Rukola z serem pleśniowym, gruszką duszoną w czerwonym winie, suszoną szynką i orzechami włoskimi

Rukola z serem pleśniowym, gruszką duszoną w czerwonym winie, suszoną szynką i orzechami włoskimi

Ostatnimi czasy staramy się przygotowywać dania proste, ale pełne smaku. To jedna z naszych ulubionych sałatek, do których świetnie pasuje czerwone wino. Szczerze mówiąc nie pamiętam, skąd wziąłem inspirację. Najpewniej przepis powstał z doświadczenia kilku różnych przepisów, gdy poszukiwałem prostoty oraz zbilansowanych smaków. Bo mamy tu słodycz owocu złamany intensywnością sera, słony, lekko wędzony posmak suszonej szynki (tylko dla mnie, bo Małgosia mięsa nie jada), a do tego odmienną teksturę włoskiego orzecha. Niewątpliwe jest to świetna propozycja na lekką, wieczorną kolację, którą spędzicie w dobrym towarzystwie. Podobnie jak my...

Składniki (na 2 porcje):

50-70g sera pleśniowego (np. mój ulubiony fourme d'ambert)

1 gruszka

3 plasterki (ok.25-30g) suszonej szynki w wersji dla mięsożerców

garść posiekanych orzechów włoskich

50-70ml czerwonego wina

sól, pieprz

na vinegrette:

oliwa

balsamico

miód lub słodkie balsamico

mały, posiekany ząbek czosnku

sól, pieprz

Wykonanie:

Gruszkę kroję na 12 części wykrawając gniazdo nasienne. Duszę ją przez kilka minut w czerwonym winie z dwóch stron, aż wchłonie wino.

Ser pleśniowy kroję na kawałki.

Suszoną szynkę szarpię na drobne kawałki.

Kawałki orzechów włoskich prażę na patelni.

Mieszam ze sobą składniki vinegrette, po czym łączę je z rukolą.

Składam sałatkę: na rukolę wykładam kawałki ciepłej gruszki, kawałki sera pleśniowego oraz plasterki suszonej szynki. Całość posypuję uprażonymi orzechami włoskimi.

Potrawka z borowików z dodatkiem szalotki, białego wina, tymianku i śmietany.

Potrawka z borowików z dodatkiem szalotki, białego wina, tymianku i śmietany.

 W tym sezonie rozsypał się u nas róg obfitości prawdziwków. W naszym bukowym lesie głównie zbieram prawdziwki, ale ten rok był wyjątkowy. Od końca sierpnia non stop za każdym razem, kiedy wychodzę z Megi na spacer przynoszę do domu grzyby. Chyba w całym swoim życiu nie zebrałam ich tyle co teraz. Poza tym przez dłuższy czas grzyby były w zasadzie w stu procentach zdrowe. Robiliśmy je na wszystkie możliwe sposoby do bieżącego spożycia. Prawdziwkami obdarzyłam też całą najbliższą rodzinę. Domowa spiżarnia wzbogaciła się o grzybowy susz. Jednak największa dla mnie frajda to po prostu zbieranie grzybów. Czasem były tak piękne, że można było na nie patrzeć jak w obraz, zachwycać się i cieszyć chwilą. 

Bardzo chętnie robię potrawkę z grzybów. To wspomnienie z rodzinnego domu. Przez lata robiłam ją z mieszanych grzybów leśnych, z dodatkiem cebuli i śmietany. Tak przyrządzoną jedliśmy często jako danie obiadowe z tłuczonymi ziemniakami. Jednak w tym sezonie "prawdziwkowym" zmieniłam skład i jest to nieco inna potrawa. Sąsiadka podpowiedziała mi, żeby do smażonych na maśle borowików, które z natury są słodkawe, dodać nieco białego, wytrawnego wina, które zrównoważy smak. Poeksperymentowałam i w końcu wyszły idealne. 

proporcje dla dwóch głodnych osób 😉

800 g oczyszczonych i pokrojonych prawdziwków

2-3 łyżki masła

80 g drobno pokrojonej szalotki

1 czubata łyżeczka suszonego tymianku/ 1 czubata łyżka liści świeżego tymianku

80 ml białego, wytrawnego wina

sól i pieprz do smaku

2 łyżki czubate kwaśnej śmietany do sosów 


Rozgrzać patelnię, na 2 łyżki masła wsypać szalotkę. Zeszklić ją  i dodać pokrojone borowiki. Smażyć aż wyparuje z nich płyn i delikatnie zrumienią się. Jeśli na patelni będzie zbyt sucho, dodać jeszcze jedną łyżkę masła. Podlać potrawkę winem, alkohol wyparuje ale smak wina pozostanie. Doprawić do smaku tymiankiem, solą i pieprzem. Na koniec dodać śmietanę i usmażyć tylko  tyle, żeby całość ładnie się połączyła. Smacznego :) Do dekoracji dodałam na wierzch nieco posiekanej natki pietruszki.

Na koniec mała próbka tego co widzialam w lesie :)


Na dolnym pasku ostatnie zdjęcie pokazuje umorusany nosek Meguni, która jest moją nieodłączną towarzyszką grzbobrania :)
Krewetki (lub przegrzebki) na grzankach z kalafiorowym veloute i maślanym sosem curry.

Krewetki (lub przegrzebki) na grzankach z kalafiorowym veloute i maślanym sosem curry.

Przepis ten wyczarował Marcus Wareing, znany brytyjski szef kuchni. W oryginale wykorzystał przegrzebki, ja użyłem krewetek, które też sprawdzają się doskonale. Danie to na wskroś europejskie nawiązuje do klasyki - pyszny kremowy sos, usmażone na maśle krewetki, chrupkie grzanki o innej teksturze ... i ten niespodziewany twist w postaci smaku curry pojawiający się w tle. Przypomina mi się francuska klasyka, mouclade charentaise - klik, danie z małży również zaprawione odrobiną curry, które cudownie zmienia jego charakter. Ale wróćmy do dzisiejszej potrawy, która smakuje wybornie i prezentuje się wykwintnie.

Składniki (na 2 porcje):

na veloute:

pół szalotki, drobno posiekanej

ząbek czosnku, drobno posiekany

1/3 niedużego kalafiora

oliwa

łyżeczka curry

sól, pieprz

150 mleka

50ml bulionu

50ml śmietany 30%

20g masła

na grzanki:

2 kromki chleba pokrojone na 12 grzanek (ok.1,5x2cm)

oliwa

oregano

dodatkowo:

12 obranych dużych krewetek tygrysich

sok z 1/4 cytryny

masło 

szczypta curry

sól, pieprz

Wykonanie:

Krewetki marynuję kilkanaście minut w soku z cytryny, z solą i pieprzem.

Rozpoczynam od podsmażenia szalotki z czosnkiem na oliwie, po czym chwile duszę pod przykryciem. Kalafiora ścieram na tarce. Wkładam na patelnię i przyprawiam łyżeczką curry, solą i pieprzem. Podsmażam 2 minuty na dużym ogniu. Dodaję bulion i mleko. Duszę od kilku do 10 minut, redukując płyn, po czym miksuję, dodając masło i śmietanę na kremowy sos. Jeśli jest zbyt gęsty dodaję ciut płynu np. mleko. Jeśli zbyt rzadki - wlewam na patelnię i redukuję do odpowiedniej gęstości. Proporcje są orientacyjne. Istotne żeby veloute było gęstsze niż zupa, ale mniej gęste niż zawiesisty sos.

Kawałki chleba obtaczam w oliwie i przyprawiam oregano. Smażę na patelni na grzanki.

Krewetki osuszam na ręczniku papierowym. Smażę na maśle. Podobnie postępuję w przypadku przegrzebków.

Pozostałe po smażeniu owoców morza masło przyprawiam curry i mieszam do wchłonięcia przyprawy.

Składam danie. Na spód talerza wlewam veloute. Układam na nim grzanki, a na nich krewetki. Całość polewam niewielką ilością maślanego curry.

Chałka - tradycyjne żydowskie pieczywo na Światowy Dzień Chleba.

Chałka - tradycyjne żydowskie pieczywo na Światowy Dzień Chleba.

Wieczorami, a czasem w nocy przenikam do innego świata za sprawą "Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk i już nie mogę doczekać się  ich inscenizacji w Teatrze Narodowym, w Warszawie. To już za niecały miesiąc :) Kiedy zaczęłam myśleć o tym, co upiec na Światowy Dzień Chleba jakoś naturalnie przyszedł mi do głowy pomysł na chałkę, czyli żydowskie pieczywo rytualne. Dla mnie to ważne, kulinarne wspomnienie z dzieciństwa. Jako dziecko nie zdawałam sobie zupełnie sprawy ze źródła jej pochodzenia. Na blogu znajdziecie kilka przepisów na chałki i każdy wart jest zrobienia. 
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie prowadzi właśnie TISZ Festiwal Żydowskiego Jedzenia "(TISZ* (jid. stół) – w tradycji żydowskiej radosny czas spędzany na jedzeniu, piciu, śpiewaniu i rozmowach przy wspólnym stole)"*. Festiwal odbywa się jak co roku w czasie trwania radosnego święta Sukkot. W ramach udostępnionych przez POLIN przepisów znalazła się też chałka. Autorką przepisu jest Alessia Di Donato, "mistrzyni cukiernictwa, której pasją jest przywracanie do życia tradycyjnych przepisów kuchni żydowskiej. Przepis pochodzi z kursu kulinarnego "Kompendium żydowskiego pieczywa" zrealizowanego przez Muzeum POLIN. 
Na szabatowym stole powinny znaleźć się zawsze dwie chałki. Symbolizują one podwójną porcję manny ofiarowaną Żydom przez Boga na szabat, spędzony na pustyni w drodze z Egiptu. Każda z chałek powinna być spleciona z 6 kawałków (które symbolizują 12 plemion Izraela). Szabatowe, tradycyjnie pieczywo wypiekane jest w piątkowe przedpołudnie. Mimo iż chałka spopularyzowana została na całym świecie i przybiera różne formy, tradycyjna chałka powinna zawierać składniki neutralne, parwe – czyli nie mięsne i nie mleczne, aby można było ją jeść zarówno na słono, jak i słodko." *

Szabatowa chałka


Składniki na dwie chałki:
185 ml wody w temperaturze pokojowej
6 g drożdży suszonych instant
570 g mąki chlebowej pszennej typ 650
80 g (mniej więcej 1,5 szt.) całych jajek (schłodzonych)
40 g (ok. 2 szt.) żółtek (schłodzonych)
45 g białego cukru
50 ml oleju ryżowego
11 g drobnej soli

dodatkowo:
reszta jajka po odmierzeniu ilości do ciasta, ok. 20 g
2 łyżki nasion sezamu i maku

Wykonanie:
Połącz wodę z drożdżami i dokładnie wymieszaj. Dodaj mąkę, całe jajka, żółtka, cukier i olej. Po wymieszaniu składników dodaj sól. Wyrabiaj rękoma przez 20 min (wyrabiałam 10 min. robotem i 5 min. ręcznie). Gotowe ciasto jest gładkie i błyszczące. Przykryj je folią spożywczą i odstaw na ok. 2 godz. w temperaturze ok. 24°C. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Przełóż ciasto na stolnicę i delikatnie ugniataj, żeby pozbyć się powietrza. Podziel ciasto na 6 lub 12 identycznych kawałków, w zależności od tego, z ilu wałeczków chcesz zapleść chałkę. Uformuj kulki, przykryj ściereczką i zostaw na 10 min. Z kulek roluj wałeczki o długości 35–40 cm i zapleć 2 chałki. Posmaruj je roztrzepanym jajkiem (pozostała po podzieleniu reszta jajka) i odstaw na 45 min w temperaturze ok. 24°C. Przed pieczeniem ponownie posmaruj chałki jajkiem i posyp sezamem lub makiem. Piecz ok. 30 min w temperaturze 180° C.

*Informacje o chałce jak i przepis (składniki i wykonanie) cytuję ze strony POLIN - klik. W nawiasach przy wykonaniu podaję moje uwagi. Zrobiłam dwie chałki, jedną posypałam sezamem, drugą mielonym makiem. 


Obie są fantastyczne, pyszne w smaku z chrupiącą skórką. Obie zaplotłam z 6 kawałków. Jeśli szukacie wykonania, bez problemu znajdziecie filmiki instruktażowe na YT.

Przepis dołączam do akcji World Bread Day 2022 na blogu Zorry  Kochtopf  klik 


Banner World Bread Day, October 16, 2022
Roszponka z grzybami, orzechowym camembertem, korniszonami, smażoną cebulą, orzechami laskowymi i parmezanem

Roszponka z grzybami, orzechowym camembertem, korniszonami, smażoną cebulą, orzechami laskowymi i parmezanem

Nasz las obrodził w tym roku grzybami w ilości, której nie pamiętamy odkąd obok niego mieszkamy. Znajdując tak ogromne ich ilości nie nadążamy już z wymyślaniem różnych potraw od śniadania, przez obiad, na kolacji skończywszy. Dodam, że u nas podział pracy jest ściśle określony: Małgosia zbiera, ja utylizuję, czyli przetwarzam na gotowe potrawy. 

Tym razem skomponowałem sałatkę, która obojgu nam zasmakowała. Kolacyjnie zalecam zjeść ją kilka godzin przed snem, do tego podać ją z czerwonym winem, które pozwoli szybciej ją strawić, co nie spowoduje ociężałości wieczorną porą. Ilości podanych składników są oczywiście orientacyjne i zależą od preferencji tego, co w tejże sałatce ma dominować. Chcecie więcej grzybów? Voila! Ma być bardziej "serowa"? Wasz wybór. Eksperymentujcie do woli.

Składniki (na 2 porcje):

40g roszponki

150g grzybów pokrojonych na spore kawałki (ok.2cm x 1cm)

masło, sól, pieprz

120g orzechowego sera camembert, pokrojonego na kilkanaście trójkątnych kawałków

1/2 małej cebuli pokrojonej na cienkie plastry, przekrojone na pół

3 malutkie korniszony, pokrojone na 12 kawałków (ja używam korniszonów chili)

6 orzechów laskowych, pokrojonych na 4 części

parmezan

na winegret:

oliwa, balsamico, miód, czosnek, sól, pieprz - smak ma być zbalansowany, słodko-kwaśny

Wykonanie:

Przygotowuję winegret,

Grzyby podsmażam na maśle i przyprawiam solą i pieprzem. 

Cebulę podsmażam na maśle (po grzybach) lekko ją karmelizując. 

Pokrojone orzechy laskowe prażę na patelni.

Camembert przed pokrojeniem podsmażam z obu stron na patelni (wnętrze jest bardziej "luźne").

Parmezan ścieram na grubych oczkach tarki.

Składam sałatkę. Na talerze wykładam roszponkę z winegretem. Dodaję grzyby, kawałki camemberta, cebulę, korniszony, orzechy. Całość posypuję parmezanem i podaję z czerwonym winem. Smacznego!

Knedle ze śliwkami - tradycyjne danie w nowej odsłonie.

Knedle ze śliwkami - tradycyjne danie w nowej odsłonie.

 Sezon śliwkowy ciągle trwa. Czekam zwykle na węgierki, żeby zrobić z nich  knedle. Ta potrawa tradycyjnie robiona jest z ciasta z dodatkiem ugotowanych ziemniaków i dużej ilości mąki. U mnie ciasto zrobione jest na bazie twarogu z niewielką ilością mąki, o którym pisałam już kiedyś tu - klik. W całym daniu nie ma też grama cukru, ale to zasługa dojrzałych i słodkich węgierek. Dodatek mielonych migdałów i przypraw dodaje knedlom ciekawego aromatu :)


Knedle ze śliwkami


proporcje na 2 osoby - 20 szt.

na ciasto
250 g twarogu tłustego lub półtłustego*
1 jajko M
2 łyżki roztopionego masła, schłodzonego
ok. 80 g mąki pszennej
szczypta soli

do polania
2 łyżki mielonych migdałów
2 łyżki bułki tartej
szczypta mielonego imbiru
szczypta mielonego cynamonu

dodatkowo:
20 szt. węgierek
sól i odrobina oleju do gotowania
otarta skórka z ćwiartki pomarańczy
kwaśna śmietana do podania

* Ser nie powinien być zbyt mokry, jeśli użyjecie tu gotowego sera mielonego to będzie on (ze względu na dużą wilgotność) wymagał większej ilości mąki niż w przepisie, co utwardzi ciasto.

Ser przeciskam przez praskę do ziemniaków. Dodaję jajko, szczyptę soli i stopniowo mąkę. Im mniej uda się dodać mąki tym lepiej. Na koniec do zwartej masy dodaję ostudzone, roztopione masło, zagniatam razem, zawijam w folię i wkładam do lodówki na ok. 2 godziny (czasem robię ciasto wieczorem i zostawiam na noc). Schłodzone ciasto  dobrze się wałkuje i skleja.

Śliwki myję, nacinam  wzdłuż do połowy i wyjmuję pestki.

Przygotowuję miksturę do polania. Najpierw podprażam migdały. Można podprażyć całe na suchej patelni i je zmielić. Jeśli macie zmielone (te mają zawsze mniej aromatu), podprażyć je na patelni tylko do uzyskania złotego koloru i odłożyć do miseczki. Powtarzam czynność z bułką tartą, ale tę  zrumieniam na jasny brąz. Wyłączam grzanie, dodaję masło, które ma się rozpuścić, przyprawy i migdały.

Gotowe ciasto formuję w wałeczek i dzielę na 20 porcji. Działam szybko, bo zimne ciasto jest łatwe w obróbce i nie klei się do rąk, nie wymaga też podsypywania mąką. Każdą porcję rozwałkowuję w okrągły placek, w który zawinę owoc. Sklejam, formuję kulkę i odkładam na omączoną deskę do krojenia.
W garnku o szerokim dnie zagotowuję wodę ze szczyptą soli. Na gotującą wkładam delikatnie gotowe knedle, gdy wypływają zmniejszam grzanie i na małym ogniu gotuję ok. 3 minut.

W tym czasie podgrzewam tylko masę do polania, jeśli ostygła. 

Knedle wyjmuję delikatnie na talerz i polewam przygotowaną bułką tartą. Na każdy talerz kładę dodatkowo łyżkę  kwaśnej śmietany. Na knedle ścieram odrobinę skórki z pomarańczy.

Smacznego :)