W lutym i marcu wybraliśmy się na kilkudniowe wypady nad otwarte morze. Zabraliśmy też ze sobą "ptasi" obiektyw, żeby zrobić trochę zdjęć. W lutym ruszyliśmy na Półwysep Helski. Obserwowaliśmy ptaki w kilku miejscach mierzei, zarówno po stronie otwartego morza, jak i zatoki. Początkowo był bardzo silny wiatr i sporadyczny deszcz, ale pojawiło się też słońce. Część ptaków szukała schronienia w czasie nieprzyjaznych warunków pogodowych w portach (byliśmy na Helu i we Władysławowie). Niektóre radziły sobie doskonale na wodach zatoki, ale trzymały się bardzo daleko. Zdjęcia są zatem różnej jakości, bo warunki atmosferyczne były zmienne. Na Półwyspie Helskim spotkaliśmy ptaki zimujące u nas. Najbardziej zależało mi na zobaczeniu lodówek, które były nie tylko w portach, ale także widywaliśmy je podczas spacerów wzdłuż plaży w Jastarni i Juracie. Piękne kaczki, wpisujące się kolorystycznie w zimową aurę. Późną wiosną odlatują na północ, gdzie tundra Eurazji i Ameryki Północnej jest ich miejscem lęgowym.
Samiec ma charakterystyczne, długie sterówki w ogonie, które nadają mu lekkości i gracji. Z tyłu pióra wyglądają bardzo dekoracyjnie. To tzw. szata spoczynkowa, gdy przychodzi okres godów pióra robią się ciemniejsze. Kolor dziobu z jasną plamą się nie zmienia, niezależnie od pory roku.
Te średniej wielkości urodziwe kaczki są prawdziwą ozdobą naszego wybrzeża, kiedy świat roślin pogrąża się w szarości.
Samice pozbawione są smukłego ogona. Są też mniejsze od samców, których waga waha się między 650-900 g, osiągając wagę w przedziale 550-800 g. Ich przejścia kolorystyczne piór są łagodniejsze. Widać też, że już tu na zimowiskach lodówki dobierają się w pary.
Najstarsza odnotowana lodówka była samicą i została zlokalizowana na Alasce. Miała ponad 17 lat.
Lodówki żywią się mięczakami, skorupiakami, drobnymi rybami i glonami. Ich dieta w okresie lęgowym, w tundrze poszerza się o owady i ich larwy oraz nasiona i owoce roślin tundrowych. Kaczki te są niesamowitymi nurkami, bo potrafią zejść na głębokość nawet kilkudziesięciu metrów w poszukiwaniu jedzenia. Ze wszystkich kaczek nurkujących lodówki spędzają najwięcej czasu pod wodą i jest to 3-4 razy dłużej niż na powierzchni.
Są to ptaki towarzyskie, zawsze przebywają w grupie przynajmniej kilku osobników. Czasem dołączają do nich inne gatunki kaczek. Ilość lodówek w ostatnich latach spada. Szacuje się, że w latach 1993-2020 populacja na Morzu Bałtyckim zmniejszyła się o 50% -
klik. Tym samym lodówki wpisują się w ogólnoświatową tendencję zmniejszania się ilości ptaków i my ludzie mamy w tym duże "zasługi". Znalazłam artykuł o poważnym zagrożeniu dla wszystkich ptaków wodnych jakim jest przyłów, więcej informacji tu -
klik.
Na zdjęciu poniżej jest markaczka. Dwa osobniki widzieliśmy w towarzystwie lodówek, w porcie we Władysławowie.
Czarne upierzenie i zrogowaciała czarna narośl na dziobie z pomarańczową plamą to cechy samca. Markaczki podobnie jak lodówki zimują na naszym wybrzeżu, a potem lecą na północ w rejon od Islandii, przez Svalbard, aż po rzekę Lenę. Są od lodówek nieco większe, bo ważą od 900 do 1600 g, gust kulinarny mają podobny. Zaliczamy je do najgłośniejszego ptactwa wodnego. Stada tych ptaków często można zlokalizować dzięki tęsknym, opadającym gwizdom samców.
Wśród lodówek na Helu, przed porywistym wiatrem skryły się
czernice. Kaczki te mieliśmy przyjemność oglądać latem na Islandii. Tu jest wpis o ptakach Islandii, gdzie napisałam nieco więcej informacji o nich -
klik. Tam przylatują na okres lęgowy, spędzają lato, a zimą przylatują m. in. w rejon Morza Bałtyckiego. Ptaki te podobnie jak lodówki czy markaczki preferują północne rejony Eurazji - od Islandii po Kamczatkę.
W lutym wyglądają jeszcze dość pospolicie. Po miesiącu spotkaliśmy czernice w Kołobrzegu, gdzie zamieszkaliśmy na kilka dni tuż przy obrzeżach Ekoparku Wschodniego. Na tzw. bagnach solnych pływające czernice wyglądały już inaczej.
Samiec pod wpływem hormonów zmienił się w kaczkę czarno-białą. Dopiero światło słoneczne wydobyło jego prawdziwe barwy. Sami zobaczcie :)
Na zdjęciu poniżej wyraźnie widać z tyłu głowy charakterystyczny czubek, jakby rodzaj pasemka złożony ze zwisających, lśniących czarnych piór. To jedyne kaczki mające taką ozdobę. U samic jest on znacznie krótszy. Ptaki te jak widać zmieniają szatę godową jeszcze na zimowisku, dobierają się w pary i odlatują na tereny lęgowe całymi stadami, co można zobaczyć np. na wodach Zatoki Puckiej wczesną wiosną.
W lutym na wodach zatoki widzieliśmy też gągoły. Zawsze były daleko od brzegu i trudno było mi zrobić dobre zdjęcia. To płochliwe ptaki, trzymają się zwykle daleko w parach lub małych grupach. Samce ważą ok. 1000 g, choć z daleka wyglądają jak miniaturki kaczek. Podobnie jak wyżej opisane preferują chłodne rejony na czas lęgu, a zimują w łagodniejszym klimacie. Co ciekawe gniazdują w dużych dziuplach drzew, zwykle dość wysoko. W Szkocji, gdzie widzieliśmy gągoły po raz pierwszy, widzieliśmy też budki dla tych ptaków zawieszone na drzewach. Na Islandii, nad jeziorem Mývatn niewielka populacja gągołka rozwija się po części dlatego, że miejscowi ludzie tworzą dla nich budki lęgowe na ścianach ich domów i budynków gospodarczych (w kraju tym drzewa to rzadkość). Lokalna nazwa gatunku to tohúsöndlub - „kaczka domowa”, ponieważ jest to praktyka od pokoleń i źródło dumy dla mieszkańców, którzy goszczą rodziny tej kaczki. Poniżej samiec w szacie godowej,
a tu samica z charakterystyczną plamą na dziobie w okresie godowym.
Spotkaliśmy też w tym samym czasie gągoły w szacie spoczynkowej. Wszystkie gągoły bez względu na płeć czy etap życia mają charakterystyczne żółte oczy, dlatego w języku angielskim noszą nazwę goldeneye.
Kolejne zaobserwowane przez nas kaczki, tym razem na bagnach solnych, to krakwy. Wyglądają z daleka szaro i zwyczajnie. Dopiero przez lornetkę lub na powiększonym zdjęciu zyskuje ich dyskretna elegancja.
Panie krakwy przypominają samice krzyżówki, chociaż mają cieńszy, ciemniejszy dziób i bardziej pomarańczowy odcień piór. Krakwy są też mniejsze od krzyżówek. Wśród rodziny kaczek wyróżnia je to, że potrafią wyrywać pokarm nurkującym kaczkom, gdy wypływają na powierzchnię. Podkradają też pokarm łyskom.
Ich terenami lęgowymi są głównie Europa Wschodnia i zachodnia Syberia. U nas poza południową Polską można spotkać je na płytkich wodach całego kraju.
Krzyżówek nie trzeba nikomu przedstawiać. To popularna kaczka zarówno u nas, jak i na świecie. Jej podgatunki zamieszkują w Ameryce Północnej aż po Meksyk, w Eurazji, północnej Afryce a nawet w Nowej Zelandii i Australii, choć tam zostały introdukowane. Dla mnie to piękne ptaki, które nigdy mi nie spowszednieją. Są cięższe od wszystkich tu opisywanych kuzynek, bo waga samców dochodzi do 1800 g, a samic do ponad 1300 g.
Są w zasadzie wszystkożerne. Żywią się roślinami wodnymi, choć po nie głęboko nie nurkują jak poprzednio opisane, ale zbierają to co znajdą w płytkiej wodzie lub na powierzchni. Ponadto konsumują drobne żyjątka typu larwy komarów, chrząszcze i skorupiaki. Niestety w parkach czy miejscach uczęszczanych przez ludzi karmione są chlebem. Zbyt duża jego ilość w diecie powoduje nieodwracalne i nieuleczalne zmiany w organizmie, zwane
"anielskim skrzydłem" - klik.
Co roku czekam, aż pojawią się w naszym lesie, bo ich obecność zwiastuje wiosnę. Spotykam je wtedy na leśnych strumieniach takich ja Źródło Marii czy Kacza (choć ta nazywana jest rzeką ;). W lesie, gdzie dominują buki, ptaki te żywią się również bukwią. Na dnie lasu orzeszków bukowych nigdy nie brakuje. Kaczory po wykluciu młodych odlatują, a samiczki radzą sobie same. Zwykle u nas największym zagrożeniem dla kaczątek są ptaki drapieżne.
Zdarza się, że samce kopulują z kaczkami innych gatunków. Krzyżują się też z kaczkami domowymi. Efektem tego jest potomstwo odmiennie ubarwione. Popularnie nazywa się taką kaczkę "sołtysem". Za jej wygląd odpowiedzialne mogą być też zaburzenia genetyczne. Poniżej kaczor w nietypowym upierzeniu, którego spotkaliśmy w Kołobrzegu.
Ta kaczka, a dokładnie na zdjęciu kaczor to cyranka (samica podobna jest do krzyżówki). Jest nieduża, bo waga jej dochodzi maksymalnie do 550 g. Choć z daleka wygląda szaro, to w rzeczywistości ma piękne, drobne i zróżnicowane wzory na piórach poszczególnych części. Najbardziej rozpoznawalny znak to biały, szeroki łuk nad okiem, aż po szyję.
To najmniej roślinożerna z kaczek u nas spotykanych. Poluje głównie na małe rybki, płazy, kijanki, a rośliny zjada jako dodatek. Dieta cyranek może mieć związek z długimi migracjami. Podczas jesiennej jedzą też żołędzie.
Cyranki na bagnach solnych pojawiały się tylko rano, kiedy ruszaliśmy na obserwacje o wschodzie słońca. Zawsze gdzieś daleko przy szuwarach. Raz jeden udało się po południu spotkać tego samca na tyle blisko, żeby zrobić mu zdjęcie. Teren bagien jest bardzo niedostępny i trudno tam fotografować. Miejsc, gdzie można prowadzić obserwacje jest niewiele, ale dzięki temu ptaki czują się bezpieczniej.
W domu, gdy oglądałam zdjęcia po powrocie okazało się, że razem z cyrankami była też cyraneczka. Niestety zdjęcie nie nadaje się do publikacji, raczej jest z typu "dokumentacyjne". Mam jednak zdjęcie cyraneczki ze Szkocji i tu je umieszczam. Ten kolorowy pasek w rzeczywistości jest bardziej zielony niż niebieski. Prawdopodobnie to jakieś załamanie światła :) Cyraneczki są bardzo skryte. W "Ptakach Polski" A. Kruszewicza czytałam, że autor opiekował się w ZOO kilkoma osobnikami. Ptaki przebywały w zimnych wolierach zewnętrznych i w hali tropikalnej. W obu czuły się dobrze, ale rzadko komu udało się je zobaczyć z bliska nawet w tych sztucznych warunkach.
Cyraneczka jest najmniejszą, europejską kaczką. Waga samców i samic zwykle waha się między 300, a 400 g. Wiosną i latem preferują pokarm zwierzęcy, w pozostałe pory roku roślinny. Pożywienia szukają w wodzie, często też w płytkim mule i szlamie, przegrzebując dno. Poniżej zdjęcie samicy.
Ta kaczka to prawdziwa gratka. To mandarynka. Jej naturalnym środowiskiem są tereny Azji - dorzecze Amuru, wyspa Sachalin, Japonia, Mandżuria i wschodnie Chiny.
W Europie pojawiła się jako ozdoba hodowli. W Wikipedii znalazłam informację, że "po raz pierwszy na terenie kraju stwierdzona w 1963/1964, a od 1995 jest notowana corocznie. W 1999 celowo wypuszczono na wolność mandarynki w Parku Łazienkowskim w Warszawie, w 2001 odnotowano tam pierwszy na terenie kraju udany lęg ptaków tego gatunku na wolności. W latach 2015–2018 liczebność populacji lęgowej na terenie kraju szacowano na 90–100 par. "
Pamiętam jaką sensacją było pojawienie się mandarynki w Parku Oliwskim w Gdańsku w 2018 r. Od tamtej pory ma się dobrze. Dołączyła do krzyżówek.
