Chleb pszenno - żytni z prażoną mąką na zakwasie.
marca 11, 2015
/
66
Do wspólnego pieczenia chleba podchodzę z wielkim entuzjazmem i z przyjemnością przyjmuję zaproszenia Amber. Tym razem propozycję pieczywa podała Jola prowadząca bloga Nasze życie od kuchni, a przepis pochodzi z bloga Danusi Leśny Zakątek. Dzięki naszemu wspólnemu wypiekaniu poznaję nie tylko nowe przepisy, ale i kolejne ciekawe blogi i osoby pełne pasji. Propozycja Joli bardzo mi się spodobała. Skorzystałam też z formy chleba jaką zaproponowała Danusia. Mój chleb wyrastał w koszyku, bo na zdjęciu Danusi taki właśnie spodobał mi się najbardziej. Może dlatego, że na co dzień piekę chleb w foremkach. Pozostawiłam jednak proporcje podane przez Jolę i wyszedł mi ogrooooomny bochen, który zachwycił mnie smakiem i strukturą. Przytaczam przepis Joli z moimi dopiskami w nawiasach, a przepis dołączam do Marcowej Listy "Na zakwasie i na drożdżach" oraz Panissimo.
Chleb pszenno - żytni z prażoną mąką
83 g zakwasu z mąki żytniej razowej (dokarmionego 10-12 godzin wcześniej)
165 g mąki żytniej razowej
225 g wody
Składniki mieszamy i pozostawiamy przykryte, na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej
Składniki zasmażki:
120 g mąki żytniej (użyłam typ 720)
300 g zimnej wody
Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypujemy mąkę i prażymy, cały czas mieszając do uzyskania lekko brązowego koloru. Mąka nie może się przypalić! Przesypujemy na miseczkę i dolewamy stopniowo zimną wodę, energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką. Kolor zasmażki brązowy, konsystencja papki. Przykrywamy i pozostawiamy na zbliżony czas do zaczynu (14-16 godzin).
Po tym czasie do przefermentowanego zaczynu dodajemy zasmażkę, mieszamy do dobrego połączenia składników. Po czym dodajemy:
330 g mąki pszennej typ 650
375 g wody wymieszanej z 2 i 1/4 łyżki soli (użyłam1,5 łyżki)
375 g wody wymieszanej z 2 i 1/4 łyżki soli (użyłam1,5 łyżki)
Znów mieszamy aby składniki połączyły się dokładnie i pozostawiamy na 2,5-3 godzin w naczyniu przykrytym folią. Zapobiega to wysychaniu ciasta, na powierzchni, dodatkowo tworzy się stabilna temperatura, która sprzyja fermentacji ciasta.
Po tym czasie do podrośniętego ciasta dodajemy:
600 g mąki pszennej typ 650 (dodałam jeszcze ok.120 g bo ciasto było zbyt rzadkie)
Dosypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy aż ciasto będzie odchodzić od miski i ręki (lub dokładnie mieszamy drewnianą łyżką). Pozostawiamy na 20 min., aby odpoczęło. Przekładamy do koszyka wyłożonego ściereczką oprószoną obficie mąką lub jak proponuje Jola do dwóch keksówek o wymiarach 30×7 cm (wysmarowanych tłuszczem i wysypanych otrębami). Odstawiamy przykryte pieczywo w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Chleb w keksówkach pieczemy przez 10 minut w 250 stopniach C, następnie zmniejszamy temperaturę do 230 stopni C i pieczemy kolejne 10 minut. Zmniejszamy temperaturę do 210 stopni C i dopiekamy jeszcze 25 minut. Mój piekł się na blasze najpierw 10 min. w temperaturze 240 stopni, potem 30 min. w temperaturze 230, 20 min. w temperaturze 210 stopni i jeszcze 10 min w 180 stopniach. Chleb jest upieczony, kiedy postukany od dołu wydaje głuchy odgłos. Studzimy na kratce.
