Ciasto drożdżowe mojej Mamy.
czerwca 13, 2023
/
2
Pewnie każdy, kto lubi ciasto drożdżowe ma swój ulubiony rodzaj. Dla mnie ciasto, które piecze moja Mama jest tym najulubieńszym. Ma swój niezapomniany smak, który kojarzy mi się z latami dzieciństwa oraz ciepłem domu, który pachniał tym wypiekiem. Niby zwykłe ciasto, ale dla mnie to magia :) Koniecznym elementem jest gładka i błyszcząca skórka. Tak...wiem, pewnie większość z Was lubi ciasto z kruszonką. Ja jednak wolę takie, kruszonka nie jest tu konieczna, ale rodzynki tak. Uwielbiam je. Pamiętajcie, że robiąc ciasto drożdżowe z jakiegokolwiek przepisu, wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
500 g mąki pszennej do wypieków drożdżowych
50 g świeżych drożdży
125 g rodzynek
3 duże jaja
1 duże jajo do wysmarowania ciasta
125 masła
200 ml letniego mleka
120 g cukru
cukier waniliowy
szczypta soli
Z 1 łyżki mąki i cukru oraz 2 łyżek mleka zrobić rozczyn z rozkruszonymi drożdżami. Odstawić aż wyrośnie.
Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić. Przed użyciem kilka razy wypłukać w czystej wodzie.
Masło rozpuścić i odstawić do ostudzenia.
Jaja utrzeć z resztą cukru i cukrem waniliowym na puszystą, jasną masę. Dodać rozczyn, pozostałe mleko, sól i stopniowo przesianą mąkę. Dolać przestudzone masło i wyrabiać aż masa stanie się gładka, elastyczna i będzie odchodzić od ścianek naczynia. Na koniec dodać rodzynki, osuszone na papierowym ręczniku. Ciasto odstawić pod przykryciem, aż podwoi swoją objętość.
Przygotować foremki - natłuścić je i wysypać bułką tartą. Wyrośnięte ciasto odgazować, podzielić na dwie części. Zwinąć je i ułożyć w foremkach. Masa powinna sięgać do połowy form. Odstawić pod ściereczką do wyrośnięcia. Gdy wyrośnie ostrożnie posmarować powierzchnię roztrzepanym jajkiem. Piec ok. 45-50 min w temperaturze 190 stopni C. Po upieczeniu wyjąć z foremek i ostudzić na kratce. Smacznego :)
A wiesz, że u mojej mamy to też była ta błyszcząca skórka i bez kruszonki ? No a rodzynki to już obowiązkowo. Moja mama nigdy nie robiła wg jakiegoś przepisu. Czy to pączki (genialne smażyła) czy drożdzowe placki, zawsze były na zasadzie: tyle ile przyjmie . Żadnego ważenia, mierzenia. Ja w sumie też tak robię, a tylko na potrzeby spisania przepisu na blog, odważam.
OdpowiedzUsuńKrysiu bo do takiego pieczenia bez odważania, to trzeba doświadczenia. Poza tym kiedyś nie było łatwo z wagą, a i jak były to niezbyt dokładne. Ja też spisałam ten przepis na własne potrzeby, bo mama pewnie zrobiłaby to ciasto z zamkniętymi oczami :D Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie :)
Usuń