Mandarynka to gatunek kaczki nadrzewnej. Gniazduje w dziuplach drzew, w pobliżu zbiorników wodnych. Dietę zmienia w zależności od pory roku, podobnie jak cyraneczka. W kulturze chińskiej para mandarynek uważana jest za symbol wierności, bo ptaki te podobno łączą się w pary na całe życie. W języku japońskim kaczki nazywane są oshidori i w wyrażeniu oshidori fūfu oznaczają „para zakochanych" lub "szczęśliwa para małżeńska”.
W Kołobrzegu widzieliśmy tego samca zazwyczaj chowającego się wśród wierzbowych zarośli. Wiemy, że na bagnach pływają dwa samce, bo ktoś pokazał nam ich zdjęcie. Niestety nie widzieliśmy żadnej samiczki. Trzymamy kciuki, żeby dołączyły do przystojnych panów.
Pierwszego dnia, kiedy przyjechaliśmy do Podczeli, żeby obserwować i fotografować ptaki, poszliśmy późnym popołudniem na rekonesans wyłącznie z lornetką. Bardzo daleko, ale jednak zobaczyliśmy kaczki płaskonosy. Myślę, że nawet gdybym miała ze sobą aparat, zdjęcia by się nie udały, a może tylko się pocieszam ;) Niestety już potem nie udało nam się ich spotkać. Wielka szkoda! Może jeszcze kiedyś nadarzy się okazja.
Do rodziny kaczkowatych należą też nurogęsi. Widzieliśmy je na Zatoce Puckiej. Samca nie trudno wypatrzeć, ze względu na jego upierzenie. Ptaki jednak zawsze trzymały się z daleka od brzegu.
Nurogęsi preferują chłodny klimat północnych terenów naszego kontynentu. Występują też w Azji i Ameryce Północnej. Mają dość nietypowy, wąski i długi dziób zagięty na końcu do dołu, w którym są rogowe, poprzeczne ząbki pozwalające im skutecznie schwytać ryby. Dzięki temu nie wyślizgną się. Ryby słodkowodne i morskie stanowią ich podstawowy pokarm. Ptaki te zaczynają toki już w grudniu i styczniu. W Polsce to bardzo nieliczny ptak lęgowy, głównie na północy i zachodzie kraju. Ponieważ nie udało mi się zrobić zdjęcia samicy, dołączam jedno, które zrobiłam w połowie czerwca dwa lata temu, w Gdyni na Oksywiu. Na plaży przy linii wody matka odpoczywała z młodymi.
A oto gęś gęgawa. Przodkini naszej gęsi domowej, choć jest od niej mniejsza.
Gęgawy zamieszkują Eurazję, zimują raczej na południu Europy. W naszym kraju były to ptaki nielicznie lęgowe, jednak tendencja jest silnie wzrostowa.
W latach 2013-18 gniazdowało 6000-9000 par lęgowych. Informacje znalazłam
tu - klik, polecam, bo to bardzo ciekawe źródło.
Para ze zdjęcia głośno gęgała, jakby chciała oznajmić, że teren należy do niej. Nic dziwnego, bo to ptaki terytorialne podczas gniazdowania. Przeganiają wtedy inne gęsi i duże ptaki z sąsiedztwa. Gdy wyklują się młode, znów stają się towarzyskie, a nawet łączą się z innymi rodzinami w grupy. Na zdjęciach widać, że różnią się jedynie wielkością. Samiec jest nieco większy od samicy. Ptaki są sobie bardzo wierne i łączą się w pary na całe życie.
Gęgawy żywią się głównie trawą, pędami młodych roślin, które szczypią krawędziami dziobów. Lubią młode, kiełkujące zboże, ale w tej materii nie spotykają zrozumienia u rolników ;) Preferują pastwiska, gdzie zwierzęta wyjadają wyższe rośliny zapewniając im dostęp do wyrastających, młodych.
Pozornie wyglądają pospolicie. Jednak przyjrzyjcie się na ten misterny układ piór i ich jasne krawędzie. Gęś wygląda pięknie!
Jest jeszcze jedna, ważna rzecz dotycząca gęsi, która nas nieustająco bulwersuje. Obrączkowanie tych ptaków. Skoro można obrączkować inne duże ptaki takie jak łabędzie, czaple czy bociany zakładając im obrączki na nogach, to czemu gęsi obrączkowane są na szyi? Uważamy to za niedopuszczalne.
W Kołobrzegu widzieliśmy wędrujące stado gęsi - bernikli białolicych. Miałam dużo szczęścia, że je zobaczyłam i udało mi się zrobić zdjęcie, bo szybko zniknęły za horyzontem. Ptaki te żyją na północy - od Grenlandii po Nową Ziemię w Rosji. W Polsce pojawiają się bardzo rzadko na przelotach. Nielicznie zimują na zachodzie.
Łabędzie nieme widzieliśmy w lutym, w dużych stadach na polach przed Władysławowem, gdzie żerowały. Jest to okres przelotów tych ptaków, trwający aż do maja.
Łabędzie były w różnych miejscach, zarówno nad otwartym morzem jak i na wodach zatoki czy bagnach solnych.
Łabędź niemy zamieszkuje Eurazję, a w Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii został introdukowany. To jeden z najcięższych ptaków latających, a w Polsce najcięższy. Samiec osiąga wagę 14 kg.
Poznamy go po czarnej narośli nad dziobem. Nie mają jej osobniki młodociane do 3 roku życia.
W "Ptakach Polski" A. Kruszewicza znalazłam informacje, że na początku XX wieku łabędź niemy był "gatunkiem skrajnie nielicznym. Gniazdowało u nas wówczas zaledwie kilkadziesiąt par. Po objęciu go ochroną sytuacja zaczęła się poprawiać, ale prawdziwa eksplozja liczebności nastąpiła w latach 70. Obecnie w granicach Polski gniazduje ponad 6 tysięcy par, a na Bałtyku zimuje ponad 100 tysięcy osobników pochodzących z centralnej, wschodniej i północnej Europy. Część łabędzi zrezygnowała z dorocznych wędrówek i prowadzi osiadłe życie".
Na wodach Zatoki Gdańskiej i plażach Trójmiasta łabędzie nieme można spotkać o każdej porze roku.
Wszystkie pokazane wyżej ptaki należą do rodziny kaczkowatych.
Poniżej łyska, najliczniejsza przedstawicielka rodziny chruścieli.
Łyski, które spotykamy mogą być zarówno migrantami jak i ptakami osiadłymi. Są nieduże, ważą do ok. 900 g. W ich diecie dominują rośliny, ale pisklęta karmią bezkręgowcami. Już w marcu zaczynają budować gniazda, niczym pływające platformy zrobione z roślin i stają się agresywne wobec intruzów wkraczających na ich terytorium.
W Podczelach na solnych bagnach widzieliśmy dwie przedstawicielki czaplowatych. Czapla biała żyje na wszystkich kontynentach, poza Antarktydą. W Europie uznawana jest za największą, choć wielkością podobna jest do czapli siwej. Jeszcze niedawno uważano ją za skrajnie nieliczny ptak lęgowy. W 1997 r. odkryto pierwszy polski przypadek gniazdowania. Było to nad Biebrzą. Obecnie granice przesuwają się na północ. Poluje na zwierzęta wodne na płyciznach.
Czapla siwa żyje w Europie, Azji i Afryce. Podobnie jak biała preferuje płycizny. Gniazduje w pobliżu wód słodkich, a na wybrzeżu pojawia się tylko w okresie zimowym. Czaple obu gatunków znane są z tego, że poruszają się powoli, majestatycznie, żeby nie zmącić wody i nie wypłoszyć ryb, czy innych potencjalnych ofiar. Potem szybkim ruchem dziobu dopadają cel. Zimą szukają też pożywienia na lądzie. Łapią wtedy gryzonie, szukają dżdżownic, a w początkach wiosny też żab. Oglądanie ich to czysta przyjemność. Czapla siwa jest gatunkiem częściowo osiadłym.
Kormorany też wpisują się w ten krajobraz. Najczęściej widywaliśmy je siedzące rano i wieczorem.
W ciągu dnia latały daleko nad otwartym morzem, często w szyku w jednej linii prostej przypominały nam obserwowane w Szkocji latające głuptaki. Są dla siebie dalekimi krewnymi.
Ich masa ciała mieści się zwykle w przedziale 1800-2800 g. Gdy zaczyna się sezon lęgowy (luty, marzec) wracają z zimowisk z południa Europy. Wtedy pojawiają im się białe pióra na tyle głowy i bokach szyi, co widać już u niektórych osobników na pierwszym zdjęciu. Białe, owalne plamy widoczne u niektórych ptaków na tej samej fotografii w okolicy stawów biodrowych świadczą, że są to kormorany dorosłe. Jasne pióra na brzuchu dowodzą, że jest to młodociany osobnik. Jak widać najlepiej czują się w grupie, gniazdują też w koloniach.
Naszą uwagę zwróciły też mewy śmieszki. To najpowszechniejsze z małych mew w Polsce. Wydaje się, że są z nami stale, ale to też ptaki wędrowne, szukające łagodniejszych warunków na przezimowanie, niż w miejscach lęgowych. Jeszcze w lutym nie miały szaty godowej. Na zdjęciu widać charakterystyczną szarą plamę w okolicy pokrywy usznej.
W marcu, w Kołobrzegu już wyglądały inaczej. Głowa, jak przystało na okres godowy, przybrała kolor czarnobrązowej maski.
Ptaki rozpoczęły swoje rytualne tańce polegające na wyginanych ukłonach.
Gdy już dobiorą się w pary, budują gniazdo, którego oboje bronią. Zwykle to dołek w ziemi wyścielony roślinami.
Co roku obserwuję w Trójmieście, jak śmieszki nagle znikają. To znak, że rozpoczęły okres lęgowy i wybrały sobie jakieś spokojne i bezpieczne miejsce z dala od ludzi. Zwykle przypada to na maj. Śmieszki gniazdują w koloniach, bo tak jest bezpieczniej. Pokarmu szukają na łąkach, rozlewiskach, wysypiskach śmieci czy zaoranych polach. Choć powszechnie uważa się, że śmieszki jedzą ryby, to w rzeczywistości jest im trudno je złowić. Są zbyt lekkie, żeby móc nurkować, a głowy zanurzają w zasadzie na długość szyi.
Na koniec jeszcze zdjęcie mewy żółtonogiej, zrobione na molo w Jastarni. Przy okazji widać, że jest ona dużo większa od śmieszki. Podobnie jak śmieszka jest też ptakiem wędrownym. Zimuje nad morzem, a na lęgowiska wraca w kwietniu.
To co jest związane z rytmem życia ptaków - ciągła wędrówka - dla nas ludzi pozostawia jeszcze wiele tajemnic. Skąd i dokąd lecą są często dla nas nieodgadnioną tajemnicą.
Oba miejsca są niezwykle ciekawe dla obserwacji ptaków, choć fotografowanie to już spore wyzwanie i łut szczęścia. Niemniej noszenie aparatu z teleobiektywem od wschodu słońca do zachodu dało zadowalające efekty ;)
Oprócz ptaków pokazanych i opisanych, spotkaliśmy też inne, szczególnie w marcu. Trudno o wszystkich napisać, ale dla własnych potrzeb wymienię je w liczbie pojedynczej, żeby nie zapomnieć.
potrzos
kos
drozd śpiewak
rudzik
raniuszek
grzywacz
mysikrólik
pełzacz leśny
kowalik
sikora bogatka
sikora modraszka
strzyżyk
kopciuszek
wrona
sroka
kruk
czajka
pierwiosnek
Przy bagnach solnych widzieliśmy też lisa.
Jestem pod wrażeniem wiedzy. Pewne nazwy i mnie są znajome. Ale juz z dopasowaniem miałabym ogromne trudności. Super foty. Robienie zdjęć zwierzętom żyjącym w naturze jest trudne. Szczęście i bardzo dużo cierpliwości jest potrzebne. Nie wspomnę o umiejętnościach fotograficznych. Tym większy mój podziw. Powiedz mi Małgosiu, czy to wasze hobby , czy też jesteście związani z ornitologią zawodowo? Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam i obejrzałam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUla dzięki za odwiedziny :) Podglądanie ptaków to nasze hobby, nie mamy nic z tym wspólnego zawodowo. Dzięki za docenienie. To rzeczywiście niełatwe zadanie, dodam jeszcze do tego, że choć ptaki na zdjęciach wyglądają statycznie, to w rzeczywistości ruszają się i "bujają" na wodzie :) Tym bardziej każde udane zdjęcie cieszy. Przebywanie na łonie natury jest dla nas bardzo kojące, odstresowujące i daje nam dużo radości. Przez kilka dni w czasie takiego wyjazdu jesteśmy na pełnych obrotach, robimy dużo kilometrów, nie wspomnę o noszeniu tele. Jednak nie czujemy zmęczenia gdy patrzymy na ptaki. To jak narkotyk ;D tylko zdrowy :) Buziaki
UsuńW takim razie, jeszcze większe uznanie się Wam należy. Piękne hobby. Pasje mają to do siebie , że nie męczą, wręcz przeciwnie dodają energii. To najzdrowsze narkotyki. Pozdrawiam serdecznie Urszula
Usuń