Sierpniowa Piekarnia - tarte flambée (flàmmeküeche).

W Sierpniowej Piekarni upiekliśmy danie będące specjalnością Alzacji - klik, ale można je również skosztować w całej  południowo - wschodniej Francji i południowych Niemczech. Ciasto jest w nim bardzo cienko rozwałkowane. Nieco przypomina pizzę, która zaczęła swoją światową karierę w latach sześćdziesiątych XX wieku. Tarte flambée była raczej domową potrawą, a zainteresowanie nią wzrosło wraz z popularyzacją pizzy. Podobno testowano nią przygotowanie opalanych drewnem pieców przed upieczeniem chleba. U mnie skład tarty nieco odbiega od propozycji, bo jako osoba nie jedząca mięsa, zrezygnowałam z bekonu.
 

Tarte flambée (flàmmeküeche)

Ciasto
200 ml letniej wody (lub nieco więcej w zależności od chłonności mąki)
300 g mąki typ 750 (użyłam typu 650)
1/3 łyżeczki soli
5 g świeżych drożdży (2 łyżeczki suchych drożdży)

Nadzienie

300 g  cebuli, pokrojonej w krążki
1 łyżka klarowanego masła
200 ml gęstego créme fraîche 36% tłuszczu
1/3 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
sól i pieprz do smaku
200 g tartego żółtego sera do zapiekania (użyłam gruyère)


dodatkowo zamiast bekonu (150 g pokrojonego w paski) użyłam: 

w pierwszej wersji - 1 dużą dojrzałą, fioletową figę i ok 80 g sera koziego z białą pleśnią,


w drugiej użyłam filety anchois (ok. 25 - 30 g).


Drożdże rozpuszczamy w wodzie i wlewamy do misy miksera. Dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy ciasto przez 10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Zostawiamy na 5 minut, żeby odpoczęło i wyrabiamy potem jeszcze przez 5 minut. Wkładamy do wysmarowanej oliwą dużej miski i zostawiamy do wyrośnięcia na 30 minut. Po tym czasie przykrywamy ciasto i wstawiamy do lodówki na całą noc (maksymalnie na 48 godzin). Wyjmujemy ciasto z lodówki na 1 i 1/2 do 2 godzin przed pieczeniem.

Na maśle szklimy cebulę – musi zmięknąć, (jeśli robimy z bekonem to dodajemy go i chwilę smażymy). Śmietanę mieszamy z solą, pieprzem i gałką muszkatołową.

Na ok. 20 - 30 minut przed pieczeniem wkładamy blachę do nagrzanego do 230 stopni piekarnika z termoobiegiem (idealnie byłoby mieć kamień do pizzy i nagrzać go do temperatury 260 stopni, niestety mój piekarnik w temperaturze powyżej 230 stopni przestaje działać, co już nie raz przetestowałam).

Ciasto dzielimy na 2 części. Wałkujemy na blacie lub stolnicy podsypując mąką na bardzo cienkie i niezbyt foremne prostokąty lub owalne kształty (u mnie ok. 30 cm na 25 cm).

Smarujemy placki créme fraîche doprawionym solą, pieprzem i gałką muszkatołową, zostawiając wolne 3 cm ciasta od brzegu. Nakładamy cebulę, na nią pokrojoną w plasterki figę i pokruszony kozi ser na jeden kawałek/ pokrojone anchois na drugi (bekon w oryginale) i posypujemy utartym żółtym serem.

Pieczemy aż brzegi się mocno zrumienią (6 -12 min w zależności od temperatury). U mnie przy obniżonej temperaturze prawie 20 minut.

Danie bardzo sycące dla dwóch osób, na przystawkę dla czterech. 

Sierpniowi Piekarze:
Akacjowy blog
Am.art kolor i smak – klik!
Codziennik kuchenny – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Moje małe czarowanie – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
W poszukiwaniu slow life – klik!
Zacisze kuchenne – klik!

20 komentarzy:

  1. Twoja wersja z figą i anchovies niesie nas w stronę Prowansji...Nie wiem co na to Alzacja, ale wygląda pysznie!
    Dziękuję za sierpniowe piękne wypiekanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał! Z moimi ukochanymi figami to dopiero musi być smak!
    Sierpień w miłym gronie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się nie będę męczyć z tymi ciastami,smarowaniami i piekanikami.
    Pachnie ,aż czuję.
    Ja do Ciebie przyjadę na gotowca.
    Co ty na to?
    Pozdrowienia :-)
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekarnikami miało być.
      Dodam,że składniki są fantastyczne.Figi lubię,kozi ser też.
      Musi smakować pysznie!

      Usuń
    2. Smakuje i jest bardzo sycące :)

      Usuń
  4. Bardzo jestem ciekawa smaku tej tarty z figami.
    Dziękuję za wspólny czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dziękuję, a figami polecam spróbować :) pozdrawiam

      Usuń
  5. Chętnie spróbowałabym wersji z figą i kozim serem. Musiała być pyszna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, na całe ciasto potrzebne są dwie duże figi i ser, który da się pokruszyć.

      Usuń
  6. Pyszna wersja Gosiu, pozdrawiam dziękując za kolejna wspólną piekarnię :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu, tego właśnie szukałam od rana, figi i kozi ser. Zrobię tak jak piszesz, no może na koniec odrobina miodu:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Obie Twoje propozycje, Małgosiu, są bardzo kuszące, szczególnie ta z figami. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dopiero przymierzam się do tego wypieku i muszę przyznać, że będę miała problem z wyborem dodatków. :)
    Planowałam wersję z kurkami, ale Twoje dodatki też są bardzo kuszące.
    Pozdrawiam Was ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj z figami musiało smakować bosko:-) Pozdrawiam gorąco:-)

    OdpowiedzUsuń