Focaccia barese/pugliese.

Focaccia barese/pugliese.

To wybitny wypiek, niesamowicie smaczny. Trudno powstrzymać się  przed zjedzeniem go od razu w całości. Na usprawiedliwienie mam to, że upiekłam focaccię z połowy proponowanej porcji. Miękkie ciasto z dodatkiem ugotowanych ziemniaków i semoliny zamieniło się w aromatyczny, puszysty placek zwieńczony słodkimi pomidorkami z oregano i oliwkami. Upiekłam go w ramach Marcowej Piekarni prowadzonej przez Amber. Przepis znaleziony u Jacka  na blogu "Przepisy na domowy ser i chleb"  pochodzi ze strony Tavolartegusto.it. Podaję go ze swoimi zmianami.


Ilość składników na jedną okrągłą focaccię o średnicy 30 cm.

Na ciasto:

150 g mąki pszennej chlebowej typu  650
100 g semoliny
150 g wody
75 g ugotowanych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę
7 g soli
1 łyżka oliwy EV
3 - 4  g drożdży instant

Dodatki na focaccię:
125 g pomidorków koktajlowych
zielone oliwki
oliwa ev
sól
suszone oregano

Wykonanie:
W dużej misce wymieszaj ze sobą mąki. Dodaj wodę, zimne puree ziemniaczane i drożdże. Wyrabiaj około 10 minut ręcznie lub za pomocą miksera planetarnego. Ciasto jest luźne, miękkie i takie właśnie powinno być. Mieszaj, aż płyny całkowicie się wchłoną, a ciasto nabierze kształtu. Kiedy stanie się gładkie i przestanie kleić się do misy, dodaj stopniowo oliwę, a na końcu sól. Ciasto będzie dość miękkie, ale nie martw się! Podczas składania nabierze ono wystarczającej siły. Nie może być zbyt twarde ani zwarte.

Kiedy będzie gotowe, wyłóż je na posypany mąką blat. Złóż je na 3 w obie strony, a następnie obracając i lekko napinając uformuj kulę. Przełóż do wysmarowanej oliwą miski, przykryj folią i zostaw do wyrośnięcia w temperaturze około 26-28°C, aż potroi swoją objętość (trwa to około 2 godziny).

Wyrośniętą masę wyłóż delikatnie na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i uformuj wstępnie koło o średnicy ok. 30 cm, naciskając ją lekko palcami. 

Uwaga! Pracując z ciastem, dłonie nasmaruj dokładnie oliwą, aby nie przyklejały się do ciasta! 

Teraz pozwól ciastu podrosnąć przez 30 minut w temperaturze 26°C.

W międzyczasie pomidorki koktajlowe przekrój wzdłuż na pół, przełóż do miseczki i dopraw solą, oliwą i oregano.

Na troszkę podrośniętym cieście poukładaj pomidorki na przemian z oliwkami. Lekko je dociśnij. Sos z pomidorków pozostały w miseczce rozprowadź również na powierzchni focaccii.


Całość skrop oliwą, posyp szczyptą oregano i soli. Pozostaw do wyrośnięcia, aż focaccia podwoi swoją objętość. U mnie trwało to kolejne 30 minut.

Piekarnik nagrzej do temperatury 200 stopni C. Piecz 20 - 23 minuty, grzanie góra-dół. Wyjmij focaccię z piekarnika i pozwól jej ostygnąć przez 5 minut! Jest pyszna, zarówno na ciepło, jak i na zimno!


Jeśli chcesz przechowywać focaccię dłużej, to po około godzinie od upieczenia, zapakuj ją w folię. Dzięki temu pozostanie miękka.

Marcowi Piekarze:
Akacjowy Blog
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Ogrody Babilonu
Smarowidło wegańskie z fasoli, ze "skwarkami" czyli "smalczyk" idealny.

Smarowidło wegańskie z fasoli, ze "skwarkami" czyli "smalczyk" idealny.

