Lekka klasyka kuchni francuskiej - mule po marynarsku.


Kiedy mamy niewiele czasu na gotowanie, a chcemy zjeść dobrze, mając przy okazji alibi do konsumpcji kolejnej butelki wina, przychodzi nam na ratunek klasyka kuchni francuskiej. Prosto z Normandii, choć danie jest popularne wszędzie, gdzie dociera morze. Na północy, czy południu kraju. Gotujemy dziś moules mariniere, czyli mule po marynarsku. Przyznam, że będąc we Francji przetrzebiliśmy znaczną populację tych skorupiaków. Dania z nich są proste, szybkie, pyszne, dostępne wszędzie (niekoniecznie u nas) i tanie (jak wyżej).
Klasyka wymaga atencji. Nie ma miejsca na eksperymenty. Składniki są oczywiste, choć ich ilość ... właściwie dowolna. O ile balans smaków będzie odpowiedni.


MULE PO MARYNARSKU
Moules Mariniere)


Składniki:
2 kg małży (oczyszczonych i opłukanych na sicie zimną wodą)
łyżka masła
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
2 szalotki, drobno posiekane
pół pęczka pietruszki, drobno posiekanej
kilka gałązek tymianku
liść laurowy
150 ml białego wytrawnego wina
120 ml śmietany kremówki
pieprz do smaku

Wykonanie:
W dużym garnku rozpuszczamy masło na patelni. Dodajemy posiekany czosnek, szalotkę, gałązki tymianku i liść laurowy. Gotujemy chwilę, by wydobyć aromat. Wrzucamy oczyszczone małże, wlewamy wino, podkręcamy ogień i przykrywamy przykrywką. Chwile później zmniejszamy ogień do średniego. Gotujemy kilka minut wstrząsając garnkiem co chwilę. Małże będą dusiły się przykryte, otworzą się pod wpływem gorąca i nabiorą aromatu pozostałych składników. Na koniec dodajemy posiekaną zieloną pietruszkę i śmietanę. Mieszamy i gotujemy jeszcze chwilę. Można przyprawić pieprzem, acz nie jest to konieczne.

Danie podajemy z bagietką i białym winem.

Kilo muli na osobę? Dlaczego nie? Jeśli zaplanujecie połowę porcji to będzie to pożywna przystawka, albo delikatna kolacja.

Dziękujemy, że do nas zaglądacie :)

 

16 komentarzy:

  1. Uczta dla Ciała i ducha!
    Kuchnia francuska to moja ulubiona po włoskiej.Mogłabym zjeść nawet dwa kilogramy muli.
    Piękna opowieść o Monecie,cudne zdjęcia.
    Nie dziwię się,że mając tak wspaniałe widoki na ogrody,czerpał natchnienie do swoich obrazów.
    Wesołych Świąt!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Irenko za odwiedziny i życzenia, miłych chwil w te dni :)

      Usuń
  2. Wesołych Świąt życzę i ja

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz czas jest tylko na życzenia Wesołych Świat a do Moneta i Giverny wrócę jutro
    pozdrawiam
    mam wnuczkę Francuzkę jej babcia mieszka w Bretanii, stąd dużo Francji wiem, razem jeździłyśmy a do Paryża lecimy znowu w kwietniu
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiamy Jadwigo, Francje bardzo lubimy i chętnie do niej wracamy :)

      Usuń
  4. Wesołych, ciepłych, przepysznych i rodzinnych Świąt!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spokojnych, zdrowych i Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknych i szczęśliwych świąt!
    A kulinarne pyszności niech Wam towarzyszą zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Giverny, jaki ogród, piękny, zadbany ile pracy w nim wykonano, tyle roślin, wiem co to znaczy bo sama mam ogród, oczywiście nie taki wielki, ale wiem też ile kosztuje utrzymanie, ilu ogrodników zatrudnionych, no cóż można pooglądać zawsze można znaleźć inspirację dla siebie
    pozdrawiam
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród nas zachwycił. Obie części łączy dziś tunel pod trasa kołową. Mnóstwo tam kolorowych kwiatów i z pewnością wiele włożonej ciężkiej pracy. Tobie też życzymy Szczęśliwego Nowego Roku, pozdrawiamy :)

      Usuń
  8. Wspaniały wpis - któż nie kocha Moneta...
    niestety widziałam tylko dokument o Muzeum L'Orangerie, wielkośc prac robi niesamowite wrażenie. Zazdroszczę obcowania z dziełami na żywo. Pozdrawiam
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak...kochamy Moneta :) jeden jego obraz wisi u nas na ścianie...ale to oczywiście kopia ;D Grażynko-wierzymy, że kiedyś tam dotrzesz :) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń