Terrina z mięsem królika.

Bardzo lubimy domowe wędliny i ich smak zawsze będzie dla nas lepszy od tych, kupionych w sklepie. Dziś zapraszamy Was do zrobienia terriny z mięsem królika.


Terrina z mięsem królika i suszonymi śliwkami


Składniki (na naczynie o pojemności ok. 1.2l)

70 g suszonych śliwek kalifornijskich
1/2 szklanki białego, wytrawnego wina
250 g mięsa z królika (wykroiłam z combra i udek)
150g wątróbki drobiowej
500 g mięsa wieprzowego z łopatki (zmielonego)
110g zmielonej słoniny
2 szalotki
2 ząbki czosnku
1 łyżka świeżych liści tymianku
1 goździk
2 ziela angielskie
1/2 łyżeczki suszonego, mielonego imbiru
1 łyżka  ostrej musztardy
skórka otarta z połowy pomarańczy
1 duże jajko
sól i pieprz do smaku

do dekoracji:
4 liście laurowe, 4 gałązki tymianku

Śliwki namoczyć w winie (najlepiej na kilka godzin przed wykonaniem terriny, np. na noc).
Szalotkę i czosnek bardzo drobno posiekać. Mięso z królika pokroić w grubą kostkę (np. o boku 1-1,5 cm), wymieszać z posiekaną szalotką, czosnkiem, dodać liście tymianku, wymieszać i odstawić na godzinę.
Po tym czasie zmiksować wątróbkę drobiową na płynną, jednolitą masę. Mięsa i wątróbkę wrzucić do jednego naczynia, dodać wszystkie przyprawy (goździk i ziele rozetrzeć na proszek w moździerzu), jajko, dodać sól i świeżo zmielony pieprz. Razem zagnieść.
Do wysmarowanego tłuszczem naczynia na terrinę ułożyć na dno 2 liście laurowe rozdzielając je między sobą 2 gałązkami. Na to ułożyć 1/3 masy mięsnej, dobrze ucisnąć do dna, ułożyć na  to połowę śliwek, następnie powtórzyć czynność (mięso, śliwki i na koniec mięso). Za każdym razem trzeba pamiętać, żeby ułożona masa przylegała ściśle do poprzedniej. Tę na wierzchu ładnie wyrównać i przybrać liśćmi laurowymi i gałązkami tymianku.
Rozgrzać piekarnik do 190 stopni C. Terrinę przykryć folią aluminiową. Następnie nakłuć ją w kilku miejscach nożem i przykryć pokrywką. 

Naczynie z terriną wstawić do drugiego, w którym będziemy piec w kąpieli wodnej (u mnie żaroodporne, może być też szczelna foremka do ciasta). Wlać zagotowaną wodę do naczynia (tyle, żeby dało się przenieść do piekarnika, a następnie dolać w piekarniku więcej). Poziom wody powinien być wyższy niż połowa wysokości naczynia do terriny (idealnie gdyby sięgał do 3/4 naczynia). Piec 1 godzinę, następnie zdjąć folię i przykrywkę i dopiec jeszcze 10-15 min. Po upieczeniu znów przykryć naczynie i odstawić do ostygnięcia. Wstawić do lodówki na kilka lub kilkanaście godzin.

Jeśli będziecie mieli mniejszą lub większą porcję terriny, czas pieczenia trzeba odpowiednio skrócić lub wydłużyć.

17 komentarzy:

  1. Przepis znakomity.Samo przygotowanie pracochłonne,ale efekty zapewne wynagradzają wszystko.
    Nawet czuję,jak pięknie pachnie i wygląda...:-)
    La Défense bardzo mi się podobała.Dzielnica inna niż cały Paryż.
    Wróciły dzięki Wam wspomnienia.
    Jak zwykle miło było u Was gościć.
    Serdeznie pozdrawiam-))
    I.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprostuję... oba przepisy są znakomite!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy I. W obu przepisów jest sporo składników, ale wykonanie nie jest takie straszne :D a smak wszystko wynagradza :) Cieszy nas, że wróciły Twoje wspomnienia, pozdrawiamy :)

      Usuń
  3. Świetne przepisy :) Za dzieciaka często jadłem króliki, bo przy domu się je chowało. Dziś nie są aż tak znane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, w polskiej kuchni królik nie jest zbyt popularny, a warto pamiętać, bo mięso ma bardzo smaczne i delikatne :)

      Usuń
  4. Pasztety, teryny uwielbiam!
    Teraz latem królik najlepszy.
    La Defense to nie moje klimaty i zwykle omijam...
    Pozdrawiam wakacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie propozycje są godne powtórzenia i na pewno są smaczne:-) A w tej nowoczesnej dzielnic Paryża nie byłam. Jakoś odkładałam zawsze i nie było mi po drodze;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecamy pasztet i terrinę. Do tej części Paryża warto zajrzeć, to zupełnie inny Paryż... pozdrawiamy

      Usuń
  6. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że w Paryżu znajduje się taka dzielnica. Zawsze się mówi o tej romantycznej, klasycznej stronie - nowoczesna pozostaje w wyraźnym jej cieniu. A naprawdę robi wrażenie - te odbicia z pewnością można śledzić godzinami :)
    Nigdy sama nie robiłam domowej wędliny - jakoś straszliwie skomplikowane mi się to zawsze wydawało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gin-namawiamy na zrobienie domowej wędliny. To nie jest trudniejsze od ciast, z którymi sobie świetnie radzisz :) Z pewnością Ci się uda :) Co do Paryża, tak zdecydowanie ta dzielnica jest inna niż znany i pokazywany choćby w mediach Paryż :)

      Usuń
  7. I Paryskie wspomnienia wróciły...

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja to co pominęłam , choć byłam kilkakrotnie w Paryżu, ze względu na narzucony program zwiedzania z prawdziwą przyjemnością zwiedziłam Waszym obiektywem.
    Domowe wędliny to moje ulubione przepisy, uwielbiam terriny i pasztety. Robię często ,ale bez bułki jakiejkolwiek, wiążącą substancją u mnie są jaja.
    Z wakacyjnym pozdrowieniem, słoneczka wesołego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Bożenko :) a nam nie udaje się nadal dodawać komentarzy na Twoim blogu :(
      Podzielamy Twoje uwielbianie dla domowych wędlin :) również pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  9. Ach, Paryż ciągle mi się śni, muszę się tam w końcu wybrać. Dziękuję za kolejną wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuziu-z pewnością kiedyś tam dotrzesz :) pozdrawiamy :)

      Usuń