Kwietniowe nowiny z lasu.

Podczas gdy my zajmujemy się naszymi codziennymi sprawami, w lesie wcale nie jest lepiej :) Ptaki są teraz bardzo zajęte. Przyznam, że mi i Piotrowi bardzo to odpowiada. Na dodatek liście nie rozwijają się co cieszy nas podwójnie. Nie...nie myślcie, że coś z nami nie tak. Po prostu dopóki nie ma liści w lesie jest dobre światło do fotografowania i ptaki są lepiej widoczne. Chciałoby się powiedzieć "chwilo trwaj". To chyba od jakiegoś czasu jedyny okres roku, który chciałabym egoistycznie zachować na jak najdłużej. Zatem co u naszych skrzydlatych znajomych ?

Spotkaliśmy dwie pary gili. Niestety najczęściej gdzieś między gałązkami. Jedynie pan gil dał się ładnie sfotografować. Spędzały czas na objadaniu pączków różnych drzew, co widać poniżej. Być może traktują je podobnie jak my kiełki i czerpią z nich potrzebne na wiosnę witaminy.


Drozdy ciągle pięknie śpiewają. Są już jednak takie, które dobrały się w pary.


Zdążyły nawet uwić gniazdo. Miejsce nie jest przejrzyste, ale musimy uszanować ich wybór. Mamy wielką ochotę zobaczyć maluchy i trzymamy mocno kciuki za pomyślny lęg.  Jeśli tylko nam się uda, zdamy relację.


O tej porze bardzo łatwo jest zobaczyć gniazda. Widać nawet gdyby nie było ptaków, że jest świeżo wykonane. Można to poznać po zieleni materiałów. W tym wypadku jest to mech. Stare, nieużywane  gniazda są właściwe jednokolorowe.



Gniazdo na razie było moszczone i dodatkowo wzmacniane błotem, które po zaschnięciu scali konstrukcję.


Ptaki są  bardzo uważne i sprawdzają kto się tam kręci. Jaj jeszcze nie ma.

Podobną technikę wykonania gniazda mają kosy, a właściwie pani kosowa.


Na gniazdo wybrała miejsce przy ruchliwej drodze, na dodatek miejsce to często odwiedzają koty. Mimo wszystko mamy nadzieję, że jej się poszczęści. Są już w gnieździe trzy jajka.


Oczywiście śpiew kosów i dobieranie się w pary ciągle trwa i to dzięki temu w lesie jest tak wyjątkowo.


Przy starej dziupli dzięcioła czarnego też coś się dzieje. Słychać było głuche odgłosy stukania. Moje podejrzenia potwierdziły się, gdy dzięcioł wyjrzał z dziupli.


Zdaje się, że modernizuje swoje stare mieszkanie, a głuchy odgłos pochodził z wnętrza buka. Cieszy nas to i choć nasz leśny znajomy Carlos pokazał nam nową dziuplę w innym miejscu (i udało mu się sfotografować przy niej parę dzięciołów czarnych), to jeszcze ani razu nie spotkaliśmy tam żadnego z nich.

Tymczasem mniejszy krewny - dzięcioł duży postanowił zrobić nową dziuplę. Mamy dwa takie miejsca, gdzie powstały nowe mieszkania.


Trudno tylko powiedzieć, czy ma już on swoją wybrankę :) Niemniej będziemy obserwować rozwój sytuacji.


Stare dziuple też mają swoich amatorów  i są to najczęściej kowaliki i sikorki. Jednak otwory na dziuple po dzięciołach są dla nich za duże. Za duże głównie ze względu na bezpieczeństwo maluchów. Kowaliki potrafią je zakleić. Tu w starej brzozie zajął siedzibę właśnie on.


Tymczasem szpak śpiewa przy swoim mieszkaniu i w ten sposób chce zainteresować sobą samiczkę. Pióra pięknie błyszczą mu w słońcu. Partner z gotowym mieszkaniem z pewnością znajdzie wybrankę.


Oczywiście są ptaki, których dziuple nie interesują. Budują zatem gniazda. Gołębie grzywacze, których w naszym lesie jest całkiem sporo zwykle budują dość wysoko. Samiec łamie gałązki i zanosi je do gniazda.


Samiczka natomiast mości je i układa w wygodne lokum. W tym wypadku praca trwa na sośnie.


Dużo większą konstrukcję robią kruki. Widać to po materiale jaki gromadzą. Tu mały składzik, do którego przyleciał po zebrane na gniazdo patyki kruk. Jednak gniazdo buduje gdzie indziej i wyśledzenie tego miejsca dopiero przed nami.


Poza tym cieszy nas każdy napotkany ptak.


Jak zwykle w okolicach strumienia pojawiają się strzyżyki, wybierają jakiś dobry punkt do śpiewu.


Zięby jak zwykle żerują gdzieś na ziemi.


Dopiero gdy mają śpiewać wzlatują wyżej, żeby ich głos lepiej się roznosił po okolicy.


W cały lesie , wszędzie słychać tkliwe śpiewanie rudzików. To specyficzna, nostalgiczna piosenka, z której rozpoznaniem nie mamy problemu, gorzej ze znalezieniem wykonawcy.


Przyleciała też pokrzywnica. Bardzo nas to cieszy, bo ubiegłoroczny lęg był udany. Ostatni raz widzieliśmy rodziców z  dorosłą młodzieżą wczesną jesienią przed odlotem.


Poza tym las wypiękniał. Właśnie teraz można zobaczyć dywany białych zawilców, a czasem i pojawiają się żółte.




A w leśnych oczkach wodnych żaby moczarowe zrobiły co do nich należało.


Sikorki i czyżyki są ciągle naszymi gośćmi, bo restaurację mamy otwartą cały rok.




Cieszy nas też nowa kuźnia dzięcioła tuż przed naszym oknem. Kuźnia to miejsce, gdzie dzięcioł instaluje sobie np. szyszkę, żeby wyciągać z niej nasiona, tak jak na poniższym zdjęciu.


W ostatni weekend pojawił się też pierwszy pierwiosnek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz