOAC9bqYF4Q81llI9Qmsu-6ryE45UqyRLQ_lfsl70J4e_kmF94R5h_Sx-iiUYRfGXIiLM/s1067/P7180026-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggeBKkX5ev8FrvuP4gjvyRKlaT2jTBf0FjFkr3MoomL5r97G5jnVzI4EQ9YKSM30e0zGZ9OidWPr4qciy4q683bAmjtMR6nutqDYH42J0v1wFbALUEiZqvOAC9bqYF4Q81llI9Qmsu-6ryE45UqyRLQ_lfsl70J4e_kmF94R5h_Sx-iiUYRfGXIiLM/w480-h640/P7180026-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><div><br /></div><div>Obecnie była ona w renowacji.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHrjQ6eOU67igQYb97n0S9yxNy-BQ8syK1BtcJDO3si2jcfRpYcUjexQfp21NYG_FUD-BKZbtjJkHbg3czov8bzVcGRxXFVVWyXC0iQbjVa97yq11Zc5DlD0jXG3a21R6fqlt-lpAEox6pg2xz9Lg98vKBrBZ1nITwhknktfqYZFUac6zIXT8YkL2Y/s1063/DSC_2203-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1063" data-original-width="797" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHrjQ6eOU67igQYb97n0S9yxNy-BQ8syK1BtcJDO3si2jcfRpYcUjexQfp21NYG_FUD-BKZbtjJkHbg3czov8bzVcGRxXFVVWyXC0iQbjVa97yq11Zc5DlD0jXG3a21R6fqlt-lpAEox6pg2xz9Lg98vKBrBZ1nITwhknktfqYZFUac6zIXT8YkL2Y/w480-h640/DSC_2203-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;">Vermeer przez dwa stulecia był zapomniany, po czym został odkryty dla świata dopiero w XIX wieku. Jego artystyczna aktywność datuje się na lata 1654-1672. To bardzo tajemniczy twórca, którego spuścizna jest dziś skromna. Wynika to może z faktu, że wżenił się w bogatą rodzinę, co niekoniecznie motywowało go do gromadzenia wielu zamówień na obrazy, a może z powodu długiego procesu przygotowywania materiałów i farb, które spowalniały jego proces twórczy. To jedynie domysły. Niemniej dziś uznany jest za jednego z największych twórców w historii malarstwa.</div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Obrazy Vermeera mieliśmy okazję oglądać wcześniej w Londynie, Paryżu, Wiedniu,
Edynburgu i Amsterdamie. Było ich troszkę ... niewiele niestety. Nie pamiętam dziś, czy widziałem „Koranczarkę” i „Astronoma” w Luwrze, gdy malarz ten był dla mnie kimś anonimowym. „Koronczarka” zjawiła się na niniejszej wystawie, „Astronom” – nie.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Vermeera odkryłem ponad dekadę temu. Zafascynował mnie swoim
odwzorowaniem światła i cieni, które podkreślały postaci, ubrania, tkaniny, ich fakturę i fałdy, czy też przedmioty codziennego użytku. Podobały mi się twarze oświetlone bijącym z okien światłem naturalnym lub pozostające w cieniu, obrócone często plecami, ukazując swój zacieniony profil. W piękny sposób uwieczniał kobiety i mężczyzn odzwierciedlając
ich uczucia oraz charakter epoki poprzez stroje i wnętrza. Postaci są tajemnicze. Nie wiemy co myślą, acz staramy się domyślać. W tym chyba tkwi siła oddziaływania obrazów artysty. Jak rzadko kto potrafił przedstawić prozę życia w sposób tak subtelny, tajemniczy i piękny.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Kilka lat temu pod wpływem fascynacji dziełami artysty postanowiliśmy
z Małgosią, że po przejściu na emeryturę sprawimy sobie przyjemność zobaczenia
wszystkich obrazów Vermeera na żywo. Jest to o tyle łatwe, że pozostało ich
zaledwie 36. O tyle trudne, że znajdują się w muzeach w Amsterdamie,
Londynie, Paryżu, Hadze,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Brunszwiku,
Dreźnie, Frankfurcie, Berlinie, Edynburgu, Dublinie, Wiedniu, Waszyngtonie,
Nowym Jorku, Tokio … rozrzucone są po całym świecie. Był jeszcze jeden w Bostonie, ale ukradziono go i słuch po nim zaginął.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Ale oto stał się cud. Ktoś spowodował, że obrazy Vermeer’a
pojawiły się w jednym miejscu – w Amsterdamie. Zostały wypożyczone z różnych muzeów by przez trzy miesiące cieszyć
oczy odwiedzających Rijksumeum w ramach specjalnej wystawy
czasowej. Nie musimy się więc błąkać po świecie by móc podziwiać większość
dzieł mistrza, choć nadal do kilku miejsc na świecie pozostanie nam dotrzeć.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Przy okazji wystawy zostałem przez Małgosię obdarowany fantastycznym albumem Gary’ego Schwartza – "Vermeer Zbliżenia". Książka ta opisuje i
pokazuje obrazy Vermeera w całości oraz w detalach, przybliża charakter epoki,
modę, wnętrza domostw, ludzi, ich emocje … wszystko to
co na obrazach Vermeera znajduje się, a czego może nie dostrzegamy bez
zwrócenia na nie szczególnej uwagi. Ta lektura, którą pochłonąłem w kilka wieczorów
pomogła mi w zrozumieniu dzieł, które później miałem okazję obejrzeć na żywo.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Tuż przed naszą podróżą odwiedziłem Amsterdam, bowiem korporacja zaprosiła mnie na spotkanie, podczas którego na pokładzie statku
zwiedzałem miasto rozkoszując się lokalnymi specjałami, degustując lokalne
piwo i nielokalne wino. Ta trzygodzinna wycieczka przypomniała mi wcześniejsze wizyty w tym mieście, pozwalając oglądać je tym razem od strony wody. Mnie najbardziej interesowała jednak wejściówka na wystawę
Vermeera, która zaczynała się następnego dnia, 10 lutego. Mimo wcześniejszej próby rezerwacji
musiałem obejść się smakiem, bo zainteresowanie było gigantyczne, a bilety
rozeszły się migiem. Pocieszałem się, że to pierwszy dzień wystawy i później
będzie lepiej. Nie było...</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Kiedy mieliśmy gotowy plan podróży po Niderlandach zaczęliśmy obserwować
dostępność biletów. Pierwsza pula została już wyprzedana. Pozostała nadzieja w dodatkowej, która miała być dostępna od 6 marca. </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oboje próbowaliśmy więc zalogować się co kilkanaście minut na stronę muzeum.
Ze względu na ilość chętnych została ona zablokowania. Byliśmy sfrustrowani i
niewyspani. Próbowaliśmy na dwa komputery, może któryś złapie wolny bilet. Po kilkudziesięciu dziennych i nocnych próbach w końcu udało się … pięć minut później bilety były już niedostępne. No więc stało się. Oto najszczęśliwiej
wydane 60 euro sprawiło, że zaczynamy spełniać jedno z marzeń emerytalnych przed emeryturą.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jakiś czas temu zawitaliśmy w Wiedniu, gdzie w Kunsthistorisches
Museum obejrzeliśmy „Alegorię malarstwa” artysty. To jedno z najbardziej cenionych dzieł przez historyków sztuki, którzy kochają taką sztukę o sztuce. Pokazuje bowiem artystę podczas pracy, spozierającego zza obrazu na modelkę stojącą w świetle dnia z trąbką i księgą przyciśniętą do piersi. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYGvP3Z8USp-lYapKyRlM2IlgxYvBtoSBOKGVOf0hkAhhg6FrT-fecx1t0mZu5nknprN6LrHG6vDqRyGF58TBax9trDvri86dYUZf4uESrCvJcjzG7rtcmUlxczEte6kh_Fa0CRnzktMOlrH_1hibxwSHwdG8nXkL5z8kyicWSBDoTuQs3Nc0zLRNB/s1067/IMG_0331-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYGvP3Z8USp-lYapKyRlM2IlgxYvBtoSBOKGVOf0hkAhhg6FrT-fecx1t0mZu5nknprN6LrHG6vDqRyGF58TBax9trDvri86dYUZf4uESrCvJcjzG7rtcmUlxczEte6kh_Fa0CRnzktMOlrH_1hibxwSHwdG8nXkL5z8kyicWSBDoTuQs3Nc0zLRNB/s16000/IMG_0331-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Po drodze do Niderlandów zajechaliśmy do Brunszwiku. Celem były
odwiedziny Herzog Anton Ulrich Museum. Zobaczyliśmy tam „Dziewczynę pijącą
wino w towarzystwie dwóch mężczyzn” Vermeera, który to obraz nie został
wypożyczony na wystawę w Rijksmuseum. Przy okazji zaskoczyła nas fantastyczna kolekcja XVII-wiecznego
malarstwa pozostająca w posiadaniu tego muzeum.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjsLZ88ZJSJPOTj7IJNVi1vfh1Npq1FE4XN-vTGQyxseRhkSOqG_EV2IKPzo_pQy8m45VCQrdI8tK8Nba6367O1Pl0bqna3G0LHfbnO_SnyKD0I-Hs2inMR-5dIh6qLo0Ed1kmjZNMr_bWSERwZ4w5xB1dZPnY0R_vEctk0YOfEZ4H83IsdKw1kUHj/s1067/IMG_4927-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjsLZ88ZJSJPOTj7IJNVi1vfh1Npq1FE4XN-vTGQyxseRhkSOqG_EV2IKPzo_pQy8m45VCQrdI8tK8Nba6367O1Pl0bqna3G0LHfbnO_SnyKD0I-Hs2inMR-5dIh6qLo0Ed1kmjZNMr_bWSERwZ4w5xB1dZPnY0R_vEctk0YOfEZ4H83IsdKw1kUHj/w480-h640/IMG_4927-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;">W Brunszwiku dotarliśmy też do zabawnego Happy Rizzi Haus zaprojektowanego przez Jamesa Rizziego. Tego nowojorskiego artystę poznałem jakieś ćwierć wieku temu. Do dziś w naszym przedpokoju wisi kilka reprodukcji jego artystycznych wizji „Wielkiego Jabłka”, czyli Nowego Jorku. To taki pop-artysta lubujący się w kolorowych, optymistycznych, nieco absurdalnych wizjach świata związanego z Nowym Jorkiem. Ludzie, ich części ciała, budynki miasta, koty, bohomazy to jego główne inspiracje. Ależ jakie te wizje są optymistyczne.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibNYW2gl7ztxrjs4qDJBIMVOzrq5-HVAl8OyAe1rxTuDCtEzpLyIOZzoy1bLkTOa1z59JkQTrKAGLd72orwwvzFoqIXSj8xONpVSh4RRw1xP5NLu6gjkV5BDjrjhqC9YNChwzoWCYU5ZrQs2rbMt3_E9dHKDZo10SNYIo5E4DD0OOWF3EKyl8AgoBR/s1067/IMG_4954.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibNYW2gl7ztxrjs4qDJBIMVOzrq5-HVAl8OyAe1rxTuDCtEzpLyIOZzoy1bLkTOa1z59JkQTrKAGLd72orwwvzFoqIXSj8xONpVSh4RRw1xP5NLu6gjkV5BDjrjhqC9YNChwzoWCYU5ZrQs2rbMt3_E9dHKDZo10SNYIo5E4DD0OOWF3EKyl8AgoBR/s16000/IMG_4954.JPG" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkVJafR-WbN9JHGmgVXXP0hT05oZzPSmKGjIg7gvTvXxOeZFFATZphp9RxeNcIEQphLskEk-_vwyEGuLja0cQgtToPcfC4O7SqJSVUzw0zxu9CA5IKjNFYL4QXOYJ4pcbFgzlhLegQP4Omvw7_XAC3luyLOVh1rgI912YQFX0k0JGapsRozEygIO8t/s1067/IMG_4959.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkVJafR-WbN9JHGmgVXXP0hT05oZzPSmKGjIg7gvTvXxOeZFFATZphp9RxeNcIEQphLskEk-_vwyEGuLja0cQgtToPcfC4O7SqJSVUzw0zxu9CA5IKjNFYL4QXOYJ4pcbFgzlhLegQP4Omvw7_XAC3luyLOVh1rgI912YQFX0k0JGapsRozEygIO8t/s16000/IMG_4959.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Przed wystawą Vermeera zostało nam jeszcze jedno
miejsce do odwiedzenia. To Haga, gdzie znajduje się <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>znakomite muzeum Mauritshuis. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmzt-IXPfw7RZl5F26YO4fZpnKB4IojF562oe7iqOsbQmRSaC-Xk5EfRIn2L5dmGS_pdWW439hBLyJhKlm_Xf5LddzopavFk92qKozctmSN5-MWmVbBy4y6MDMZpxei7zJuzuM8J3Aw5E3LC_r85lgvnLCPAAmoi8-bnhSDg2Di3eLSoJ51F5QZwx/s1067/IMG_4980-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmzt-IXPfw7RZl5F26YO4fZpnKB4IojF562oe7iqOsbQmRSaC-Xk5EfRIn2L5dmGS_pdWW439hBLyJhKlm_Xf5LddzopavFk92qKozctmSN5-MWmVbBy4y6MDMZpxei7zJuzuM8J3Aw5E3LC_r85lgvnLCPAAmoi8-bnhSDg2Di3eLSoJ51F5QZwx/s16000/IMG_4980-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zobaczyliśmy tam
bodaj najbardziej znane dzieło artysty, „Dziewczynę z perłą”. Pamiętacie film Petera Webbera sprzed 20 lat, nakręcony wg powieści Tracy Chevalier? To wspaniała
opowieść z Colinem Firthem i Scarlett Johansson w rolach głównych,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>będąca luźną interpretacją historii związanej
z tymże obrazem. Oto Vermeer namawia do pozowania i maluje portret swej
służącej. Co się dzieje później musicie zobaczyć sami. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhklRd-GUBo18flPd8TJtl9nojgUHrvUVu5H1PiRFAbiVZu4KskU5JDqLV368kaGqwQgOf_5xuui8OmggfV8aAXD8qSpJMXK3s8EiBExxy_hmSTJNz4flMAx4n4TzbQHI0c3wWFXmyASCgSfpaaVxva6UnhZC4Zi02kAOzMoFZpcB_NY266HDRsbI-m/s1002/IMG_5001-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1002" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhklRd-GUBo18flPd8TJtl9nojgUHrvUVu5H1PiRFAbiVZu4KskU5JDqLV368kaGqwQgOf_5xuui8OmggfV8aAXD8qSpJMXK3s8EiBExxy_hmSTJNz4flMAx4n4TzbQHI0c3wWFXmyASCgSfpaaVxva6UnhZC4Zi02kAOzMoFZpcB_NY266HDRsbI-m/w510-h640/IMG_5001-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="510" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Obraz ten był obecny na wystawie czasowej Vermeera, ale wrócił do Mauritshuis przed naszym przyjazdem. Może i dobrze, bo zmotywowało nas to do odwiedzin miejsca, które ma wiele więcej do zaoferowania. Choćby "Szczygła" Carela Fabritiusa, który z pewnością dzięki powieści Donny Tart pod tym samym tytułem, za którą dostała nagrodę Pulitzera i filmowi nakręconemu wg tejże przez Johna Crowleya, zyskał większą sławę.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpIbz8h1-9dx1MiaGEKVaid3ZDfsSB-ijLgvB4YwMLn4Ep8eVjjesJmc794DadZ28Yywl9evFjQKtzLNXStbCzRCjHWkao6JcNHh6QMSNGtvU4JmmckA-hpBEEmTKeAZP9hdhrSym1yJe9BxZ1i-_lJXmea2qBmpjE3y9JHwJHny8EK0s1wAe6oAhS/s1067/IMG_4996-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpIbz8h1-9dx1MiaGEKVaid3ZDfsSB-ijLgvB4YwMLn4Ep8eVjjesJmc794DadZ28Yywl9evFjQKtzLNXStbCzRCjHWkao6JcNHh6QMSNGtvU4JmmckA-hpBEEmTKeAZP9hdhrSym1yJe9BxZ1i-_lJXmea2qBmpjE3y9JHwJHny8EK0s1wAe6oAhS/w480-h640/IMG_4996-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jednymi z bardziej znanych obrazów w kolekcji są "Lekcja anatomii" i autoportret jej autora - Rembrandta.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzvKs6AvsJYylV6AbM3E--cAlxSd62e_G2N2ry691I4jb-FtBLSNj3evegAcaoHbfk6tTetQZF3gnEQyM9fgKgTnBLbQaGSSyxXBM33M0ufCYP-Gfe8FU051Q-SHZImFk9vK2jcsLYX4reu2nKh19wKLr8pOyMYG0TLyy2rHnL1TQVPh1zHS_7mxDF/s1067/IMG_5024-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzvKs6AvsJYylV6AbM3E--cAlxSd62e_G2N2ry691I4jb-FtBLSNj3evegAcaoHbfk6tTetQZF3gnEQyM9fgKgTnBLbQaGSSyxXBM33M0ufCYP-Gfe8FU051Q-SHZImFk9vK2jcsLYX4reu2nKh19wKLr8pOyMYG0TLyy2rHnL1TQVPh1zHS_7mxDF/s16000/IMG_5024-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6D9RR691jni1mXNRvgtAL_51veryuX14Jps_WjicICjySc2Lp_MM4nwJLfUNo2CRQHNuzrvxMj1F9Rq03-QU-yhaBBiBwq0lYgk62WsQWHjGVYyEaMbPFlrCf1rPCRPgL4bySgCVR3GBCKCPfQWeyC2Yhc7G-ouphZNZa6Ojn8o8ACXgABe10FCkx/s979/IMG_5022-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="979" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6D9RR691jni1mXNRvgtAL_51veryuX14Jps_WjicICjySc2Lp_MM4nwJLfUNo2CRQHNuzrvxMj1F9Rq03-QU-yhaBBiBwq0lYgk62WsQWHjGVYyEaMbPFlrCf1rPCRPgL4bySgCVR3GBCKCPfQWeyC2Yhc7G-ouphZNZa6Ojn8o8ACXgABe10FCkx/w522-h640/IMG_5022-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="522" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Mi przypadła do gustu "Martwa natura z serami, migdałami i precelami" Clary Peteers, </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNKvftn752J3shFWjoeOMbBkYk1yy0fJDwXlXaavJSkXT95R3cQrGeq4hTeTGzUCF-NkZ3BIYGJLCp_gid3nwo4B_I1xCnHuEdvAlOAmBSwGxy5WeNjd2523tTl9C2b6Elzn4nTXGat0g1wOqADx24Ki_jKXcoucl94a25bXFLEpaTLnFIA9qhf30j/s1067/IMG_5065-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNKvftn752J3shFWjoeOMbBkYk1yy0fJDwXlXaavJSkXT95R3cQrGeq4hTeTGzUCF-NkZ3BIYGJLCp_gid3nwo4B_I1xCnHuEdvAlOAmBSwGxy5WeNjd2523tTl9C2b6Elzn4nTXGat0g1wOqADx24Ki_jKXcoucl94a25bXFLEpaTLnFIA9qhf30j/s16000/IMG_5065-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> i "Śmiejący się chłopiec" Fransa Hals'a. Wspaniałe muzeum!