Orzechówki, spełnione marzenie.

 

Kiedy w 2014 r. wzięłam do ręki świeżo wydaną książkę Noaha Stryckera "Rzecz o ptakach", pochłonęłam ją niemal od razu w całości. Opowieści o różnych gatunkach ptaków wciągnęły mnie, jak to w dobrej lekturze bywa pisanej przez pasjonata. Moją wyobraźnię najbardziej rozpalił rozdział o orzechówkach amerykańskich. Po sprawdzeniu okazało się, że na Ziemi żyją trzy gatunki orzechówek - euroazjatycka nucifraga caryocatactes, himalajska  nucifraga multipunctata i żyjąca w Ameryce Północnej nucifraga columbiana. Dwie pierwsze wyglądają bardzo podobnie, amerykańska ma inne upierzenie, ale zachowania wszystkich orzechówek wykazują wielkie podobieństwa, co poparte jest badaniami naukowymi. Od tamtej pory marzyłam o spotkaniu choćby jednej orzechówki. Kiedy w sierpniu 2020 roku pojechaliśmy w Alpy Zillertalskie, byłam przygotowana na to spotkanie, znałam ich nawoływania i podczas pierwszych  górskich wycieczek najpierw je usłyszałam. Dużo chodziliśmy i nie brałam ciężkiego obiektywu do fotografowania ptaków. Zdjęcia uniwersalnym z bezpośredniego spotkania nie dały zadowalających efektów. Podglądaliśmy ptaki przez lornetkę i to musiało wystarczyć. W 2022 roku postanowiliśmy znów pojechać w znane nam miejsca. Zabrałam więc ciężki obiektyw i założyłam, że musi się udać spotkać i uwiecznić te ptaki. Udało się :) Spełniłam swoje marzenie.


Co mnie tak zafascynowało w ptakach, których nazwa w większości języków to "dziadek do orzechów"?  Otóż mają niesamowitą pamięć. Żeby zrozumieć ten fenomen trzeba kilku podstawowych informacji. Orzechówki żyją najczęściej w górach, gdzie żywią się nasionami sosen, znoszących trudne warunki klimatyczne. Są w zasadzie gatunkiem osiadłym, a bardzo nieliczne migracje zdarzają się, gdy następuje jakiś szczególny nieurodzaj. Żeby przetrwać w trudnych, górskich warunkach zimę, trzeba mieć solidny zapas pożywienia. Jak i gdzie go zgromadzić ? Orzechówki wiedzą to doskonale. Zaczynają magazynowanie już latem, kiedy dojrzewają pierwsze szyszki. Mają pod językiem specjalną kieszeń, w której jednorazowo mogą pomieścić kilkadziesiąt nasion.


Zakopują łup w ziemi, wciskając swoim mocnym dziobem  nawet po trzy lub cztery nasiona. W ciągu jednego sezonu, jak pisze Strycker, są w stanie zmagazynować dziesiątki tysięcy nasion sosny w aż 5000 różnych kryjówek. Ich zapobiegliwość wynika też z faktu, że część z nasion mogą zjeść gryzonie, niektóre wykopią inne zwierzęta czy ulegną zepsuciu. Nadliczbowe wykiełkują, co umożliwia sosnom rozprzestrzenianie się.
Jak zatem radzą sobie orzechówki, by odnaleźć spiżarniane skrytki? Otóż wykorzystują pamięć przestrzenną. Przeprowadzono wiele eksperymentów i nie ma co do tego złudzeń. Orzechówki są w stanie dotrzeć do swoich skrytek, nie mając żadnych znaków rozpoznawczych. Wykorzystują trójwymiarową mapę mentalną z posiadaną wiedzą o punktach orientacyjnych na ich terytorium. W ten sposób uzyskują mapę żerowiskową do przetrwania nieprzyjaznej zimy. Zaletą tego systemu jest to, że ptaki mają zapas energii na najbardziej bezproduktywne miesiące w roku. Orzechówki rozmnażają się późną zimą lub wczesną wiosną, wykorzystując przechowywane nasiona do energii rozrodczej. Obserwacje orzechówek w słowackich Tatrach  i w Alpach wykazały, że są w stanie znaleźć i  wydobyć ukryte nasiona nawet pod ponadmetrową pokrywą śniegu (klik).
Dodam jeszcze, że badania przeprowadzane przez włoskich naukowców (klik) dowiodły, że orzechówki nie traktują innych osobników (obcych czy sąsiadów) jako konkurencji, gdyż lokalizacja skrytek znana jest tylko właścicielowi.


Podczas naszych obserwacji orzechówek, zauważyliśmy że bywają głównie w okolicach limb.  W zasadzie gwarantowało to spotkanie ptaków. Ten endemiczny dla Europy gatunek sosny występuję w Alpach, Tatrach i Karpatach Wschodnich, zwykle na wysokościach 1400–2500 m n.p.m. Jest gatunkiem wolno rosnącym. Gdy siewka wykiełkuje w grubej warstwie butwiny lub w jakiejś szczelinie skał, osiągnie wysokość 10 cm dopiero po 3 latach. Pierwsze gałązki, tzw. okółek pojawi się po 5, wysokość ok. 1,5 metra po 30 latach. Po 50 podrośnie do 4 m, a po raz pierwszy zakwitnie mając ok. 60 lat. Potem co 2-3 lata drzewo zakwita i produkuje nasiona, ale pora obfitości następuje raz na 4-10 lat. Szyszki dojrzewają dopiero w trzecim roku istnienia, ale rzadko otwierają się samoistnie. Ich nasiona nie mają skrzydełek, mogących przenosić je przez wiatr. Dlaczego limba preferuje tak niespieszny tryb życia? Bo żyje długo, nawet 1000 lat, o ile wcześniej nie zetnie jej człowiek. Z orzechówkami łączą limby dwa szczególne związki zachodzące w przyrodzie. Koewolucja, czyli współzależna ewolucja różnych gatunków oraz mutualizm - wzajemne oddziaływanie różnych gatunków odnoszących obustronne korzyści, a nawet uzależnienie istnienia populacji. 

