Ptaki RPA - cz.3 - wikłaczowate.

Wikłaczowate to duża rodzina ptaków. Należy do nich podrodzina wikłaczy. To bardzo ciekawe ptaki i obserwacja ich sprawiła nam dużo przyjemności. Przede wszystkim charakteryzuje je dymorfizm płciowy. Samce są zwykle kolorowe, a samice podobnie jak młode osobniki dość pospolite i wręcz czasem trudne do odróżnienia. Nazwa podrodziny odnosi się do wyjątkowych umiejętności plecenia gniazd. Posługują się źdźbłami trawy konstruując z nich najróżniejsze ptasie "domostwa" o imponującym wyglądzie. Poza sezonem lęgowym zwykle zbierają się w grupy i tak spędzają czas, zdobywając pożywienie na które składają się nasiona traw, ziarna zbóż i drobne owady. 

Wikłacza olbrzymiego spotykaliśmy wyłącznie w strefie deszczowej, w obszarze roślinnym RPA zwanego  Grasslandem.


Jego nazwa odnosi się do długości ptaka. Samo ciało osiąga do 20 cm. Ogon może być dwa i pół raza dłuższy. W ogonie ma 12 piór, z czego od 6 do 8 osiąga ok. 50 cm. 


Po kilku obserwacjach zrozumiałam ich czujność. Nigdy nie dały do siebie podejść. Z ogonem lecą jak z balastem, zawsze utrzymują dystans, bo nawet jak wzleci ciut wyżej, 




to za chwilę opada. Wzmożona czujność, dużo większa niż u innych ptaków - to w tym wypadku naturalna strategia przetrwania. 


Znamienne jest, że samicom bardzo długi ogon imponuje i wybierają partnera właśnie z najbardziej okazałą "ozdobą". Potwierdza to tzw. eksperyment Malte Anderssona, w którym jednym losowo wybranym samcom skracano ogony, a innym te przycięte doklejano i wydłużano. Samice preferowały panów z najdłuższymi ogonami.


Przyznam, że obserwowanie tych ptaków to wielka przyjemność. 


Szczególnie wtedy, gdy zrelaksowane przysiadały sobie, żeby pośpiewać wabiąc tym samym samice. Rozkładały swój ogon niczym welon. 


Samiec z tego gatunku jest poligyniczny. Zazwyczaj na terytorium ma ok. 5 samic. Buduje prosty krąg z trawy, który stanowi początek gniazda, a zainteresowana samica go wykańcza - gniazdo, nie samca ;D Samica składa jaja, wysiaduje je sama i karmi potomstwo przez ok. 17 dni w gnieździe i jeszcze ok. dwa tygodnie po opuszczeniu gniazda. 


Niezwykły to ptak, którego trudno nie zauważyć. Zwykle ma swoje terytorium w pobliżu wody, na trawiastych terenach.

Kolejny przedstawiciel rodziny wikłaczy to wikłacz maskowy. Z pewnością nazwa ptaka nawiązuje do jego czarnej "maski", obejmującej twarz wraz z gardłem. 


Samce budują w okresie rozrodczym ok. 25 gniazd. To też poligyniczne ptaki, które mają po kilka partnerek.


Gniazda są zrobione z trawy czy trzciny, rozdzielonej na pojedyncze, wąskie włókna. Zawieszone na końcówkach gałęzi drzew są misternie utkane i ciągle uzupełniane, żeby konstrukcja była idealna ;) 


Materiał budowlany był w pobliżu (zdjęcia zrobione w Royal Natal National Park).



Gdy konstrukcja gniazda jest gotowa, samica wyściela wnętrze miękkim materiałem.


Samica składa jaja o różnym kolorze. To strategia skierowana przeciwko kukułkom. Jeśli dostaną się do gniazda wikłaczy i zniosą jaja, ptaki bez trudu je rozpoznają i wyrzucą z gniazda. 

Gdy byliśmy w Parku Narodowym Royal Natal, Piotr robił zdjęcia dronem, a ja kręciłam się przy zaparkowanych samochodach. Wtedy zdarzyła mi się ta komiczna obserwacja. Samiec zobaczył swoje odbicie w szybie samochodu i bardzo zdenerwował się tak zuchwałym rywalem. 


Gdy zorientował się, że rywali jest dwóch (odbicie w szybie i lusterku) napięcie sięgnęło zenitu. 


Walił dziobem w rywali, ale żaden nie zamierzał się poddać. Mało tego, odpłacał mu tym samym.  


W końcu postanowił się rozprawić z nimi inaczej, wskoczył na przednią szybę, ale oni też. Trzeba mieć tupet ;D Jak tak można ?


No dalej, wychodź do walki ty tchórzu ;)


Stroszenie piór na nic się zdało. Nikt nie chciał podjąć walki z tak niesamowitym rywalem, zaciekle broniącym swojego terytorium. 


Nad rzeką Umzilkulwana, w południowych Górach Smoczych spotkaliśmy kolejnego przedstawiciela wikłaczowatych. To wikłacz złotolicy, a w dosłownym tłumaczeniu wikłacz przylądkowy.


To endemiczny ptak występujący w RPA, Lesotho i Suazi. Warunek konieczny do życia to drzewa i woda. 


Samiec w okresie lęgowym wiąże się z około 7 samicami. Buduje gniazda, a samice sprawdzają solidność konstrukcji. Gdy ją zaakceptują, przystępują do działania ;)


Są głównymi zapylaczami aloesu. Ułatwia im to wydłużony i lekko zakrzywiony dziób.

Kolejny przedstawiciel wikłaczowatych to wikłacz czerwonodzioby. Na poniższym zdjęciu mamy parę, samiec siedzi z lewej strony. Jest w upierzeniu godowym. W spoczynkowym przypomina w barwach piór wróbla i możecie go zobaczyć we wpisie z Etiopii tu - klik.


Pod wpływem hormonów robi się kolorowym ptakiem. Dziób staje się wyraźnie czerwony, pióra na brzuchu zmieniają barwę na kremowożółtą. "Twarz" nie zawsze pokryta jest maską. Mamy u góry na zdjęciu przykład wikłacza z maską, a na dole samca bez. Maskę zwykle w okresie godowym przybiera 75% samców.


Te małe, bo liczące do 12 cm długości ptaki są najliczniejszymi, nieudomowionymi ptakami na Ziemi. Występują  w Afryce od 17 stopnia szerokości geograficznej północnej. Szacuje się ich ilość na 1,5 miliarda. Ich liczba ostatnio spada bez ustalonej przyczyny.


Wikłacze czerwonodziobe żerują na nasionach jednorocznych gatunków traw i zbóż. Ponieważ dostępność tych nasion zmienia się w czasie i przestrzeni, ptaki migrują by zdobywać pożywienie. Ich nalot, zwłaszcza na pola uprawne porównywany jest z szarańczą. W okresie migracji wikłacze tworzą milionowe stada i stosują strategię "przemieszczającej się chmury". Gdy kończy się pożywienie z tyłu, przelatują nad całą grupą do strefy świeżego żerowania z przodu, tworząc obraz przemieszczającej się chmury. W ciągu kilku godzin potrafią spustoszyć całe pola uprawne, przez co rolnicy stosują wobec nich okrutne formy eksterminacji.


Spośród wikłaczy spotkaliśmy jeszcze kilka gatunków. Były to zawsze incydentalne spotkania i zdjęcia są jakie są. Poniżej wikłacz półobrożny, którego dostrzegliśmy bardzo daleko w Golden Gate Highlands National Park. Jest podobny do wikłacza olbrzymiego, ale w rzeczywistości dużo mniejszy, bo osiąga ok. 25 cm długości. Ma bardzo podobne zwyczaje


Oto wikłacz przylądkowy. Zobaczyliśmy go przy drodze, niedaleko granicy z Lesotho. Siedział przez moment na ogrodzeniu,  uciekł po zrobieniu tego zdjęcia. Jego puszysta, żółta  "pelerynka" była prawdziwą ozdobą. Oczywiście to strój okresu lęgowego. To dość pospolity ptak, a my mieliśmy z nim tylko to jedno spotkanie.


Wikłacz słoneczny ma podobne barwy piór, ale inne ozdoby. Buduje dwa lub więcej gniazda wśród wysokich traw czy gałęzi krzewów. Preferuje tereny w sąsiedztwie sadzawek czy na wilgotnych łąkach. Lubi jeść ziarna pszenicy i sorgo.


Wikłacz wachlarzowaty podobnie jak poprzednie gatunki jest poligyniczny. Zakłada około 8 gniazd. Potem przelatuje nad terytorium falującym torem i przysiada na górze jakiejś łodygi głośno śpiewając, jak na zdjęciu :)


Wikłacz dwubarwny pokazał nam się na krótką chwilę w Addo Parku, zrobił fikołka i odleciał. Ma zupełnie inne zwyczaje niż poprzednicy. Jest monogamiczny i wiąże się z partnerką na stałe. Zwykle też ptaki gniazdują na tym samym obszarze. Preferują lasy i gniazda zwykle umocowane są na końcówkach gałęzi. Jest głównie owadożerny, je koniki polne, chrząszcze, gąsienice, robaki, muchy i pająki. Zjada też  jagody, owoce i nektar.


Monogamistą jest też wikłacz złotawy, którego spotkaliśmy w Himeville Nature Reserve. 


Ma też podobny gust kulinarny. Ten osobnik jest jeszcze w trakcie zmiany szaty na godową. Widać na brzuchu, jak niektóre pióra robią się intensywnie żółte.


 Buduje kilka gniazd, ale do wylęgu używane jest tylko jedno. Najpierw powstaje obręcz umocowana na trzcinach, a potem dobudowuje resztę.


Do wikłaczy należy też  w tym samym miejscu spotkany wikłacz ognisty.




Nie opisuję tego ptaka, bo poświęciłam mu cały osobny post - klik. Trudno mi się jednak oprzeć dodaniu kilku zdjęć tego pięknego ptaka do "rodzinnego albumu wikłaczowatych".




To oczywiście samiczka.


Do rodziny wikłaczowatych należą też dziergacze. Oto łuskogłowik rdzawoszyi należący do tej rodziny. Ten mały ptaszek ma ok. 11 cm długości. Spotkaliśmy go w Mountain Zebra National Park.




Zamieszkuje suchą sawannę akacjową, jałowe zarośla i krzaki wzdłuż cieków wodnych. Gatunek ten występuje w parach lub stadach liczących do 20 ptaków. Gniazda używają nie tylko do wylęgu, ale śpią w nich wspólnie przez cały rok. Z jednego gniazda może korzystać do 12 ptaków, aby ogrzać się w zimowe noce. W ciągu dnia pobyt w gnieździe pozwala ptakom uniknąć najgorętszych okresów lata. 


Dojrzały samiec i samica mają charakterystyczne czarne "wąsy" i "łuskowaty" diadem na czole. Młode ptaki pozbawione są tych cech.

To już ostatni przedstawiciel wikłaczowatych, podobnie jak łuskogłowik białoszyi należy do podrodziny dziergaczy - to dziergacz białobrewy. Spotkaliśmy go też w tym samym parku.


Pierwszy raz spotkaliśmy go w Etiopii, która jest najdalszym obszarem położonym na północ, w strefie występowania tego ptaka. Pisaliśmy o nim  w poście o takach nad jeziorem Langano i Abijatta-Shalla.


Żyje zawsze w grupach od 2 do 11 ptaków. W każdej grupie jest dominujący samiec  oraz jedna samica- matka. Reszta to pomocnicy związani z parą, którzy pomagają bronić terytorium i karmić młode. Pomocnicy niespokrewnieni pomagają tylko w zbiorowej obronie terytorium. Przeciętny rozmiar kolonii to 16 gniazd, ale może mieć do 20 gniazd na jednym drzewie (zdjęcie poniżej z Etiopii).




Wszystkie pokazane ptaki z rodziny wikłaczowatych łączy budowanie gniazd mniej lub bardziej skomplikowanych. Są to gniazda pojedyncze, ale też i zbiorowe, które preferują np. wikłacze czerwonodziobe. Czasem służą ptakom do ochrony, ale są też wykorzystywane przez inne ptaki po sezonie lęgowym wikłaczy, a nawet korzystają z nich niekiedy myszy. 



4 komentarze:

  1. Jakie przepiękne zdjęcia.Cudownie potraficie obserwować ptaki.
    Nie wiedziałam,że jest tyle gatunków wikłaczy.
    Są prześliczne i jakie ciekawe wiodą życie.
    Ten walczący z rywalem w lusterku - super :-)
    Sama przyjemność do Was zajrzeć.
    Pozdrawiam!
    Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko to duża rodzina i jak widać różnorodna :) Cieszą nas Twoje odwiedziny, dziękujemy, pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Wciągająca i z humorem napisana opowieść o wikłaczach. Wiele się z niej dowiedziałam, a już ogromną przyjemnością było oglądanie przepięknych zdjęć tej rodziny ptaków.
    Pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie Renato :) Cieszy nas, że mamy się z kim dzielić zdjęciami i wiedzą, pozdrowienia :)

      Usuń