Arboretum Wirty przy Nadleśnictwie Kaliska - niezwykłe odkrycie po latach.

Podróżując na potęgę w miejsca dalekie mamy wielki szacunek i ciekawość dla miejsc nam bliskich. Odwiedzamy je często "weekendowo", bo są blisko i nie wymagają specjalnych przygotowań by do nich dotrzeć. Przyznamy uczciwie - mieszkamy w Trójmieście od lat, a miejsce to było dla nas nieodkrytą tajemnicą. Do dziś nie możemy zrozumieć dlaczego? Dowiedzieliśmy się o nim dzięki naszym sympatycznym Sąsiadom, których spotykamy tu i tam na leśnych ścieżkach. Gdy tylko pojawiła się okazja, odwiedziliśmy je spędzając jeden z piękniejszych dni w trakcie obecnego trudnego czasu. Był piątek, wczesne popołudnie, piękne słońce i brak ludzi. To idealny czas, by cieszyć się tak pięknym miejscem położonym ledwie nieco ponad godzinę jazdy od naszego domu.


Dziś oboje stwierdzamy, że jest to niezwykle urokliwe i najbardziej naszym zdaniem atrakcyjne miejsce na centralnym wybrzeżu i Kaszubach. Zwie się "Arboretum Wirty" i jest najstarszym leśnym ogrodem botanicznym w Polsce. Dlaczego jest tak mało znane? Nie mamy pojęcia.


Arboretum to miejsce, gdzie kolekcjonuje się drzewa i krzewy oraz prowadzi nad nim badania. Wirty pamiętają schyłek XVIII wieku, kiedy wzniesiono tu leśniczówkę, a następnie założono osadę. Rozwijała się ona bardzo powoli. W połowie XIX wieku były tu zaledwie dwa domostwa i zamieszkiwało ją kilkanaście osób. W 1869 roku Niemiec, Oswin Puttrich założył ogród roślinny, szkółkę drzewek leśnych i owocowych. Część ogrodowa znajduje się na terenie płaskim,


natomiast leśna obejmuje teren zróżnicowany, gdzie znajdziemy też nieduże zbiorniki wodne.


 W dole zaś rozprzestrzenia się spory akwen - jezioro Borzechowskie Wielkie.


W Wirtach Oswina dotknęła osobista tragedia. Dziesięć lat po jego przyjeździe zmarł jego pierworodny syn, Victor. Jego grób znajduje się na terenie arboretum. Ojciec posadził przy nim dwie jodły, które rosną do dzisiaj.


Wróćmy do dzisiejszego dnia. Opowiemy o tym co zobaczyliśmy w nieznanym nam miejscu. O roślinach, które od połowy XIX wieku pięknie rozwinęły się tworząc bodaj najpiękniejszy zorganizowany teren leśny w naszym kraju.


Ruszyliśmy do Wirt na koniec maja, żeby zdążyć zobaczyć kwitnące różaneczniki i azalie, których jest tam całkiem spora kolekcja. Te piękne rośliny obsypane są kwiatami w najróżniejszych kolorach.


Azalie  to te, które mają drobne liście, lekko owłosione z obu stron i rozproszone na krzewie kwiaty.



Zazwyczaj też lejkowate kwiaty mają po pięć pręcików, choć dziś przy różnych eksperymentach genetycznych są od tego odstępstwa. 


W kolekcji Arboretum są azalie pochodzące z Dalekiego Wschodu, ale i odmiany wyhodowane w Europie i Ameryce Północnej.


W Polsce znane jest tylko jedno naturalne stanowisko azalii. Rośnie ona w Puszczy Sandomierskiej, w Rezerwacie Kołacznia. Jest to azalia pontyjska.


Różaneczniki to rośliny o dużych i skórzastych liściach oraz kulistych kwiatostanach.


Ich kwiaty o przekroju w kształcie dzwonu mają zwykle po 10 pręcików.



W Alpinarium różaneczniki katawbijskie to 60 letnie okazy.



W miejscu, gdzie rosną wyżej pokazane rododendrony, których jest około 40 odmian,  są też różne odmiany klonów japońskich.



Trochę dalej kwitły piwonie chińskie,


a także azjatyckie odmiany berberysów. Wyjątkiem jest tu berberys Chopina, mieszaniec otrzymany z nasion zebranych w 1960 roku w Żelazowej Woli.


W Arboretum są cztery trasy spacerowe, które przeszliśmy, a przy wejściu można wziąć sobie ulotkę z mapką i zaznaczonymi punktami najciekawszych obiektów.  Za azaliowym szlakiem dochodzimy do strefy roślin z rodziny cyprysowatych.  Gatunki roślin z tej rodziny były sadzone w Arboretum jako pierwsze. Rośnie tu największy w Polsce okaz żywotnikowca japońskiego 


czy cyprysik groszkowy, pochodzący z japońskich wysp Honsiu i Kiusiu,  należący do najstarszych w Polsce.


To tawulec tanaki, naturalnie rosnący w japońskich górach.


Z japońskiej wyspy Honsiu pochodzi grujecznik wspaniały zwany też karmelowym drzewem. Jesienią, gdy opadają liście wydziela słodki zapach kojarzący się z karmelem, watą cukrową albo świeżo upieczonymi ciastkami.


Z drzew azjatyckich zachwyciła nas metasekwoja chińska, odkryta w 1941 roku, której nasiona sprowadzono do Polski w 1948 r. Jesienią jej igły zmieniają kolor na brązowy.


Mijamy alpinarium i pływające  w stawie żaby wodne.


Wkraczamy do części leśnej. Najpierw trafiamy do lasu amerykańskiego. Wysokie daglezje i żywotniki robią na nas wrażenie.



Odnajdujemy tam stare powierzchnie doświadczalne, założone jeszcze przez prof. Schwappacha.


Przechodzimy przez różne części strefy leśnej.





Odnajdujemy w niej też wiele ciekawych roślin. To brzoza papierowa, pochodząca z Ameryki Północnej. Jej kora wykorzystywana była jako namiastka papieru, a Indianie z pni tego drzewa robili łodzie "kanoe".


Jarząb brekinia to rzadko spotykane drzewo, rosnące u nas i objęte całkowitą ochroną.


Pochodzący z Chin klon Davida, którego liście zupełnie nie kojarzą się z klonem.


Wracamy do części parkowej by podziwiać kolejną część trasy.  Wprawdzie jabłonie juz przekwitły, ale gatunki ozdobne takie jak wintergold


czy purpurowa, obsypane były kwiatami.


Kwitła też pigwa pospolita,


jarząb


kalina białojagodowa


i kalina koralowa.


W części parkowej znajdziemy fragmenty arboretum, w  którym  rosną skupiska rożnych gatunków drzew. 



Jest część z różnymi gatunkami brzóz, sosen, świerków czy dębów. 


Te ostatnie tworzą malowniczą aleję. W arboretum znajdziemy takie gatunki jak dąb biały, czerwony, burgundzki, mongolski, węgierski, szypułkowy i bezszypułkowy.  W części leśnej znajduje się drzewostan nasienny dębu bezszypułkowego i dwie powierzchnie założone przez prof. Swappacha z dębem czerwonym.


Przy okazji chodząc po parku podziwiamy też inne mniej lub bardziej znane rośliny takie jak grusza wierzbolistna znana z określenia "gruszki na wierzbie" z racji pokroju liści, 


złotokap waterera,


leszczyna "Władysław Bugała",


i różne odmiany tulipanowców.


Wracamy alejką z kwitnącymi lilakami. Ten "sensation" był naszym numer jeden. 


Jednak "kindy rose-gaby"


drobnolistny


"krasawica Moskwy" też miały wiele uroku.


Oczywiście zdjęcia to tylko namiastka tego co można zobaczyć w Wirtach i bardzo subiektywny wybór z całości Ogrodu. Teren jest niezwykle zadbany. Trasy czytelnie oznaczone. Po drodze umieszczonych jest dużo tablic informacyjnych. Dbałość o Arboretum widać także w staranności oznaczania poszczególnych gatunków. Można tam pięknie spędzić czas. Jeśli ktoś z Was ma ogród, uprawia i interesuje się światem roślin, nie będzie zawiedziony. My tam z pewnością wrócimy jesienią, kiedy liście zrobią się kolorowe. Można przy głównej bramie zaopatrzyć się w sadzonki różnych roślin, których ceny są symboliczne. My przywieźliśmy dwie odmiany klonów japońskich. 

10 komentarzy:

  1. Piękne miejsce odkryliście - na szczęście, czasami tak jest że pod nosem mamy a nie znamy :-) Pozdrawiam Gosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Dorotko, to jest piękna niespodzianka :) Pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Uwielbiam takie miejsca, zwłaszcza teraz na wiosnę jest pięknie.Świetnie,że udało Wam się odkryć to arboretum.Zdjęcia śliczne i takie romantyczne.Przyjemny spacer z Wami odbyłam :-)
    Pozdrawiam!
    Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Irenko, takich miejsc jest niewiele do odkrywania, tym bardziej nas to cieszy. Pozdrowienia serdeczne :)

      Usuń
  3. Kwitnące azalie, różaneczniki, bzy sama radość móc obcować z tak piękną przyrodą. Pogoda Wam dopisała. Ogród wiekowy, zachwycający. Cudowny spacer mieliście i ja również. Dziekuję:))
    Pozdrawiam
    Urszula:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za czarowne miejsce, prawdziwy skarb. Bardzo mi się podobał grób chłopca między dwiema sosnami, natura zamiast grobowca. To świetnie, że mozna kupic sadzonki. Piekne te bzy, czuje, ze będziecie tam wracać i wcale się nie dziwię. My tez wynajdujemy ciekawe miejsca w okolocy, skoro nie można polecieć dalej i bardzo lubię takie krótkie wypady weekendowe. Pieknie spędzony czas, pozdrawiam Małgosiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Marylko :) Twoje wypady weekendowe są bardzo interesujące, bo to zawsze jakaś niesamowita historia związana z przeszłością, muzyką, literaturą. Trzeba sobie radzić :) Do Wirt będziemy jeździć dla piękna tego ogrodu. Pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  5. Ciekawy artykuł, chętnie się tam wybierzemy :) Mała uwaga "akwen wodny" to "masło maślane".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uważne czytanie :) Błąd poprawiony. Na przyszłość prosimy o podpisanie komentarza chociaż imieniem, bo anonimowe komentarze zwykle nie publikujemy. Arboretum bardzo polecamy.

      Usuń