Ulubiona szarlotka.

Nadszedł najlepszy czas na szarlotki. Najbardziej lubię takie, gdzie jest dużo jabłek i nieproporcjonalnie mało ciasta. Ta szarlotka spełnia wszystkie moje oczekiwania, zapraszam :)


Szarlotka czyli jabłka w kruchym cieście


Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm:

na ciasto:
270 g mąki pszennej
150 g masła
90 g cukru trzcinowego
2 jaja M rozbełtane (do ciasta zużywamy ok. 3/4 porcji)
szczypta soli

na wypełnienie
1,4 kg jabłek typu szara reneta
100 g drobnych, ciemnych rodzynek
rum lub sok ze świeżych pomarańczy do zalania rodzynek
90 g cukru trzcinowego
1,5 łyżeczki mielonego cynamonu

Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na 1/2 godziny. Następnie wypłukać kilka razy i zalać rumem lub sokiem z pomarańczy, zostawić na 3 godziny (lub na noc).

Ciasto przygotować przy pomocy robota lub zagnieść ręcznie do połączenia składników w jednolitą masę. Odstawić  zawinięte w folię do lodówki na ok. godzinę. 
Po godzinie ciasto rozwałkować, wyłożyć nim dno i boki tortownicy. Ja robię to w dwóch kawałkach, ale potem dokładnie zlepiam je na krawędzi między dnem a bokiem, żeby tworzyły całość. Resztę niewykorzystanego ciasta odkładam do dekoracji wierzchu. Na dno tortownicy, pod ciasto, wkładam pergamin. Nie smaruję boków żadnym tłuszczem, bo samo ciasto jest dość tłuste. Używam tortownicy z nieprzywieralną powłoką.

Obrać jabłka ze skórki, pokroić każde na 4 części (lub na 8, w zależności od wielkości ), pozbawić gniazd nasiennych i pokroić na kawałki o boku 1-1,5 cm. Wymieszać z cukrem, cynamonem i namoczonymi rodzynkami. Wypełnić jak najciaśniej farszem ciasto. Wierzch ciasta udekorować paskami ciasta i posmarować je resztką niewykorzystanego, rozbełtanego jaja. 

Piec w nagrzanym piekarniku do 180 stopni C przez 50-60 minut. Po wyjęciu z piekarnika ostudzić w formie i dopiero wtedy wyjąć je na talerz. Smacznego !


8 komentarzy:

  1. Szarlotki nie upiekę,nie umiem piec.
    Ale zjem chętnie i lubię dobrą szarlotkę.
    Przeniosłam się dzięki Wam w cudowną krainę,pozbawioną jazgotu,wręcz
    nierealną.
    Uwielbiam takie pustkowia.Ucieczka od cywilizacji czasami jest potrzebna.
    Piękne zdjęcia pięknych miejsc.
    Pozdrawiam-)))
    I.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Małgosiu. Piękna relacja. Jeszcze czuję zapach, jeszcze czuję to ciepło i moc wiatru ale też grozę ciemnych, nie do przebrnięcia przestrzeni. Wasze zdjęcia odwołują mnie w tamto miejsce. W mojej głowie słyszę wezwanie do kolejnego powrotu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Islandia, taka dzika , pierwotna :)
    A szarlotki uwielbiam , ta tu taka perfekcyjna, z urocza krateczką

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała szarlotka . I piękna!
    Noszę się z zamiarem upieczenia, ale teraz wiem, że stanie się to wkrótce.
    Islandzkie bezkresy pozytywnie działają na duszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, szarlotkę chętnie bym teraz podjadła, wygląda bajecznie!
    A Islandia kusi! Przyglądam się Waszym zdjęciom i jest w nich coś niesamowitego, klimat fantastyczny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej zaintrygowała mnie szarlotka:)
    Ale miejsca na Waszych zdjęciach intrygujące...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry, w przyszłym roku wyjeżdżam na Islandię do rodziny i do pracy.
    Jest ona z wielu względów bardzo mi bliska. Jestem z Gdyni, więc coś już nas łaczy.
    Uwielbiam gotowac, piec i pitrasić to drugie co nas łączy.
    Cudowny blog. Ciesze się, ze Was odnalazłam. Trafiłam do Was szukając przepisu i pomysłu na inny bigos niż zwykle... Dziękuję za inspirację. Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło i cieszymy się zawsze spotykając ludzi o podobnych pasjach jak nasze, bo to jakby po części duchowe pokrewieństwo. Trzymamy kciuki za wyjazd, żeby był jak najmilszym doświadczeniem. Takich krajów jak Islandia pewnie jest niewiele na Ziemi, tak dzikich, pięknych i słabo zaludnionych. Dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy serdecznie. Bigos jest pyszny, ale w naszym domu potrawy mięsne to coraz większa rzadkość, bo połowa przeszła na wegetarianizm :)

      Usuń