Dorsz a la Nage czyli tajskie oblicze ryby.
grudnia 27, 2017
/
8
Chcąc skorzystać ze sporej ilości mleczka kokosowego, które pozostało mi po poprzednim gotowaniu przez przypadek trafiłem na całkiem atrakcyjny przepis z kuchni tajskiej. Doświadczenie podpowiadało, że mleczko kokosowe stanowi raczej dodatek wykańczający danie. Tym razem okazało się być jego bazą. Przepis troszkę zmodyfikowałem i wyszedł pyszny posiłek na każdą okazję - prosty obiad, czy wykwintną kolację, przystawkę lub danie główne. Lubię tak przygotowaną rybę, bo będąc częściowo zanurzoną w płynie zarówno dusi się jak i gotuje w parze. Dzięki temu jest delikatna i lekkostrawna. Sama nazwa (a la Nage) z francuskiego oznacza rybę pływającą. Rzecz jasna w aromatycznej zupie. Może to być bulion, czy jakikolwiek inny płyn, który jest później wraz z rybą podany. Dzisiejsze danie jest szybkie i proste w przygotowaniu, a przy tym kusi bukietem smaków, któremu trudno się oprzeć.
Dorsz a la Nage na sposób tajski
Składniki (na 2 porcje lub 4 przystawki):
ok. 250 g fileta z dorsza pozbawionego skóry
1 łyżeczka nasion kolendry
sól i pieprz do smaku
1 szalotka
2-3 ząbki czosnku
ok. 2,5 cm korzenia imbiru
1 ostra papryczka
olej do smażenia
400 ml mleczka kokosowego
1 szklanka bulionu warzywnego
1 limonka
2-3 łyżki sosu rybnego
1 łyżeczka sosu ostrygowego
sos sojowy do smaku
1/2 łodygi trawy cytrynowej
chili (opcjonalnie)
cukier trzcinowy
2 łyżki liści kolendry
po 1/2 łyżeczki czarnego i białego sezamu
Wykonanie:
Przygotowujemy 2 filety z dorsza. Wykorzystujemy gruby kawałek (czasem zwany "polędwicą"), pozbawiając go skóry.
Drobno siekamy szalotkę, czosnek, imbir, ostrą papryczkę (pozbawiając ją wcześniej nasion). Warzywa te obsmażamy na oleju przez 2 minuty. Wlewamy mleczko kokosowe, następnie bulion. Dodajemy sos rybny, sos ostrygowy, sos sojowy, wyciśnięty sok z limonki, startą skórkę z limonki oraz zgniecioną łodygę trawy cytrynowej. Gotujemy redukując płyn na małym ogniu. Doprawiamy chili jeśli chcemy uzyskać bardziej pikantny smak. Dodajemy również cukier trzcinowy w ilości pozwalającej na zrównoważenie smaku kwaśnego, słonego i pikantnego (zwykle ok. 1 łyżki). Płyn redukujemy do ok. 2/3 objętości, do konsystencji gęstej zupy - pozostanie nam zatem ok. 400-450 ml płynu.
Nasiona kolendry ścieramy w moździerzu i nacieramy nimi dorsza. Rybę doprawiamy solą i pieprzem. Wkładamy do "zupy", przykrywamy patelnię i dusimy na małym ogniu ok. 5-8 minut (w zależności od grubości ryby). Na małej patelence prażymy ziarenka sezamu.
Składamy danie. Na głęboki talerz wykładamy ugotowany filet z dorsza. Wlewamy zupę (nie zalewając dorsza) wraz z posiekanymi warzywami. Dekorujemy prażonym sezamem, plasterkiem ostrej papryczki i liśćmi kolendry.
Danie możemy podać z zarówno jako przystawkę jak i z większą porcją ryby, jako danie główne.
Właśnie szukaliśmy oryginalnego przepisu na rybę.
OdpowiedzUsuńPonieważ lubimy takie smaki,spadliście nam z nieba-)
Wypróbujemy.
Piękne zdjęcia i ptasia opowieść.
Serdecznie pozdrawiam-)))
I.
Napiszcie czy Wam smakowało :) pozdrawiamy
UsuńBardzo lubię wszelkie azjatyckie smaki. Z mięsem czy rybą. A rybę w ostrym mleku kokosowym zwłaszcza.
OdpowiedzUsuńPysznie!
Amber - podzielamy Twój entuzjazm :)
UsuńPrzepis mnie zauroczył, ale opowieść o ptakach mnie ujęła :-) Nie mam pamięci do nazw i dlatego nie rozpoznaję gatunków. Szacun wielki dla Was za te cudne opowieści :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za te miłe słowa :)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku z mnóstwem podróży, inspiracji i spełnienia marzeń dla Was Małgosiu :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Dorotko, wzajemnie :)
Usuń