Głównymi roznosicielami nasion limb są orzechówki. Tu na drzewie ptak rozłupuje szyszkę. Robi tak po to, żeby wydobyć nasiona, albo sprawdzić czy są już dojrzałe.


Poniżej widzimy dwie orzechówki. Na dole jest przy rozłupywanej szyszce, a u góry ma w dziobie nasiono.


To tzw. orzeszek limbowy, bardzo kaloryczny bo zawiera 60% tłuszczu i 20% białka. Posiada on zewnętrzną łuskę zabezpieczającą. Orzechówki używają dzioba i języka jako narzędzi do wydobywania nasion z trudno dostępnych szyszek. Język ma unikalną budowę, występują w nim zrogowaciałe wyrostki zwane „gwoździem językowym”, które odgrywają główną rolę w podnoszeniu i łuskaniu nasion. Następnie  nasiona transportowane są przez krótki trzon języka w kształcie bruzdy. Tylne gruczoły językowe na nasadzie języka tworzą wydzielinę, która zlepia suchy pokarm przed jego połknięciem (klik). 


Udało nam się zaobserwować też orzechówkę żerującą na ziemi. Ptak ścinał dziobem szyszki i zlatywał do swojej "kuźni". W tym przypadku był to kamień.


Potem pozostały tylko szyszki bez nasion.


Inny ptak zrobił sobie kuźnię na świerkowych gałęziach. Tam widocznie mógł wygodnie układać szyszki do obróbki, resztki spadały na dół.



Pod drzewami w kilku miejscach znalazłam takie ślady.


Orzechówki wielkością są podobne do sójek. W zasadzie osiągają podobną długość, mają tylko nieco mniejszą rozpiętość skrzydeł. Należą do rodziny krukowatych.


Ptaki te są pięknie upierzone. Na czubku głowy mają jednolicie brązową czapkę. "Twarz", piersi i brzuch są brązowe, biało nakrapiane. 


Skrzydła są czarne,  pióra w ogonie podobnie, ale z białymi końcówkami.


Pod ogonem widać wyłącznie białe pióra. Bardzo elegancko i gustownie "odziała" je natura.
 

Podobno orzechówki łączą się w pary na całe życie. Gniazda budują wspólnie pod koniec zimy, na iglastych drzewach. Jaja wysiadują oboje na zmianę, co jest dość osobliwe u krukowatych. Z reguły w tej rodzinie samice wysiadują, a samce karmią potomstwo. W przypadku orzechówek, jeśli zna się ich zamiłowanie do magazynowania pokarmu, jest to zrozumiałe. Samiec nie zna kryjówek samicy, a jego rezerwy żywieniowe dla dwojga są niewystarczające. Zastępuje więc ją w wysiadywaniu jaj, aby umożliwić jej samodzielne zdobycie pożywienia. Młode ptaki, karmione przez oboje rodziców stają się łupem wiewiórek i kun. Sukces lęgowy to tylko 33% (klik). Po opuszczeniu gniazda, po 3-4 tygodniach od wyklucia,  młode przez dłuższy czas karmione są przez rodziców. W Tarach widywano grupki, w których rodzice karmili młode nawet pod koniec lipca. Biorąc pod uwagę, że lęgi są już marcu to ok. 4 miesiące. 
Orzechówki zjadają oprócz nasion wspomnianych limb również nasiona innych sosen czy drzew iglastych, żołędzie, orzechy laskowe, bukowe, kasztany i mięsiste owoce. Dużo rzadziej zdarza się, że zjadają owady, mięczaki, żaby, jaszczurki czy gryzonie. Rozkopują też ziemne gniazda trzmieli by dostać się do larw. Takie zachowania są obserwowane głównie w okresie lęgowym. W latach obfitości pokarmu orzechówki rozmnażają się bardzo licznie, gdy brakuje pokarmu odchowują znacznie mniej potomstwa.


Dla zainteresowanych obserwacją orzechówek dodam, że zdjęcia pochodzą z okolic Mayrhofen. Nasze obserwacje prowadziliśmy na górach Ahorn 


i Penken. Na obie można dostać się kolejką.

 

Z tych dwóch polecamy bardziej Penken, gdzie jest dużo więcej drzew i orzechówek. Nie jest łatwo je fotografować, ale na Penken są lepsze możliwości. Wjeżdżaliśmy zaraz, gdy tylko ruszała kolejka. To najlepsza pora na obserwację. Potem wraz z upływem dnia trudniej je zobaczyć i sfotografować. Za to słychać je bez problemu.

4 komentarze:

  1. Dziękuję za kolejny fantastyczny wpis. Nawet nie miałam pojęcia o istnieniu takich ptakow a teraz wiem wszystko. Głaski dla Meguni, która tak cudnie zapozowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu dzięki wielkie za odwiedziny :) Megunia wygłaskana :)

      Usuń
  2. Podziwiam pasję z jaką opisałaś te nieznane mi ptaki. Ciekawe pierzaste w niepozornej szacie. Jak zawsze wiele interesujących informacji i piękne zdjęcia. Gratuluję spełnienia marzeń!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń