Korzenna konfitura z kumkwatów.
stycznia 30, 2016
/
22
Sezon cytrusów w pełni. Bardzo lubię robić z nich konfitury, na które znajdziecie na blogu kilka przepisów. Ubolewam, że wybór różnych odmian owoców jest u nas dość skromny, a kumkwaty są prawdziwą rzadkością. Ponieważ cena nie zachęca do zakupu dużej ich ilości, ograniczam się do przepisu na dwa słoiczki. Dla mnie to prawdziwy rarytas i bardzo Wam go polecam.
Korzenna konfitura z kumkwatów
proporcje na 2 małe słoiczki
600 g kumkwatów
3/4 szklanki świeżego soku pomarańczowego
100 g cukru trzcinowego
1 strączek zielonego kardamonu
1 goździk
1/2 gwiazdki anyżu
4-5 cm laski wanilii
4-5 cm kory cynamonu z połowy zwoju
Kumkwaty umyć, odkroić końcówki.
Przekroić na pół wzdłuż owoców, wykroić środkowy biały segment, wyjąć pestki (są duże tak jak w cytrynach i pomarańczach). Połówki przekroić na dwie części.
Po oczyszczeniu i pokrojeniu owoców włożyć je na patelnię/ do rondla z grubym dnem. Wsypać cukier, dodać przyprawy i sok, gotować do zeszklenia owoców i zagęszczenia całości.
Zrobić próbę na talerzyku. Jeśli skapnięta z łyżki konfitura zestala się na nim po chwili i jest lepka to znaczy, że konfitura jest gotowa. Gorącą nakładać do wyparzonych słoików. Po zakręceniu odwrócić do góry dnem i zostawić do ostygnięcia.
Uwielbiam konfitury z kumkwatów, w tym roku tzn na te ostatnie święta robiłam masę do makowców z konfitura z kumkwatów, wyszły rewelacyjne , Ciekawe czy na mojej prowincji już można kupić kumkwaty. Zrobiłabym teraz wg twojego przepisu Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńAlu-mogę sobie tylko wyobrazić jakie to było pyszne połączenie. W Trójmieście kumkwaty są jedynie w sklepach typu PiP, Alma itp. Przepis polecam :)
UsuńKumkwaty jadłam w Maroko,znakomicie smakują!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie,jak pyszna musi być konfitura z tych maleńkich owoców.
Z przyjemnością pospacerowałam po pełnej uroku Lizbonie.
Pozdrowienia-)))
I.
Irenko-w takim miejscu pewnie smakują wybornie. Dla mnie są kwintesencją smaku tego co w cytrusach lubię najbardziej:) a do Lizbony warto się wybrać.
UsuńKumkwatu chyba nie spotkałam jeszcze w sklepie, a konfitura wygląda bardzo zachęcająco. Co do Lizbony, nigdy tam nie dotarłam, a już w szkole podstawowej wiedziałam, że chce tam pojechać. Teraz jestem tego jeszcze bardziej pewna.
OdpowiedzUsuńAgnieszko-mam nadzieję, że to marzenie spełnisz, a Lizbonę jeszcze pokażę :)
UsuńKumkwat uwielbiam o tej porze roku, kiedy mało u nas słońca i ciepła.
OdpowiedzUsuńI tak samo smażę konfitury.
A Lizbonę postrzegam jako magiczne miasto.
Natomiast Portugalia to dla mnie przestrzenie, plantacje korka, ocean i owoce morza...
ach te owoce morza... Aniu jeśli dostanę ten szczególny rodzaj cytryny, której nazwy teraz nie pamiętam, to zrobię konfiturę z kumkwatami z Twojego przepisu, bo mam na nią wielką ochotę :)
UsuńTrafiłam na ten przepis dzięki chwilowemu pobytowi na FB. ;-)
OdpowiedzUsuńDziś kupiłam kumkwaty i zrobiłam konfiturę. Jedynie dałam ciut więcej cukru,bo chyba moje owoce były mało dojrzałe i kwas wykręcał buzię. Bardzo smaczna wyszła!
Powiedz mi w jakim okresie te owoce są dostępne w Polsce i kiedy są najlepsze?
Hazo-kumkwaty dojrzewają podobnie jak pomarańcze od listopada do marca. Trudno powiedzieć kiedy są te najlepsze, bo to pewnie zależy w jakim stopniu dojrzałości zostały zerwane, jak długo do nas jadą, gdzie wyrosły itd. Jak kupuję kumkwaty, to sprawdzam, czy skórkę mają napiętą i błyszczącą, bo to świadczy o świeżości. Myślę, że jeśli mamy wątpliwości to najlepiej kupić z dwa, trzy owoce, spróbować je w domu i jeśli będą dobre to można kupić na konfitury. Ja na razie kupowałam w ciemno i miałam szczęście bo były bardzo dobre. Co do cukru, to oczywiście każdy musi dostosować to do kwaśności owoców i własnych upodobań. Ja używam raczej mało cukru. Bardzo cieszę się, że zrobiłaś tę konfiturę i że Ci smakowała :) sama radość dla mnie :) pozdrawiam Małgosia
UsuńJestem ciekawa smaku tej konfitury, bo aż głupio się przyznać, ale nigdy nie jadłam kumkwatów. A Lizbona - ach, cudowne wspomnienia. Byliśmy tam z Mężem w naszej podróży poślubnej :)
OdpowiedzUsuńZuziu, czas to zmienić :) a w postaci konfitury są pyszne i dla mnie nr 1. Tu oczywiście dopiero początek opowieści o Lizbonie :)
Usuńnie jadłam nigdy tego owocu:) wygląda trochę jak mandarynka:D a Lizbona coś magicznego...
OdpowiedzUsuńspróbuj przy nadarzającej się okazji :)
UsuńJa jeszcze u nas nie widziałam owoców kumkwiatu. Jestem bardzo ciekawa ich smaku. Cudne zdjęcia, mam w planie zwiedzanie Lizbony:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko - w PiP widuję kumkwaty na okrągło. O Lizbonie jeszcze napiszę. Ciekawe miasto :)
UsuńOwoców kumkwatu nie znam!!! Nie znalazłam u nas. Za to Portugalia jest piękna, podziwiam choć w Lizbonie nie byłam ale O'Porto jest cudne! a wino???? Wspaniałe, jedzenie też, dziękuje za piękna Lizbonę
OdpowiedzUsuńj
Jadwigo, pewnie i Lizbona by Ci się podobała, a jedzenie i wino mile wspominamy :)
UsuńNiedawno po raz pierwszy kupiłam kumkwaty; bardzo mi zasmakowały. Ale cena... O mamuniu, aż się włos na głowie jeży ;)
OdpowiedzUsuńPiękna ta Lizbona :) Urocze te żółte tramwaje :)
Gin...no ta cena to nie jest niska...niestety. Dlatego konfitury w ilościach laboratoryjnych ;D Tramwaje zapewniają urocza podróż po Lizbonie, niespieszną jak życie w miescie.
UsuńKonfitura prezentuje się bardzo apetycznie. Też nie wiem jak smakują kumkwaty. Koniecznie muszę nadrobić zaległości. Lizboną jestem oczarowana, z przyjemnością pospacerowałam razem z Wami i myślę o powrocie w to magiczne miejsce:)
OdpowiedzUsuńMy też czasem myślimy o powrocie :) Konfiturę polecamy :)
Usuń