</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid6VhYlQOtpmIdfj59ynPBz65KgllZ6Nsc_yVzrMU--A2xu5pvuJn_hxulSsqP0T4jrfLUW6DO5qIOr--nZBxeMKQcUzOvzsEPFa7N_TUNkp3g-jKrzzdT5fIsqpi3puZBkq5rbu6MjWMzWNTZNAuH9L7TrkDTOFfMy98MDZV7BgXvu7tYvGd6RU9A/s1067/IMG_5021-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1067" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid6VhYlQOtpmIdfj59ynPBz65KgllZ6Nsc_yVzrMU--A2xu5pvuJn_hxulSsqP0T4jrfLUW6DO5qIOr--nZBxeMKQcUzOvzsEPFa7N_TUNkp3g-jKrzzdT5fIsqpi3puZBkq5rbu6MjWMzWNTZNAuH9L7TrkDTOFfMy98MDZV7BgXvu7tYvGd6RU9A/s16000/IMG_5021-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W Mauritshuis spotkała nas też wyjątkowa niespodzianka. Przeczytałem o niej kilka dni przed wizytą. To pierwsza w dziejach wystawa czasowa poświęcona Jacobusowi Vrelowi, artyście który tworzył kilkanaście lat przed Vermeerem, a którego obrazy bardzo przypominają charakter dzieł mistrza. Właściwie powinniśmy powiedzieć, że to Vermeer prawdopodobnie się na nich wzorował. Śmiało należy stwierdzić że Vrel był prekursorem Vermeera. Tak właśnie zatytułowano tę wystawę. Dziś wiemy, że ten tajemniczy artysta pracował we wschodniej Holandii i pozostawił po sobie około 50 prac, z czego na wystawie było trzynaście. Swego czasu obrazy Vrela przypisywano Vermeerowi, bo inicjały obu pozostawiane na obrazach były takie same (Johannes Vermeer / Jakobus Vrel czyli JV). Oto jedno z dzieł sprowadzonych z Paryża - "Kobieta na krześle patrząca na dziecko za oknem". Czyż nie przypomina obrazów Vermeera?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV3x6MMSvn45sa5L2TrI_ldPZJ8ViuUAGag2Uim7KTY1hMNrzwXRwtIMXwg5UL8KtABfMsxRgnB0qAdyEuALQe_pGs-uRhcwwY0UV-ay_vwg9ub5bIvnDYX5_G3R0oKxjcudfzARgtIBPee8RHWqaO1pGuGV5U43QwmQ7UzMV6ab4IvUeO2w5P1W_B/s927/IMG_5104-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="927" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV3x6MMSvn45sa5L2TrI_ldPZJ8ViuUAGag2Uim7KTY1hMNrzwXRwtIMXwg5UL8KtABfMsxRgnB0qAdyEuALQe_pGs-uRhcwwY0UV-ay_vwg9ub5bIvnDYX5_G3R0oKxjcudfzARgtIBPee8RHWqaO1pGuGV5U43QwmQ7UzMV6ab4IvUeO2w5P1W_B/w552-h640/IMG_5104-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="552" /></a></div><br />Dwie prace z wystawy zostały zakupione jako „Vermeer” w 1888 roku: "Ulica z piekarnią pod murami miejskimi", będąca dziś w posiadaniu Hamburger Kunsthalle <div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiknk3PNfQcDKRN3nt4oTt_Pwj6JWlVWYGkU4JYQOhvoAgzlWPAKuDOHuxLse-020bdZlCDxUgKAbweDpJaV6B1mk1BONcnOM2-wd-6hhBah3uvj9n_DJ_ITXOFJwlI6UrVh3mvCVCT2by3MdIv422JU4sZfjKQ-kUKTyC6hlbP6m3T3b7tnmCP0EZ5/s1067/IMG_5096.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiknk3PNfQcDKRN3nt4oTt_Pwj6JWlVWYGkU4JYQOhvoAgzlWPAKuDOHuxLse-020bdZlCDxUgKAbweDpJaV6B1mk1BONcnOM2-wd-6hhBah3uvj9n_DJ_ITXOFJwlI6UrVh3mvCVCT2by3MdIv422JU4sZfjKQ-kUKTyC6hlbP6m3T3b7tnmCP0EZ5/w480-h640/IMG_5096.JPG" width="480" /></a></div><div><br /></div><div>oraz "Wnętrze z kobietą i chłopcem oraz dzieckiem wyglądającym z alkowy" ze zbiorów prywatnych.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2BBagiB7KWfGc5J3QiEQOpOFoff2ivrV-qOB8hGsn0CAclurEXYQbGFqmq9N4Ay5Gf-9dxHCtn_WcP6apHON1tcQtESmqhb_KWLTaFEuI55bExUC7HIwDuhhkdQL7nBWqoBgvvOUqrWm99Nj8kVDCD8FrOEGRbO-tJl6W9ktSCOFiAXlSnLJQpvCv/s1067/IMG_5089.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2BBagiB7KWfGc5J3QiEQOpOFoff2ivrV-qOB8hGsn0CAclurEXYQbGFqmq9N4Ay5Gf-9dxHCtn_WcP6apHON1tcQtESmqhb_KWLTaFEuI55bExUC7HIwDuhhkdQL7nBWqoBgvvOUqrWm99Nj8kVDCD8FrOEGRbO-tJl6W9ktSCOFiAXlSnLJQpvCv/w480-h640/IMG_5089.JPG" width="480" /></a></div><div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wreszcie nadszedł dzień odwiedzin wystawy dzieł Vermeera. Mieliśmy obawy, że tłumy zniweczą radość obcowania ze sztuką. Tak się jednak nie stało. Wystawa została zorganizowana w sposób bardzo przemyślany. Na ścianach wisiały pofałdowane kotary w stonowanych kolorach, nawiązujące charakterem do obrazów twórcy, a oświetlenie tworzyło subtelny klimat. Obrazy zostały rozwieszone na sporej przestrzeni. Nie były ścieśnione, co spowodowało, że można było je obejrzeć z odległości, ale też zbliżyć się do nich i przyjrzeć szczegółom. Te ukazywały zamiłowanie Vermeera do odwzorowywania detali będących charakterystycznymi dla epoki, w której tworzył. W albumie o Vermeerze Schwartz pokazywał takie rzeczy jak nakrycia głowy, twarze, fragmenty ubiorów, tkaniny, ich faktury i fałdy, przedmioty z gospodarstwa domowego, okna, elementy świata zewnętrznego, itd. Obrazy zajmowały dziesięć pomieszczeń, w których znalazły się też historie ich powstania i opisy szczegółów. Wiele z nich znałem, bo odrobiłem "pracę domową", ale znalazłem też sporo ciekawostek, które wzbogaciły odbiór wystawy. Było to wielce inspirujące półtorej godziny przebywania ze sztuką najwyższej próby. Nie ukrywam, że po obejrzeniu całości wystawy wróciłem jeszcze do wcześniejszych pomieszczeń, by kontemplować ponownie wybrane płótna.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Całość dzieł była pogrupowana według okresu, ale też według pewnego logicznego klucza. Najpierw zobaczyliśmy pierwszy okres twórczości artysty, gdy skupiał się on na tematyce religijnej. Przykładem niech będzie tu najstarszy znany obraz Vermeera "Diana z towarzyszkami". Siedząca obok nimfa obmywa stopy swej pani. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WQmsuJunC4FFoH4EvW52QvcDRFFb5J-b-l_B3VbSbbQj4CWe-8ncAqKNJVQzAP7qAhtNGpX_Psr9bW4p33anI8IsSHtL-OS08Jyra0NHVBNQdJYPSPw1Deq46pU-c8VcY8DQsVWe4Wk5AtOlgbaPXkQd5Zm_gX_HrmoFItqN9-dnZhoX--EDo2w8/s1066/IMG_5234-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1066" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WQmsuJunC4FFoH4EvW52QvcDRFFb5J-b-l_B3VbSbbQj4CWe-8ncAqKNJVQzAP7qAhtNGpX_Psr9bW4p33anI8IsSHtL-OS08Jyra0NHVBNQdJYPSPw1Deq46pU-c8VcY8DQsVWe4Wk5AtOlgbaPXkQd5Zm_gX_HrmoFItqN9-dnZhoX--EDo2w8/s16000/IMG_5234-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></div><div><br /></div>Rok później Vermeer namalował "Świętą Paraksedę", która wyciska z gąbki krew chrześcijańskiego męczennika do dekoracyjnej wazy.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY_Km6EIZiXk8_54gG-ToqgG4fn5RZKFqMILyt0K5aSXvOYnU4DADK4ZU-ait8lGZ9p-lUGuBpro4UgJ-Tx4-KIprxgMTPEVEBm1ANOIkPAkzJCM4D0oGR6CXL-HxcLSu6wp5lAtpofLTMEba-pb6d7wKFa-lIt-cDQN4kd0V9B2lxHJ5NbGHQwlX7/s1067/IMG_5235-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY_Km6EIZiXk8_54gG-ToqgG4fn5RZKFqMILyt0K5aSXvOYnU4DADK4ZU-ait8lGZ9p-lUGuBpro4UgJ-Tx4-KIprxgMTPEVEBm1ANOIkPAkzJCM4D0oGR6CXL-HxcLSu6wp5lAtpofLTMEba-pb6d7wKFa-lIt-cDQN4kd0V9B2lxHJ5NbGHQwlX7/w480-h640/IMG_5235-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Tym obrazem zakończył swój malarski flirt z religią. Na kolejnym pokazał już otaczających go ludzi czerpiących radość z uroków dnia codziennego. Oto "Stręczycielka", która wygląda zza ramienia mężczyzny w czerwonym stroju wręczającego monetę prostytutce, obłapiając przy okazji jej pierś.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGqy490rrx2jHC2UJdn6avPWGsF32usFqYWl4BArH-6jq3yWBQZzBOXTeZlVtWY5siok80-WKdjgVQ84_9ZnAz0pcdduBCnbT5JD3_8N94buZjp94F6LQsEqfAqol_PjHJq6aNupSo06APXDOOZemWk0BXmKQ3J8lc-eTL_ug9C2bsF5aHfdJqxCyg/s1080/IMG_5232.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="810" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGqy490rrx2jHC2UJdn6avPWGsF32usFqYWl4BArH-6jq3yWBQZzBOXTeZlVtWY5siok80-WKdjgVQ84_9ZnAz0pcdduBCnbT5JD3_8N94buZjp94F6LQsEqfAqol_PjHJq6aNupSo06APXDOOZemWk0BXmKQ3J8lc-eTL_ug9C2bsF5aHfdJqxCyg/w480-h640/IMG_5232.JPG" width="480" /></a></div><div><br /></div>Podobno na tym obrazie, w lewym górnym rogu malarz umieścił swój autoportret.</div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEyk4o-9JJ1Ld_mtmY-4y8ZKSAfzIao8-uB5Vtp3-BZtadLZBzuQrG5luz6E6OMX_Oh_IRz_kQsZ39-ikuT1DditiOuQXaunXVtw-E6k6Z3HKS8Fs5DeMFA64jXlFIr6GiwrmWYATaGe8ONZ_7s5YyoLapFpxpSFxLwi3QBSGpeofyK5ZA9KSUm378/s1080/IMG_5233-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="810" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEyk4o-9JJ1Ld_mtmY-4y8ZKSAfzIao8-uB5Vtp3-BZtadLZBzuQrG5luz6E6OMX_Oh_IRz_kQsZ39-ikuT1DditiOuQXaunXVtw-E6k6Z3HKS8Fs5DeMFA64jXlFIr6GiwrmWYATaGe8ONZ_7s5YyoLapFpxpSFxLwi3QBSGpeofyK5ZA9KSUm378/w480-h640/IMG_5233-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" width="480" /></a></div><div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zafascynował nas świat kobiet, przeżywających różnego rodzaju uniesienia i emocje dnia powszedniego tak obecny w wielu obrazach Vermeera. Popatrzcie na tą "Kobietę w naszyjniku z pereł", która uosabia próżność wpatrując się z uwielbieniem w lustrzane odbicie swej cennej biżuterii.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjek9Bf_3xxFPFOHl74yeGqCFXAQvYad6NfC0JnV_xowL1BBmFdLeKDOPmREEh66d7Dz0wgEufvLLYZ7Gu6Tz6ZmGp1XbNeldqaAArGziuVS2suuuTgXoYt24JWru5a6dJ-atwTnOWDcu2MV5Fz6IDINe6gj-YoLOvWVZ_AH_NI-Vcd8472CdX6wwp1/s1067/IMG_5261.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjek9Bf_3xxFPFOHl74yeGqCFXAQvYad6NfC0JnV_xowL1BBmFdLeKDOPmREEh66d7Dz0wgEufvLLYZ7Gu6Tz6ZmGp1XbNeldqaAArGziuVS2suuuTgXoYt24JWru5a6dJ-atwTnOWDcu2MV5Fz6IDINe6gj-YoLOvWVZ_AH_NI-Vcd8472CdX6wwp1/w480-h640/IMG_5261.JPG" width="480" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div>Tajemnicza "Młoda kobieta czytająca list przy otwartym oknie". Na ścianie obok wisi obraz kupidyna. Czyżby czytała list miłosny? Malarz fantastycznie odzwierciedlił perspektywę umieszczając z przodu mieniącą się półcieniami kotarę, z tyłu zaś postać kobiety z odbijającym się w oknie licem. <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqqDCrol99quFRZo6PoUUV2gBoS1PZzUoVdWnyBUKJ_-8y6fxHQg7TgqXYZCe5Od8w3nFmVh1BJkmNr66u3T0CuqDtTKIZY6xmWEBwwYCtfcalpaAEKEjZIB59bXmyFdPQOLDwy8Qsko9gNYiUH3SXXfWn3-IGGogb38jX6q_E7IFK_2ITFYB7AFQ/s1067/IMG_5237-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqqDCrol99quFRZo6PoUUV2gBoS1PZzUoVdWnyBUKJ_-8y6fxHQg7TgqXYZCe5Od8w3nFmVh1BJkmNr66u3T0CuqDtTKIZY6xmWEBwwYCtfcalpaAEKEjZIB59bXmyFdPQOLDwy8Qsko9gNYiUH3SXXfWn3-IGGogb38jX6q_E7IFK_2ITFYB7AFQ/w480-h640/IMG_5237-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Nie do końca wiadomo co przeżywa "Kobieta w błękitnej sukni czytająca list". Zwraca jednak uwagę jej kolor sukni, mówiący wiele o tym jakiego trudu podejmował się Vermeer, by pozyskać kosztowny błękitny pigment, co wymagało czasu i pieniędzy. Obraz sugeruje, że kobieta jest w ciąży, ale historycy wskazują na niejednoznaczność, ponieważ kobiety zakładały często do łóżka luźny kaftan.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5wS4z4uDMJtw7TgYZ_XoxS6JNfpl6bHrgTeymv3MIvxH7Oheyaw30wpD-i5TXbAKA87jG-Rll-TkgD2B0CXD_ZWLOdEvCVFUEHspzZH_6ENubt4Su6-2b2n2G9I3JhY2sU0uds_FKB62cEHRTjRkZci92vIL6lm_mCI7teyewu4hl-sODWDpig4dg/s1067/IMG_5254.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5wS4z4uDMJtw7TgYZ_XoxS6JNfpl6bHrgTeymv3MIvxH7Oheyaw30wpD-i5TXbAKA87jG-Rll-TkgD2B0CXD_ZWLOdEvCVFUEHspzZH_6ENubt4Su6-2b2n2G9I3JhY2sU0uds_FKB62cEHRTjRkZci92vIL6lm_mCI7teyewu4hl-sODWDpig4dg/w480-h640/IMG_5254.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jest jeszcze "List miłosny", gdzie służąca przekazuje tenże swej pani, a całość sceny obserwujemy jakby z innego pokoju. Niezwykła wyobraźnia twórcy.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6OSzfz2wqi0Hqs3p358roD8ww_1cpB9B2LY4pNTC9zXIB8VDYDW9SwdwihRJ-9XCqQibMaOF51ZdrUChP5pfEhNoESXu_Dvgd3lWLTX08vtMXsFOQaj2MkNBO9t7VH3L2VxJkiG58avMNoHS2WzJF7UE_vYRPoFw9GSOStz8TeiERr9S7VA5xLhHo/s1067/IMG_5251.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6OSzfz2wqi0Hqs3p358roD8ww_1cpB9B2LY4pNTC9zXIB8VDYDW9SwdwihRJ-9XCqQibMaOF51ZdrUChP5pfEhNoESXu_Dvgd3lWLTX08vtMXsFOQaj2MkNBO9t7VH3L2VxJkiG58avMNoHS2WzJF7UE_vYRPoFw9GSOStz8TeiERr9S7VA5xLhHo/w480-h640/IMG_5251.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Podobny w tematyce obraz to "Pani ze służącą" pokazuje moment przekazania listu i niepokój pani, co się w nim kryje. Listy to częsty element obrazów Vermeera.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL-lhQCMWBu4qvBYFTsb13x5EWU6vkaRviSqkdXKdI1zHdDsjbGVIyojKITT533B8yEuB-D-w2zik7OXPQoGz9Cc42HEgb8Tnw0SivKeO2dDF_uBY-S-s-8v47M51IKpI9lPsf18CcSmgGHIH49u891q9OAAoQ7GH5gDYo4mZobQCEY74NqRtctOzt/s1067/IMG_5256.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL-lhQCMWBu4qvBYFTsb13x5EWU6vkaRviSqkdXKdI1zHdDsjbGVIyojKITT533B8yEuB-D-w2zik7OXPQoGz9Cc42HEgb8Tnw0SivKeO2dDF_uBY-S-s-8v47M51IKpI9lPsf18CcSmgGHIH49u891q9OAAoQ7GH5gDYo4mZobQCEY74NqRtctOzt/w480-h640/IMG_5256.JPG" width="480" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Podczas, gdy służąca wydaje się wyłaniać z cienia, pani w sposób wyrazisty kontrastuje z nim w swej jasnej sukni.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfRo_cymynzjuPaEHr60CL1H4Uae1Gg9yKcZj37DR5mqsGWHoKEK5W77RQk6Gd5Ht94S7XP3ATKf5nEFtQrI000kRg9bG4ulJSVnEVm7xCVbcyhzTlE13ejLwCOrU3CrD0xKH73QMeHb3lJcs0EQGcHcMrG5j9x0zPrqu8qwo2hI4rJemKt16Y3CkE/s1067/IMG_5257-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfRo_cymynzjuPaEHr60CL1H4Uae1Gg9yKcZj37DR5mqsGWHoKEK5W77RQk6Gd5Ht94S7XP3ATKf5nEFtQrI000kRg9bG4ulJSVnEVm7xCVbcyhzTlE13ejLwCOrU3CrD0xKH73QMeHb3lJcs0EQGcHcMrG5j9x0zPrqu8qwo2hI4rJemKt16Y3CkE/w480-h640/IMG_5257-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Albo ta uśmiechająca się dziewczyna w towarzystwie oficera. Jak to u Vermeera, światło z otwartego okna pada na lico dziewczyny, a oficer siedzi w cieniu wpatrując się w nią. To kolejna ciekawa scena, która nie rozwiązuje tajemnicy, czy ona to żona, czy może dostarczycielka występnych uciech. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT4gGyI-Ytcmh2j25pWYl_svAvCmmA_Bmsh8AkDYRG4Q3PliNI9-V5HjdCZb9wTZyoz7CPtPlb45D2ayk474xoLwaCIHrtnt6CCuHaVdU5gg3aAOLVx4iQOAaQdiXxTV8E7N18RDu7EmzTXJw2slM8goNXoUPL8rj7MXN_He3I0WRhD2HYcUkHhnkX/s1067/IMG_5245.