Butter chicken.
marca 20, 2016
/
17
Dziś ugotujemy danie będące w menu niejednej hinduskiej knajpki w Singapurze, które obok chicken tikka masala jest jednym z najpopularniejszych. Na ruszcie (dosłownie) znajdzie się:
BUTTER CHICKEN czyli MAŚLANY KURCZAK
Jest to lekko pikantne curry charakterystyczne dla kuchni północnych Indii, oryginalnie pochodzące z Delhi. Ta klasyka kuchni hinduskiej ma znacznie więcej nut smakowych niż tylko masło. Widzicie te ciemne plamy na kurczaku? To ślady grillowania. Do tego spora ilość przypraw i garść kolendry odświeżającej smak.
Składniki na 2 porcje:
300-350g filetów z udek lub piersi kurczaka
garść liści kolendry
na marynatę:
80ml jogurtu naturalnego
łyżka oleju roślinnego
2 ząbki czosnku
1cm świeżego imbiru
łyżeczka garam masala
pół łyżeczki kurkumy
sól do smaku
na sos:
ząbek czosnku
1cm świeżego imbiru
puszka pomidorów (400g); w sezonie - ok. 1/2 kg świeżych dojrzałych pomidorów
3 łyżki masła klarowanego
mała laska kory cynamonu
5 strąków zielonego kardamonu
najpierw uprażone na suchej patelni, po czym starte w moździerzu:
ziarenka z jednego strąka czarnego kardamonu, łyżeczka nasion kolendry, 3 goździki, 1/2 łyżeczki kozieradki
2 ostre papryczki
łyżeczka garam masala
40g orzeszków nerkowca, zmiksowane w blenderze z łyżką wody
ok.100ml mleka
Sposób przygotowania:
Czosnek i imbir na marynatę zmiksować blenderem z łyżką oleju roślinnego. Połączyć z pozostałymi składnikami. Kurczaka pokroić na duże kawałki około 4x4cm. Połączyć z marynatą i odstawić na noc.
Pomidory bez skórki zmiksować w blenderze z czosnkiem i imbirem.
Rozpuścić masło na patelni. Podsmażyć na nich przyprawy. Dodać zmiksowane pomidory, posiekane papryczki i garam masala. Dusić przez około 30-40 minut, redukując płyn, aby mieszanina zaczęła się lekko karmelizować. Wówczas należy dodać zmiksowane na pastę nerkowce i chwilę później powoli wmieszać mleko, by uzyskać konsystencję zawiesistego sosu.
W międzyczasie kawałki kurczaka grillujemy na ruszcie lub patelni grillowej z obu stron, w zależności do wielkości kawałków (po ok. 2 minuty na każdą stronę). Kurczak dojdzie po wrzuceniu go do sosu i gotowaniu przez kolejne kilka minut.
Grillowanego kurczaka podajcie w sosie z białym lub żółtym ryżem. Żółty ryż otrzymacie przez ugotowanie go w wodzie z łyżeczką kurkumy. Do tego idealnie pasować będzie sałatka ze świeżego ogórka z zieloną kolendrą i ostrą papryczką (pokrojony ogórek, posiekana kolendra i ostre papryczki zatopione w winegrecie złożonym z oleju, octu winnego i cukru w równych proporcjach plus ciut soli do smaku).
Kurczak pyszny, robiłam podobnie i chętnie skuszę się ponownie według Waszej receptury.
OdpowiedzUsuńŚwiątynie piękne, wręcz onieśmielają swoją urodą, rozmiarem i symboliką! :)
Łucjo-polecamy :) świątynie hinduskie są dla nas jak nieznany "ląd "
UsuńPrzepis znakomity i pachnący!
OdpowiedzUsuńRecepturę wykorzystam,bo to moje smaki.
Little India zwiedzałam,świątynie widziałam.Mustafa Centre też.Inny świat!
Pozdrowienia-)
I.
Oj inny :) a w Mustafa Centre można kupić rzeczy z całego świata, ostatnio oglądaliśmy np. z Maroka ;)
UsuńDzięki za wspaniałą i niezwykle kolorową podróż :) Przepis na kurczaka zapisuję sobie. Muszę znaleźć tylko potrzebne składniki, co chyba nie będzie bardzo łatwe na mojej prowincji.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki, żeby wszystko się znalazło :) pozdrawiamy
UsuńLittle India to też nazwa sklepiku, który prowadzi Hindus na Mokotowie. Kupuję tam wszystkie świeże warzywa i owoce do indyjskich i tajskich dań. Przylatują prosto z Indii.
OdpowiedzUsuńWidać, że małe Indie mogą być wszędzie!
Poprosimy o dokładne namiary na sklepik :) pozdrawiamy
UsuńIndie to moja miłość od dnia kiedy obejrzałam lata temu pierwszy odcinek serialu Perła w koronie Przepiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńNasza też i film znamy :) pozdrawiamy
UsuńNiesamowite są te świątynie. Jakby dach miał nogi i ręce :) Wspaniałą podróż mieliście :)
OdpowiedzUsuńmnóstwo tam postaci, świątynie są zwykle bardzo ciekawe, kolorowe...
UsuńMam ogromną słabość do kuchni indyjskiej. Niestety nie było mi dane próbować jej u źródła. Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę. Zapytam was przy okazji chociaż trochę obok tematu : czy można do Polski przywieźć przyprawy z Indii?
OdpowiedzUsuńAgnieszko-przyprawy przywozimy sobie z różnych krajów, również z Indii :) zawsze w ilościach na potrzeby domowe. Przede wszystkim są świeże, bo cenowo jakoś znacząco się nie różnią. No może trochę, zalezy co i gdzie kupujemy. Niektórych u nas nawet nie da się kupić. Polecamy też w tym celu Londyn.
UsuńDziękuję! Mąż jedzie niedługo i marzą mi się takie małe zakupy ( on kupi, ale ja będę miała).
UsuńLubię butter chicken, pora wypróbowac inny przepis, a domki przepiękne, ich architektura zachwyca i to że są tak doskonale zachowane i zadbane - pewnie jak wszystko w Singapurze.
OdpowiedzUsuńAleż to wszystko kolorowe! Niesamowite, że tyle różnych kultur może się ze sobą mieszać i współistnieć na tak małym terenie.
OdpowiedzUsuńA za butter chicken wprost przepadam :)