Aromatyczny chleb marchwiowy z kminkiem i orzechami włoskimi.
listopada 10, 2015
/
42
W Listopadowej Piekarni Amber zaproponowała niezwykły chleb marchwiowy. Nigdy takiego nie piekłam i nie jadłam. Autorem przepisu jest Jim Lahey, który pokazuje jak go wykonać w programie Marthy Stewart - klik. Piecze go w żeliwnym garnku z przykrywką. Ja upiekłam chleb dwukrotnie. Po raz pierwszy trzymałam się ściśle przepisu w składnikach i wykonaniu. Upiekłam go jednak na rozgrzanej blasze, gdyż garnek żeliwny jest już na emeryturze. Chleb szybko zniknął, ale mimo wszystko był dla nas ciut za słodki (przez dodatek rodzynek) i wyszedł dość płaski, choć w pierwszym etapie bardzo ładnie wyrósł. Po raz kolejny wprowadziłam już zmiany w ilości składników i upiekłam chleb po swojemu. Na blogu umieszczam ostateczną wersję, do której mam zamiar wracać. Pomarańczowy, energetyczny chleb o pysznym smaku z aromatem orzechów włoskich i kminku jeszcze nie raz zagości na naszym stole. Na dodatek pracy przy nim tyle co nic.
Chleb marchwiowy z dodatkiem orzechów włoskich i kminku
proporcje na foremkę o wymiarach 31,5 cm x 13 cm :
630 g mąki pszennej chlebowej (typ 650)
1,5 płaskiej łyżeczki soli kuchennej
0,5 łyżeczki drożdży instant
570 ml świeżo wyciśniętego soku z marchwi
100 g grubo posiekanych orzechów włoskich
1 łyżka nasion kminku
olej do wysmarowania foremki
Mąkę przesiać do misy, dodać orzechy, drożdże, sól i wszystko razem wymieszać. Następnie wlać do misy sok z marchwi i razem ponownie wymieszać łyżką, aby osiągnąć jednolitą masę.
Wysmarować foremkę olejem. Na dno wysypać nasiona kminku. Ciasto wylać do foremki, przykryć folią i zostawić w ciepłym miejscu na 2,5 - 3 godz., aż podwoi objętość (wyrośnie do brzegów formy). Piec w nagrzanym piekarniku w temperaturze 230 stopni przez 30 min., następnie wyjąć chleb z foremki i dopiec go jeszcze 10 min. w temperaturze 210 stopni C. Po upieczeniu ostudzić na metalowej kratce.
Chleb marchwiowy na blogach:
Akacjowy blog
Bochen chleba
Gotuj zdrowo! Guten Appetit!
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Kuchenne wojowanie
Leśny Zakątek
Moje małe czarowanie
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Para w kuchni
Polska zupa
Proste potrawy
Smakowity chleb
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife
Piękny chlebek :)
OdpowiedzUsuńRudzikowi chyba też by posmakował ;) Zdjęcia rudzika są niesamowite! :)
Dzięki wielkie :)
UsuńUroczy chlebek!
OdpowiedzUsuńU mnie przepis się sprawdził i ciasto było bez zarzutu.
A rudzik to też mój ulubiony ptaszek. I jak pięknie komponuje się z marchewkowym chlebem.
Amber-jestem zachwycona tym chlebem i bardzo Ci dziękuję za przepis :) Zmiany, które dokonałam pozwalają dostosować pieczywo do naszych gustów smakowych. Jednak od czasu do czasu dorzucę do niego rodzynki :) Cieszę się, że podzielasz nasze uczucia względem rudzika :)
Usuńpiękne rudości dzisiaj u Ciebie! chlebek pięknie Ci się upiekł :) dzięki za wspólne pieczenie!!!
OdpowiedzUsuńdzięki Wiewióro :)
Usuńśliczny jest :) Nigdy nie widziałam rudzika na żywo. U mnie tylko całe stada wróbli po podwórku uganiają się. Para synogarlic od kilku lat urzeduje w ogromnej jodle na wprost okna pokoju. I kopciuszki są od paru lat w drwalce. Do sadu za budynkami przylatuje dzięcioł, czasami sójka. Ale pochwalę się, że pewnego razu spotkałam żołnę
OdpowiedzUsuńJeśli wróbli jest dużo to dobrze, bo bardzo lubią zjadać kleszcze :) Krysiu-żołna u nas to marzenie. Żołnę widziałam jedynie w ciepłych krajach, u nas nigdy, choć wiem że bywa. Miałaś nie lada szczęście :) Rudzik zapewne też jest gdzieś w okolicy. Jeśli dokarmiasz zimą ptaki, to może się pojawić, bo występuje w całej Polsce.
UsuńChlebek podobnie jak rudzik ma wspaniały kolor. Chlebek ma piękne dziurki a rudzik bardziej wygląda na niosącego wiosnę niż Boże Narodzenie. Całe szczęście, że rudzika można zjeść tylko oczami...
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie i rudzikową opowieśc.
I my dziękujemy Guciu :)
UsuńWspaniały chleb i piękna opowieść o ptaszku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za listopadowy wspólny czas!
I my dziękujemy :)
UsuńChlebek upiekł się wspaniale! A za ptaszki dziękuję w imieniu swoim i córki :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, pozdrawiamy Was obie i postaramy się częściej pisać coś dla Twojej córki :)
UsuńChlebek super, wygląda jak najlepsze ciasto! Rudzik idealnie wpasował się w marchewkowy chlebek:) Chętnie zamieniłabym ślicznego rudzika za wróble, których mamy całe multum:)
OdpowiedzUsuńNiko-u nas wróble to wielka rzadkość, choć zaczęły się pojawiać. Bardzo nad tym ubolewamy. Mamy nadzieję, że będzie ich przybywać. :)
UsuńMałgosiu, chlebek tak pyszny, że profanacją byłoby dokładać na niego cokolwiek prócz masła :)
OdpowiedzUsuńA dziś piekę bez rodzynek, z żurawiną, też pewnie będzie smaczny, pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspólne pieczenie.
Pomysł z żurawiną bardzo mi się podoba :) I ja pozdrawiam i dziękuję :)
UsuńPrzecudny wpis o Rudziku! ten chleb wspaniale do niego pasuje :)
OdpowiedzUsuńJa piekłam w garnku i będę tak powtarzać, w ten sposób otrzymujemy więcej chrupiącej skórki. Pozdrawiam!
Jak tylko kupię żeliwny garnek, to upiekę w nim ten chleb :) Dziękuję, cieszę się, że wpis o rudziku tak Ci się podobał :) pozdrawiamy oboje
UsuńChleb przepiękny pomarańczowy, u mnie nawet ta drożdżowa wersja nie wyglądała tak niesamowicie kolorowo. A ptakom zaczęłam się bardziej przyglądać dzięki Waszym przepięknym opowieściom. Teraz muszę wytropić rudzika:-).
OdpowiedzUsuńTrop Elu, bo warto. To bardzo roztropny ptak :) miło go obserwować :) A chleb rzeczywiście ma niesamowity kolor :) pozdrawiamy
UsuńChlebek cudny choc nie bez przeszkód pieczony. Mój wypiek bez zmian i przeszkód wyrósł.
OdpowiedzUsuńA rudzik to piękny i mądry ptaszek :-) Dziekuję za wspólne wypiekanie :-)
Dorotko-nasza pierwsza wersja wyszła całkiem niezła, ale jednak pieczenie na blasze to nie to samo co w garnku żeliwnym. Prawie od razu zniknęła połowa bochenka :) I my dziękujemy za wspólne chwile :) pozdrawiamy
UsuńSame słonce w tym chlebie i lato na zdjęciach
OdpowiedzUsuń:) Dzięki Alciu, pozdrawiamy
UsuńPiękny kolor!
OdpowiedzUsuńPtaszek idealnie dobrany do chleba.;))
Nie przepadam za rodzynkami i zwykle je pomijam, ale przy tym chlebie, nie wiem sama dlaczego,
postanowiłam z nich nie rezygnować i muszę przyznać, że wcale nie żałuję.;)
Chyba rodzynkowa niechęć powoli mija.;)
Następnym jednak razem pójdę w Wasze ślady i spróbuję jak chleb smakuje bez takiej ilości słodyczy.
Pozdrawiam!
Magdo w pierwszej wersji były rodzynki , chleb zjedliśmy z przyjemnością :) Ale my jemy coraz mniej na słodko ....Wersja rodzynkowa jest jak najbardziej pyszna :) Pozdrawiamy :)
UsuńChlebek piękny. I faktycznie słodki przez rodzynki, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńsuper :) pozdrawiamy :)
UsuńRobiłam chlebek bananowy - pyszny, ciasto marchwiowe - przepyszne, wychodzi na to, że marchewkowy chlebek będzie obłędny :)
OdpowiedzUsuńnam bardzo smakuje :)
UsuńWspaniały chlebek wyszedł! Kolor aż przyciąga :)
OdpowiedzUsuńA sam rudzik to piękny model ;)
Dzięki Marcelino :)
UsuńO jaki ładny kolor ma ten chlebek! Widziałam go też u Amber, ale u Ciebie sposób przygotowania wydaje mi się prostszy, szczególnie, że nie mam garnka żeliwnego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZuziu-polecam bardzo :) pozdrawiam M
UsuńRudziki są urocze - takie malutkie, puchate, no rozkoszne po prostu :)
OdpowiedzUsuńA chlebek marchewkowy z pewnością był pyszny :) Ja bym chyba lubiła z rodzynkami :)
My też lubimy z rodzynkami :) ale bez jest bardziej uniwersalny a nam bez cukru jakoś ostatnio 'po drodze"
UsuńNigdy nie widziałam takich pięknych ptaszków,a chlebek pięknie jesienny.
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie :)
UsuńŚliczny ptak i u nas jest w naszym przydomowym lesie i ogrodzie a chlebek zapisałam, dziękuję
OdpowiedzUsuńj
dziękujemy Jadwigo, pozdrawiamy :)
Usuń