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT4gGyI-Ytcmh2j25pWYl_svAvCmmA_Bmsh8AkDYRG4Q3PliNI9-V5HjdCZb9wTZyoz7CPtPlb45D2ayk474xoLwaCIHrtnt6CCuHaVdU5gg3aAOLVx4iQOAaQdiXxTV8E7N18RDu7EmzTXJw2slM8goNXoUPL8rj7MXN_He3I0WRhD2HYcUkHhnkX/w480-h640/IMG_5245.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Podobny charakter ma "Kielich wina", gdzie kobieta pije wino, a stojący obok mężczyzna gotowy jest dopełnić jej kielich z dzbana. Instrumenty i nuty sugerują, że właśnie skończyli lekcję muzyki i przyszedł czas na relaks. Ale co będzie dalej?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRwx11koHLBRI5LIaEooP0k4mm8BFATlMpD5yeZ8IYwg5x4cUZulDAlxLPKkO9gBBHpItYrQUpdaSnKUhuZ0cQ9yIqnmjgeIVHOhniii1sgTEpINQjRv7R4R5j2eHJ4NYTAweC_iEKFYqywKAhkPlV3CJRoQBwbZ41lJQnciCNREDiMqSmeJHl-Njj/s956/IMG_5259.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="956" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRwx11koHLBRI5LIaEooP0k4mm8BFATlMpD5yeZ8IYwg5x4cUZulDAlxLPKkO9gBBHpItYrQUpdaSnKUhuZ0cQ9yIqnmjgeIVHOhniii1sgTEpINQjRv7R4R5j2eHJ4NYTAweC_iEKFYqywKAhkPlV3CJRoQBwbZ41lJQnciCNREDiMqSmeJHl-Njj/s16000/IMG_5259.JPG" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zupełnie inny charakter ma "Widok Delft" i "Mała uliczka", obrazy które pokazują panoramę miasta i jego wycinek w postaci niewielkiej kamienicy z życiem mieszkańców w tle. To rzadki przykład tego, gdy artysta wychodzi z czeluści swej pracowni i maluje swoje miejsce życia. Panorama miasta zza rzeki wygląda dziś zupełnie inaczej, ale na podstawie historycznych map można stwierdzić, że ówczesny widok został odwzorowany bardzo precyzyjnie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVtZ-13E0VSvUbQVttXD-iBbFbnuHNDJPe5kXl4TACn-Iz4xvo_jU1iqF2AHxpOfoe_G91EkZJNEAW-oLBisaAYYuSDmGk-nTaXuIo7o46jUZ7BZtdiPfC-NSgCRnn22qPckW2g93Kei5TPx6ykpV0ZNvXCWAdxJHtjBC1m1GyXNR5Cgn9h2trNXw2/s1080/IMG_0555.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="873" data-original-width="1080" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVtZ-13E0VSvUbQVttXD-iBbFbnuHNDJPe5kXl4TACn-Iz4xvo_jU1iqF2AHxpOfoe_G91EkZJNEAW-oLBisaAYYuSDmGk-nTaXuIo7o46jUZ7BZtdiPfC-NSgCRnn22qPckW2g93Kei5TPx6ykpV0ZNvXCWAdxJHtjBC1m1GyXNR5Cgn9h2trNXw2/s16000/IMG_0555.JPG" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Dom przy "Małej uliczce" dziś już nie istnieje. Na jego fundamentach został wybudowany nowy. Historycy mają problem z ustaleniem jego dokładnej lokalizacji. Przypuszcza się, że artysta namalował z natury dom należący do przyrodniej siostry ojca Vermeera. Kobiety w wejściach i przejściu między domostwami nie są młode i wykonują zwykłe prace domowe.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwfktFR2Ys11tJtLw3fj15pYbP9EynFl_2PEPkJCPJtTnLQr_QB2wAYReWhKt6U4DeoAba6c6c5sJXX6OJrBTjDv1JUYMcA1wtbnOH5e59N0uei5Zf7pZCz7t1PP8ilxkwBEC7aLUnLekELe18ftfSxkuYJN17cYjvZVYXtQBTk9JEZpTbbmb2MU-o/s1047/IMG_5231-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1047" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwfktFR2Ys11tJtLw3fj15pYbP9EynFl_2PEPkJCPJtTnLQr_QB2wAYReWhKt6U4DeoAba6c6c5sJXX6OJrBTjDv1JUYMcA1wtbnOH5e59N0uei5Zf7pZCz7t1PP8ilxkwBEC7aLUnLekELe18ftfSxkuYJN17cYjvZVYXtQBTk9JEZpTbbmb2MU-o/w490-h640/IMG_5231-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="490" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Urocza była sala z miniaturami takimi jak "Dziewczyna w czerwonym kapeluszu", czy "Dziewczyna z fletem", które przyjechały z Waszyngtonu i parę innych. Ciekawym jest fakt, że nie zostały one namalowane na płótnie lecz na desce.</p><div class="separator" style="clear: both;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCQ99AUvDE3nX_PUifSmv0qsCdo9aKayUtaLidVXd1Hs7zDAENZH2y2trU9qHJyly2l6STMG9McFUSjyJdK8fwbIU2AFGjHByFO8dJE4Scf6isZyiA9INpzkPEgnNelIxhBM0Y6CnBQSonTvOKVGIY7cNT29ewvABQMc28xuYYfmsEiaYmEWAxSF3O/s971/IMG_5249-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="971" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCQ99AUvDE3nX_PUifSmv0qsCdo9aKayUtaLidVXd1Hs7zDAENZH2y2trU9qHJyly2l6STMG9McFUSjyJdK8fwbIU2AFGjHByFO8dJE4Scf6isZyiA9INpzkPEgnNelIxhBM0Y6CnBQSonTvOKVGIY7cNT29ewvABQMc28xuYYfmsEiaYmEWAxSF3O/w528-h640/IMG_5249-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" width="528" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcVcXrJZEeObZqDKqasaBtYs9WafzHwlHzDjDUWnqBrpwCYmWXb5DQYMOJ2lIlRT0XE4SsZVyYQ3awv4Eek9PKDKIRvQN6zmzRhB93czmfs7AlwG4cZXfhSiy76GCkAHaQl_tIwd0LJ5Nsdp7vG9-mL4T34_aw-foYRVr1qmZ0KYO_xRmQmG97dD2s/s971/IMG_5250-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="971" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcVcXrJZEeObZqDKqasaBtYs9WafzHwlHzDjDUWnqBrpwCYmWXb5DQYMOJ2lIlRT0XE4SsZVyYQ3awv4Eek9PKDKIRvQN6zmzRhB93czmfs7AlwG4cZXfhSiy76GCkAHaQl_tIwd0LJ5Nsdp7vG9-mL4T34_aw-foYRVr1qmZ0KYO_xRmQmG97dD2s/w528-h640/IMG_5250-DeNoiseAI-severe-noise.JPG" width="528" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;">"Geograf" przyjechał