 Na naszym blogu nie ma zbyt dużo przepisów na potrawy z roślin strączkowych. Wszystko dlatego, że mimo nocnego namaczania, trawienie ich nie należy do najłatwiejszych.  Odkąd jednak gotuję warzywa strączkowe z glonem kombu wszystko się zmieniło. Przetestowałam to już na różnych potrawach - sałatkach, hummusie czy daniach głównych i sprawdza się! Kombu należące do największych i najdłuższych alg brązowych zmiękcza ziarna, skraca czas gotowania i ułatwia ich trawienie. Poza tą  szczególną zaletą ma działanie moczopędne, przeciwzakrzepowe i reguluje gospodarkę hormonalną. Przynosi ulgę w astmie, pomaga w odchudzaniu oraz zwiększa wartość odżywczą pokarmów, do których jest dodawane.  

Co do smalczyku, nie jest on moim pomysłem. Przepis pochodzi z "Jadłonomii". Jednak robiąc go nieco zmieniałam pod swoje wymagania.  W końcu postanowiłam wpisać przepis na blog, żeby ułatwić sobie życie.   Na dworze od 24 h pada śnieg. Zima w pełni, choć tęsknota za wiosną wielka. Smalczyk i ogórki kiszone świetnie wpisują się w zimowy klimat. 


200 g fasoli "biały Jaś"

Fasolę opłukać, zalać wodą i odstawić do namoczenia na całą noc. Rano odcedzić, opłukać ją na sicie. Zalać świeżą wodą, dodać glony kombu (1 łyżkę) i zagotować. Następnie zmniejszyć grzanie i gotować na wolnym ogniu ok. 1 godzinę. Nie solić. Po ugotowaniu opłukać fasolę na sicie. Otrzymamy ok. 625 ml objętości fasoli. 

Podczas gotowania fasoli przygotować kaszę gryczaną na skwarki. 

40 g niepalonej kaszy gryczanej (1/4 cup/60 ml)
120 ml wody
1 łyżeczka oleju
sól

1,5 łyżeczki wędzonej papryki w proszku

Kaszę opłukać zimną wodą na sicie. Zagotować 120 ml wody z dodatkiem oleju i soli. Wrzucić kaszę, zmniejszyć grzanie i gotować wg czasu podanego na opakowaniu. U mnie było to 7 minut. Odstawić pod przykryciem, żeby kasza wchłonęła resztę wilgoci. Następnie rozgrzać piekarnik do 200 stopni C.  Kaszę posypać wędzoną papryką. Rozłożyć na papierze do pieczenia i wstawić do piekarnika na ok. 15 minut, żeby zrobiła się chrupiąca.

2 duże szalotki (ok. 120-150 g) drobno posiekane
1 kwaśne jabłko obrane i drobno posiekane
4 liście laurowe
4 ziarna jałowca
4 ziarna ziela angielskiego
1 płaska łyżeczka cukru trzcinowego
1 łyżka suszonego majeranku
1 łyżka suszonego tymianku
2-3 łyżki sosu sojowego
60 ml wody
olej

Rozgrzać olej. Następnie wrzucić na patelnię liście laurowe, ziarna jałowca i ziele. Chwilę podsmażyć, żeby poskwierczały. Wrzucić na to drobno pokrojone jabłko i szalotki. Posypać to cukrem trzcinowym i smażyć na wolnym ogniu, żeby jabłko zmiękło, a szalotka ładnie się  zezłociła. 

Fasolę zmiksować w melakserze z dodatkiem suszonych ziół, wody i sosu sojowego. Gdy masa jest gładka wyjąć ją do miski, dodać cebulę z jabłkiem (bez liści i ziaren) i razem dobrze wymieszać. Dodać skwarki, które są aromatyczne i chrupiące, jednak po jakimś czasie miękną. Pozostawiają po sobie wędzony smak, dlatego można je podzielić na dwie części. Jedną dodać do środka, a drugą posypać gotowy smalczyk. W razie potrzeby doprawić solą i pieprzem. Schłodzić w lodówce, podawać z ogórkiem kiszonym. Smacznego!

Chleb Alaska - żytni z ziarnami na zakwasie.

Chleb Alaska - żytni z ziarnami na zakwasie.

 Chleb ten wypatrzyłam u Gucia - klik. Wpisuję go na blog, żeby mieć przepis "pod ręką". Wypiek jest bardzo smaczny, na zakwasie i w stu procentach żytni, czyli taki jak lubię. Do tego prosty w wykonaniu. Przepis pochodzi od Sereya Kirillova. Proporcje są na jedną foremkę. Wybrałam dość dużą, o wymiarach 31 cm x 12 cm. Ciasto wypełniło ją do połowy wysokości, a  wyrosło odrobinę ponad krawędź. 


