"Być albo nie być" w Stratford upon Avon?
kwietnia 26, 2016
/
15
W ostatnie letnie wakacje podróżując po Anglii zastanawialiśmy się czy zajechać do Stratford upon Avon, miasta związanego z Williamem Szekspirem. Nie dlatego, że nie doceniamy dorobku geniusza, wręcz przeciwnie. Jednak naczytaliśmy się, że to miejsce bardzo komercyjne a my takich nie lubimy. Ostatecznie na pytanie "być albo nie być ?" odpowiedzieliśmy twierdząco.
Oto dom rodzinny Williama Szekspira przy Henley Street. Przypuszcza się, że właśnie tu się urodził.
William był trzecim z kolei dzieckiem, dwie jego starsze siostry zmarły w wieku niemowlęcym. Z żyjących sześciorga dzieci dziś są tylko potomkowie siostry Williama - Joanny. Linia Williama wygasła wraz ze śmiercią jego wnuczki Elżbiety w 1670 r.
Tu na piętrze znajdowała się w czasach Szekspira Grammar School. Był to dawniej budynek guildhallu, czyli ówczesnego zarządu miasta. W szkole tej uczył się William łaciny, retoryki, kaligrafii, poznawał dzieła Owidiusza, Plauta, Terencjusza czy Horacego. Nauczycielami byli tu magistrowie z Oxfordu.
W 1582 roku osiemnastoletni William ożenił się z osiem lat starszą od siebie Anne Hathaway. Anna była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. W sumie mieli trójkę dzieci - Susannę oraz bliźnięta o imionach Hamnet i Judith, urodzone w 1585. Hamnet zmarł mając 11 lat. Niektórzy przypuszczają, że jego śmierć była jedną z inspiracji do napisania "Hamleta". Jakieś dwa kilometry od centrum można zobaczyć dom rodzinny Anne, który zachował się w dobrym stanie do dzisiaj.
Nie jest to zwykła chata, raczej okazały dom z dwunastoma pokojami, kilkoma sypialniami i ogrodem. Wielu badaczy uważa, że żona Szekspira była pierwowzorem bohaterki "Poskromienia złośnicy" ;)
Nie wiemy nic o siedmiu latach z życia Szekspira, które nastąpiły po urodzeniu się bliźniąt. Biografowie dramatopisarza określają je mianem "the lost years". Jest wiele teorii na temat tego co mógł w tym czasie robić, najbardziej prawdopodobna, do której skłania się większość, mówi o dołączeniu do trupy teatralnej. Tak czy owak lata dziewięćdziesiąte zamykają okres młodostratfordzki i otwierają przed Szekspirem prawdziwe, renesansowe życie ówczesnej metropolii, jakim był elżbietański Londyn. Tam też pisał dramaty, grał w przedstawieniach i był współwłaścicielem Globe Theatre. Jego sytuacja finansowa była na tyle dobra, że kupił dom w Londynie oraz drugą co do wielkości posiadłość w Stratford - New Place. Wrócił do Stratford w 1613 roku, gdzie po trzech latach zmarł. Jest pochowany w kolegiacie Św. Trójcy, gdzie kupił sobie miejsce na pochówek za 440 ówczesnych funtów (zdjęcia z) .
Dzisiejsze Stratford jest urokliwym miastem, biorąc jednak pod uwagę, że odwiedza je rocznie 3,5 mln turystów nie jest tam łatwo, zwłaszcza z parkowaniem. Poniżej domy przy Bridge Street, głównej arterii miasta.
Rzeka Avon, a w tle teatr, gdzie regularnie wystawia się sztuki Szekspira.
Dobudowana jest tu również replika okrągłej sceny elżbietańskiego teatru, zwana Swan. Odbywają się tam przedstawienia autorów współczesnych Szekspirowi i klasyków różnych okresów, a jemu samemu poświęcony jest co roku jeden dzień.
Poniżej Nash House (belkowany dom z rusztowaniem) przy Chapel Street, dom Thomasa Nasha, pierwszego męża wnuczki Szekspira, Elizabeth Hall. W ogrodach przy domu znajdują się fundamenty New Place, ostatniego domu Szekspira.
W Stratford zobaczymy wiele starych, zabytkowych budynków.
Tu biblioteka publiczna.
W niektórych umieszczono hotele, poniżej sieci Mercure.
i Falcon Hotel.
Nie warto jednak szukać w tym mieście noclegów, bo ceny są tu wysokie.
Na koniec, żebyśmy nie byli gołosłowni, drobne przykłady komercji ;)
"Reszta jest milczeniem" W.Szekspir
Przepiękna zabudowa, bardzo klimatyczne miejsce. W ogólniaku namiętnie czytałam Szekspira, teraz jakoś mnie już do niego nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńTarta prezentuje się bosko i kusi :)
Kasiu, może jeszcze przyjdzie czas na Szekspira :) Na tartę namawiamy :) pozdrowienia
UsuńI nawet nie było takich tłumów jak na komercyjne miejsce:-) A tarta z tym twarożkowym nadzieniem boska!
OdpowiedzUsuńBo tłumów na ulicach unikaliśmy, zdjęcia zresztą robi się tam z trudem, bo uliczki są dość wąskie :)
UsuńTeż lubię taką tartę serowo-jabłkową. A podróż bardzo urokliwa, miejsce piękne i ważne, choć przemysł turystyczny i tłumy turystów faktycznie aż zniechęcają do odwiedzin. Ale i tak pewnie warto było.
OdpowiedzUsuńElu, przyjęliśmy do wiadomości, że albo wtedy, albo być może nigdy....więc warto było :)
Usuń"Gwiezdne wojny" i Szekspir...? Na to bym nie wpadła ;)
OdpowiedzUsuńWygląda mi to na urokliwe miasteczko; choć też nie przepadam za tłumami turystów. Ale tak to już jest - są takie miejsca, gdzie nie sposób być samemu.
Ciacho wygląda pysznie :)
Jak wiadomo Szekspir to wcale nie był Szekspir tylko zupełnie ktoś inny. Szkoda tylko, że nie wiadomo kto, bo kandydatów jest dużo. Najpewniej Szekspir była kobietą. A tarta wygląda świetnie : )
OdpowiedzUsuńDawniej zaczytywałam się w dziełach Szekspira. Próbowałam nawet czytać w oryginale. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie odwiedziłabym to miejsce, choć podobnie jak Wy, chciałabym uniknąć tłumów i komercji.
Tarta prezentuje się bardzo apetycznie!
Pyszny przepis!
OdpowiedzUsuńDzięki za wycieczkę po bardzo klimatycznym miejscu.
Pozdrawiam-)
I.
A u Was tradycyjne coś dla duszy i dla ciała :-) Lubię do Was zaglądać...
OdpowiedzUsuńMiasto turystyczne ale na Waszych zdjęciach spokojne i ciche:)
OdpowiedzUsuńTarta bardzo smakowita!
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się do niej przysiadła i posłuchała Waszych opowieści o mieście Szekspira..., żeby uniknąć komercji na żywo...
Miłego weekndu!
akurat trwa moja faza na pieczenie tart, więc teraz chyba czas na wersję na słodko ;)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że chwilę nie zaglądałam do was. A tu tyle ciekawych przepisów i pięknych zdjęć!
OdpowiedzUsuń