Szkocja - Wyspa May cz. 2.

Na szkocką Wyspę May wybraliśmy się w wielkanocny poniedziałek. Popłynęliśmy tam, żeby zobaczyć maskonury i o tym napisaliśmy już wcześniej tu - KLIK. Jednak oprócz maskonurów są tam inni mieszkańcy. Dziś właśnie o tym. 


Żeby dopłynąć do wyspy, która jest jednocześnie rezerwatem ze ściśle limitowanymi wejściami, trzeba zarezerwować prom. Najlepiej jest skorzystać ze strony internetowej http://www.isleofmayferry.com/. Trzeba pamiętać, że jeśli pogoda będzie zbyt wietrzna, statek nie popłynie. Najlepiej więc przed rezerwacją sprawdzić prognozy. My zwykle korzystamy ze strony norweskiej YR. Prom wypływa o różnych godzinach i jest to związane z pływami. Na wyspie można być ok. 3 godzin.



Przystań promowa znajduje się w małym, malowniczym miasteczku Anstruther, na wschodnim wybrzeżu Szkocji nad zatoką Firth of Forth.






Podróż w jedną stronę trwa około godziny. Gdy prom dopływa do wyspy, opływa ją od strony klifów i już nie wraca tam ponownie. Warto o tym pamiętać, jeśli chce się zrobić zdjęcia (co nie jest wcale łatwe przy kołyszącym się statku).



Wyspa z daleka wydaje się łagodna.






Dopiero z bliska widać, co się tam dzieje na wysokościach ;) Szkoda, że nie da się objąć kadrem całego klifu. 



Większość z tych ptaków to nurzyki. Pisałam o nich przy okazji naszej relacji z Wyspy Handy i o ich ryzykownej strategi wychowywania potomstwa. Zachęcam do przeczytania.


Na wyspie zauważamy, że niektóre z nich mają charakterystyczną białą obwódkę wokół oka. To tzw. odmiana okularowa. Im bliżej na północ tym można więcej spotkać takich nurzyków.



Nurzyki są ptakami stadnymi, dlatego zwykle gromadnie siedzą na występach skalnych. Na ląd przylatują wyłącznie po to żeby się rozmnażać.



Większość życia spędzają na wodzie, gdzie świetnie nurkują za rybami. Potrafią schodzić na głębokość 30 m i nurkować przez kilka minut. Udowodniono, że zanurzają się nawet na 180 m. 


Na klifach widzieliśmy spokrewnione z nurzykami alki. Przylatują na wyspę w podobnych celach co one i maskonury. Często przebywają z nurzykami razem w koloniach na skalistych klifach. Dobierają się w pary na całe życie.


Różni je od nurzyków to, że są mniej rozmowne. Od czasu do czasu wydają z siebie dźwięki przypominające urrrr. Podobnie jak one świetnie nurkują pod wodą.


Choć alki zwyczajne żyją zwykle około 13 lat, to właśnie w Wielkiej Brytanii w 1967 roku trafiono na alkę żyjącą 41 lat, co było absolutnym rekordem dla tego gatunku.



W tym biało - czarnym towarzystwie znaleźliśmy też mewę trójpalczastą, zwaną rissą. Wydaje z siebie charakterystyczne zawołanie "kitt - i - łejk" (po angielsku nazywa się dlatego "kittiwake"), a w locie "kja". Jest krzykliwa, ostrzega krótkim "kt kt kt". Mewa ta zakłada na klifach gniazda, a jej młode po wylęgnięciu siedzą tam przez półtora miesiąca.



W przeciwieństwie do innych gatunków mew rozmnażających się na lądzie, nie mają możliwości wychodzenia z gniazda czy biegania wokół. Młode stają się lotne na tydzień przed opuszczeniem gniazda. Kierują się wtedy na Północny Atlantyk, skąd wrócą na tereny lęgowe dopiero po kilku latach. 



Za to poza klifami, na powierzchni wyspy spotykamy sporo mew srebrzystych. To najliczniejszy gatunek dużych mew.


Zwykle tam gdzie się osiedlają, wypierają mniejsze mewy. W dużym zagęszczeniu potrafią być bardzo agresywne.


Nie wygląda jednak, żeby takie problemy miały na Wyspie May. 


Dorosłe mewy dożywają nawet 30 lat, może dlatego że nie mają właściwie naturalnych wrogów.