320 g aktywnego zakwasu żytniego (100% hydracji), dokarmionego dzień wcześniej
115 g mąki żytniej razowej typ 2000
275 g maki żytniej jasnej typ 960
430 g wody
11 g soli
15 g cukru
200 g ziaren (użyłam pół na pół nasion słonecznika i dyni styryjskiej*)

Do zakwasu dodałam wodę, wymieszałam. Następnie połączyłam wszystkie składniki z wyjątkiem ziaren. Dobrze wymieszałam łopatką. Dodałam na koniec ziarna. 
Foremkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę chlebową przełożyłam, ugniotłam w foremce i wygładziłam umoczoną w wodzie dłonią, wyrównałam wierzch. Wstawiłam do piekarnika po żarówkę w temperaturę 30-32 stopnie C. Przykryłam folią i zostawiłam do wyrastania na 2-2,5 h. Piekłam przez 60 min. w temperaturze 230 stopni C z termoobiegiem.

*Chodzi po prostu o pestki dyni, łuskane i jeśli są bardzo twarde, namoczcie je na godzinę przed użyciem. Ja kupuję prażone i tego nie robię. Bardzo dobrze dają się kroić w chlebie.

Zupa mulligatawny w wersji wege.

Zupa mulligatawny w wersji wege.

 Od kilku dni bezskutecznie wiosna próbuje się zadomowić. W lesie pojawiły się przebiśniegi, ptaki śpiewają, dzięcioły bębnią w konary, a podczas dwóch ostatnich spacerów z Megi (takich na granicy dnia i nocy) słuchamy pierwszych koncertów kosów. Niestety śnieg ciągle leży i mróz nie odpuszcza. Rozgrzewająca, aromatyczna i bardzo energetyczna w kolorze zupa świetnie wpisuje się w tę aurę. 

Mulligatawny to klasyka kuchni ze wschodnich Indii. Jednak tam przygotowywana jest na bardzo esencjonalnym bulionie z kury, jagnięciny lub baraniny. U nas w wersji wege na bulionie warzywnym i z kaszą jaglaną. Jeśli jecie nabiał zwierzęcy, możecie dodać na koniec do zupy trochę gęstego jogurtu, możecie też go zastąpić mleczkiem kokosowym lub zupełnie zrezygnować z dodania tych składników.


1 l esencjonalnego bulionu warzywnego

1 średnia cebula

2 spore marchewki

1/4 dużej bulwy selera 

4 ząbki czosnku drobno posiekane

1 łyżeczka nasion kolendry

1  łyżeczka nasion kuminu

1 łyżeczka curry

1/2 łyżeczki sproszkowanej kurkumy

1  łyżka startego imbiru

olej do smażenia

70 g kaszy jaglanej, opłukanej w zimnej wodzie

sól, pieprz

2-3 łyżki soku z cytryny

ew. dodatki:

nać pietruszki lub kolendry

ugotowana ciecierzyca albo grubo posiekane orzechy nerkowca lub migdały


Cebulę, marchew i seler pokroić w kostkę. Rozgrzać w garnku olej, wrzucić przyprawy, żeby wydobyć ich aromat. Następnie dodać cebulę z czosnkiem, przesmażyć na wolnym ogniu. Dodać marchew i selera. Zamieszać. Smażyć pod przykryciem ok. 5 minut. Sprawdzać od czasu do czasu czy warzywa nie przywierają do dna. Wlać bulion, zagotować całość i na gotująca się zupę wrzucić kaszę jaglaną. Przykryć, zmniejszyć grzanie i gotować ok. 20 min. Po tym czasie zmiksować całość na krem, doprawić solą i pieprzem oraz sokiem z cytryny. Piotr zapewne doda jeszcze sos chili ;) Podać z jogurtem, nacią i wybranymi dodatkami jako elementem chrupiącym :) Smacznego!

Inspirowałam się przepisem z książki "Zaskakująca kasza & ryż", ale wprowadziłam własne zmiany.

Dzisiejsze przebiśniegi :)