Bakłażany po parmeńsku.

Pierwszy raz jadłam to danie w Piazza Armerina na Sycylii, wiele lat temu. Nazwa wskazuje na zupełnie inne pochodzenie, ale tak mi się kojarzy. Miasteczko w starym stylu, z kamiennymi domami. Przypominający Sycylię z jej dawną specyfikę. Pamiętam nakryte ceratami stoliki, wino domowe podawane w dzbankach. Niespieszny rytm życia i obsługi. Pan w "naramkach" wygniatający ręcznie ciasto na pizzę. Poranny chłód przed upalnym w południe słońcem. Zawsze kiedy robię to danie, wracają do mnie zapamiętane obrazy i smaki sprzed ponad dwudziestu lat. 


SKŁADNIKI na 4 porcje :
1 kg bakłażanów
1 kg pomidorów obranych ze skórki
listki bazylii
200 g startego parmezanu
2 mozzarelle
sól, świeżo zmielony pieprz, oliwa

Bakłażany obrać (obieram zawsze w paski, żeby mi się nie rozpadały), pokroić w plastry i posolić. Odstawić na sicie na ok. godzinę. Odlać wegetatywny sok, wytrzeć ręcznikiem papierowym, odrobinę posolić (uważać, bo już były solone). Grillować lub usmażyć do jasnozłotego koloru. Odsączyć nadmiar tłuszczu na papierowym ręczniku. Włożyć do formy  (użyłam tu szklanej, żaroodpornej o wymiarach 30 cm x 22 cm) warstwę bakłażanów, na to pokrojone w plastry pomidory, parmezan i bazylię. Położyć przynajmniej dwa razy te warstwy. Na wierzch położyć pokrojone mozzarelle. Piec w piekarniku w ok. 180 stopniach, aż roztopione mozzarelle staną się brązowe.

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się to danie podoba. Już sobie zapisałam i w przyszłym tygodniu zrobię.

    OdpowiedzUsuń