W książce A. Kruszewicza wyczytałam, że mewy srebrzyste pojawiły się w Polsce na lęgowiskach dopiero w 1968 roku. Tego lata jestem świadkiem, jak kolonizują miejsce gdzie mieszkam, a był tu przez lata spokój od ich krzyku ;)

Tuż przy klifach i przy drobnych skałach na terenie wyspy spotykamy fulmary. Pisałam o nich TU - KLIK. Choć przypominają mewy, mają niezwykle charakterystyczny dziób i dzięki niemu je bez problemu rozpoznaję. Te długowieczne ptaki (mogą żyć nawet do 50 lat) są bardzo czułe wobec siebie nawzajem i łatwo to zauważyć, poświęcając im trochę czasu. Nas rozbawiła sytuacja "odwiedzin" pary fulmarów przez maskonura. Poniżej udało nam się uwiecznić co nieco na zdjęciach. 




Wśród zaobserwowanych ptaków na wyspie pojawił się też kormoran czubaty.


Z daleka można go pomylić z kormoranem zwyczajnym, ale z bliska widać sterczącą grzywkę,  charakterystyczne żółte zajady i zielono połyskujące pióra. Ptak ten preferuje brzegi morskie.


Poluje na ryby lecąc nisko nad wodą. Zdarza się, że do budowy gniazd wykorzystuje morskie wodorosty. Jak się uważnie przyjrzycie zdjęciu to zobaczycie je w gnieździe. 


Na wyspie spotykamy też edredony, duże kaczki znane z niezwykle delikatnego puchu. Niestety dawniej nie wróżyło to tym ptakom długiego życia. 
Pięknie, kontrastowo  ubarwiony jest samiec.


Za to samiczka zlewa się z otoczeniem. Edredony lubią polować na skorupiaki i mięczaki.


Potrafią połykać je w całości, miażdżą w żołądku a następnie skorupy wypluwają. Radzą sobie również w podobny sposób ze zjadanymi krabami. Wyczytałam u A Kruszewicza, że na Bałtyku zimuje ich ponad milion osobników, jednak na naszych wybrzeżach są niezwykłą rzadkością. 


W sąsiedztwie edredonów spotykamy tez ostrygojady, które preferują podobną dietę, ale w Wielkanoc widzieliśmy w Szkocji na zaoranych polach również żerujące te ptaki. Najwyraźniej dietę dobierają sobie w zależności od tego gdzie są. Ostrygojady budują proste gniazda, jaja wysiadują samice, a samce zwykle pilnują terytorium. Ciekawe jest, że niektóre ostrygojady stosują taktykę kukułek, podrzucając swoje jaja np. mewom. 
Ostrygojad stanowi zagrożenie dla komercyjnych hodowli, co stało się przyczyną jego zagłady. Na Wyspach Kanaryjskich wymarł w ciągu ostatnich 20 lat. Teraz podobna sytuacja dotyka ostrygojady Nowej Zelandii. 


Poza ptakami u wybrzeży widzieliśmy również foki szare, a na samej wyspie mnóstwo królików. Były już podrośnięte młode 


oraz zrelaksowane dorosłe. 


Z pewnością z ich norek skorzystały maskonury.



Sama Wyspa May jest piękna i warto ją odwiedzić nawet jeśli nie fotografuje się ptaków, bo to wspaniała lekcja przyrody.



4 komentarze:

  1. Przeczytałam zarówno I, jak i II część bo w zeszłym roku planowaliśmy wycieczkę na tę wysepkę i widzę, że całkiem sporo nas ominęło. Wybraliśmy się jedynie do North Berwick i do ruin zamku Tantallon. Bass Rock oglądaliśmy z oddali, ale widzieliśmy tą potężną kolonię głuptaków- robi wrażenie! Strasznie się cieszę, że znalazłam blog, na którym jest tyle zainteresowania ptakami :) świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie blisko z Edynburga i z pewnością warto się tam wybrać w jakiś słoneczny i bezwietrzny dzień, bo wtedy ptaków jest więcej. Dla nas wyspa May jest 'perełką" i chętnie tam jeszcze pojedziemy. PO tej wizycie byliśmy w kolejnym roku znów zobaczyć co słychać :) Polecamy też Handę, ale tam trzeba poświęcić dużo więcej czasu i dojechać na północ. Na blogu jest z niej wpis. My też się cieszymy z Twoich odwiedzin :) pozdrawiamy

      Usuń
  2. Dzień dobry,
    bardzo zainteresował mnie ten ciekawy wpis. Od dawna marzę o wycieczce na Wyspę May i zobaczeniu na własne oczy chociaż 1 maskonura :-) Czy możecie wskazać kilka ciekawych miejsc do zobaczenia w pobliżu Edynburga żeby były dość atrakcyjne również dla 15 letniego chłopaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno nam odpowiedzieć, nie podróżujemy z dziećmi/ młodzieżą. Może napisz czym interesuje się Twój syn.

      Usuń