Indie - na północ od Udaipuru - Kumbhalgarh i Ranakpur.

Dziś w ramach podróżniczych wspomnień zapraszam Was na jednodniowy wypad poza miasto Udaipur. Przyznam, że podróżując po Radżastanie, zatrzymywaliśmy się głównie w dużych miastach. Przemieszczaliśmy się  koleją, gdyż Radżastan jest większy od naszego kraju, a my dodatkowo byliśmy jeszcze w dwóch innych, sąsiednich stanach. Jednak w Udaipurze postanowiliśmy odbyć jednodniową podróż, wynajęliśmy samochód z kierowcą i ruszyliśmy na północ, żeby zobaczyć architektoniczne atrakcje oddalone od utartych szlaków. 



Trasa wiodła przez tereny górzyste i nie zawsze były to bezpieczne drogi, ale nie było też jakoś bardzo źle. Jednak sama jazda zajęła nam sporo czasu. Takie odcinki jak poniżej na zdjęciu zdarzały się na szczęście dość rzadko.


Najpierw odwiedziliśmy Fort Kumbhalgahr. Położony jest w odległości ok. 90 km od Udaipuru, w górach Aravali, które same w sobie mają 800 km długości.


Fort został zbudowany w latach 1433-1458, w otoczeniu trzynastu wzgórz, ponad 1100 metrów nad poziomem morza razem z obwodowymi murami, których długość ma 36 km, co czyni je drugimi co do wielkości na świecie po Wielkim Chińskim Murze.



Mury oddzielały rywalizujące ze sobą królestwa Mewar i Marwar. Fort służył jako schronienie dla władców królestwa Mewar. Zbudowany przez Maharana Rana Kumbha służył jemu i jego potomkom przez kolejne wieki. Korzystano z niego głównie dla wypoczynku w czasach zagrożenia.


W całej historii istnienia odbity był tylko raz z powodu braku pitnej wody, kiedy cztery sprzymierzone armie przejęły go   utrzymując zdobycz jedynie przez dwa dni.


Solidne mury mają miejscami po niespełna 14 metrów i zakłada się, że może po nich jednocześnie poruszać się (obok siebie) osiem koni.


Na szczycie konstrukcji fortu znajduje się pałac Badal Mahal.


Niewiele jest jednak pozostałości z wystroju wnętrz.



Za to z tarasów zewnętrznych rozciąga się widok na okolice.


Widać z nich ogrom terenu. Zbudowano na nim 360 świątyń, z czego 300 stanowiły świątynie dżinijskie, a pozostałe to hinduistyczne. Oprócz nich pałace, ogrody, studnie i 700 bunkrów na armaty.


W 2013 roku Kumbhalgarh Fort został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Ruszamy dalej. Do Ranakpuru mamy stąd 12 km w linii prostej. Jednak górzyste drogi będą nas prowadzić do celu przez kolejne 50 km. Przy okazji spotykamy stada langurów.



Po drodze mijamy tereny rolnicze. Zimową porą, czyli w okresie suszy zaorane poletka i szałasy pasterzy straszą pustką.







Docieramy do   wioski Ranakpur.  Przyciągnął nas tu zespół świątyń dżinijskich zbudowanych w XV wieku. Podobnie jak fort, otoczony górami Aravali.

Dżinizm to system filozoficzny i religijny, który narodził się w Indiach w ok. VI wieku p.n.e. Dziś jest religią marginalną, bo skupia zaledwie 3 - 6 mln wyznawców. Mi najbardziej jest on znany za sprawą Mahatmy Gandhiego, który choć nie był dżinistą, to wychował się wśród wyznawców tej religii i przyjął najbardziej charakterystyczną dla tego wyznania zasadę - niezadawania gwałtu żadnym żywym stworzeniom.


Z tego też powodu, dla poszanowania  religii,  nie wolno wnosić do świątyń żadnych przedmiotów wykonanych ze zwierząt. Jak wszędzie trzeba również zostawić buty i dodatkowo papierosy, jeśli ktoś je ma przy sobie.


Kompleks świątyń poświęcony jest Adinathowi. Podobno żył ok. 5000 lat temu, przed rozwojem cywilizacji i nauczyć miał ludzi rolnictwa.


To co zaskakuje w środku, to koronkowo wyrzeźbiony mlecznobiały marmur. Najbardziej imponująca  świątynia - Chaumukha Mandir  ma 29 pomieszczeń, 80 kopuł i 1444 kolumny, z których każda ma inne zdobienia.




Mimo ciężkiego surowca, budowle zachowują niezwykłą przestrzeń i lekkość dzięki dużej ilości światła w kilkupoziomowej konstrukcji.



Uderzająca jest monochromatyczność budowli, która lekko przykurzona kilkoma wiekami istnienia, musiała być kiedyś nieskazitelnie biała. Niezwykłość jej uroku polega na wyrafinowanym stylu rzeźbiarskim, wypełniającym przestrzeń od góry ...



do dołu.


Poniżej obraz Parśwa, historycznego, religijnego reformatora żyjącego w VIII w. p.n.e., który był prawdopodobnie założycielem dżinizmu.


Mimo, że to zupełnie obca nam religia (choć oczywiście nieco znana) to pobyt w świątyni dał nam poczucie bycia w niezwykłym miejscu, z nieco "innego" świata, przepełnionego spokojem i harmonią. Wygląd zewnętrzny świątyń nie oddaje uroku tego co zastaje się w środku, choć też zachwyca. 




Współczesne budowle dżinijskie nie są już takimi arcydziełami. Tu poniżej zdjęcie ze świątyni w Udaipurze.


To co jednak wzbudza nasz nieustający podziw, to prowadzenie przez dżinistów szpitali dla zwierząt, tak jak ten dla ptaków w Delhi.

 
Indie nieustająco nas zaskakują ...

2 komentarze:

  1. Piekny Ranakhpur. A w twierdzy nie byliśmy. Indie to nieskończona ilośc zabytków. Zgadzam sie z ostatnim Twoim zadaniem, Indie nieustająco zaskakują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula dzięki za odwiedziny. W kwestii zachwytu co do Indii jesteśmy zgodni :)

      Usuń