z frankfurckiego Stadel Museum. Obraz zbliżony jest w charakterze do "Astronoma", który pozostał w Luwrze. Nawet rysy twarzy obu postaci są podobne. "Geograf" jest bardziej jasny, bo ukazany w świetle słońca padającego przez okno.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: justify;"><br /></span></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSB6SKr6bM93OZ-nLUFcCKzJrt1KEN1s02Hiw66wkJb-QuoIXdVWSC7hT6JiwCalyM8rhjFBVcn3rCN348TuxTsaO9_oxPhkwxVTJJyk1GvChSNO3LuVhlzrZTQB45m3bxpd00G99rTlRlsiCayjG17LnbrUa4MkPz3Tgy7U10Z3TL79pwV_q0yA_L/s1067/IMG_5263.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSB6SKr6bM93OZ-nLUFcCKzJrt1KEN1s02Hiw66wkJb-QuoIXdVWSC7hT6JiwCalyM8rhjFBVcn3rCN348TuxTsaO9_oxPhkwxVTJJyk1GvChSNO3LuVhlzrZTQB45m3bxpd00G99rTlRlsiCayjG17LnbrUa4MkPz3Tgy7U10Z3TL79pwV_q0yA_L/w480-h640/IMG_5263.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Nie darowałbym sobie, gdybym nie wspomniał jeszcze o dwóch obrazach. To "Koronczarka" z Luwru, niewielka miniatura pokazująca kobietę pewnie z klasy wyższej skupionej podczas pracy</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p><p class="MsoNormal" style="text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGwsJ6g_6tOSb5VHso7Uv8MK4FCvxt19n5GoN7TqiFsXR0OlqvnBx9MzWFEKBxYeeuUWhOXDAzjf-VkM2JeF1X3as-5hc-YyTash7ygxGfOu7Y5tUdjGgkvSRXBcVUbuUbpCQzaWglgpqrDysZuKj33tXQwdb9hYUPzkmP9_qukxsbHy0q75OEPCBZ/w480-h640/IMG_5248-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">oraz wspaniale odrestaurowana "Mleczarka" z Rijksmuseum. Zainspirowana tym obrazem Wisława Szymborska napisała wiersz wydany w 2009 r. w tomiku "Tutaj".</p><i><b>Vermeer</b><br />Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum<br />w namalowanej ciszy i skupieniu<br />mleko z dzbanka do miski<br />dzień po dniu przelewa<br />nie zasługuje Świat<br />na koniec świata.</i></div><div><i><br /></i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdNE00cg2laXBQ3iUMCtKSTupR3XVbLaDiRzJ6NFiT2HwRfIEl_D84jNIUlBDTYom2w6fjAI_Rnw8AHK6VvuFEWMdry6fMqOzU7ijlUAJMVDxQXVbRabZvOtKh4QLZ0IikYiRgJbuGdf04mcE6R5MJNuWr3qz-1ZM4tgoUlrshUYyC4aLyJwI7NT7e/s1067/IMG_5236-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdNE00cg2laXBQ3iUMCtKSTupR3XVbLaDiRzJ6NFiT2HwRfIEl_D84jNIUlBDTYom2w6fjAI_Rnw8AHK6VvuFEWMdry6fMqOzU7ijlUAJMVDxQXVbRabZvOtKh4QLZ0IikYiRgJbuGdf04mcE6R5MJNuWr3qz-1ZM4tgoUlrshUYyC4aLyJwI7NT7e/w480-h640/IMG_5236-DeNoiseAI-low-light.JPG" width="480" /></a></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Nie chcę wymieniać wszystkich obrazów z wystawy, bardziej chciałbym pokazać jej charakter i związane z nią emocje. Jedyną niedogodnością był fakt, że nie mogliśmy ich dzielić wspólnie. Dlaczego? Bo musieliśmy naprzemiennie zająć się naszą Megi, która preferowała rozległe trawniki przed Rijksmuseum. Jednakże możliwość późniejszej wymiany wrażeń okazała się równie bezcenna. </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxBw-rhtbpLuD_zc4jm6ge6EfdsQ88WI_WkDnhVmFz07L7ypi-3BlYkxcVDncZymamiVkx3oGJAo9d5tuOj70dU_P6qdiZlM6YzzItfcHK8VBAqXJ8Wd_GKS0s64UQ7MDzD7annVR7j-9CyeIZCWcOANg4IfxbAVBjprHhSsO-wvCvhkotU9ZUSrh6/s926/IMG_5220-DeNoiseAI-low-light.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="695" data-original-width="926" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxBw-rhtbpLuD_zc4jm6ge6EfdsQ88WI_WkDnhVmFz07L7ypi-3BlYkxcVDncZymamiVkx3oGJAo9d5tuOj70dU_P6qdiZlM6YzzItfcHK8VBAqXJ8Wd_GKS0s64UQ7MDzD7annVR7j-9CyeIZCWcOANg4IfxbAVBjprHhSsO-wvCvhkotU9ZUSrh6/s16000/IMG_5220-DeNoiseAI-low-light.JPG" /></a></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dzięki temu, że do Rijksmuseum przywieziono tyle obrazów jednego z ulubionych artystów, do tego odwiedziliśmy inne miejsca z jego sztuką, zostało nam do zobaczenia na żywo zaledwie 5 dzieł Vermeera. To oznacza, że na emeryturze będziemy mieli znacznie więcej czasu na inne atrakcje.</p></div></div>Małgosia i Piotrhttp://www.blogger.com/profile/16789689193183355348noreply@blogger.com2