Terrina z mięsem królika.
lipca 26, 2015
/
17
Bardzo lubimy domowe wędliny i ich smak zawsze będzie dla nas lepszy od tych, kupionych w sklepie. Dziś zapraszamy Was do zrobienia terriny z mięsem królika.
Składniki (na naczynie o pojemności ok. 1.2l)
70 g suszonych śliwek kalifornijskich
1/2 szklanki białego, wytrawnego wina
250 g mięsa z królika (wykroiłam z combra i udek)
150g wątróbki drobiowej
500 g mięsa wieprzowego z łopatki (zmielonego)
110g zmielonej słoniny
2 szalotki
2 ząbki czosnku
1 łyżka świeżych liści tymianku
1 goździk
2 ziela angielskie
1/2 łyżeczki suszonego, mielonego imbiru
1 łyżka ostrej musztardy
skórka otarta z połowy pomarańczy
1 duże jajko
sól i pieprz do smaku
do dekoracji:
4 liście laurowe, 4 gałązki tymianku
Śliwki namoczyć w winie (najlepiej na kilka godzin przed wykonaniem terriny, np. na noc).
Szalotkę i czosnek bardzo drobno posiekać. Mięso z królika pokroić w grubą kostkę (np. o boku 1-1,5 cm), wymieszać z posiekaną szalotką, czosnkiem, dodać liście tymianku, wymieszać i odstawić na godzinę.
Po tym czasie zmiksować wątróbkę drobiową na płynną, jednolitą masę. Mięsa i wątróbkę wrzucić do jednego naczynia, dodać wszystkie przyprawy (goździk i ziele rozetrzeć na proszek w moździerzu), jajko, dodać sól i świeżo zmielony pieprz. Razem zagnieść.
Do wysmarowanego tłuszczem naczynia na terrinę ułożyć na dno 2 liście laurowe rozdzielając je między sobą 2 gałązkami. Na to ułożyć 1/3 masy mięsnej, dobrze ucisnąć do dna, ułożyć na to połowę śliwek, następnie powtórzyć czynność (mięso, śliwki i na koniec mięso). Za każdym razem trzeba pamiętać, żeby ułożona masa przylegała ściśle do poprzedniej. Tę na wierzchu ładnie wyrównać i przybrać liśćmi laurowymi i gałązkami tymianku.
Rozgrzać piekarnik do 190 stopni C. Terrinę przykryć folią aluminiową. Następnie nakłuć ją w kilku miejscach nożem i przykryć pokrywką.
Naczynie z terriną wstawić do drugiego, w którym będziemy piec w kąpieli wodnej (u mnie żaroodporne, może być też szczelna foremka do ciasta). Wlać zagotowaną wodę do naczynia (tyle, żeby dało się przenieść do piekarnika, a następnie dolać w piekarniku więcej). Poziom wody powinien być wyższy niż połowa wysokości naczynia do terriny (idealnie gdyby sięgał do 3/4 naczynia). Piec 1 godzinę, następnie zdjąć folię i przykrywkę i dopiec jeszcze 10-15 min. Po upieczeniu znów przykryć naczynie i odstawić do ostygnięcia. Wstawić do lodówki na kilka lub kilkanaście godzin.
Jeśli będziecie mieli mniejszą lub większą porcję terriny, czas pieczenia trzeba odpowiednio skrócić lub wydłużyć.
Naczynie z terriną wstawić do drugiego, w którym będziemy piec w kąpieli wodnej (u mnie żaroodporne, może być też szczelna foremka do ciasta). Wlać zagotowaną wodę do naczynia (tyle, żeby dało się przenieść do piekarnika, a następnie dolać w piekarniku więcej). Poziom wody powinien być wyższy niż połowa wysokości naczynia do terriny (idealnie gdyby sięgał do 3/4 naczynia). Piec 1 godzinę, następnie zdjąć folię i przykrywkę i dopiec jeszcze 10-15 min. Po upieczeniu znów przykryć naczynie i odstawić do ostygnięcia. Wstawić do lodówki na kilka lub kilkanaście godzin.
Jeśli będziecie mieli mniejszą lub większą porcję terriny, czas pieczenia trzeba odpowiednio skrócić lub wydłużyć.
Przepis znakomity.Samo przygotowanie pracochłonne,ale efekty zapewne wynagradzają wszystko.
OdpowiedzUsuńNawet czuję,jak pięknie pachnie i wygląda...:-)
La Défense bardzo mi się podobała.Dzielnica inna niż cały Paryż.
Wróciły dzięki Wam wspomnienia.
Jak zwykle miło było u Was gościć.
Serdeznie pozdrawiam-))
I.
Sprostuję... oba przepisy są znakomite!
OdpowiedzUsuńDziękujemy I. W obu przepisów jest sporo składników, ale wykonanie nie jest takie straszne :D a smak wszystko wynagradza :) Cieszy nas, że wróciły Twoje wspomnienia, pozdrawiamy :)
UsuńŚwietne przepisy :) Za dzieciaka często jadłem króliki, bo przy domu się je chowało. Dziś nie są aż tak znane.
OdpowiedzUsuńto prawda, w polskiej kuchni królik nie jest zbyt popularny, a warto pamiętać, bo mięso ma bardzo smaczne i delikatne :)
UsuńPasztety, teryny uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTeraz latem królik najlepszy.
La Defense to nie moje klimaty i zwykle omijam...
Pozdrawiam wakacyjnie!
Dzięki Amber, pozdrawiamy również wakacyjnie :)
UsuńObie propozycje są godne powtórzenia i na pewno są smaczne:-) A w tej nowoczesnej dzielnic Paryża nie byłam. Jakoś odkładałam zawsze i nie było mi po drodze;-)
OdpowiedzUsuńPolecamy pasztet i terrinę. Do tej części Paryża warto zajrzeć, to zupełnie inny Paryż... pozdrawiamy
UsuńNawet nie zdawałam sobie sprawy, że w Paryżu znajduje się taka dzielnica. Zawsze się mówi o tej romantycznej, klasycznej stronie - nowoczesna pozostaje w wyraźnym jej cieniu. A naprawdę robi wrażenie - te odbicia z pewnością można śledzić godzinami :)
OdpowiedzUsuńNigdy sama nie robiłam domowej wędliny - jakoś straszliwie skomplikowane mi się to zawsze wydawało...
Gin-namawiamy na zrobienie domowej wędliny. To nie jest trudniejsze od ciast, z którymi sobie świetnie radzisz :) Z pewnością Ci się uda :) Co do Paryża, tak zdecydowanie ta dzielnica jest inna niż znany i pokazywany choćby w mediach Paryż :)
UsuńI Paryskie wspomnienia wróciły...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA ja to co pominęłam , choć byłam kilkakrotnie w Paryżu, ze względu na narzucony program zwiedzania z prawdziwą przyjemnością zwiedziłam Waszym obiektywem.
OdpowiedzUsuńDomowe wędliny to moje ulubione przepisy, uwielbiam terriny i pasztety. Robię często ,ale bez bułki jakiejkolwiek, wiążącą substancją u mnie są jaja.
Z wakacyjnym pozdrowieniem, słoneczka wesołego!
Dzięki Bożenko :) a nam nie udaje się nadal dodawać komentarzy na Twoim blogu :(
UsuńPodzielamy Twoje uwielbianie dla domowych wędlin :) również pozdrawiamy serdecznie
Ach, Paryż ciągle mi się śni, muszę się tam w końcu wybrać. Dziękuję za kolejną wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńZuziu-z pewnością kiedyś tam dotrzesz :) pozdrawiamy :)
Usuń