Aromatyczna wieprzowina z dynią piżmową.
maja 04, 2016
/
12
Wiosenny czas upływa nam na harcach po lesie, ptasich obserwacjach i niewiele czasu zostaje na gotowanie. Tym bardziej cenimy sobie dania, które można przygotować wcześniej, a po podgrzaniu dzień później smakować będą jeszcze lepiej niż na świeżo. Tak właśnie jest z poniższym obiadem. Jeśli dodam, że połączenie mięsa i dyni jest jednym z naszych ulubionych, tym bardziej mamy motywację, by sięgnąć po takie smaki.
AROMATYCZNA WIEPRZOWINA Z DYNIĄ PIŻMOWĄ
Składniki (na 3 porcje):
duża dynia piżmowa
450g łopatki wieprzowej
100g boczku wędzonego
2 puszki krojonych pomidorów bez skórki (po 400g każda)
ok. 1/4 selera
marchewka
cebula
2-3 ząbki czosnku
ok. 10 gałązek świeżego tymianku
łyżka świeżo mielonego pieprzu
opcjonalnie łyżeczka chili
sól
oliwa
masło klarowane
starty parmezan
Wykonanie:
Dynię piżmową kroję na 11-12 plastrów grubości około centymetra. Każdy z nich obkrawam ze skórki i wybieram pestki z środka, aby powstało miejsce na farsz mięsny. Pozostałe części dyni, które nie będę w stanie użyć jako plastry do nadzienia również kroję na kawałki i obieram ze skórki. Wykładam na papier do pieczenia, skrapiam oliwą, przyprawiam solą, pieprzem i połową gałązek tymianku. Piekę w piekarniku w 200C, około 15-20 minut (aż będzie lekko miękka - później będę ją dopiekał z farszem).
W międzyczasie przygotowuję farsz. Mielę mięso z łopatki razem z boczkiem.
Na patelni rozgrzewam masło klarowane i smażę przez kilka minut pokrojone w drobną kostkę warzywa (marchewkę, seler, cebulę, czosnek, resztki upieczonej dyni). Wykładam na talerz. Pora usmażyć zmielone mięso - wystarczy kilka minut na tej samej patelni co warzywa z niewielkim dodatkiem masła klarowanego. Dodaję następnie dwie puszki pomidorów i przyprawiam tymiankiem, solą, pieprzem. Jeśli lubicie pikantne smaki dodajcie łyżeczkę chili. My lubimy, dynia również. Mięso duszę na małym ogniu przez kilkanaście minut, aby odparować płyn. Dodaję wcześniej podsmażone warzywa i duszę kolejnych kilkanaście minut. Kiedy płyn zostanie w większości odparowany, ale farsz będzie wciąż lekko wilgotny, możemy uznać go za gotowy.
Czas nadziać nasze dynie farszem. Wkładam go do środka każdego z plastrów, przykrywając nim połowę szerokości plastra dyni - jak na zdjęciu. Dopiekam w piekarniku przez 10 minut w 180 C, po czym wykładam na talerze i posypuję startym parmezanem. Smacznego.
Pięknie to wygląda.Nic tylko jeść...:-)
OdpowiedzUsuńSpotkanie z dzięciołem bezcenne!
Pozdrawiam-)))
I.
Cudne zdjęcia, jak zwykle:-) Mimo, że nie harcuję po lesie to też jakoś nie mam czasu na gotowanie;-)
OdpowiedzUsuńDynia nawet bez połączenia z czymkolwiek jest wyśmienita, a u Was prezentuje się bardzo smakowicie. Spotkanie z dzięciołem niesamowite, przyznam, że na żywo nie widziałam dotąd żadnego dzięcioła. Przynajmniej pooglądam je na zdjęciach (właściwie pooglądamy, bo my gromadnie śledzimy Wasze ptaki).
OdpowiedzUsuńBardzo nas to cieszy Elu :)
UsuńNie wiedziałem kto w zimie robi dziury w mrowiskach.
OdpowiedzUsuńDzięcioł czarny gustuje w mrówkach, ale nie jest to jego podstawowe pożywienie. Prawdziwie uzależnionym od mrówek jest dzięcioł zielony i ten potrafi dokonać prawdziwego spustoszenia.
UsuńPięknie udało Wam się go wypatrzyć :-) Świetny wpis...
OdpowiedzUsuńTa dynia musiała smakować wybornie :) Bardzo lubię takie dania, choć obecnie żywię się raczej sałatkami ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite są te czarne dzięcioły, prezentują się niesamowicie elegancko z tymi czerwonymi czapeczkami :)
Pyszne danie!
OdpowiedzUsuńMam na nie wielką ochotę...
A dzięcioły darzę niezwykłą sympatią. Bardzo piękne ujęcia.
Przepis na taką dynię bardzo mi się spodobał i przypomniałam sobie też, jak dawno jej nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńA modela jakiego tym razem udało Wam się sfotografować jest niesamowity! :)
pozdrawiam ciepło
Są piękne, takie eleganckie
OdpowiedzUsuńj
Dzięcioł pięknie uchwycony. Cudownie móc go zobaczyć na waszym blogu. Dynie z przyjemnością zrobię, bo bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń