"Być albo nie być" w Stratford upon Avon?

W ostatnie letnie wakacje podróżując po Anglii zastanawialiśmy się czy zajechać do Stratford upon Avon, miasta związanego z Williamem Szekspirem. Nie dlatego, że nie doceniamy dorobku geniusza, wręcz przeciwnie. Jednak naczytaliśmy się, że to miejsce bardzo komercyjne a my takich nie lubimy. Ostatecznie na pytanie "być albo nie być ?" odpowiedzieliśmy twierdząco. 

Do wspomnień z krótkiego pobytu w Stratford upon Avon skłoniły mnie jubileuszowe okoliczności. Właśnie minęła 400. rocznica śmierci dramatopisarza, który prawdopodobnie urodził się i zmarł 23 kwietnia. Przeżył 52 lata. Mark Twain powiedział kiedyś, że biografie Szekspira kojarzą mu się z brontozaurem z nowojorskiego muzeum - trochę kości i tona gipsowych rekonstrukcji. Nie będziemy zajmować się tu "gipsem", a faktów jest rzeczywiście niewiele. Wszystko dlatego, że autor "Hamleta" nie był  "personą" w ówczesnym świecie literatury i nikt specjalnie nie kwapił się, żeby zabezpieczyć dokumenty, czy przedmioty związane z jego życiem, zwłaszcza rękopisy i księgozbiór. Przypuszcza się, że spadkobiercy nie przywiązywali wagi do spuścizny Szekspira, a jego dom mieszkalny został zburzony przez ostatniego posiadacza, pastora Gastrell w latach siedemset sześćdziesiątych. Na dodatek od ponad setki lat różni "rewizjoniści" naukowi, zwani "antystratfordczykami" kwestionują istnienie Williama Szekspira. Podpierają się np. tym, że Szkspir jako człowiek z prowincji, nie mógł znać niuansów dworskiego protokołu, o których pisał...albo skąd wiedział tyle o Italii skoro w niej nie był...czy też dlaczego nie pozostawił żadnej biblioteki, skoro autor dramatów był oczytany w literaturze klasycznej...itp. itd. Spekulacji jest mnóstwo i zwykle pojawiają się one tam, gdzie brakuje dowodów. Z pewnością wiemy dużo więcej o jego dziełach niż o nim samym.

Oto dom rodzinny Williama Szekspira przy Henley Street. Przypuszcza się, że właśnie tu się urodził.

John i Mary - rodzice poety należeli do klasy średniej, ojciec był mistrzem cechu rękawiczników, rajcą miasta, a nawet w pewnym okresie burmistrzem. Dziś w budynku tym znajduje się Birthplace Museum.


William był trzecim z kolei dzieckiem, dwie jego starsze siostry zmarły w wieku niemowlęcym. Z żyjących sześciorga dzieci dziś są tylko potomkowie siostry Williama - Joanny. Linia Williama wygasła wraz ze śmiercią jego wnuczki Elżbiety w 1670 r.



Tu na piętrze znajdowała się w czasach Szekspira Grammar School. Był to dawniej budynek guildhallu, czyli ówczesnego zarządu miasta. W szkole tej uczył się William łaciny, retoryki, kaligrafii, poznawał dzieła Owidiusza, Plauta, Terencjusza czy Horacego. Nauczycielami byli tu magistrowie z Oxfordu. 


W 1582 roku osiemnastoletni William ożenił się z osiem lat starszą od siebie Anne Hathaway. Anna była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. W sumie mieli trójkę dzieci - Susannę oraz  bliźnięta o imionach Hamnet i Judith, urodzone w 1585. Hamnet zmarł mając 11 lat.  Niektórzy przypuszczają, że jego śmierć była jedną z inspiracji do napisania "Hamleta". Jakieś dwa kilometry od centrum można zobaczyć dom rodzinny Anne, który zachował się w dobrym stanie do dzisiaj.



Nie jest to zwykła chata, raczej okazały dom z dwunastoma pokojami,  kilkoma sypialniami i ogrodem. Wielu badaczy uważa, że żona Szekspira była pierwowzorem bohaterki "Poskromienia złośnicy" ;)

Nie wiemy nic o siedmiu latach  z życia Szekspira, które nastąpiły po urodzeniu się bliźniąt. Biografowie dramatopisarza określają je mianem "the lost years". Jest wiele teorii na temat tego co mógł w tym czasie robić, najbardziej prawdopodobna, do której skłania się większość, mówi o dołączeniu do trupy teatralnej. Tak czy owak lata dziewięćdziesiąte zamykają okres młodostratfordzki  i otwierają przed Szekspirem prawdziwe, renesansowe życie ówczesnej metropolii, jakim był elżbietański Londyn.  Tam też pisał dramaty, grał w przedstawieniach i był współwłaścicielem Globe Theatre. Jego sytuacja finansowa była na tyle dobra, że kupił dom w Londynie oraz drugą co do wielkości posiadłość w Stratford - New Place. Wrócił do Stratford w 1613 roku, gdzie po trzech latach zmarł. Jest pochowany w kolegiacie Św. Trójcy, gdzie kupił sobie miejsce na pochówek za 440 ówczesnych funtów (zdjęcia  z) .



Dzisiejsze Stratford jest urokliwym miastem, biorąc jednak pod uwagę, że odwiedza je rocznie 3,5 mln turystów nie jest tam łatwo,  zwłaszcza z parkowaniem. Poniżej domy przy Bridge Street, głównej arterii miasta.


Rzeka Avon, a w tle teatr, gdzie regularnie wystawia się sztuki Szekspira.


Dobudowana jest tu również replika okrągłej sceny elżbietańskiego teatru, zwana Swan. Odbywają się tam przedstawienia autorów współczesnych Szekspirowi i klasyków różnych okresów, a jemu samemu  poświęcony jest co roku jeden dzień.


Poniżej Nash House (belkowany dom z rusztowaniem) przy Chapel Street, dom Thomasa Nasha, pierwszego męża wnuczki Szekspira, Elizabeth Hall. W ogrodach przy domu znajdują się fundamenty New Place, ostatniego domu Szekspira.


W Stratford zobaczymy wiele starych, zabytkowych  budynków.


 Tu biblioteka publiczna.

 

W niektórych umieszczono hotele, poniżej sieci Mercure.


i Falcon Hotel.


Nie warto jednak szukać w tym mieście noclegów, bo ceny są tu wysokie.

Na koniec, żebyśmy nie byli gołosłowni,  drobne przykłady komercji ;)






"Reszta jest milczeniem"  W.Szekspir

15 komentarzy:

  1. Przepiękna zabudowa, bardzo klimatyczne miejsce. W ogólniaku namiętnie czytałam Szekspira, teraz jakoś mnie już do niego nie ciągnie ;)
    Tarta prezentuje się bosko i kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, może jeszcze przyjdzie czas na Szekspira :) Na tartę namawiamy :) pozdrowienia

      Usuń
  2. I nawet nie było takich tłumów jak na komercyjne miejsce:-) A tarta z tym twarożkowym nadzieniem boska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tłumów na ulicach unikaliśmy, zdjęcia zresztą robi się tam z trudem, bo uliczki są dość wąskie :)

      Usuń
  3. Też lubię taką tartę serowo-jabłkową. A podróż bardzo urokliwa, miejsce piękne i ważne, choć przemysł turystyczny i tłumy turystów faktycznie aż zniechęcają do odwiedzin. Ale i tak pewnie warto było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, przyjęliśmy do wiadomości, że albo wtedy, albo być może nigdy....więc warto było :)

      Usuń
  4. "Gwiezdne wojny" i Szekspir...? Na to bym nie wpadła ;)
    Wygląda mi to na urokliwe miasteczko; choć też nie przepadam za tłumami turystów. Ale tak to już jest - są takie miejsca, gdzie nie sposób być samemu.

    Ciacho wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wiadomo Szekspir to wcale nie był Szekspir tylko zupełnie ktoś inny. Szkoda tylko, że nie wiadomo kto, bo kandydatów jest dużo. Najpewniej Szekspir była kobietą. A tarta wygląda świetnie : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawniej zaczytywałam się w dziełach Szekspira. Próbowałam nawet czytać w oryginale. ;)
    Chętnie odwiedziłabym to miejsce, choć podobnie jak Wy, chciałabym uniknąć tłumów i komercji.
    Tarta prezentuje się bardzo apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pyszny przepis!
    Dzięki za wycieczkę po bardzo klimatycznym miejscu.
    Pozdrawiam-)
    I.

    OdpowiedzUsuń
  8. A u Was tradycyjne coś dla duszy i dla ciała :-) Lubię do Was zaglądać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Miasto turystyczne ale na Waszych zdjęciach spokojne i ciche:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tarta bardzo smakowita!
    Z chęcią bym się do niej przysiadła i posłuchała Waszych opowieści o mieście Szekspira..., żeby uniknąć komercji na żywo...
    Miłego weekndu!

    OdpowiedzUsuń
  11. akurat trwa moja faza na pieczenie tart, więc teraz chyba czas na wersję na słodko ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydawało mi się, że chwilę nie zaglądałam do was. A tu tyle ciekawych przepisów i pięknych zdjęć!

    OdpowiedzUsuń