Mieszane sałaty z tuńczykiem, ogórkiem, suszonym pomidorem, kukurydzą, kaparami i owczym serem twarogowym

Mieszane sałaty z tuńczykiem, ogórkiem, suszonym pomidorem, kukurydzą, kaparami i owczym serem twarogowym

Bardzo nam zasmakowała ta sałatka, którą skomponowałem na jedną z naszych sałatkowych kolacji, po czym powtórzyłem ją już nie raz. Lekka i pełna smaku zaspokoi Wasze gusta i idealnie zasmakuje z białym winem. Wydaje się idealnym posiłkiem na letni wieczór, choć u nas miała ona premierę zimą.

Składniki  na 2 porcje:

50-60g mieszanych sałat (rukola, szpinak, botwinka, roszponka lub inne dostępne)

65g tuńczyka z puszki, przyprawionego łyżeczką musztardy francuskiej i chili

pół świeżego ogórka pokrojonego w plasterki

3 suszone pomidory drobno pokrojone

3 plasterki cebuli pokrojone na 4 części i usmażone na tłuszczu

2 łyżki kaparów

2 czubate łyżki kukurydzy

50g twarogu owczego (lub innego  na tyle suchego sera, który daje się pokruszyć np. fety lub miękkiego koziego sera)

vinegrette:

2 łyżki oliwy

2 łyżki soku z cytryny

pół ząbka czosnku

miód

sól i pieprz

Wykonanie:

Składniki vinegrette łączymy ze sobą i mieszamy z sałatami, które wykładamy na talerz. Dokładamy przyprawionego tuńczyka, plasterki ogórka i suszonego pomidora, cebulę, kapary i kukurydzę. Na sałatkę kruszymy owczy twaróg lub inny dostępny ser o podobnym charakterze.

Podajemy samą lub z grzankami.

Śledzie wigilijne.

Śledzie wigilijne.



Składniki :
1 kg płatów śledziowych matiasów lub a'la matias
ocet spirytusowy 10%
2 duże cebule
musztarda sarepska
olej rzepakowy

dodatkowo-dwa duże słoiki

Płaty śledzi opłukać w zimnej wodzie. Włożyć do naczynia i zalać wodą z octem w proporcji 1:1. Muszą być przykryte płynem. Odstawić na ok. 1 godz. Po godzinie spróbować, czy mają lekko kwaśny smak, moje były ok. Cebulę drobno pokroić. Odlać płyn ze śledzi, płaty wytrzeć ręcznikiem papierowym. Każdy posmarować cienko musztardą. Tak ok. 1 płaską łyżeczkę na płat. Pokroić płaty w kawałki do 2 cm. Układać na przemian z cebulą w słoju. Na koniec zalać olejem, zamknąć i wstawić do lodówki. Najlepsze po ok. 2 dniach.

Śledzie są dobrym źródłem witaminy D, warto je jeść w okresie kiedy mamy niedostatek słońca. 

Wszystkim naszym czytelnikom składamy życzenia 

PIĘKNYCH, RODZINNYCH, SPĘDZONYCH W MIŁEJ ATMOSFERZE ŚWIĄT 💖


Francuski piernik, jak z Dijon, z przepisu Christophe Michalaka.

Francuski piernik, jak z Dijon, z przepisu Christophe Michalaka.

Po powrocie z Francji rozpoczęłam poszukiwanie przepisu na piernik, który przypominałby ciasto jedzone w Dijon, w fabryce Mulot & Petitjean. Po próbach i testach ostateczny wybór padł na przepis utytułowanego cukiernika francuskiego o znajomo brzmiącym nazwisku. Christophe Michalak to mistrz cukiernictwa znany również z telewizji, jako autor programów, gość i juror konkursów kulinarnych. W 2005 r. został Mistrza Świata w Cukiernictwie, a w 2013 r. Cukiernikiem Roku. Wtedy założył w Paryżu szkołę cukierniczą „Michalak's Master Class”. Pracował m.in. w Hotelu Negresco w Nicei, u Pierra Hermé w Nowym Yorku, w paryskim Ladurée, w Plaza Athénée w stolicy Francji razem z Alainem Ducassem. Jest również autorem pięciu książek z przepisami na różnego rodzaju desery i ciasta. Poniższy przepis pochodzi z książki "Les desserts qui me font craquer". Ciasto pieczone jest w półkolistych formach i składane w postaci mini kul. U mnie z konieczności w prostokątnej wersji, z podwójnej porcji. To rodzaj bardzo aromatycznego, korzennego ciasta o dość puszystej strukturze. Do wypieku użyłam dużej formy (22 x 34 cm), żeby otrzymać płaskie ciasto. Można wykorzystać formę typu keksówka i ciasto będzie wtedy wysokie.


Składniki:
300 g wody
60 g drobnego cukru (w oryginale x2), użyłam muscovado
300 g miodu kwiatowego
6 g mieszanki 4 przypraw*
skórka z 2 cytryn
skórka z 4 limonek
skórka z 2 pomarańczy**
8 g anyżu gwiazdkowatego
szczypta drobnej soli
300 g mąki T55 (dałam pszenną typ 750)
10 g proszku do pieczenia
190 g masła
1/2 płaskiej łyżeczki sody oczyszczonej

300 g marmolady z gorzkiej pomarańczy do przełożenia***

*Mieszanka 4 przypraw składa się z czarnego pieprzu - 3 g (to całkiem sporo, ale w końcu pierny, oznacza w języku staropolskim pieprzny), 1 g goździków, 1 g mielonego cynamonu i 1 g startej gałki muszkatołowej). Pieprz i goździki wrzuciłam do młynka do kawy i zmiksowałam na proszek.
**Skórkę z cytrusów obierałam ostrą obieraczką, tylko z wierzchu, bez albedo.
***Po wypróbowaniu myślę, że pysznie będzie też z marmoladą z moreli. Tę z gorzkich pomarańczy można kupić np. w Eurospar czy Auchan.

Wykonanie:
W rondelku podgrzej wodę, cukier, sól i miód. Następnie dodaj mieszankę 4 przypraw, anyż, skórkę z cytryny, pomarańczy i limonki.  Dodaj masło i pozwól mu się roztopić. Przykryj naczynie i odstaw na 20 minut. 

Przygotuj foremkę. Najlepiej delikatnie ją wysmaruj masłem i wyłóż papierem do pieczenia.

Przesiej mąkę, proszek do pieczenia i sodę do miski. Przelej przestudzoną miksturę przez durszlak, żeby zatrzymać tylko skórki i anyż gwiazdkowy. Stopniowo wlewaj ją na mąkę mieszając trzepaczką do uzyskania jednolitej masy. Uwaga - masa będzie rzadka, ale tak ma być.

Nagrzej piekarnik do 180 stopni C góra i dół, lub 170 stopni C z termoobiegiem. Ciasto wlej do przygotowanej foremki i piecz 30-40 minut. W płaskiej formie krócej, w wysokiej i długiej dłużej.

Po upieczeniu odczekaj ok. 10 minut, delikatnie wyjmij ciasto z formy i ostudź na kratce. Gdy całkiem ostygnie, przełóż piernik konfiturami. 
Francuskie wytwórnie pierników w  burgundzkim Dijon i alzackim Gertwiller.

Francuskie wytwórnie pierników w burgundzkim Dijon i alzackim Gertwiller.

 Podróżując po Francji odwiedziliśmy miasto Dijon, które większości kojarzy się słusznie z musztardą. Jednak to również ważny ośrodek  produkcji pierników. Reims i Dijon to dwa najważniejsze miasta kojarzące się z korzennymi wypiekami. Początków pierników można szukać już w starożytnym Egipcie, potem Grecji (gdzie robiono „melitounta”)  i Cesarstwie Rzymskim („panis mellitus”). Były to raczej słodkości wypiekane z miodem. W najbardziej zbliżonej do współczesnych wypieków wersji piernik pochodzi z Chin. "Mi-Kong" po chińsku oznacza chleb miodowy i był pierwszym aromatycznym chlebem. Doceniony ze względu na wysokie wartości energetyczne, był używany w szczególności jako racje wojenne dla chińskich jeźdźców. Dzięki armii Czyngis - chana dotarł do Turków i Arabów na Bliski Wschód, a za ich pośrednictwem w czasie wypraw krzyżowych do Europejczyków, głównie do dzisiejszej Francji i Niemiec, wraz z orientalnymi przyprawami. W 1296 roku po raz pierwszy pojawiło się w Niemczech określenie „piernik”. Przepis szybko się rozpowszechnił i trafił na stoły klasztorów germańskich i alzackich. Piernik z czasem stał się tradycyjnym ciastem miast hanzeatyckich, będąc symbolem ich powodzenia oraz szerokich kontaktów ze światem. Był wielkim luksusem, ze względu na koszty importu przypraw korzennych i bakalii. Jako towar eksportowy, został tak pomyślany, aby przetrwać długie podróże lądowe. Tradycja  wypieku przetrwała m.in. w Bremie, Monachium, Norymberdze, Amsterdamie, Liège, Ostendzie i Kłajpedzie, a z polskich miastach w Szczecinie, Gdańsku i ToruniuWynalezienie proszku do pieczenia pod koniec XIX wieku doprowadziło do powstania najróżniejszych wariantów piernika.

Wracamy jednak do Dijon, a dokładnie do przedsiębiorstwa "Mulot&Petitjean", które od ponad dwustu dwudziestu lat zajmuje się produkcją pierników.

 

Bretoński far - deser jesienno-zimowy.

Bretoński far - deser jesienno-zimowy.

Dziś deser rodem z Francji, a dokładniej z Bretanii. Z suszonymi śliwkami, o budyniowej konsystencji. Przepis znalazłam na blogu D. Lebovitza. Pyszny w smaku. Można go zrobić wcześniej, jeśli mamy nawał prac kuchennych. 

Far Breton

proporcje na foremkę o wewnętrznych wymiarach dna - 25 x 18 cm

22-24 suszone śliwki, bez pestek
1/3 szklanki (80 ml) Armagnac (lub koniaku, brandy lub ciemnego rumu)
2 szklanki (500 ml) pełnego mleka
2 duże jajka
2 duże żółtka
75 g drobnego cukru
60 g roztopionego masła
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/8 łyżeczki soli
90 g mąki pszennej

Dodatkowe zmiękczone masło i mąka do przygotowania naczynia do pieczenia

1. W małym rondelku podgrzej suszone śliwki z alkoholem na umiarkowanym ogniu, mieszając je kilka razy podczas gotowania, aż większość płynu zostanie wchłonięta. Przykryj, zdejmij z ognia i ostudź. (Śliwki można przygotować dzień lub dwa przed użyciem, ja je przygotowałam na wieczór).

2. Mleko, jajka, żółtka, cukier, roztopione masło, wanilię, sól i mąkę wymieszaj trzepaczką rózgową na jednolitą masę. Włóż krem ​​do lodówki przez co najmniej cztery godziny lub na noc.

3. Aby upiec Far Breton, rozgrzej piekarnik 200º C - góra i dół lub 190 z termoobiegiem.

4. Obficie posmaruj dno i boki naczynia do pieczenia. Posyp mąką i wytrzep nadmiar. Rozłóż śliwki na dnie naczynia do pieczenia.


5. Wymieszaj kilka razy schłodzony budyń, a następnie polej nim suszone śliwki i piecz, aż wierzch delikatnie się zarumieni, 45-50 minut. Podczas pieczenia far unosi się do góry i sięga prawie brzegów foremki, a po upieczeniu opada.



6. Pozostaw do całkowitego ostygnięcia (ważne, bo wtedy dopiero powstaje ta właściwa struktura), a następnie pokrój na kawałki.


Far breton możesz przygotować do trzech dni przed podaniem, tylko przechowuj go w lodówce. Przed podaniem pozwól dojść deserowi do temperatury pokojowej. Smacznego :)
Chlebek dyniowy ze świeżą żurawiną i pekanami - jesienny comfort food. Do tego kawa wg Kuchni Pięciu Przemian.

Chlebek dyniowy ze świeżą żurawiną i pekanami - jesienny comfort food. Do tego kawa wg Kuchni Pięciu Przemian.

 Za oknem od kilku dni nie widać słońca, a jedynie szarą powłokę chmur, która siedzi nad ziemią. Wstajemy w szarości, a dzień kończy się o wczesnych godzinach popołudniowych. Megi więcej leży i posypia, jednak gdy kręcę się w kuchni, kładzie się blisko na podłodze śledząc każdy mój ruch. Czym odczarować tę szarość? Tym co energetyczne, kolorowe i pełne smaku. Dom zaczyna pachnieć przyprawami i pieczonym ciastem. Pomarańcz musu dyni tryska energią, piękny kolor i kwaśny smak żurawiny przełamuje słodycz ciasta, pekany które najbardziej lubię ze wszystkich orzechów jakie jadłam i korzenne przyprawy stanowią doskonałe uzupełnienie całości smaku. Do tego zaparzam kawę wg Kuchni Pięciu Przemian, której mogę wypić trochę więcej niż o innych porach roku. Chwilo trwaj!

 

Chlebek dyniowy ze świeżą żurawiną i pekanami


Składniki:
I
90 g rozpuszczonego i ostudzonego masła
300 g puree z pieczonej dyni (użyłam hokkaido)
2 jaja

II
200 g mąki pszennej, tortowej
10 g przypraw do piernika
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
130 g cukru trzcinowego
szczypta soli
III
200 g  świeżej , umytej żurawiny wielkoowocowej
100 g grubo posiekanych pekanów

Przygotować foremkę o wymiarach 25 cm x 11 cm - wyłożyć ją papierem do pieczenia. Włączyć piekarnik na 180 stopni C z termoobiegiem.
Wymieszać składniki  z I grupy w misce na tyle dużej, żeby można było dodać pozostałe. Wymieszać trzepaczką składniki z II grupy, wrzucić je do suchych  i razem połączyć. Dodać żurawinę i pekany, wymieszać i włożyć do foremki. Piec 45-50 minut. Po upieczeniu i wyjęciu z foremki ostudzić na kratce.


Kawa wg Kuchni Pięciu Przemian


0,5 l wody

2 czubate łyżeczki świeżo zmielonej kawy
1 łyżeczka kakao

1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki imbiru
2 goździki
2 strączki zielonego kardamonu rozgniecione

sól

3 - 4 krople soku z cytryny

Ważna jest tu kolejność, stąd taki zapis składników! Wodę zagotować np. w rondelku, wrzucić do niej świeżo zmieloną kawę i kakao. Chwilę pogotować i dodać przyprawy, następnie sól i sok z cytryny. Gotować dwie minuty. Po wyłączeniu fusy opadną na dno i będzie można kawę zlać. Można też ją dosłodzić jak ktoś lubi, w kubeczku, a nie podczas gotowania. Przyprawy można modyfikować, kakao nie jest konieczne, ja dodaję bo lubię.


Dyniowa brioche na pszennym zakwasie w Listopadowej Piekarni. Dodatkowo przepis na nowy zakwas żytni i pszenny na bazie żytniego

Dyniowa brioche na pszennym zakwasie w Listopadowej Piekarni. Dodatkowo przepis na nowy zakwas żytni i pszenny na bazie żytniego

Znów odzyskałam radość pieczenia pieczywa. Od sierpnia moje kłopoty z zakwasem tak skutecznie zniechęciły mnie do działania, że zaczęliśmy kupować chleb. Zakwas nie działał jak powinien,  mimo że wcześniej nie było z nim problemów. Potem zapleśniał, to samo stało się z kolejnym już nowym (podejrzewam tu mąkę). Niedawno oglądałam  program kulinarny Jamiego Olivera, gdzie pokazywał jak zrobić zakwas na chleb. Wiedziałam, że czas wrócić do domowego pieczywa. Postanowiłam zrobić zakwas wg. nowego przepisu (wpisałam na koniec postu). Zadziałał! Na bazie zakwasu żytniego zrobiłam zakwas pszenny. Piszę o tym nie bez przyczyny. Pieczywo na zakwasie piekę od lat, a to już druga taka sytuacja. Każdemu może się zdarzyć, zwłaszcza poczatkującym. Nie rezygnujcie z domowego pieczywa, bo jest najlepsze.

Cieszę się ogromnie, że znów mogę uczestniczyć w Piekarni Amber. Bardzo cenię sobie wspólne wypiekanie. W tym miesiącu Amber zaproponowała  brioszkę z dodatkiem puree z dyni, z bloga el-Gusto. Wykorzystałam mączystą odmianę hokkaido o pięknym, pomarańczowym miąższu.  Moja brioche w ostatnim etapie szybko urosła, a podczas pieczenia ciasto kaskadą wylało się z formy. Użyłam dużą, keksową foremkę o wymiarach 30 cm x 11,5 cm. Następnym razem wezmę dwie mniejsze. Do pieczenia zmieniłam mąkę, bo taką akurat miałam w domu do zużycia ;) Bardzo dobrze pracowało mi się z tym ciastem. Smak i kolor są bardzo apetyczne. Polecam ten wypiek, sama z przyjemnością będę go powtarzać.


Dyniowa brioche na pszennym zakwasie


zakwas mleczny
40 g zakwasu pszennego*
60 g pełnego mleka
60 g mąki orkiszowej T650

ciasto właściwe
95 g pełnego mleka (zimnego)
zakwas mleczny
500 g mąki orkiszowej T650
jajka 4 (M)
160 g miękkiego masła
60 g cukru
30 g miodu
5 g suchych drożdży
11 g soli
100 g puree z dyni
mleko do posmarowania ciasta

starter mleczny
Wymieszaj wszystkie składniki i pozostaw do dojrzewania w temperaturze 30°C na trzy godziny.

ciasto
Mleko, miód i jajka wymieszaj trzepaczką. Dodaj zakwas mleczny, cukier i sól i również wymieszaj. Dodaj drożdże i mąkę, wyrabiaj masę na średnich obrotach.
Małymi porcjami dodawaj masło. Kolejny kawałek tylko wtedy, gdy po poprzednim nie ma już śladu. Gdy masło całkowicie się wchłonie, a ciasto będzie jednolite, dodaj puree dyniowe i wyrabiaj jeszcze 2 minuty.
Pozostaw ciasto do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na 2 godziny. Rozciągnij i złóż raz po pierwszej godzinie.
Ciasto podziel na 3 części po ok. 440 g każda. Najpierw zwiń kawałki ciasta w walce, a następnie zroluj je na  pasma po ok. 40 cm. 
Zapleć pasma ciasta w warkocz i umieść w keksówce wyłożonej papierem do pieczenia. Posmaruj wierzch odrobiną mleka i pozostaw ciasto pod przykryciem aż wyrośnie (u mnie trwało to ok. 1 godziny, w przepisie były podane dwie, w temperaturze pokojowej).
Ciasto przed pieczeniem ponownie posmaruj mlekiem. Piecz w piekarniku nagrzanym do 185°C z grzałką góra/dół przez ok. 35 - 40 minut.

*Żeby zrobić zakwas pszenny na bazie żytniego odmierzam 50 g aktywnego zakwasu, dodaję 100 g letniej wody, 50 g mąki pszennej typ od 1200-2000 i 50 g mąki żytniej typ 2000. Zostawiam zakwas w temperaturze pokojowej na 24 godziny. Po dobie, gdy wszystko działa bez zastrzeżeń,  odmierzam z tej masy 50 g, dodaję znów 100 g letniej wody i 100 g mąki pszennej typ 1200-2000. Po kolejnej dobie zakwas jest gotowy do użycia. 

Zakwas żytni Jamiego Olivera wpisuję tu ku pamięci ;)

DZIEŃ 1

W misce wymieszaj 100 g mocnej białej mąki chlebowej (użyłam mąkę żytnią 720) i 100 g ciemnej mąki żytniej, typ 2000. Dodaj 200 ml ciepłej wody i dobrze wymieszaj rękami, aż składniki się połączą i nie będzie żadnych suchych grudek. Za pomocą gumowej szpatułki przenieś mieszaninę do czystego, przezroczystego pojemnika z wystarczającą ilością miejsca, aby mieszanina podwoiła swoją objętość.

Zanotuj poziom mieszanki (możesz założyć gumkę recepturkę na słoik, aby zaznaczyć aktualną wysokość ciasta). Sprawdź też zapach. Powinien być lekki i mączny o prawie mlecznej słodyczy. Przykryć luźno pokrywką lub kawałkiem muślinu i odstawić w ciepłe miejsce bez przeciągów na 24 godziny.

DZIEŃ 2

Zdejmij pokrywkę pojemnika i poszukaj oznak fermentacji. Na powierzchni lub na boku pojemnika może znajdować się jeden lub dwa pęcherzyki. Ciasto powinno stracić trochę swojego mlecznego zapachu i powinno zacząć pachnieć trochę kwaśno. Ponownie przykryj i odstaw w ciepłe miejsce na kolejne 24 godziny.

DZIEŃ 3

Zdejmij pokrywę pojemnika i ponownie sprawdź oznaki fermentacji. Na powierzchni twojej mieszanki powinno być dużo bąbelków. Mógł zwiększyć objętość i powinien teraz mieć kwaśny, prawie zjełczały zapach. Jest to znak, że twój zakwas sfermentował i jest gotowy do karmienia.

KARMIENIE STARTERA

Ten proces odrzucania części masy i dodawania nowej mąki i wody nazywa się „karmieniem” zakwasu.

Wyrzuć wszystko oprócz 50 g zakwasu (ten wyrzucony zakwas można przechowywać w lodówce i dodawać do ciasta na naleśniki lub używać do robienia naleśników). Dodaj pozostały zakwas do miski ze 100 ml ciepłej wody i 100 g mocnej białej mąki chlebowej (użyłam żytniej typ 720). Mieszaj rękami, aż do całkowitego połączenia, a następnie wrzuć do oryginalnego pojemnika, dostosowując znacznik, aby odzwierciedlał nowy poziom mieszanki. Przykryj i odstaw w ciepłe miejsce na kolejne 24 godziny.

DZIEŃ 4

Następnego dnia starter powinien nadal wykazywać oznaki fermentacji, być może podwajając swoją objętość w pojemniku i wydzielając podobny kwaśny zapach. Na powierzchni powinno być też dużo bąbelków. Powtórz ten sam proces karmienia, odrzucając wszystko oprócz 50 g zakwasu i zastępując je nową mąką i wodą. Przykryj i odstaw w ciepłe miejsce na kolejne 24 godziny.

DZIEŃ 5-7

Kontynuuj ten proces karmienia co 24 godziny przez kolejne 3 dni. Jeśli twój starter nie wykazuje oznak fermentacji, po prostu pozostaw go w ciepłym miejscu, aż to nastąpi. W każdym razie nie karm go dalej.

Piątego dnia karmienia, gdy zakwas stale wykazuje oznaki fermentacji 24 godziny po karmieniu, jest gotowy do użycia. 

PORADY

Kontynuuj podawanie zakwasu między wypiekami i przechowuj w lodówce tylko wtedy, gdy nie pieczesz bochenka w ciągu około 2 tygodni. Możesz „obudzić” zakwas zaraz po wyjęciu z lodówki, karmiąc go przez 3 kolejne dni przed wymieszaniem ciasta, nieustannie obserwując oznaki fermentacji.

Dyniowa brioche na blogach:
Akacjowy Blog
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Zacisze kuchenne
Dziś Stir-up Sunday. Czas zrobić Christmas Pudding.

Dziś Stir-up Sunday. Czas zrobić Christmas Pudding.

To kulinarne święto i zwyczaj z nim związany propagujemy od 9 lat. W tym roku wypada ono właśnie 20 listopada. Co roku na naszym wigilijnym stole gości on jako obowiązkowy deser. W różnej formie - czasem w postaci niewielkich babeczek, czasem jako jedna duża porcja, którą dzielimy się w gronie najbliższych. Zwie się Christmas Pudding.

Tradycja "Stir-up Sunday" pojawiła się wieki temu. To tego dnia, w ostatnią niedzielę przed niedzielą adwentową angielskie gospodynie domowe przygotowują swoje ciasto na pudding. Każda ma swój tajemny przepis, ale bazą smakową są składniki suche w postaci cukru muscovado, miąższu bułki i egzotycznych, korzennych przypraw oraz mokre - mieszanina różnego rodzaju bakalii, skórki z pomarańczy i cytryny, imbiru i marchewki tonące przez minimum kilka godzin w brandy i likierze pomarańczowym (można też użyć rumu lub whisky) oraz jajka. 

Jako przykładna angielska gospodyni właśnie zakończyłem przygotowanie ciasta na Christmas Pudding, które wylądowało na prawie 5 tygodni w lodówce. Dojrzewa niespiesznie.

Jeśli więc macie ochotę spróbować tego fantastycznego deseru w Święta bierzcie się już dziś do roboty. Jeśli zaś przeczytacie o nim za dni parę a nabierzecie na niego ochoty, nie martwcie się. Poza urąganiem tradycji Stir-up Sunday i zyskaniu opinii kiepskiej angielskiej gospodyni smak winien być równie bogaty.  

Szczegółowy przepis znajdziecie tutaj - klik

PS. Jeśli robicie jedno duże ciasto przed pieczeniem wrzućcie do ciasta np. 1-groszową monetę. Wymieszajcie. Ten kto znajdzie ją w swej porcji doświadczy w kolejnym roku szczęścia lub bogactwa. To taka pozytywna przepowiednia. Sprawdźcie ją.   



Rukola z serem pleśniowym, gruszką duszoną w czerwonym winie, suszoną szynką i orzechami włoskimi

Rukola z serem pleśniowym, gruszką duszoną w czerwonym winie, suszoną szynką i orzechami włoskimi

Ostatnimi czasy staramy się przygotowywać dania proste, ale pełne smaku. To jedna z naszych ulubionych sałatek, do których świetnie pasuje czerwone wino. Szczerze mówiąc nie pamiętam, skąd wziąłem inspirację. Najpewniej przepis powstał z doświadczenia kilku różnych przepisów, gdy poszukiwałem prostoty oraz zbilansowanych smaków. Bo mamy tu słodycz owocu złamany intensywnością sera, słony, lekko wędzony posmak suszonej szynki (tylko dla mnie, bo Małgosia mięsa nie jada), a do tego odmienną teksturę włoskiego orzecha. Niewątpliwe jest to świetna propozycja na lekką, wieczorną kolację, którą spędzicie w dobrym towarzystwie. Podobnie jak my...

Składniki (na 2 porcje):

50-70g sera pleśniowego (np. mój ulubiony fourme d'ambert)

1 gruszka

3 plasterki (ok.25-30g) suszonej szynki w wersji dla mięsożerców

garść posiekanych orzechów włoskich

50-70ml czerwonego wina

sól, pieprz

na vinegrette:

oliwa

balsamico

miód lub słodkie balsamico

mały, posiekany ząbek czosnku

sól, pieprz

Wykonanie:

Gruszkę kroję na 12 części wykrawając gniazdo nasienne. Duszę ją przez kilka minut w czerwonym winie z dwóch stron, aż wchłonie wino.

Ser pleśniowy kroję na kawałki.

Suszoną szynkę szarpię na drobne kawałki.

Kawałki orzechów włoskich prażę na patelni.

Mieszam ze sobą składniki vinegrette, po czym łączę je z rukolą.

Składam sałatkę: na rukolę wykładam kawałki ciepłej gruszki, kawałki sera pleśniowego oraz plasterki suszonej szynki. Całość posypuję uprażonymi orzechami włoskimi.

Potrawka z borowików z dodatkiem szalotki, białego wina, tymianku i śmietany.

Potrawka z borowików z dodatkiem szalotki, białego wina, tymianku i śmietany.

 W tym sezonie rozsypał się u nas róg obfitości prawdziwków. W naszym bukowym lesie głównie zbieram prawdziwki, ale ten rok był wyjątkowy. Od końca sierpnia non stop za każdym razem, kiedy wychodzę z Megi na spacer przynoszę do domu grzyby. Chyba w całym swoim życiu nie zebrałam ich tyle co teraz. Poza tym przez dłuższy czas grzyby były w zasadzie w stu procentach zdrowe. Robiliśmy je na wszystkie możliwe sposoby do bieżącego spożycia. Prawdziwkami obdarzyłam też całą najbliższą rodzinę. Domowa spiżarnia wzbogaciła się o grzybowy susz. Jednak największa dla mnie frajda to po prostu zbieranie grzybów. Czasem były tak piękne, że można było na nie patrzeć jak w obraz, zachwycać się i cieszyć chwilą. 

Bardzo chętnie robię potrawkę z grzybów. To wspomnienie z rodzinnego domu. Przez lata robiłam ją z mieszanych grzybów leśnych, z dodatkiem cebuli i śmietany. Tak przyrządzoną jedliśmy często jako danie obiadowe z tłuczonymi ziemniakami. Jednak w tym sezonie "prawdziwkowym" zmieniłam skład i jest to nieco inna potrawa. Sąsiadka podpowiedziała mi, żeby do smażonych na maśle borowików, które z natury są słodkawe, dodać nieco białego, wytrawnego wina, które zrównoważy smak. Poeksperymentowałam i w końcu wyszły idealne. 

proporcje dla dwóch głodnych osób 😉

800 g oczyszczonych i pokrojonych prawdziwków

2-3 łyżki masła

80 g drobno pokrojonej szalotki

1 czubata łyżeczka suszonego tymianku/ 1 czubata łyżka liści świeżego tymianku

80 ml białego, wytrawnego wina

sól i pieprz do smaku

2 łyżki czubate kwaśnej śmietany do sosów 


Rozgrzać patelnię, na 2 łyżki masła wsypać szalotkę. Zeszklić ją  i dodać pokrojone borowiki. Smażyć aż wyparuje z nich płyn i delikatnie zrumienią się. Jeśli na patelni będzie zbyt sucho, dodać jeszcze jedną łyżkę masła. Podlać potrawkę winem, alkohol wyparuje ale smak wina pozostanie. Doprawić do smaku tymiankiem, solą i pieprzem. Na koniec dodać śmietanę i usmażyć tylko  tyle, żeby całość ładnie się połączyła. Smacznego :) Do dekoracji dodałam na wierzch nieco posiekanej natki pietruszki.

Na koniec mała próbka tego co widzialam w lesie :)


Na dolnym pasku ostatnie zdjęcie pokazuje umorusany nosek Meguni, która jest moją nieodłączną towarzyszką grzbobrania :)
Krewetki (lub przegrzebki) na grzankach z kalafiorowym veloute i maślanym sosem curry.

Krewetki (lub przegrzebki) na grzankach z kalafiorowym veloute i maślanym sosem curry.

Przepis ten wyczarował Marcus Wareing, znany brytyjski szef kuchni. W oryginale wykorzystał przegrzebki, ja użyłem krewetek, które też sprawdzają się doskonale. Danie to na wskroś europejskie nawiązuje do klasyki - pyszny kremowy sos, usmażone na maśle krewetki, chrupkie grzanki o innej teksturze ... i ten niespodziewany twist w postaci smaku curry pojawiający się w tle. Przypomina mi się francuska klasyka, mouclade charentaise - klik, danie z małży również zaprawione odrobiną curry, które cudownie zmienia jego charakter. Ale wróćmy do dzisiejszej potrawy, która smakuje wybornie i prezentuje się wykwintnie.

Składniki (na 2 porcje):

na veloute:

pół szalotki, drobno posiekanej

ząbek czosnku, drobno posiekany

1/3 niedużego kalafiora

oliwa

łyżeczka curry

sól, pieprz

150 mleka

50ml bulionu

50ml śmietany 30%

20g masła

na grzanki:

2 kromki chleba pokrojone na 12 grzanek (ok.1,5x2cm)

oliwa

oregano

dodatkowo:

12 obranych dużych krewetek tygrysich

sok z 1/4 cytryny

masło 

szczypta curry

sól, pieprz

Wykonanie:

Krewetki marynuję kilkanaście minut w soku z cytryny, z solą i pieprzem.

Rozpoczynam od podsmażenia szalotki z czosnkiem na oliwie, po czym chwile duszę pod przykryciem. Kalafiora ścieram na tarce. Wkładam na patelnię i przyprawiam łyżeczką curry, solą i pieprzem. Podsmażam 2 minuty na dużym ogniu. Dodaję bulion i mleko. Duszę od kilku do 10 minut, redukując płyn, po czym miksuję, dodając masło i śmietanę na kremowy sos. Jeśli jest zbyt gęsty dodaję ciut płynu np. mleko. Jeśli zbyt rzadki - wlewam na patelnię i redukuję do odpowiedniej gęstości. Proporcje są orientacyjne. Istotne żeby veloute było gęstsze niż zupa, ale mniej gęste niż zawiesisty sos.

Kawałki chleba obtaczam w oliwie i przyprawiam oregano. Smażę na patelni na grzanki.

Krewetki osuszam na ręczniku papierowym. Smażę na maśle. Podobnie postępuję w przypadku przegrzebków.

Pozostałe po smażeniu owoców morza masło przyprawiam curry i mieszam do wchłonięcia przyprawy.

Składam danie. Na spód talerza wlewam veloute. Układam na nim grzanki, a na nich krewetki. Całość polewam niewielką ilością maślanego curry.

Chałka - tradycyjne żydowskie pieczywo na Światowy Dzień Chleba.

Chałka - tradycyjne żydowskie pieczywo na Światowy Dzień Chleba.

Wieczorami, a czasem w nocy przenikam do innego świata za sprawą "Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk i już nie mogę doczekać się  ich inscenizacji w Teatrze Narodowym, w Warszawie. To już za niecały miesiąc :) Kiedy zaczęłam myśleć o tym, co upiec na Światowy Dzień Chleba jakoś naturalnie przyszedł mi do głowy pomysł na chałkę, czyli żydowskie pieczywo rytualne. Dla mnie to ważne, kulinarne wspomnienie z dzieciństwa. Jako dziecko nie zdawałam sobie zupełnie sprawy ze źródła jej pochodzenia. Na blogu znajdziecie kilka przepisów na chałki i każdy wart jest zrobienia. 
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie prowadzi właśnie TISZ Festiwal Żydowskiego Jedzenia "(TISZ* (jid. stół) – w tradycji żydowskiej radosny czas spędzany na jedzeniu, piciu, śpiewaniu i rozmowach przy wspólnym stole)"*. Festiwal odbywa się jak co roku w czasie trwania radosnego święta Sukkot. W ramach udostępnionych przez POLIN przepisów znalazła się też chałka. Autorką przepisu jest Alessia Di Donato, "mistrzyni cukiernictwa, której pasją jest przywracanie do życia tradycyjnych przepisów kuchni żydowskiej. Przepis pochodzi z kursu kulinarnego "Kompendium żydowskiego pieczywa" zrealizowanego przez Muzeum POLIN. 
Na szabatowym stole powinny znaleźć się zawsze dwie chałki. Symbolizują one podwójną porcję manny ofiarowaną Żydom przez Boga na szabat, spędzony na pustyni w drodze z Egiptu. Każda z chałek powinna być spleciona z 6 kawałków (które symbolizują 12 plemion Izraela). Szabatowe, tradycyjnie pieczywo wypiekane jest w piątkowe przedpołudnie. Mimo iż chałka spopularyzowana została na całym świecie i przybiera różne formy, tradycyjna chałka powinna zawierać składniki neutralne, parwe – czyli nie mięsne i nie mleczne, aby można było ją jeść zarówno na słono, jak i słodko." *

Szabatowa chałka


Składniki na dwie chałki:
185 ml wody w temperaturze pokojowej
6 g drożdży suszonych instant
570 g mąki chlebowej pszennej typ 650
80 g (mniej więcej 1,5 szt.) całych jajek (schłodzonych)
40 g (ok. 2 szt.) żółtek (schłodzonych)
45 g białego cukru
50 ml oleju ryżowego
11 g drobnej soli

dodatkowo:
reszta jajka po odmierzeniu ilości do ciasta, ok. 20 g
2 łyżki nasion sezamu i maku

Wykonanie:
Połącz wodę z drożdżami i dokładnie wymieszaj. Dodaj mąkę, całe jajka, żółtka, cukier i olej. Po wymieszaniu składników dodaj sól. Wyrabiaj rękoma przez 20 min (wyrabiałam 10 min. robotem i 5 min. ręcznie). Gotowe ciasto jest gładkie i błyszczące. Przykryj je folią spożywczą i odstaw na ok. 2 godz. w temperaturze ok. 24°C. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Przełóż ciasto na stolnicę i delikatnie ugniataj, żeby pozbyć się powietrza. Podziel ciasto na 6 lub 12 identycznych kawałków, w zależności od tego, z ilu wałeczków chcesz zapleść chałkę. Uformuj kulki, przykryj ściereczką i zostaw na 10 min. Z kulek roluj wałeczki o długości 35–40 cm i zapleć 2 chałki. Posmaruj je roztrzepanym jajkiem (pozostała po podzieleniu reszta jajka) i odstaw na 45 min w temperaturze ok. 24°C. Przed pieczeniem ponownie posmaruj chałki jajkiem i posyp sezamem lub makiem. Piecz ok. 30 min w temperaturze 180° C.

*Informacje o chałce jak i przepis (składniki i wykonanie) cytuję ze strony POLIN - klik. W nawiasach przy wykonaniu podaję moje uwagi. Zrobiłam dwie chałki, jedną posypałam sezamem, drugą mielonym makiem. 


Obie są fantastyczne, pyszne w smaku z chrupiącą skórką. Obie zaplotłam z 6 kawałków. Jeśli szukacie wykonania, bez problemu znajdziecie filmiki instruktażowe na YT.

Przepis dołączam do akcji World Bread Day 2022 na blogu Zorry  Kochtopf  klik 


Banner World Bread Day, October 16, 2022
Roszponka z grzybami, orzechowym camembertem, korniszonami, smażoną cebulą, orzechami laskowymi i parmezanem

Roszponka z grzybami, orzechowym camembertem, korniszonami, smażoną cebulą, orzechami laskowymi i parmezanem

Nasz las obrodził w tym roku grzybami w ilości, której nie pamiętamy odkąd obok niego mieszkamy. Znajdując tak ogromne ich ilości nie nadążamy już z wymyślaniem różnych potraw od śniadania, przez obiad, na kolacji skończywszy. Dodam, że u nas podział pracy jest ściśle określony: Małgosia zbiera, ja utylizuję, czyli przetwarzam na gotowe potrawy. 

Tym razem skomponowałem sałatkę, która obojgu nam zasmakowała. Kolacyjnie zalecam zjeść ją kilka godzin przed snem, do tego podać ją z czerwonym winem, które pozwoli szybciej ją strawić, co nie spowoduje ociężałości wieczorną porą. Ilości podanych składników są oczywiście orientacyjne i zależą od preferencji tego, co w tejże sałatce ma dominować. Chcecie więcej grzybów? Voila! Ma być bardziej "serowa"? Wasz wybór. Eksperymentujcie do woli.

Składniki (na 2 porcje):

40g roszponki

150g grzybów pokrojonych na spore kawałki (ok.2cm x 1cm)

masło, sól, pieprz

120g orzechowego sera camembert, pokrojonego na kilkanaście trójkątnych kawałków

1/2 małej cebuli pokrojonej na cienkie plastry, przekrojone na pół

3 malutkie korniszony, pokrojone na 12 kawałków (ja używam korniszonów chili)

6 orzechów laskowych, pokrojonych na 4 części

parmezan

na winegret:

oliwa, balsamico, miód, czosnek, sól, pieprz - smak ma być zbalansowany, słodko-kwaśny

Wykonanie:

Przygotowuję winegret,

Grzyby podsmażam na maśle i przyprawiam solą i pieprzem. 

Cebulę podsmażam na maśle (po grzybach) lekko ją karmelizując. 

Pokrojone orzechy laskowe prażę na patelni.

Camembert przed pokrojeniem podsmażam z obu stron na patelni (wnętrze jest bardziej "luźne").

Parmezan ścieram na grubych oczkach tarki.

Składam sałatkę. Na talerze wykładam roszponkę z winegretem. Dodaję grzyby, kawałki camemberta, cebulę, korniszony, orzechy. Całość posypuję parmezanem i podaję z czerwonym winem. Smacznego!

Knedle ze śliwkami - tradycyjne danie w nowej odsłonie.

Knedle ze śliwkami - tradycyjne danie w nowej odsłonie.

 Sezon śliwkowy ciągle trwa. Czekam zwykle na węgierki, żeby zrobić z nich  knedle. Ta potrawa tradycyjnie robiona jest z ciasta z dodatkiem ugotowanych ziemniaków i dużej ilości mąki. U mnie ciasto zrobione jest na bazie twarogu z niewielką ilością mąki, o którym pisałam już kiedyś tu - klik. W całym daniu nie ma też grama cukru, ale to zasługa dojrzałych i słodkich węgierek. Dodatek mielonych migdałów i przypraw dodaje knedlom ciekawego aromatu :)


Knedle ze śliwkami


proporcje na 2 osoby - 20 szt.

na ciasto
250 g twarogu tłustego lub półtłustego*
1 jajko M
2 łyżki roztopionego masła, schłodzonego
ok. 80 g mąki pszennej
szczypta soli

do polania
2 łyżki mielonych migdałów
2 łyżki bułki tartej
szczypta mielonego imbiru
szczypta mielonego cynamonu

dodatkowo:
20 szt. węgierek
sól i odrobina oleju do gotowania
otarta skórka z ćwiartki pomarańczy
kwaśna śmietana do podania

* Ser nie powinien być zbyt mokry, jeśli użyjecie tu gotowego sera mielonego to będzie on (ze względu na dużą wilgotność) wymagał większej ilości mąki niż w przepisie, co utwardzi ciasto.

Ser przeciskam przez praskę do ziemniaków. Dodaję jajko, szczyptę soli i stopniowo mąkę. Im mniej uda się dodać mąki tym lepiej. Na koniec do zwartej masy dodaję ostudzone, roztopione masło, zagniatam razem, zawijam w folię i wkładam do lodówki na ok. 2 godziny (czasem robię ciasto wieczorem i zostawiam na noc). Schłodzone ciasto  dobrze się wałkuje i skleja.

Śliwki myję, nacinam  wzdłuż do połowy i wyjmuję pestki.

Przygotowuję miksturę do polania. Najpierw podprażam migdały. Można podprażyć całe na suchej patelni i je zmielić. Jeśli macie zmielone (te mają zawsze mniej aromatu), podprażyć je na patelni tylko do uzyskania złotego koloru i odłożyć do miseczki. Powtarzam czynność z bułką tartą, ale tę  zrumieniam na jasny brąz. Wyłączam grzanie, dodaję masło, które ma się rozpuścić, przyprawy i migdały.

Gotowe ciasto formuję w wałeczek i dzielę na 20 porcji. Działam szybko, bo zimne ciasto jest łatwe w obróbce i nie klei się do rąk, nie wymaga też podsypywania mąką. Każdą porcję rozwałkowuję w okrągły placek, w który zawinę owoc. Sklejam, formuję kulkę i odkładam na omączoną deskę do krojenia.
W garnku o szerokim dnie zagotowuję wodę ze szczyptą soli. Na gotującą wkładam delikatnie gotowe knedle, gdy wypływają zmniejszam grzanie i na małym ogniu gotuję ok. 3 minut.

W tym czasie podgrzewam tylko masę do polania, jeśli ostygła. 

Knedle wyjmuję delikatnie na talerz i polewam przygotowaną bułką tartą. Na każdy talerz kładę dodatkowo łyżkę  kwaśnej śmietany. Na knedle ścieram odrobinę skórki z pomarańczy.

Smacznego :)
Wegetariańska zapiekanka wiejska

Wegetariańska zapiekanka wiejska

Ostatnimi czasy mając niewiele czasu na przygotowywanie posiłków w dni powszednie szukam inspiracji, by ugotować coś co powstanie w niedzielę, by nakarmić nas w kolejne dwa dni tygodnia. Trafiłem na przepis Jamiego Olivera i po modyfikacji jego pomysłu stworzyłem takie oto danie. 


Wegetariańska zapiekanka wiejska

Nasza wersja wystarczy na 4 duże lub 6 małych porcji, ale możecie spokojnie powiększyć ilość składników, by zapewnić sobie więcej jedzenia. Dla podanej ilości składników potrzebujemy naczynie 23x23x7cm.

Składniki:

na ziemniaczane puree:

900-1000g ziemniaków

łyżka masła

2 łyżki śmietany 30%

sól, pieprz

na nadzienie:

mały bakłażan

300g grzybów

pół cebuli

2-3 ząbki czosnku

cukinia

por (biała część)

2 marchewki

pół małego selera (ilość taka jak marchewek)

pół szklanki bulionu warzywnego

3-4 suszone grzyby

pół puszki pomidorów

szklanka bulionu warzywnego

oliwa / olej

masło

gałązka rozmarynu lub rozmaryn suszony

sól, pieprz

Wykonanie:

Zaczynamy od pokrojenia bakłażana na 5mm plastry. Pozbawiam go gorzkiego smaku soląc i pozostawiając na 10 minut i ścierając wilgoć, która się wydzieli. Zauważyłem, że małe bakłażany w sezonie nie wymagają tego procesu. Smażę je na oliwie lub oleju z obu stron, aż się skarmelizują i staną się miękkie. Wykładam nimi spód naczynia.

Czas na grzyby. Użyłem w większości prawdziwków z niewielkim dodatkiem maślaków. Te pierwsze obrodziły w naszym lesie w ilości, której nie pamiętam wcześniej. Kroję je na kawałki ok.1cm. Smażę je z pokrojoną drobno cebulą. Dodaję sól i pieprz. Wykładam na bakłażany.

Cukinię kroję na kawałki centymetr na centymetr. Pora kroję drobno, podobnie czosnek. Podsmażam na oliwie aromatyzowanej wcześniej świeżym rozmarynem lub po prostu dodaję suszonego rozmarynu. Przyprawiam solą i pieprzem. Odstawiam.

Suszone grzyby gotuję kilka minut w 150-200ml wody. Dodaję pomidory. Przyprawiam solą i pieprzem. Miksuję całość na dość luźny sos.

Marchewkę i selera kroję na kawałki centymetr na centymetr. Smażę na oliwie, karmelizując składniki, by nabrały smaku. Przyprawiam solą i pieprzem. Dodaję bulion warzywny i duszę przez 15 minut. Po tym czasie dodaję zmiksowany, płynny sos i duszę kolejne 10-15 minut, aż całość zgęstnieje, a warzywa zmiękną (nadal powinny być nieco chrupkie).

Teraz do marchewki/selera w sosie dodaję cukinię z dodatkami. Mieszam, by się połączyły i wykładam na warstwę grzybów.

W międzyczasie gotuję ziemniaki, odcedzam i odparowuję. Dodaję masło i śmietanę, doprawiam solą i pieprzem. Miksuję na puree.

Warstwę ziemniaczanego puree wykładam na warzywa. Widelcem robię wzór na ziemniakach (np. jak na załączonym zdjęciu). 


Zapiekam w 190C przez 30 minut na termoobiegu, ostanie 10 minut na grillu.

Po tym czasie wyciągam z piekarnika i pozostawiam na 10 minut zanim zaczniemy kroić i nakładać na talerze.

Zapiekankę podajemy samą lub z ulubioną sałatą z winegretem.

Nasza prosta, kremowa zupa grzybowa.

Nasza prosta, kremowa zupa grzybowa.

Sezon grzybowy w pełni. Ostatnimi czasy Małgosia uwielbiająca grzybobranie traktuje spacer z psem jako wymówkę dla poszukiwania prawdziwków. 

Oczywiście nasza Megi korzysta, bo zapachy leśne, możliwość kopania w ziemi, czy biegania wśród drzew, sprawia jej podobną przyjemność jak Małgosi wypatrywanie smakowitych składników naszych ulubionych dań. Efektem jej poszukiwań może być ostatecznie grzybowa tarta z serem pleśniowym i tymiankiem, tagliatele z grzybowym sosem i parmezanem, carpaccio z prawdziwków z rukolą, serem bursztyn i pekanami, grzybowa potrawka w śmietanie z ziemniakami, risotto grzybowe, zapiekanki z grzybami i serem, czy śniadaniowy omlet z grzybami, ziołami i szczypiorkiem, że wymienię tylko część naszych ulubionych dań. Dziś dodam do tego naszą prostą i szybką kremową zupę grzybową.

Składniki na 2-3 porcje:

600ml bulionu warzywnego (ugotowanego na bazie włoszczyzny i suszonych grzybów)

2 ząbki czosnku

mała cebula

niewielki kawałek selera

oliwa lub masło

300-400g usmażonych na maśle mieszanych grzybów (w związku z wysypem prawdziwków użyliśmy tylko je) 

łyżeczka suszonego tymianku lub łyżka świeżego; możemy też użyć suszone oregano

100 ml śmietany 30%

100 ml śmietany 18%

sól i pieprz

mały prawdziwek pokrojony bardzo drobno na tarce

kromka chleba, z której robimy grzanki

oliwa truflowa

Wykonanie:

Przygotowujemy bulion, który gotujemy z suszonymi grzybami (3 sztuki). Grzyby kroimy i podsmażamy na maśle przyprawiając solą i pieprzem. W garnku na oliwie lub maśle podsmażamy posiekane drobno czosnek, cebulę seler. Dodajemy bulion wraz z suszonymi grzybami oraz podsmażone wcześniej grzyby zostawiając sobie ok.100g, które dodamy później do  naszej zupy krem. Gotujemy na małym ogniu 10-15 minut. Po lekkim wystudzeniu i przyprawieniu tymiankiem, solą i pieprzem, miksujemy całość na zupę krem. Po zmiksowaniu dodajemy resztę grzybów. 

Teraz prawie gotową zupę możemy odstawić na dobę do lodówki, by smaki się przegryzły, albo kontynuować jej przygotowanie, by zjeść tego samego dnia. Do zupy dodajemy śmietankę 30%. Do śmietany 18% dodajemy trochę zupy, żeby ją zahartować, po czym dodajemy ją do zupy. Całość mieszamy i zupa jest gotowa.

Jako dodatek w celu wykończenia dania opcjonalnie dodajemy:

- startego bardzo cienko na tarce prawdziwka, którego smażymy na patelni lub dodajemy surowego,

- drobne grzanki podsmażone na oliwie,

- skrapiamy łyżeczką oliwy truflowej.

Ta prosta grzybowa zupa eksploduje smakiem grzybów. Proporcje są dowolne i w zależności od ilości poszczególnych produktów uzyskamy różną koncentrację smaków. Mało tego, możemy wzbogacić ją dowolnymi ziołami. Proporcje możemy modyfikować i cieszyć się różnymi wersjami tego dania.

Eksperymentujmy i odkrywajmy różne wersje tejże zupy. Nie ograniczajmy się do podanych ilości składników. Możemy dodać ziemniaka, czy inne warzywo. Nasza wersja jest bardzo skoncentrowana i bazuje na mocnej, grzybowej nucie. Wasza wersja może być zmodyfikowana, bazując na produktach, które macie pod ręką. Powodzenia w eksperymentach!

Szybkie ciasto ucierane, na śmietance z wiśniami.

Szybkie ciasto ucierane, na śmietance z wiśniami.

 To bardzo szybkie do zrobienia ciasto, świetnie nadające się pod różne owoce. Mogą być świeże, ale poza sezonem można też wykorzystać mrożone. Proporcje są na dość dużą foremkę o wymiarach 24 cm na 35 cm. Masa po wyrośnięciu nie jest zbyt wysoka, bo ma średnio ok. 3,5 cm. Osobiście wolę  wypieki, gdzie masa ciasta nie przeważa zbytnio nad ilością owoców, jak w tym wypadku. Za przepis dziękuję Basi, prowadzącej bloga "Mozaika życia". Publikuję go za jej zgodą.


1 kg wiśni

5 jaj

250 ml cukru

200 g roztopionego i ostudzonego masła

2 łyżeczki proszku do pieczenia

500 g mąki pszennej tortowej

250 ml gęstej śmietany (nie jest ważny procent, tylko gęstość)

1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub migdałowego


Wiśnie umyć, wydrylować i zostawić na sicie, żeby pozbyć się nadmiaru soku. Przygotować foremkę do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 170 stopni z termoobiegiem.

Jajka całe ubić na puch z cukrem, do białości, żeby masa była gęsta. Dalej ubijając dodać wąską stróżką stopione masło. Następnie do masy dodawać stopniowo wymieszaną mąkę z proszkiem do pieczenia, na zmianę ze śmietaną, cały czas ubijając. Napowietrzone ciasto wylać na przygotowaną foremkę. Na wierzch wyłożyć owoce. Piec ok. 50 min (sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone). 
Ostudzić je na kratce, a przed podaniem można nieco oprószyć cukrem pudrem.


Sałatka z wędzoną makrelą, ciecierzycą, burakami i cebulą, z winegretem na bazie tahini.

Sałatka z wędzoną makrelą, ciecierzycą, burakami i cebulą, z winegretem na bazie tahini.

Dobrze jest czasem spróbować połączeń nieoczywistych przy okazji "inwentaryzacji" zawartości lodówki. Tym razem wyszło fajne połączenie wędzonej ryby z bliskowschodnimi klimatami. W sam raz na wieczorny, letni posiłek. Zasmakowało nam na tyle, że powtórzyliśmy ją z dnia na dzień i zamierzamy do niej wracać częściej.

Składniki na 2 porcje:

40 g liści młodego szpinaku (mogą być połączone z mieszanką innych sałat)

150 g filetów wędzonej makreli okraszonej grubo mielonym pieprzem*

100 g ciecierzycy ze słoika lub puszki

120 g ugotowanych buraków

pół małej cebuli lub szalotka

sól, pieprz

15 drobno pokrojonych listków mięty

opcjonalnie: drobno posiekana zielona pietruszka lub kolendra

 Winegret:

2 łyżki tahini

2 łyżeczki sosu sojowego

sok z 1/3 do 1/2 cytryny

łyżka białego octu winnego

2 łyżeczki płynnego miodu

ząbek czosnku

sól, pieprz

Wykonanie:

Przygotować winegret łącząc ze sobą wszystkie składniki. Dostosować ilość produktów tak, by zbilansować smaki słodko-kwaśne oraz osiągnąć odpowiednią konsystencję. Przy zbyt małej ilości składników płynnych winegret będzie miał konsystencję stałą, nie lejącą, jednakże po dodaniu podanych proporcji powinien być w sam raz.

Liście sałat  połączyć z połową winegretu. Wyłożyć na talerz wraz z podrobioną wędzoną makrelą. Dodać ciecierzycę. Buraki pokroić w plastry i położyć na sałatce. Cebulę lub szalotkę pokroić w półplasterki i dodać do sałatki. Przyprawić solą i pieprzem.  Na koniec polać sałatkę resztą winegretu i posypać posiekaną drobno miętą. Opcjonalnie można posypać posiekaną pietruszką lub kolendrą czego my uniknęliśmy. 

*Polecamy do tej sałatki filety z makreli, z przyprawami. Mają zwartą strukturę i inaczej smakują niż makrela wędzona w całości (jest zbyt kremowa).

Chleb mediolański - pszenny na drożdżach i zakwasie.

Chleb mediolański - pszenny na drożdżach i zakwasie.

W ramach Czerwcowej Piekarni upiekłam chleb mediolański, zaproponowany przez Amber. Przepis pochodzi z bloga marcelpaa, a świetnym uzupełnieniem receptury jest film przedstawiający proces przygotowania wypieku - klik. Chleb bardzo udany, delikatny w smaku, w sam raz na letnie, upalne śniadanie. Polecam :)

chleb mediolański

Proporcje na 2 chleby:

350 g wody
30 g oliwy z oliwek
670 g białej mąki pszennej typ 550
14 g soli
7 g świeżych drożdży
20 g zakwasu (użyłam żytni)
5 g słodu, alternatywnie miód (użyłam jasny słód jęczmienny)

Przygotowanie ciasta

Zrób rozczyn ze świeżych drożdży, odrobiny letniej wody i mąki oraz słodu. Gdy wyrośnie, włóż wszystkie składniki do robota kuchennego i zacznij ugniatać na niskich obrotach. Po 2-3 minutach zwiększ prędkość wyrabiania i wyrabiaj ciasto przez około 10-15 minut, aż przejdzie test szyby. Gdy jest gotowe wyjmij ciasto z robota kuchennego i podziel na dwie równe części. Z każdej uformuj kule na nieposypanej mąką powierzchni. Upewnij się, że kulki ciasta są zamknięte na dole. Następnie kulki ciasta połóż na blachę do pieczenia pokrytą papierem, przykryj folią i odstaw do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na 30 minut.

Kształtowanie

Po czasie garowania połóż kulki ciasta na posypanej mąką powierzchni roboczej i lekko spłaszcz. Oba kawałki ciasta rozwałkuj wałkiem w jednym kierunku na grubość około 2 mm i długość około 60 cm. Następnie wyciągnij kawałki ciasta lekko na zewnątrz przy dolnej krawędzi i wciągnij je w czubek przy górnej krawędzi. Nadaje to kawałkowi ciasta lekko trójkątny kształt. Kawałki ciasta zacznij zwijać z szerokiej strony (jak gigantyczny rogalik). Ciasno zwiń do końca – najlepiej, jeśli jedną ręką wyciągniesz kawałek ciasta w wąskim miejscu, a drugą zwiniesz. Kawałki ciasta dociśnij w odpowiedni kształt i umieścić je z powrotem na blasze z wystarczającymi odstępami i zamknięciem skierowanym w dół. Następnie przykryj kawałki ciasta folią i wstaw je na noc do lodówki (maksymalnie na 24 godziny).


Pieczenie

Rozgrzej piekarnik z pustą blachą i naczyniem z gorącą wodą w dolnej części piekarnika – 220 st. C, grzanie górne i dolne. Po czasie garowania ułóż bochenki złączeniem do dołu na kawałku papieru do pieczenia i natnij powierzchnię ciasta wzdłuż ok. 2-3 cm na głębokość  ostrym nożem lub żyletką. Następnie bochenki wsuń  do piekarnika. Piecz chleb przez około 20 minut. Po 20 minutach wyjmij miskę z wodą z piekarnika, obniż temperaturę piekarnika do 190 stopni i piecz bochenki przez kolejne 10 -15 minut na złoty kolor. Po upieczeniu ostudź bochenki na ruszcie.


Chleb mediolański na blogach:
Akacjowy Blog
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Zacisze kuchenne

Mieszane sałaty z serem kozim, jeżynami i pekanami.

Mieszane sałaty z serem kozim, jeżynami i pekanami.

 


Tradycyjnie wyjeżdżając tu i tam lubimy wejść do księgarni zwłaszcza na lotnisku w oczekiwaniu na wylot, by rzucić okiem na książki kulinarne lub zagłębić się w kulinarnym magazynie, który zainspiruje nas ciekawym pomysłem. Tym razem nasz londyński rekonesans zaskutkował takim oto pomysłem. Oto letnia sałatka idealnie pasująca na kolację w upalne wieczory. Słony smak sera wzbogacony ziołem i słodyczą świetnie współgra ze słodko-kwaśnym owocem, a orzechy dodają dodatkowej tekstury.

Składniki na dwie porcje:

40-50g mieszanych sałat

125g jeżyn

2x100g sera koziego podpuszczkowego

garść orzechów pekan

rozmaryn

pieprz

płynny miód

Na winegret:

oliwa, sok z cytryny, miód, sól i pieprz


Wykonanie:

Przygotowujemy winegret z podanych składników. Smak powinien być zbalansowany, słodko-kwaśny.

Dwa krążki sera koziego pieczemy w piekarniku w 180C przez około 12-15 minut. Jeżyny wkładamy do piekarnika na 3-4 minuty. Orzechy pekan siekamy i opiekamy na patelni.

Sałaty łączymy z winegretem i przekładamy na talerz. Dokładamy kawałki sera koziego, jeżyny i orzechy pekan. Sałatkę posypujemy suszonym lub pokrojonym drobno świeżym rozmarynem i doprawiamy pieprzem. Na koniec kawałki sera koziego polewamy niewielką ilością płynnego miodu.


Republika Południowej Afryki - Rezerwat Przyrody Stony Point.

Republika Południowej Afryki - Rezerwat Przyrody Stony Point.

Stony Point Nature Reserve znajduje się na terenie Betty's Bay, małego, wakacyjnego miasteczka w Zachodniej Prowincji Przylądkowej, ok. 100 km od Kapsztadu. Otoczone jest ono malowniczymi górami Kogelberg.

Odwiedzone przez nas miejsce ma wiele walorów do odkrycia. Oczywiście jednym z najważniejszych jest możliwość obcowania z dzikimi zwierzętami, oglądania ich życia z bliska. Czują się tam na tyle bezpiecznie, że nie uciekają od ludzi. To zasługa zmian jakie zaszły w traktowaniu przyrody w RPA.

Ptaki RPA - cz. 4 - obserwacje nad oceanem w Rezerwacie Przyrody Stony Point.

Ptaki RPA - cz. 4 - obserwacje nad oceanem w Rezerwacie Przyrody Stony Point.

Do kolejnej części wpisów o ptakach RPA wybrałam najpierw ptaki wodne. Potem stwierdziłam, że podzielę je na te związane z wybrzeżem oceanów i ze słodką wodą. Okazało się, że tych morskich też jest dużo. Tak w naturalny sposób powstał wpis o ptakach obserwowanych w kontynentalnej kolonii pingwinów w Stony Point. Relację zaczynam od ptaka, którego nazwałam "moim biletem do domu". Powiedziałam Piotrowi, że jak nie sfotografuję ostrygojada afrykańskiego, to nie wracam ;) Kiedy zjechaliśmy z północnych i środkowych prowincji nad ocean, kierując się od Przylądka Igielnego do Kapsztadu, odwiedziliśmy po raz drugi Stony Point Nature Reserve (byliśmy tam podczas poprzedniej podróży po RPA). To miejsce ze sporą kolonią pingwinów przylądkowych, którą chcieliśmy znów zobaczyć. Wzburzone wody zimnego Prądu Benguelskiego z Atlantyku mieszają się z ciepłym Prądem Mozambickim Oceanu Indyjskiego przynosząc ptakom sporo rybnego pokarmu do złowienia. Tam znalazłam  mój "bilet powrotny".

Ostrygojad afrykański

Chleb jogurtowy na zaczynie.

Chleb jogurtowy na zaczynie.

 W Majowej Piekarni upiekłam chleb zaproponowany przez Amber z przepisu Zorry. Chleb pszenny na drożdżach można by rzec jak wiele innych, ale nie nie. Ten chleb jest wyśmienity, o wspaniałym gąbczastym miękiszu i chrupiącej skórce. Chleb do powtarzania, niezbyt często, bo jest za dobry ;) W smaku zupełnie nie czuć drożdży. Aż żałuję, że to tylko jeden bochenek. Za to całkiem spory, wyrósł w koszyku o długości 32 cm i szerokości 13 cm. Bardzo Wam polecam ten przepis!

zaczyn (przygotować dzień wcześniej)

100 g mąki pszennej typ 550
50 g wody
0,5 g świeżych drożdży

ciasto właściwe

zaczyn
210 g wody
5 g świeżych drożdży
125 g zwykłego jogurtu greckiego
500 g mąki pszennej typ 550
11 g soli

Wymieszaj wszystkie składniki zaczynu poprzedniego wieczoru i pozostaw na noc do wyrośnięcia w niezbyt ciepłym miejscu.

Następnego dnia do miski miksera włóż zaczyn i wodę, świeże drożdże i jogurt i wymieszaj. Dodaj mąkę i ugniataj na najniższym ustawieniu przez 4 minuty. Dodaj sól i wyrabiaj przez kolejne 6 minut na obrotach 1. Konsystencja ciasta jest miękka, ale nie klei się.

Ciasto przykryj i pozostaw do wyrośnięcia przez 90 minut, po 45 minutach rozciągnij i raz złóż. Uformuj bochenek w podłużny kształt i umieść szwem do dołu w koszu do rozrostu i pozostaw do wyrośnięcia na 60 minut.

Rozgrzej piekarnik i blachę do 240°C.

Ostrożnie wyłóż ciasto z kosza i włóż do rozgrzanego piekarnika. Spryskaj ścianki piekarnika wodą. Piecz przez 15 minut, otwierając na krótko drzwiczki piekarnika, aby ulotniła się para. Zmniejsz temperaturę do 210°C i piecz przez 25 minut. Niech chleb ostygnie na kratce.

Moje uwagi:

-mimo ostrożnego przekładania z kosza chleb troszkę mi "przysiadł",
-przed włożeniem chleba do piekarnika nacięłam skórkę zupełnie niepotrzebnie (widać to w przekroju po wgłębieniu).


Chleb jogurtowy na blogach:
Akacjowy Blog
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Moje małe czarowanie
Ogrody Babilonu
Tajemnice smaku
Zacisze kuchenne