Focaccia barese/pugliese.

Focaccia barese/pugliese.

To wybitny wypiek, niesamowicie smaczny. Trudno powstrzymać się  przed zjedzeniem go od razu w całości. Na usprawiedliwienie mam to, że upiekłam focaccię z połowy proponowanej porcji. Miękkie ciasto z dodatkiem ugotowanych ziemniaków i semoliny zamieniło się w aromatyczny, puszysty placek zwieńczony słodkimi pomidorkami z oregano i oliwkami. Upiekłam go w ramach Marcowej Piekarni prowadzonej przez Amber. Przepis znaleziony u Jacka  na blogu "Przepisy na domowy ser i chleb"  pochodzi ze strony Tavolartegusto.it. Podaję go ze swoimi zmianami.


Ilość składników na jedną okrągłą focaccię o średnicy 30 cm.

Na ciasto:

150 g mąki pszennej chlebowej typu  650
100 g semoliny
150 g wody
75 g ugotowanych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę
7 g soli
1 łyżka oliwy EV
3 - 4  g drożdży instant

Dodatki na focaccię:
125 g pomidorków koktajlowych
zielone oliwki
oliwa ev
sól
suszone oregano

Wykonanie:
W dużej misce wymieszaj ze sobą mąki. Dodaj wodę, zimne puree ziemniaczane i drożdże. Wyrabiaj około 10 minut ręcznie lub za pomocą miksera planetarnego. Ciasto jest luźne, miękkie i takie właśnie powinno być. Mieszaj, aż płyny całkowicie się wchłoną, a ciasto nabierze kształtu. Kiedy stanie się gładkie i przestanie kleić się do misy, dodaj stopniowo oliwę, a na końcu sól. Ciasto będzie dość miękkie, ale nie martw się! Podczas składania nabierze ono wystarczającej siły. Nie może być zbyt twarde ani zwarte.

Kiedy będzie gotowe, wyłóż je na posypany mąką blat. Złóż je na 3 w obie strony, a następnie obracając i lekko napinając uformuj kulę. Przełóż do wysmarowanej oliwą miski, przykryj folią i zostaw do wyrośnięcia w temperaturze około 26-28°C, aż potroi swoją objętość (trwa to około 2 godziny).

Wyrośniętą masę wyłóż delikatnie na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i uformuj wstępnie koło o średnicy ok. 30 cm, naciskając ją lekko palcami. 

Uwaga! Pracując z ciastem, dłonie nasmaruj dokładnie oliwą, aby nie przyklejały się do ciasta! 

Teraz pozwól ciastu podrosnąć przez 30 minut w temperaturze 26°C.

W międzyczasie pomidorki koktajlowe przekrój wzdłuż na pół, przełóż do miseczki i dopraw solą, oliwą i oregano.

Na troszkę podrośniętym cieście poukładaj pomidorki na przemian z oliwkami. Lekko je dociśnij. Sos z pomidorków pozostały w miseczce rozprowadź również na powierzchni focaccii.


Całość skrop oliwą, posyp szczyptą oregano i soli. Pozostaw do wyrośnięcia, aż focaccia podwoi swoją objętość. U mnie trwało to kolejne 30 minut.

Piekarnik nagrzej do temperatury 200 stopni C. Piecz 20 - 23 minuty, grzanie góra-dół. Wyjmij focaccię z piekarnika i pozwól jej ostygnąć przez 5 minut! Jest pyszna, zarówno na ciepło, jak i na zimno!


Jeśli chcesz przechowywać focaccię dłużej, to po około godzinie od upieczenia, zapakuj ją w folię. Dzięki temu pozostanie miękka.

Marcowi Piekarze:
Akacjowy Blog
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Ogrody Babilonu
Smarowidło wegańskie z fasoli, ze "skwarkami" czyli "smalczyk" idealny.

Smarowidło wegańskie z fasoli, ze "skwarkami" czyli "smalczyk" idealny.

 Na naszym blogu nie ma zbyt dużo przepisów na potrawy z roślin strączkowych. Wszystko dlatego, że mimo nocnego namaczania, trawienie ich nie należy do najłatwiejszych.  Odkąd jednak gotuję warzywa strączkowe z glonem kombu wszystko się zmieniło. Przetestowałam to już na różnych potrawach - sałatkach, hummusie czy daniach głównych i sprawdza się! Kombu należące do największych i najdłuższych alg brązowych zmiękcza ziarna, skraca czas gotowania i ułatwia ich trawienie. Poza tą  szczególną zaletą ma działanie moczopędne, przeciwzakrzepowe i reguluje gospodarkę hormonalną. Przynosi ulgę w astmie, pomaga w odchudzaniu oraz zwiększa wartość odżywczą pokarmów, do których jest dodawane.  

Co do smalczyku, nie jest on moim pomysłem. Przepis pochodzi z "Jadłonomii". Jednak robiąc go nieco zmieniałam pod swoje wymagania.  W końcu postanowiłam wpisać przepis na blog, żeby ułatwić sobie życie.   Na dworze od 24 h pada śnieg. Zima w pełni, choć tęsknota za wiosną wielka. Smalczyk i ogórki kiszone świetnie wpisują się w zimowy klimat. 


200 g fasoli "biały Jaś"

Fasolę opłukać, zalać wodą i odstawić do namoczenia na całą noc. Rano odcedzić, opłukać ją na sicie. Zalać świeżą wodą, dodać glony kombu (1 łyżkę) i zagotować. Następnie zmniejszyć grzanie i gotować na wolnym ogniu ok. 1 godzinę. Nie solić. Po ugotowaniu opłukać fasolę na sicie. Otrzymamy ok. 625 ml objętości fasoli. 

Podczas gotowania fasoli przygotować kaszę gryczaną na skwarki. 

40 g niepalonej kaszy gryczanej (1/4 cup/60 ml)
120 ml wody
1 łyżeczka oleju
sól

1,5 łyżeczki wędzonej papryki w proszku

Kaszę opłukać zimną wodą na sicie. Zagotować 120 ml wody z dodatkiem oleju i soli. Wrzucić kaszę, zmniejszyć grzanie i gotować wg czasu podanego na opakowaniu. U mnie było to 7 minut. Odstawić pod przykryciem, żeby kasza wchłonęła resztę wilgoci. Następnie rozgrzać piekarnik do 200 stopni C.  Kaszę posypać wędzoną papryką. Rozłożyć na papierze do pieczenia i wstawić do piekarnika na ok. 15 minut, żeby zrobiła się chrupiąca.

2 duże szalotki (ok. 120-150 g) drobno posiekane
1 kwaśne jabłko obrane i drobno posiekane
4 liście laurowe
4 ziarna jałowca
4 ziarna ziela angielskiego
1 płaska łyżeczka cukru trzcinowego
1 łyżka suszonego majeranku
1 łyżka suszonego tymianku
2-3 łyżki sosu sojowego
60 ml wody
olej

Rozgrzać olej. Następnie wrzucić na patelnię liście laurowe, ziarna jałowca i ziele. Chwilę podsmażyć, żeby poskwierczały. Wrzucić na to drobno pokrojone jabłko i szalotki. Posypać to cukrem trzcinowym i smażyć na wolnym ogniu, żeby jabłko zmiękło, a szalotka ładnie się  zezłociła. 

Fasolę zmiksować w melakserze z dodatkiem suszonych ziół, wody i sosu sojowego. Gdy masa jest gładka wyjąć ją do miski, dodać cebulę z jabłkiem (bez liści i ziaren) i razem dobrze wymieszać. Dodać skwarki, które są aromatyczne i chrupiące, jednak po jakimś czasie miękną. Pozostawiają po sobie wędzony smak, dlatego można je podzielić na dwie części. Jedną dodać do środka, a drugą posypać gotowy smalczyk. W razie potrzeby doprawić solą i pieprzem. Schłodzić w lodówce, podawać z ogórkiem kiszonym. Smacznego!

Chleb Alaska - żytni z ziarnami na zakwasie.

Chleb Alaska - żytni z ziarnami na zakwasie.

 Chleb ten wypatrzyłam u Gucia - klik. Wpisuję go na blog, żeby mieć przepis "pod ręką". Wypiek jest bardzo smaczny, na zakwasie i w stu procentach żytni, czyli taki jak lubię. Do tego prosty w wykonaniu. Przepis pochodzi od Sereya Kirillova. Proporcje są na jedną foremkę. Wybrałam dość dużą, o wymiarach 31 cm x 12 cm. Ciasto wypełniło ją do połowy wysokości, a  wyrosło do krawędzi. 


290 g aktywnego zakwasu żytniego (100% hydracji), dokarmionego dzień wcześniej
105 g mąki żytniej razowej typ 2000
250 g maki żytniej jasnej typ 960
390 g wody
10 g soli
15 g cukru
200 g ziaren (użyłam pół na pół nasion słonecznika i dyni styryjskiej)

Do zakwasu dodałam wodę, wymieszałam. Następnie połączyłam wszystkie składniki z wyjątkiem ziaren. Dobrze wymieszałam łopatką. Dodałam na koniec ziarna. 
Foremkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę chlebową przełożyłam, ugniotłam w foremce i wygładziłam umoczoną w wodzie dłonią, wyrównałam wierzch. Wstawiłam do piekarnika po żarówkę w temperaturę 30-32 stopnie C. Przykryłam folią i zostawiłam do wyrastania na 2-2,5 h. Piekłam przez 60 min. w temperaturze 230 stopni C z termoobiegiem.

Zupa mulligatawny w wersji wege.

Zupa mulligatawny w wersji wege.

 Od kilku dni bezskutecznie wiosna próbuje się zadomowić. W lesie pojawiły się przebiśniegi, ptaki śpiewają, dzięcioły bębnią w konary, a podczas dwóch ostatnich spacerów z Megi (takich na granicy dnia i nocy) słuchamy pierwszych koncertów kosów. Niestety śnieg ciągle leży i mróz nie odpuszcza. Rozgrzewająca, aromatyczna i bardzo energetyczna w kolorze zupa świetnie wpisuje się w tę aurę. 

Mulligatawny to klasyka kuchni ze wschodnich Indii. Jednak tam przygotowywana jest na bardzo esencjonalnym bulionie z kury, jagnięciny lub baraniny. U nas w wersji wege na bulionie warzywnym i z kaszą jaglaną. Jeśli jecie nabiał zwierzęcy, możecie dodać na koniec do zupy trochę gęstego jogurtu, możecie też go zastąpić mleczkiem kokosowym lub zupełnie zrezygnować z dodania tych składników.


1 l esencjonalnego bulionu warzywnego

1 średnia cebula

2 spore marchewki

1/4 dużej bulwy selera 

4 ząbki czosnku drobno posiekane

1 łyżeczka nasion kolendry

1  łyżeczka nasion kuminu

1 łyżeczka curry

1/2 łyżeczki sproszkowanej kurkumy

1  łyżka startego imbiru

olej do smażenia

70 g kaszy jaglanej, opłukanej w zimnej wodzie

sól, pieprz

2-3 łyżki soku z cytryny

ew. dodatki:

nać pietruszki lub kolendry

ugotowana ciecierzyca albo grubo posiekane orzechy nerkowca lub migdały


Cebulę, marchew i seler pokroić w kostkę. Rozgrzać w garnku olej, wrzucić przyprawy, żeby wydobyć ich aromat. Następnie dodać cebulę z czosnkiem, przesmażyć na wolnym ogniu. Dodać marchew i selera. Zamieszać. Smażyć pod przykryciem ok. 5 minut. Sprawdzać od czasu do czasu czy warzywa nie przywierają do dna. Wlać bulion, zagotować całość i na gotująca się zupę wrzucić kaszę jaglaną. Przykryć, zmniejszyć grzanie i gotować ok. 20 min. Po tym czasie zmiksować całość na krem, doprawić solą i pieprzem oraz sokiem z cytryny. Piotr zapewne doda jeszcze sos chili ;) Podać z jogurtem, nacią i wybranymi dodatkami jako elementem chrupiącym :) Smacznego!

Inspirowałam się przepisem z książki "Zaskakująca kasza & ryż", ale wprowadziłam własne zmiany.

Dzisiejsze przebiśniegi :)





Chleb litewski na słodzie z kminkiem.

Chleb litewski na słodzie z kminkiem.

 Chleby żytnie to moje ulubione. W zasadzie pszenne piekę rzadko i najczęściej w ramach jakiejś okazji. Żytnie są dużo bardziej sycące i aromatyczne. Tzw. chleby bałtyckie są u mnie w ścisłej czołówce preferencji. Ich robienie i jedzenie uszczęśliwia mnie :) Dlatego gdy znalazłam przepis u Gucia - klik, musiałam go zrobić. Wprowadziłam dwie zmiany, nie dodałam oleju dyniowego, bo nie miałam i dołożyłam kminek. To wspaniały chleb, a raczej dwa wielkie bochenki. Pachnące, aromatyczne. Gdy kroję go na desce, pojawia się ten niesamowity zapach, a potem przy konsumpcji smak, który chciałabym, żeby był w mojej kuchni już zawsze.


Składniki na 2 foremki o wymiarach 31 cm x 12 cm

Kwas ze słodem
150 g aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego dzień wcześniej
700 g mąki żytniej razowej typ 2000 
200 g ciemnego słodu żytniego w proszku (użyłam litewskiego)
750 g letniej wody
 nieco mąki żytniej typ 720 do posypania

Do naczynia z kwasem wlać wodę i dokładnie wymieszać trzepaczką rózgową. Mąkę oraz słód dodać do półpłynnej masy i wyrobić do momentu połączenia składników. Przepołowioną cebulą posmarować miskę, włożyć do niej przygotowany zakwas, wyrównać powierzchnię i wetknąć do środka ciasta połówki cebul. Powierzchnię wyrobionego kwasu posypać mąką żytnią na grubość 5 mm, zostawić do rozrostu  na ok. 12 godzin. Posypanie mąką zapewnia optymalne warunków dojrzewania kwasu. Naczynie z kwasem wstawić do nienagrzanego piekarnika bez przykrycia lub pozostawić w pomieszczeniu pod przykryciem z lnianej ściereczki. Na powierzchni dojrzałego zakwasu, który urośnie, pojawią się charakterystyczne pęknięcia i rozstępy.


Ciasto
cały kwas ze słodem
410 g letniej wody
625 g mąki żytniej typ 720
30 g soli
20g kminku

Zakwas, mąkę, wodę, kminek i sól wyrabiać do momentu dokładnego połączenia składników. Robiłam to ręcznie, bo ilość masy wypełniła największa miskę jaką miałam. Szło to z oporami, bo masa jest ciężka i lepiąca, ale Piotr trzymał naczynie i tak na 4 ręce udało się.

Foremki wyłożyć papierem do pieczenia.

Podzielić ciasto na dwie równe części i wypełnić nimi przygotowane foremki. Masę ugnieść, żeby była zwarta. Wierzch dokładnie wygładzić i wyrównać zmoczoną dłonią. Foremki przykryć lnianą ściereczką lub wstawiamy bez przykrycia do zimnego piekarnika z zapalonym światłem na 1 do 3 godzin, aż ciasto urośnie do górnej krawędzi foremki. Na powierzchni ciasta pokażą się charakterystyczne pęknięcia i dziurki. Po wyrośnięciu ciasta w piekarniku, foremki wyjąć.

Na dno piekarnika wstawić naczynie z gorącą wodą (używam starej foremki) z ok. 1- ½ szklanki. Trzeba pamiętać, że naczynie musi wytrzymać temp. 230 stopni C.  Włączyć piekarnik na wspomnianą temperaturę. Gdy  się nagrzeje, możemy przystąpić do pieczenia.
 
I etap: 230ºC – 10 minut
II etap: 210ºC – 30 minut
III etap: 190°C – 20 minut
IV etap: 135 °C – 20 minut

Najlepiej stosować w piekarniku termoobieg, wypiek na środkowej półce. Pieczywo uzyskane z takiego wypieku jest równomiernie wypieczone.

Po 10-15 minutach należy uchylić na chwilę piekarnik w celu wypuszczenia nagromadzonej pary wodnej. Podczas pieczenia powtarzać czynność jeszcze 3 razy w równych odstępach czasu.

Po upieczeniu wyjąć chleby z foremek. Zwilżyć wierzchy chlebów przegotowaną letnią lub gorącą wodą (jeżeli posmarujemy zimną wodą, powierzchnia chleba może zmatowieć). Można to zrobić za pomocą pędzla lub spryskiwacza. Chleb będzie miał piękną, błyszczącą skórkę. Odstawić do wystygnięcia na drucianej podstawce. Po wypieku pieczywo powinno studzić się i odpoczywać 12 godzin. Gdy staną się chłodne chleby można przykryć lnianymi ściereczkami.
Po tym czasie nadmiar chleba mrożę, a resztę zostawiam do bieżącej konsumpcji.

Guciu dziękuję :)
Sernik z kawową nutą.

Sernik z kawową nutą.

Kolejny, bardzo udany sernik na blogu. To trzeci jaki zrobiłam z książki "Lubię. Atlas z przepisami" Moniki Mądrej-Pawlak i Jana Pawlaka po serniku z mango i serniku kokosowo-limonkowym. Tym razem to sernik o kubańskich klimatach smakowych, z dodatkiem  rumu Havana Club i  kawy. Wilgotny, delikatny, o kremowej konsystencji z karmelem o głębokim smaku. Do tego wyszedł równiutki i błyszczący, bardzo apetyczny. Każdy z tych wymienionych serników jest po prostu doskonały. Przepis podaję z bardzo drobnymi zmianami.

Jeśli zaplanujesz upiec ten sernik, zrób to dzień wcześniej przed podaniem. Szczegóły znajdziesz w wykonaniu, poniżej.

proporcje na tortownicę o średnicy 26 cm

spód
100 g mąki (użyłam krupczatki)
60 g roztopionego i ostudzonego masła
55 g  cukru muscovado
20 g świeżo zmielonej kawy
15 g kakao
szczypta soli

Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni C (góra i dół bez termoobiegu). Przygotuj tortownicę, wyłóż ją papierem do pieczenia. Wszystkie składniki krótko razem zagnieć w misce. Gdyby nie chciały się połączyć, dodaj 1 łyżkę kwaśnej śmietany. Ciasto równo rozprowadź na dnie tortownicy, dobrze je ugnieć, będzie wtedy bardziej chrupiące. Piecz 10 minut, aż do lekkiego przyrumienienia. Odstaw do ostygnięcia i stwardnienia.

masa
1 kg twarogu sernikowego (wiaderkowego)
200 g cukru (użyłam trzcinowy)
40 g mąki pszennej tortowej
3 duże jaja z wolnego wybiegu
130 g kwaśnej śmietany 18%
75 ml Havana Club
szczypta soli

Zwiększ temperaturę do 220 stopni C. Wstaw na spód piekarnika naczynie wypełnione do połowy gorąca wodą. Do misy wyłóż cały twaróg. Zamieszaj trzepaczką rózgową, żeby go delikatnie spulchnić. Dodaj mąkę i zamieszaj. Następnie cukier i sól, powtórz mieszanie. Następnie po jednym jaju. Za każdym razem używaj trzepaczki rózgowej tylko do połączenia składników, żeby masy zbytnio nie napowietrzać. Po jajach dodaj śmietanę i na koniec rum. Kolejność jest ważna. Gotową masę przelej do tortownicy.
Formę wstaw do piekarnika na 10 minut, następnie zmniejsz temperaturę na 150 stopni C i piecz do momentu aż sernik na brzegach będzie ścięty, a środek delikatnie trzęsący. W moim piekarniku trwało to 45 minut, ale autorzy podają czas o 10 minut krótszy. Po tym czasie sernik wyjmij od razu z piekarnika i odstaw do ostygnięcia (od razu informuję, sernik jest równy i nie opadł po wyjęciu). Po ostudzeniu zabezpiecz go folia i wstaw na noc do lodówki. Kolejnego dnia przygotuj polewę - karmel cafecito.

karmel cafecito
80 g cukru trzcinowego
30 g masła
25 ml śmietany kremówki
1 espresso ristretto
szczypta soli
świeżo zmielona kawa do posypania 

Przygotuj sobie wszystkie składniki na polewę. To najbardziej chimeryczna część całości. Musisz być uważna/uważny. 
Wsyp cukier i sól na patelnię. Podgrzewaj na średnim ogniu aż cukier osiągnie głęboki złotobrązowy kolor. Nie mieszaj karmelu i nie przypal go, bo będzie gorzki. Możesz najwyżej przechylać patelnię ;) Następnie dodaj masło i zamieszaj do rozpuszczenia. Potem wlej espresso i śmietanę. Połącz składniki. Gdyby polewa była zbyt rzadka, podgrzewaj ja do osiągnięcia odpowiedniej, kremowej gęstości cały czas mieszając. Wylej karmel na sernik (staraj się to zrobić równomiernie, bo trudno go rozsmarować) i oprósz zmieloną kawą. Koniec pracy, czas na rozkosz ;D
Mini chlebki pszenne na żytnim zakwasie.

Mini chlebki pszenne na żytnim zakwasie.

W Lutowej Piekarni prowadzonej przez Amber upiekłam mini chlebki z bloga Weekendbakry.com. Choć chlebki wyglądają jak bułki, to wnętrze i smak mają "chlebowy". Bardzo wdzięczny wypiek, z cudownie chrupiącą skórką, strzelającą wprost pod nożem. Pychota. Unikam od dłuższego czasu pszennych wypieków, nie piekę też żadnych bułek, ale nie żałuję, że się skusiłam. Dziękuję Amber za wybór przepisu i Guciowi nieustająco za zakwas ;)


proporcje na 6 mini chlebków

Dzień 1 – 22.00 przygotuj starter i pozwól aby fermentował przez 12 godzin w temperaturze pokojowej.

100 g mąki chlebowej pszennej 750
80 g mąki pełnoziarnistej żytniej 2000
106 g wody
36 g zakwasu żytniego

Przygotuj starter, rozpuszczając 36 gramów aktywnego zakwasu w 106 gramach wody i dodając 100 gramów mąki chlebowej i 80 gramów mąki pełnoziarnistej. Mieszaj, aż się połączy i zakończ, zagniatając ciasto ręcznie, aż uzyskasz kulę (około jednej minuty). Umieść kulę ciasta w misce i przykryj folią spożywczą i pozostaw do wyrośnięcia na 12 godzin w temperaturze pokojowej.

Dzień 2 – 10.00 wyrób ciasto.

zakwas z dnia 1 – łącznie 322 g
720 g mąki chlebowej pszennej 750
470 g wody
15 g soli

Rozpuść odrobinę zakwasu w wodzie, której zamierzasz użyć. Ułatwi to połączenie składników. Umieść zakwas i mąkę w misce miksującej i dodaj 2/3 wody. Teraz zacznij mieszać i stopniowo dodawaj resztę wody i pozwól, aby ciasto się połączyło (zobacz, czy potrzebujesz całej wody, czy nawet trochę więcej, w zależności od użytej mąki). Mieszaj tylko przez 1 minutę, aż uzyskasz kudłatą masę (jak to nazywa Hamelman). Pozostaw w misce do mieszania, przykryj i pozostaw na 30 minut. Ten proces nazywa się autolizą .

Po fazie autolizy równomiernie rozprowadź sól na wierzchu ciasta i ugniataj masę przez kolejne 5 minut i obserwuj, jak zmienia się w coś znacznie bardziej przypominającego ciasto chlebowe. Przełóż do wysmarowanej tłuszczem miski i odstaw na 50 minut.

Teraz wyjmij ciasto z miski na stolnicę oprószoną mąką, rozciągnij i złóż (zobacz film jeśli nie znasz tej techniki). Przełóż do miski, przykryj i odstaw na 50 minut. 
Po 50 minutach ponownie przenieś je na oprószoną mąką powierzchnię roboczą i ponownie rozciągnij i złóż. Przełóż do miski, przykryj i ponownie odstaw na 50 minut. To jest twoje drugie rozciągnięcie i złożenie.

Teraz czas na kształtowanie. Kształtowanie to coś, dla czego każdy z czasem rozwija swoją własną technikę. W razie potrzeby możesz dowiedzieć się więcej na temat kształtowania z dobrej książki o chlebie, takiej jak Hamelman lub Reinhart. Możesz również obejrzeć krótki film na temat kształtowania kul.

Rozgrzej piekarnik do 235 ºC – na którym etapie rozgrzejesz piekarnik zależy od tego, ile czasu zajmie nagrzanie piekarnika, niektóre zajmują 30 minut, niektóre z kamienną podłogą znacznie dłużej, do dwóch godzin. Czas przygotowania od tego momentu do momentu, gdy chleb faktycznie trafi do piekarnika, wynosi około 4,5 godziny! Więc możesz rozgrzać piekarnik na późniejszych etapach tego przepisu, ale upewnij się, że jest dobrze nagrzany.

Podziel ciasto na 6 równych części i uformuj bułki. Nie potrzebują koszyków garowniczych. Ułóż je na oprószonej mąką (semoliną lub ryżową) blasze lub desce, której będziesz używać do przenoszenia ich do piekarnika, lub umieść je bezpośrednio na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Teraz przykryj i pozostaw do wyrośnięcia na 50 minut. Kiedy uznasz, że kule wystarczająco urosły, ostrożnie zrób palcem bardzo małe wgniecenie w cieście. Jeśli wgniecenie pozostaje, chleb jest gotowy do pieczenia, jeśli wgłębienie zniknie, ciasto potrzebuje trochę więcej czasu.

Teraz twoje bule są gotowe do wstawienia do piekarnika (nagrzanego do 235 ºC ). Natnij górną część kulek. Aby uzyskać ładną skórkę, spróbuj wytworzyć trochę pary w piekarniku, umieszczając małą metalową blachę do pieczenia na dnie piekarnika podczas wstępnego nagrzewania piekarnika i wlewając pół szklanki gorącej wody natychmiast po włożeniu chleba do piekarnika. Uwolnij trochę pary, uchylając drzwiczki piekarnika 5 minut przed tym, jak chleb będzie gotowy. Jeśli zamierzasz wytwarzać parę za pomocą blachy do pieczenia, być może chcesz nieco podnieść temperaturę piekarnika, ponieważ w trakcie tego procesu stracisz trochę ciepła.

Po 30 minutach pieczenia chlebki powinny być gotowe. Przełóż je na kratkę i pozostaw do ostygnięcia.


Te bule dobrze przechowują się również w zamrażarce i w razie potrzeby można je szybko rozmrozić w kuchence mikrofalowej.

Plan przygotowania mini chlebków na zakwasie

dzień 1 22.00 Przygotuj zakwas i pozwól mu fermentować przez 12 godzin w temperaturze pokojowej
dzień 2 10.00 Wyrób ciasto

10.00 Rozpuść zakwas w odrobinie wody
Dodaj mąkę i wodę i wyrabiaj 1 minutę
autoliza przez 30 minut
10.30 Dodaj sól i wyrabiaj przez 5 minut
Pozostaw na 50 minut, aby odpoczęło
11.25 h 1. rozciągnięcie i złożenie
Pozostaw na 50 minut, aby odpoczęło
12.15 godz. 2. Rozciągnij i złóż
Pozostaw na 50 minut, aby odpoczęło
13.05 Kształtowanie
około 50 minut ostatecznego wyrastania w temperaturze pokojowej
13.55 Do piekarnika (235 ºC) na 25 minut
14.20 Wyjmij z piekarnika i pozostaw do ostygnięcia

Moje uwagi: pokazuję to zdjęcie, bo moim zdaniem za mało nacięłam chlebki. Następnym razem nacięcia zrobię dłuższe i ciut głębsze. Dlaczego? Widać to na kolejnym zdjęciu, niektóre chlebki nieco popękały. 
Dodam, że przed wstawieniem mimo, że urosły były dość płaskie. Okazało się, że podczas pieczenia pięknie rosły w górę. Wypiek bardzo udany :)



Mini boulles na blogach:
Akacjowy Blog
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Sałatka z pieczonych buraków i batatów z pistacjami, bulgurem i fetą.

Sałatka z pieczonych buraków i batatów z pistacjami, bulgurem i fetą.

 To niebanalne  w smaku danie może służyć nam jako kolacja. Tak je przygotowaliśmy. Jest też świetnym dodatkiem do tłustej ryby takiej jak łosoś czy makrela.  Jeśli prowadzisz kuchnię bezglutenową, możesz bulgur zastąpić gotowaną komosą ryżową.   Warzywa korzeniowe możesz upiec wcześniej i przechowywać je w lodówce, pamiętając o tym, że odpowiednio wcześniej przed podaniem muszą osiągnąć temperaturę pokojową. Przepis pochodzi z jednaj z naszych ulubionych książek kucharskich "Palestyna" S. Tamimi i T. Wigley.


Składniki na 2-4 porcje:

500 g umytych, surowych buraków

240 g umytego batata

70 g kaszy bulgur

75 g pistacji, lekko podprażonych i grubo posiekanych

15 g natki pietruszki, drobno posiekanej

15 g mięty posiekanej i kilka listków do dekoracji

1,5 łyżki soku z cytryny

105 ml oliwy

4 zmiażdżone ząbki czosnku

1/2 łyżeczki mielonego cynamonu

1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego

1 daktyl (ok. 20g) bez pestki, namoczony w 50 ml wrzątku przez 20 min

2 łyżki octu jabłkowego

100 g labnehu lub jogurtu greckiego

35 g pokruszonej fety

sól i zmielony czarny pieprz


Wykonanie:

Rozgrzej piekarnik z termoobiegiem do 220 stopni C. Batat i buraki owiń w folię do pieczenia, każdy oddzielnie. Piecz ok. 1 godziny lub do momentu aż w warzywo da się wbić ostrze noża. Czas pieczenia zależy od wielkości warzyw. Po upieczeniu, ostudzeniu i obraniu skórki powinno pozostać ok. 400 g buraków i 180-200 g batatów.

Bulgur zalej 75 g wody, dodaj 1/8 łyżeczki soli, zagotuj na mocnym grzaniu i wyłącz palnik. Zostaw pod przykryciem ok. 20 min. Następnie wsyp do miski i odstaw do ostygnięcia. 

Wymieszaj pistacje, natkę pietruszki, miętę, sok z cytryny, 3 łyżki oliwy, 1/2 łyżeczki soli i odrobinę mielonego, czarnego pieprzu. Odstaw na bok.

Na małej patelni rozgrzej 3 łyżki oliwy. Do gorącego tłuszczu włóż czosnek i smaż aż się lekko zrumieni. Dodaj przyprawy, przesmaż mieszając i zdejmij z grzania. Odstaw do ostygnięcia.

Oliwę z przyprawami i czosnkiem oraz  pokrojone na grube kawałki buraki włóż do melaksera. Dodaj 1 łyżeczkę soli i sporą szczyptę pieprzu. Dołóż wyjęty z wody daktyl. Całość zmiksuj na gładko. Na koniec włóż do tej masy batat i chwilę pulsacyjne zmiel, żeby masa się połączyła. Wyjmij całość do miski, dodaj ocet jabłkowy oraz  labneh lub jogurt grecki, wymieszaj. Następnie rozłóż masę na talerze, wyłóż na wierzch przyprawiony bulgur, rozkrusz na to fetę, przybierz listkami mięty. Skrop pozostałą łyżką oliwy i podaj :)

Bakłażany po parmeńsku.

Bakłażany po parmeńsku.

Pierwszy raz jadłam to danie w Piazza Armerina na Sycylii, wiele lat temu. Nazwa wskazuje na zupełnie inne pochodzenie, ale tak mi się kojarzy. Miasteczko w starym stylu, z kamiennymi domami. Przypominający Sycylię z jej dawną specyfikę. Pamiętam nakryte ceratami stoliki, wino domowe podawane w dzbankach. Niespieszny rytm życia i obsługi. Pan w "naramkach" wygniatający ręcznie ciasto na pizzę. Poranny chłód przed upalnym w południe słońcem. Zawsze kiedy robię to danie, wracają do mnie zapamiętane obrazy i smaki sprzed ponad dwudziestu lat. 


SKŁADNIKI na 4 porcje :
1 kg bakłażanów
1 kg pomidorów obranych ze skórki
listki bazylii
200 g startego parmezanu
2 mozzarelle
sól, świeżo zmielony pieprz, oliwa

Bakłażany obrać (obieram zawsze w paski, żeby mi się nie rozpadały), pokroić w plastry i posolić. Odstawić na sicie na ok. godzinę. Odlać wegetatywny sok, wytrzeć ręcznikiem papierowym, odrobinę posolić (uważać, bo już były solone). Grillować lub usmażyć do jasnozłotego koloru. Odsączyć nadmiar tłuszczu na papierowym ręczniku. Włożyć do formy  (użyłam tu szklanej, żaroodpornej o wymiarach 30 cm x 22 cm) warstwę bakłażanów, na to pokrojone w plastry pomidory, parmezan i bazylię. Położyć przynajmniej dwa razy te warstwy. Na wierzch położyć pokrojone mozzarelle. Piec w piekarniku w ok. 180 stopniach, aż roztopione mozzarelle staną się brązowe.
Sałatka wegańska z kolorową komosą ryżową.

Sałatka wegańska z kolorową komosą ryżową.

W grudniu wybraliśmy się na Cypr. Była to bardzo udana podróż. Doświadczyliśmy dużo słońca, ciepła i pysznej kuchni. Pod koniec pobytu wybraliśmy się w okolice Larnaki, do miejscowości Periwola. To miał być spacer po okolicy, ale przypadkiem odkryliśmy świetną restaurację Theta Mediterranean - klik. Dobrze, że pora była wczesna i trafiliśmy na otwarcie, bo miejsca szybko się zapełniały. Nie dziwiło nas to, bo kuchnia była autorska i wyśmienita. Menu oparte na rybach, owocach morza i śródziemnomorskich smakach tworzy tam nagradzany i doświadczony szef kuchni Michalis Nourloglou. Na przystawkę zamówiliśmy tę sałatkę. Podczas konsumpcji zrobiłam notatki, żeby móc odtworzyć ją w domu. Proste składniki, ale smak nieprzeciętny. Bardzo ją polecamy.


Składniki na 2 porcje:
50 g mieszanych, młodych liści sałat
5 łyżek ugotowanej, kolorowej quinoa/komosy ryżowej*
2 łyżki pestek dyni
6-7 połówek pekanów
12 suszonych żurawin pokrojonych na połówki
2 duże, suszone i miękkie figi pokrojone w paski
70-80 g miąższu jabłka pokrojonego w julienne (typu szara reneta)

na sos

1 ząbek czosnku drobno posiekany
oliwa ev
sok z cytryny
sól, pieprz

* Potrzebujemy porcję 60 ml. Żeby ugotować komosę ryżową, trzeba ją  najpierw obficie opłukać pod bieżącą wodą na sicie, następnie zalać 1 porcję kaszy  1 i 2/3 porcji wody. Po zagotowaniu gotować na wolnym ogniu ok. 15 min. Wyłączyć i dać jej spokojnie ostygnąć. Można to zrobić dużo wcześniej, żeby komosa ostygła.

Przygotować sos, ma być z wyraźnym posmakiem cytryny, bo suszone owoce go zrównoważą. Jeśli nie będzie dość kwaśny, sałatka nie będzie miała właściwego smaku. Nie podaję ilości, bo cytryny maja różną dojrzałość. Odstawić sos, żeby się przegryzł.

 Pekany podprażyć na suchej patelni.

Komosę ryżową wymieszać z pestkami dyni, dodać sos, umyte i osuszone liście oraz jabłko. Wymieszać i ułożyć na talerzach. Posypać na wierzchu figami, żurawiną i pekanami.
Smacznego!

Najlepiej podać ją z białym winem :)