Knedle z ciasta serowego z morelami i lawendą.
czerwca 28, 2016
/
12
Knedle według poniższego przepisu robię od wielu lat. Właściwie odkąd zrobiłam je po raz pierwszy (dzięki Ani-Bajaderce) nie szukam już innych receptur na to danie. Knedle nadziewam nie tylko morelami, bardzo lubię je ze śliwkami węgierkami czy truskawkami. W oryginalnym przepisie Ania poleca w miejsce pestki włożyć kostkę cukru, ja natomiast nadziewam morele małą łyżeczką (taką do kawy) miodu. Wykorzystałam tu miód lawendowy, bo morele i lawenda to dla mnie bardzo dobrana para (poza tym jestem wielbicielką lawendy i dodaję ją gdzie tylko pasuje ;). Niestety miód lawendowy (taki prawdziwy kupiłam jedynie w Prowansji) zazwyczaj ma niewiele wspólnego z lawendą poza nazwą, dlatego dodałam jeszcze kwiaty lawendy. Jednak nie jest to dodatek konieczny, poza tym możecie użyć dowolnego, ulubionego miodu.
Knedle z ciasta serowego z morelami i lawendą
Składniki na 12 knedli:
na ciasto
250 g twarogu półtłustego*
1 jajko
2 łyżki roztopionego masła
70-80 g mąki pszennej
szczypta soli
na nadzienie
12 małych, słodkich moreli
miód
opcjonalnie - kwiaty lawendy suszone lub świeże
do polania
bułka tarta
masło do bułki
szczypta cynamonu
lub kwaśna śmietana
* Ser nie powinien być zbyt mokry, jeśli użyjecie tu gotowego sera mielonego to będzie on (ze względu na dużą wilgotność) wymagał większej ilości mąki niż w przepisie, co utwardzi ciasto.
Ser przeciskam przez praskę do ziemniaków. Dodaję jajko, szczyptę soli i stopniowo mąkę. Im mniej uda się dodać mąki tym lepiej. Na koniec do zwartej masy dodaję ostudzone, roztopione masło, zagniatam razem, zawijam w folię i wkładam do lodówki na ok. 2 godziny (czasem robię ciasto wieczorem i zostawiam na noc).
Morele myję, nacinam i wyjmuję pestki.
Gotowe ciasto dzielę na 12 porcji. Każdą porcję rozwałkowuję w placek, w który zawinę owoc. Morelę napełniam miodem. Ja wymieszałam niecałe dwie łyżki miodu z dużą szczyptą suszonych owoców lawendy. Jeśli dodacie świeże kwiaty to pamiętajcie, że mają silniejszy aromat niż suszone. Sklejoną kulkę odkładam na omączoną deskę do krojenia.
W garnku o szerokim dnie zagotowuję wodę ze szczyptą soli. Na gotującą wkładam delikatnie gotowe knedle, gdy wypływają zmniejszam grzanie i na małym ogniu gotuję ok 8-10 minut.
W tym czasie podpiekam bułkę tartą na suchej patelni i gdy jest rumiana dodaję masło. Do gotowej dodaję szczyptę cynamonu.
Knedle wyjmuję delikatnie na talerz i polewam przygotowaną bułką tartą. Czasem zamiast bułki stosuję kwaśną śmietanę.
knedle bardzo apetyczne i te zdjęcia ptaków cudne!!
OdpowiedzUsuńNie jadłam wieki knedli!
OdpowiedzUsuńWyglądają tak apetycznie i jeszcze to smakowite nadzienie...
Zdjęcia z życia pliszek znakomite,pięknie je wypatrzyliście.
Przybrany tata kos to prawdziwa gratka.
Ptaszki skradły Wasze serca-)
Pozdrawiam serdecznie-))))
I.
Pyszne knedle i chętnie zjadłabym takie na letni obiad :) Lawendy niestety nie lubię, dla mnie jest zbyt mydlana.
OdpowiedzUsuńDo knedli przymierzałam się cały sezon truskawkowy i jakoś się nie złożyło. Ale nic nie szkodzi, zrobię z waszego przepisu :) Życie pliszek cudownie uchwycone w kadrze!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rzecz z tym ogonkiem pliszki, a karmiący je kos to już w ogóle niesłychana sprawa!
OdpowiedzUsuńTakie knedle kilka lat temu (a już chyba nawet kilkanaście) pokazała mi moja babcia i od niej się ich nauczyłam. Są delikatne i przepyszne :)
no, przecież nie umawiałyśmy się na te knedle ;) Mnie tak się chciało już tych knedli, że nie schładzałam w lodówce. Trochę trudno było zawinąć mi te truskawki i morele, bo ciasto klejące mocno, ale dałam radę. W smaku tak samo pyszne z lodówki jak i bez niej.
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę mozliwości oglądania z tak bliska ptaków. U mnie na wsi sporo ich, ale podejrzeć z bliska się nie dają
Oj jesteście chodzącą encyklopedią jeśli chodzi o ptactwo , na dokładkę robicie im takie zdjęcia , że Wowm to mało
OdpowiedzUsuńKnedle uwielbiam
Knedle lubię ze wszystkimi owocami, ale z morelami najbardziej!
OdpowiedzUsuńDodatek lawendy to bardzo pyszny pomysł.
A zdjęcia pliszek urocze, wspaniale je ujęłaś w kadry!
Pozdrowienia.
Knedle chyba wielki nie jadłam! :) Dawno, dawno Babcia podawała ze śliwkami.
OdpowiedzUsuńA ptaszki i przybrany tata Kos świetnie uchwycone! :) Ach dobrze, że się nimi zajmuje :))
pozdrawiam ciepło!
W tym sezonie jakoś zupełnie zapomniałam o knedlach, a z morelami i lawendą to przepyszny pomysł. Zrobię w najbliższych dniach. Pliszki oglądałam / oglądałyśmy z zachwytem. Moja najstarsza stwierdziła, że gdy będzie dorosła, będzie fotografować ptaki:-).
OdpowiedzUsuńElu - wspaniała wiadomość, pozdrawiamy serdecznie Was Obie :)
UsuńWspaniałe te Twoje knedle, mistrzowskie ciasto :) moje bardziej pożywne hihihi
OdpowiedzUsuń