Polecam-bardzo wdzięczne i smaczne pieczywo, piękna-zwięzła i dziurawa struktura, apetyczny smak i zapach. Przed pieczeniem chleba nie nacinałam, delikatnie z wierzchu popękał, ale nie miało to wpływu na strukturę i krojenie.
Chleb pszenno-żytni z prażoną mąką znajdziecie również na blogach:
Arnikowa kuchnia
Bajkorada
Co mi w duszy gra
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka, weka i kajzerka
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Kuchnia Alicji
Kuchnia Gucia
Kulinarne przygody Gatity
Leśny zakątek
Małe kulinaria
Moje domowe kucharzenie
Moje małe czarowanie
Nieład malutki
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Przy kuchennym stole
Smak mojego domu
Smakowe kubki
Smakowity chleb
Stare gary
Sto kolorów kuchni
Ugotujmy to
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
Zakalce mego życia
Chleb pszenno-żytni z prażoną mąką znajdziecie również na blogach:
Arnikowa kuchnia
Bajkorada
Co mi w duszy gra
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka, weka i kajzerka
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Kuchnia Alicji
Kuchnia Gucia
Kulinarne przygody Gatity
Leśny zakątek
Małe kulinaria
Moje domowe kucharzenie
Moje małe czarowanie
Nieład malutki
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Przy kuchennym stole
Smak mojego domu
Smakowe kubki
Smakowity chleb
Stare gary
Sto kolorów kuchni
Ugotujmy to
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
Zakalce mego życia
Nas też ten chleb zachwycił. A u Was jeszcze ta podróż do Indii... Niesamowici ludzie, wrażenia, piękne zdjęcia. Proszę o jeszcze:-). A za wspólny czas w Marcowej Piekarni bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za wspólne pieczenie. Elu-Indii to dopiero początek, nie wspomnę, że z poprzedniego wyjazdu jest jeszcze dużo do pokazania :) pozdrawiam serdecznie
UsuńWow , Małgosia, chleb jak marzenie, normalnie w formie bochenka mnie zauroczył , dżem też , że już nie wspomnę o tych fotach z podróży , co jedne piękniejsze
OdpowiedzUsuńp.s Małgosia ja jakaś nie kumata i już 3 raz wstawiam linki do listy trzy razy porażka :( Małgosia co po kolei wstawiać , tak łapotologicznie?
Alciu-w 1 linijce adres strony skopiowany z paska, w 2- tytuł jaki chcesz, żeby wyświetlał się pod zdjęciem (wpisujesz sama), w 3 adres meilowy. Następnie wybierasz zdjęcie/klikasz, które chcesz z pokazanych i klikasz na dole na DONE. Koniec :) Dzięki za odwiedziny :)
Usuńudało sie , dziękuje :)
Usuńto super :)
UsuńChleb piękny, z taką konfiturą palce lizać! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko, pozdrawiam :)
UsuńBochenek wyszedł Ci cudny! :))
OdpowiedzUsuńA lekkość w opisywaniu Waszych podróży powoduje, że nie można przerwać czytania :))
Alu-bardzo Ci dziękujemy, miło nam , pozdrawiamy :)
UsuńMałgosiu, przepiekny dorodny bochen Ci się upiekł :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspolny czas !
Agatko-tez Ci dziękuję :)
Usuńjednak mam słabość do okrągłych chlebków:) wspaniały wypiek, dziękuję za wspólnie spędzony czas przy piekarniku no i za zabranie w podróż :)
OdpowiedzUsuńPegusku- okrągłe chleby to chleby naszego dzieciństwa, dlatego z sentymentu czasem tak pieczemy, pozdrawiamy :)
UsuńAle bochen Ci się upiekł :-) Słusznego rozmiaru:-) Podróż Waszą chłonę za każdym razem:-) Dziękuję za ten wspólny czas;-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Marzenko za odwiedziny i wspólne pieczenie :)
UsuńDorodny bochenek :) Z konfiturą musiał wspaniale smakować! Dziękuję za wspólne wypiekanie i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńOj pyszny /nie chwaląc się ;D/dziękuje i ja, pozdrawiam :)
UsuńChlebek upiekł Ci się wspaniale, dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia zachwycające...
Ula i ja Ci dziękuję, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWspaniałe zdjęcia! Bardzo chciałabym tam pojechać!
OdpowiedzUsuńMałgosiu-chcieć to już pierwszy krok do podróży :) Dziękujemy za odwiedziny, pozdrawiamy
UsuńZarówno bochenkowa forma jak i miękisz są mistrzowskie !!! I bardzo dziękuję za wycieczkę po Mumbaiu.
OdpowiedzUsuńGuciu-bardzo dziękuję :) Jeśli masz ochotę, to zapraszamy Cię do kolejnych wpisów o Mumbaiu :)
UsuńChlebkowi niczego oczywiście nie brakuje, ale przyznaję, że opowieść i zdjęcia z podróży pochłonęły mnie bez reszty... I zamarzyła mi się konfitura... Chcę spróbować, jestem ciekawa na ile różni się od korfiańskiej konfitury z kumkwatów, która bardzo mi zasmakowała. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńArniko-nigdy nie jadłam konfitury z kumkwatów, trudno mi więc cos podpowiedzieć. jeśli jednak zdecydujesz się zrobić tę ( na co bardzo namawiam ;) to podziel się opinią :) pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękny bochenek!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chleb odniósł taki sukces.
Pozdrawiam Was!
Dziękujemy Amber :) pozdrawiamy
UsuńZgadzam się z korzyściami ze wspólnego pieczenia , bo nie dość,że poznajemy nowe smaki ,nabieramy doświadczeń piekarniczych, to w dodatku mamy okazję włączyć się do bardzo wartościowej grupy blogujacych i poznawać nie tylko smaki,ale wspaniałych ludzi.
OdpowiedzUsuńCzego przykładem jest Wasz blog. Pozdrawiam serdecznie
Dziękujemy Bożenko-bardzo nam miło :)
UsuńPiękny bochen! i ciekawie było poczytać o Indiach.
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu-pozdrawiamy :)
UsuńWłasnie to samo lubię w naszym wspólnym pieczeniu:). Ciesze sie niezmiernie, że chlebuś posmakował ... i jak pięknie się upiekł:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak Jolu, dziękuję jeszcze raz za trafny wybór przepisu, pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam takie ogroooomne bochny! Piękny jest!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię z Wami podróżować.:)
Ja też :) choć martwiłam się czy go dostatecznie długo piekłam...:) pozdrowienia
UsuńWspaniały bochenek! Cudowna relacja! Lubię do Was zaglądać :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kamilo-jesteś zawsze dla nas miłym gościem :) pozdrowienia
UsuńBardzo, ale to bardzo smakowitą konfiturę zrobiłaś Małgosiu, z tym chlebkiem tworzą idealny duet :)
OdpowiedzUsuńKasiu-do tego wyciągam twaróg domowej produkcji i jest pysznie :) pozdrawiam Cię :)
UsuńEgzotyczne zestawienie.
OdpowiedzUsuńWybieram jednak chleb. Bardzo smakowicie wygląda.
Pozdrawiam serdecznie:)
Domowy chleb nie ma sobie równych :) Wybór oczywisty ;) Miło, że nas tu odwiedziłeś, pozdrawiamy
UsuńMałgosiu chleb wyrósł Ci bajecznie. Zdjęcia z wojaży rewelacyjne. Pozdrawiam i dziękuję za wspólne marcowe pieczenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko, jestem zadowolona z tego chleba i myślę już o kolejnym ;D pozdrawiam
UsuńChlebek pysznie wygląda! Mam ogromną na niego ochotę, na taką podróż z resztą też :)
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko :) O Indiach jeszcze nie raz napiszemy, zapraszam :)
UsuńNajpierw przeczytałam Waszą podróżniczą opowieść- zdjęcia piękne, ale chleb również piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wspólne pieczenie- pozdrawiam serdecznie.
Danusiu-dziękujemy, pozdrawiamy Cię :)
UsuńJaki piękny bochenek! Konfitura obłędna. Zdjęcia jak zawsze piękne i z przyjemnością je oglądam :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Agnieszko :)
UsuńPiękny chleb i jak zwykle zachwycająca fotorelacja :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aciri :) pozdrowienia
UsuńKonfitura pychota!
OdpowiedzUsuń;) ta, która jadłaś była w połowie z czerwonych pomarańczy i z większa ilością cynamonu
UsuńPiękny ten chleb. Właśnie nastawiłam zaczyn i zasmażkę. Jutro piekę.
OdpowiedzUsuńRelacja z Mumbaiu bardzo ciekawa. Czekam na więcej.
A, i kmonfitury bardzo mi się spodobały, Do wielkanocnego mazurka będą jak znalazł.
O to dobrze Wiselko, myślę, że też Ci się chleb spodoba :) Konfitury do pomarańczowego mazurka będą jak najbardziej ok :) tez o tym pomyślałam :) o Mumbaiu będzie jeszcze :)pozdrawiamy
UsuńWspanialy bochen, - pewnie smakowal z konfitura wybornie:) Wcale sie nie dziwie, ze odniosl taki sukces:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujaca fotorelacja z Mombaju, z ciekawym rysem historycznym.
Pozdrawiam serdecznie
Grazyna
Dziękujemy Grażynko, domowy chleb i domowa konfitura to dobre połącznie :) pozdrawiamy serdecznie
UsuńWłaściwie to nie wiem, co mam komplementować bardziej - chleb, czy opowieść bombajową. Jedno i drugie cudowne.
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólne marcowe chlebowypiekanie
pozdrawiam serdecznie
M.
Marcinie-dziękujemy za odwiedziny, pozdrawiamy serdecznie :)
UsuńPyszny chlebek..dzięki za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńCudny ten bochen a konfitura bardzo aromatyczna :)! Dobrze choć wirtualnie odwiedzić niektóre miejsca... Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuńHej, chcialbym Ci powiedziec, ze posiadasz naprawdę niezaprzeczalnie wielki talent do pisania :) To wazne, jeśli chcesz pod wzgledem pisania kierowac swoja przyszlosc i ewentualna kariere ;) a ta jeśli naprawdę chcesz, to uwierz mi, osiagniesz :) A to dlatego, ze takie wielkie talenty w koncu muszą zostac docenione, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChlebek własnego wypieku i konfitury własnego wyrobu to najlepsze, co może człowie zjeść. Chociaż ja pomarańczowych chyba jeszcze nie jadłem... no ale wszystko przede mną. Najbardziej lubię wyroby z naszych rodzimych owoców. Jabłka, gruszki, maliny, tuskawki. Eh, no ale sezon na owoce dopiero przed nami, już nie mogę się doczekać gdy będe mógł jeść je świeże a pod koniec sezonu będę wkładał troszkę lata w słoiki, by je otworzyć w zimne zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńKonfitury zapisane w kajecie, muszą być pyszne uwielbiam też z imbirem
OdpowiedzUsuńa Mumbai byłam ale bardzo krótko, duszno, parno, choć zupełnie inaczej niż u nas, skończyłam właśnie czytać książkę Tropiąc Bin Ladena Aleksandra Makowskiego, o planowanych zamachach w 2003 i 2008 wiedziały już wywiady amerykański, brytyjski, ( nie chciały dać wiary) bo jakiś tam mały nic nie znaczący polski wywiad dostarczał stosowne wiadomości z Afganistanu, ot proza życia
j
Lubię też piec chlebki, ale jakoś nie mam cierpliwości do takich, które muszą swoje odleżeć, żeby nabrać "mocy urzędowej" hihi :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu "zmusić" bo Twój chlebek wygląda obłędnie! :)
Konfiturka też zachęca do spróbowania, zastanawiam się czy wyszła by też z różowego grejpfruta, który zalega mi w domu ;)?