Tarta z marakują i czekoladowym ganache.
Dzisiejszy przepis na deser jest na wyjątkową tartę. Ech, jak złowieszczo brzmi po polsku nazwa tego owocu - marakuja albo męczennica jadalna. O ileż lepiej w języku Szekspira - passion fruit, czyli owoc namiętności. W sam raz na Walentynki, kiedy ją zrobiłem. Oczywiście polecamy ją na każdą możliwą okazję, bo jest pyszna.
Bazą jest kruche ciasto czekoladowe, ale możecie też pominąć kakao pozostawiając jasną podstawę - kwestia gustu. Nadzieniem niech zostanie wariacja na temat wcześniej już prezentowanego tu idealnego przepisu na lemon curd Davida Lebovitza, tym razem z rzeczonym owocem namiętności i sokiem pomarańczowym. Górę przyozdobi luźno rzucony na nadzienie lśniący, czekoladowy ganache.
na czekoladowe kruche ciasto:
150 g mąki tortowej
50 g cukru pudru
20 g kakao
85 g masła
2 małe jajka
na curd z marakui:
250 ml pulpy z marakui (ok. 340g zmiksowanej pulpy z owoców marakui przeciśniętej przez sito)
50 ml świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
100 g drobnego cukru
150 g masła
4 jaja
3 żółtka
na czekoladowy ganache:
50 g gorzkiej czekolady
50 ml śmietany 30%
15 g cukru brązowego
Wykonanie:
Przygotowuję ciasto mieszając wszystkie składniki w malakserze. "Sklejam" je krótko wyrabiając. Jeśli jest zbyt sypkie dodaję ciut zimnej wody. Odstawiam zawinięte na godzinę do lodóki.
Składniki curdu z marakui (oprócz żółtek i jajek) podgrzewam w garnku mieszając do połączenia się. Jajka z żółtkami ubijam. Ciepłe składniki curdu wlewam do ubitych jajek miksując do dokładnego połączenia. Przygotowaną mieszaninę wlewam do garnka i podgrzewam na małym ogniu cały czas mieszając silikonową szpatułką, aby zredukować i sprawić, że substancja zgęstnieje. Potrwa to ok. 10 minut. Następnie całość przekładam do metalowej misy, którą podgrzewam na parze. Mieszam trzepaczką rózgową przez kolejne 10 minut. Jeśli misa będzie się zbyt mocno nagrzewać zmniejszmy ogień lub zdejmijmy ją na blat, cały czas mieszając, po czym ponownie podgrzewajmy na parze, dalej mieszając. Gotowy curd z marakui przykrywamy folią spożywczą.
Ciasto cienko rozwałkowujemy i wykładamy na wysmarowaną masłem formę do tarty. Nakłuwamy widelcem. Przykrywamy pergaminem i obciążamy. Pieczemy w nagrzanym do 180 C piekarniku przez 20 minut. Po tym czasie wlewamy do wewnątrz curd z marakui i pieczemy kolejne 10 minut. Wykładamy z piekarnika i odstawiamy w zimne miejsce, by schłodzić przez co najmniej godzinę.
Przygotowujemy czekoladowy ganache. Składniki rozpuszczamy w metalowej miseczce na parze mieszając. Gęstość regulujemy śmietaną dolewając ewentualnie łyżeczkę lub dwie. Ganache powinien być lśniący.
Po ostudzeniu tarty podgrzewamy ganache, po czym polewamy nim górę nadzienia "niechlujnie" rozbryzgując płynną czekoladę. Kroimy i podajemy z miłością ukochanej osobie.
Ja jak zwykle czapkę z głowy dla twojego kunsztu Małgosiu
OdpowiedzUsuńTarta wygląda nie jak milion ale sto milionów dolarów
Wprosiłabym się na ten deser , oj wprosiła....
Alciu to wypiek Piotra :) Dziękujemy, pozdrowienia :)
Usuńto gratulacje dla Piotra
Usuń