Podróż po Etiopii - część 23 - Jezioro Chamo w Parku Narodowym Nech Sar.
Dziś ruszamy nad jezioro Chamo. To kolejny zbiornik wodny w dolinie ryftowej, z których dużą część odwiedziliśmy już, a jeden jest jeszcze przed nami. Wkraczamy na teren parku narodowego Nech Sar.
Zanim jednak wyruszymy w godzinny rejs po jeziorze ponownie pochwalimy się widokiem z restauracji hotelu Paradise Lodge w Arba Minch. Tylko po to, by przypomnieć, że jezioro Chamo leży po prawej stronie, Abaya zaś, które w tej opowieści nie zaistnieje, to ogrom czerwonej wody po lewej.
Zanim jednak wyruszymy w godzinny rejs po jeziorze ponownie pochwalimy się widokiem z restauracji hotelu Paradise Lodge w Arba Minch. Tylko po to, by przypomnieć, że jezioro Chamo leży po prawej stronie, Abaya zaś, które w tej opowieści nie zaistnieje, to ogrom czerwonej wody po lewej.
Ci, których interesują niewielkie stada zebr i gazel mogą ruszyć fatalnej jakości drogą do równin Nech Sar. My, widujący setki tych zwierząt w parkach narodowych Tanzanii, czy RPA, postanowiliśmy oszczędzić swe ciała i kierujemy się bezpośrednio do mola, z którego odpływają łódki na rejs po jeziorze.
Łódek miało być kilka. Jest jedna. Miały zabierać po 10 osób. Nasza zabrała siedemnaście. Kilku innych pasjonatów natury pozostało na brzegu, bez szans na rejs. Powodem nie był brak łódek, a brak paliwa. W Etiopii plan to jedno, a realizacja to coś zgoła innego. Cieszymy się na spotkanie z kolejnymi zwierzętami. Widoki okolicznych wzgórz parku narodowego Nech Sar są dodatkową gratką.
Ledwo ruszyliśmy udało nam wypatrzyć się hipopotama, jedynego w trakcie rejsu.
Chwilę później zaszczyciła nas lecąca nisko waruga,
którą nieco później zobaczyliśmy żerującą na brzegu jeziora.
Jeszcze inną "ustrzeliliśmy" w gnieździe. Zwróćcie uwagę na jego ogromne rozmiary. Mieliśmy okazję podziwiać warugę już wcześniej nad jeziorem Ziway. Wybudowała tam gigantyczny "dom" tuż opodal naszego hotelu.
Ibis czczony to bardzo popularny ptak na wszelkich mokradłach nad jeziorami. Często widuje się go na drzewach, również w miastach położonych nad wodnymi zbiornikami.
Kolejna powszechna amatorka mokradeł to czajka szponiasta.
Czajki można zobaczyć też w Polsce, choć akurat nie tego gatunku. Te czajki lubują się w klimacie cieplejszym i najbliżej nas można spotkać je w Grecji lub Turcji, ale ich naturalnym środowiskiem jest środkowa i wschodnia Afryka.
Ucieszyliśmy się widząc czaplę modronosą. To drugi okaz w Etiopii, który nam zapozował.
Oto gęś egipska, zwana też kazarką. Te widywaliśmy w wielu miejscach.
Krajobraz jeziora Chamo jest różnorodny. Wzgórza, ale też równiny. Drzewa i zalane tereny. Jest pięknie.
Wody jeziora służą do transportu drewna.
Okoliczni rybacy korzystają z bogatych w ryby wód, a sprzęt jak widać "własnej produkcji".
Być może nie zdają sobie nawet sprawy z zagrożeń.
Krokodyle są tu jednymi z częstszych mieszkańców. Jakieś trzy kilometry od mola, z którego wyruszyliśmy, znajduje się niewielka wysepka zwana targiem krokodyli (crododile market).
Zwierzęta uwielbiają to miejsce, bo zapewnia im relaks na piasku z dostępem do jeziora ze wszystkich stron.
Kiedyś były ich tutaj dziesiątki, dziś naliczyliśmy zaledwie kilkanaście.
Ważne że są i wygrzewają swe ciała z otwartymi paszczami. Inne leżą sobie w płytkiej wodzie.
I tak bez ruchu przez minuty, godziny ... my raczej wolimy akcję, stąd szybko ruszamy dalej,
mijając zarośnięte brzegi jeziora.
W końcu zauważyliśmy bielika afrykańskiego, który prawdopodobnie zajmował się budową gniazda.
Nieco dalej spotkaliśmy parę tego samego gatunku. Nigdzie poza Etiopią nie widzieliśmy tylu orłów.
I mój ulubiony ptak wodny - pelikan różowy z rodziną.
Ucieszyliśmy się ze spotkania z czaplą olbrzymią, największą czaplą na świecie. W uniwersalnym języku zwie się ona całkiem słusznie goliath heron. To jedyne miejsce, gdzie udało nam się spotkać ten gatunek.
Kolejna czapla olbrzymia przygotowana do polowania na grubą rybę. W tle na brzegu widać krokodyla.
A na szlaku, który przeszliśmy po opuszczeniu łódki spotkaliśmy jeszcze inne zwierzęta. Oto pawiany.
i kotawce sawannowe.
Wizyta u brzegów Jeziora Chamo przyniosła nam wiele radości związanej z oglądaniem ptaków i zwierząt. Z drugiej strony nasze oczekiwania były znacznie większe. Na szczęście wieczorna kolacja w restauracji zrekompensowała nam niedostatki związane z naszym odbiorem odwiedzanego miejsca. Jutro ruszamy dalej, ku kolejnemu fascynującemu jezioru.
Wspaniałe jezioro. Widoki wokół niesamowite.
OdpowiedzUsuńTrochę miałabym obawy w tej łódce, przy takiej ilości osób.
W razie wywrotki krokodyle miałyby ucztę.Hipopotam super.
Bogactwo pięknych ptaków i na deser pawiany.
Cudowna, pełna wrażeń podróż.
Pozdrawiam!
Irena
My też mieliśmy trochę obaw, ale kto nie ryzykuje, ten zostaje na brzegu i z krokodyli nici ;) Pozdrawiamy
UsuńNie wiem kogo jeszcze spodziewaliście się zobaczyć, ja bym była usatysfakcjonowana kotawcami, pawianami i tymi ślicznymi ptaszkami. Krokodyle wyglądają, jakby sobie kąsek upatrzyły. Przypomniałam sobie pewnego hodowcę krokodyli, zapytany jak odróżnia ich płeć, powiedział, że dziewczyny mają delikatne twarze:) Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMarylko, bo w porównaniu z innymi miejscami, to było wyjątkowo w ptaki ubogie :) Jednak udaliśmy się tam głównie po to, żeby zobaczyć krokodyle. Było pięknie :) Dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy :)
Usuń