Ptaki RPA - cz.2 - Żołny, nektarniki i dudkowiec.
Dużo czasu minęło od powrotu z RPA, ponad pół roku. Dlatego zaczęłam porządkować zdjęcia i opisywać napotkane ptaki. Czy pamiętacie, że napisałam post o biskupie - klik ? To mój faworyt. Do kolejnego wpisu wybrałam kolorowe gatunki, które spotkaliśmy w różnych miejscach. Żołny to ptaki należące do rzędu kraskowatych. Na pierwszym zdjęciu jest żołna białoczelna.
Przed laty to była pierwsza żołna, jaką widzieliśmy na żywo. Było to w Tanzanii, pisaliśmy o tym tu-klik. Te sfotografowane spotkaliśmy w okolicy Addo Parku, gdzie nocowaliśmy. Żołny żerowały na wysokiej skarpie nad rzeką. Piaszczyste, strome klify to dla nich wymarzone miejsce do zakładania gniazd. Spójrzcie na pióra na piersi ptaka. Sterczą na boki i są bardzo puszyste, dodając mu lekkości i subtelności. Za to te, które rosną nad dziobem wyglądają niczym diadem. Czarna "maska" wokół oczu zlewa się z kolorem dzioba, który stanowi prawdziwie skuteczną broń na owady.
Gdy przyjrzymy się piórom na grzbiecie i ogonie zobaczymy tam szafirowe, oliwkowe i turkusowe barwy. Piękny to ptak, choć ten niżej jest mniej wybarwiony i podejrzewam, że to samica.
Żołny białoczelne lubią obszary sawanny. Żyją tam w koloniach i mają bardzo ciekawe zachowania społeczne. Bezdzietne osobniki pomagają nie tylko odchować potomstwo, zwłaszcza jeśli podloty to ich krewni, ale włączają się do działania już na etapie budowy gniazda - kopania tunelu w skarpie i zrobienia komory lęgowej.
Druga to napotkana w Marievale Bird Sanctuary. Pojechaliśmy tam prosto z lotniska w Johannesburgu. To żołna zwyczajna i oczywiście siedziała na drucie. W takich okolicznościach spotykaliśmy większość ptaków. To niezbyt naturalne, ale dla ptaków to zwykle ulubione miejsce obserwacji.
Żołnie zwyczajnej poświęciłam kiedyś cały jeden wpis - klik. Jednak tam na zdjęciach z Izraela była dużo bardziej kolorowa.
Każde spotkanie żołn cieszy. To piękne i dla nas rzadkie ptaki.
Oto nektarnik przylądkowy. Mimo, że wygląda i nazywa się nektarnikiem, w rzeczywistości należy do rodzaju anthobaphes i wraz z innymi siedmioma rodzajami tworzy rodzinę nektarników.
Ten powyżej siedzi na endemicznej roślinie erica discolor. Jako ciekawostkę dodam, że erica to wrzosiec, należący do prawie 860 gatunków na całym świecie. Żebyście zrozumieli specyfikę roślinności RPA dodam, że w Europie mamy 21 gatunków wrzośców, a w RPA jest 690 endemicznych gatunków, które rosną w krainach przylądkowych tworząc fynbos, odpowiednik śródziemnomorskiej makii. To piękna formacja roślinna.
Wracam jednak do nektarnika przylądkowego. Ten endemiczny ptak za pomocą swojego dzioba i długiego języka potrafi zapylać długie, rurkowate kwiaty. Dzieje się tak, gdy wysysa nektar. Rozmnaża się w maju, w porze kwitnienia wrzośców, gdy słodkiego napoju kwiatowego jest pod dostatkiem. Samiec ma błyszczącą, "łuskowatą" głowę i szyję, która mieni się w słońcu. Żałuję, że tego dnia kiedy spotkaliśmy tego wyjątkowego ptaka było pochmurno.
Nektarnik czerwonopręgi to kolejny ptak, sfotografowany w Kirstenbosch National Botanical Garden, w Kapsztadzie. Spija nektar z kwiatów wrzośca.
Nektar kwiatowy to podstawa pożywienia wszystkich ptaków z wyżej wymienionej rodziny. W porze karmienia piskląt łapią owady i pająki dla potomstwa.
Nieco podobny do czerwonopręgiego jest nektarnik krasnopierśny. Od razu widać, że jego czerwone pióra są dużo wyraźniejszą ozdobą.
Był bardzo płochliwy. Spotkaliśmy go w Addo Parku, gdzie nie można wychodzić z samochodu i trzeba "celować" z okna.
Był bardzo płochliwy. Spotkaliśmy go w Addo Parku, gdzie nie można wychodzić z samochodu i trzeba "celować" z okna.
Nektarnika malachitowego widzieliśmy w kilku miejscach. W najładniejszej szacie siedział jednak uparcie na szczycie akacji. Przy okazji pokazał swój język. Podobnie jak inni krewni wykorzystuje go do spijania nektaru.
Pięknie upierzony szukał wybranki. Nic dziwnego, że wybrał najwyższe gałęzie. Z nich z pewnością głos rozchodzi się najlepiej. Najbliżej dał się sfotografować na Przylądku Igielnym, nie miał jednak tak kolorowych piór.
To ptak o bardzo długim ogonie, dzięki czemu osiąga nawet 27 cm.
Nektarniki przyczyniają się do zapylania kwiatów o długich i wąskich kielichach. Zajmują tę samą niszę ekologiczną co kolibry w Ameryce i miodojady w Australii, o których pisałam tu - klik . Ostatni ptak bardzo przypomina mi australijskie miodojady (dawniej był do tej rodziny zaliczany). Nie znalazłam jednak żadnych informacji o ich pokrewieństwie. Miodojady w Afryce nie występują. Ten jednak bardzo je przypomina nawet wspólną cechą, jaką jest zakończenie języka w postaci pędzelka. Podobnie jak nektarniki spija nektar, a w okresie lęgowym potomstwu łapie owady i pająki.
Jego angielska nazwa bardziej do mnie przemawia - cape sugarbird, co można przetłumaczyć jako "cukrownik przylądkowy". Druga część nazwy odnosi się do występowania tego ptaka tylko na skraju południowej Afryki. Jednak po polsku nazywa się dudkowiec kafryjski. Polskie nazwy ptaków mnie już nie raz zadziwiły.
Do rodziny dudkowców należą tylko dwa gatunki - kafryjski i natalski. Mieliśmy szczęście, że spotkaliśmy tak rzadkiego ptaka. Żyje on tylko tam, gdzie występują rośliny z rodzaju protea, gdyż odżywia się ich nektarem.
Oto jak wyglądają kwiaty z tego rodzaju.
Protee nazywane po polsku srebrnikami to około 100 gatunków roślin występujących tylko w Afryce Południowej, z czego 92 rosną wyłącznie w RPA. Mają mnóstwo słodkiego nektaru, stąd zwyczajowa nazwa w języku afrikaans suikerbos ("krzew cukrowy"). Nic dziwnego, że dudkowce są z nimi związane. Protee należą do wielkiej rodziny roślin Proteaceae - do której również zaliczane są australijskie banksje, grevillea i hakea, o których pisałam tu - klik, wspominając Ogród Botaniczny w Perth.
jak zwykle z ogromną przyjemnością obejrzałam i poczytałam. Ta żołna izraelska jest faktycznie o wiele bardziej kolorowa. Ale mnie tym razem zachwyciły nekatarniki, szczególnie przylądkowe i malachitowe. Przepięknie wybarwione, kolorowe.
OdpowiedzUsuńBardzo nas to cieszy Krysiu :) Dziękujemy za odwiedziny. Nektarniki mienią się w słońcu i wyglądają jak żywe klejnoty. Żołna w Izraelu musiała być w okresie godowym i dlatego tak nasycone miałą barwy. Pozdrawiamy serdecznie :)
UsuńBardzo interesujący i pouczający wpis. Teraz już wiem, że złapałam kiedyś w kadrze żołnę. Nektarniki przepiękne jak i wszystkie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🙂
Dzięki wielkie :) Uwielbiam obserwować i fotografować ptaki. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPrzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTe żołny takie cudowne, delikatne.
Nektarniki takie kolorowe.Ach,jaki ptasi świat jest piękny.
Pozdrawiam :-)
Irena