Podróż po Etiopii - cz.5 - nad jeziorem Ziway.

Wreszcie dotarliśmy do pierwszego jeziora ryftowego - Ziway. Od Addis Abeby dzieli nas około 200 km. Jechaliśmy drogą alternatywą do głównej, przez Butajira. Co widzieliśmy po drodze, opisałam w poprzednim poście. Spędzamy dwie noce w Hotelu Heile Resorts, położonym nad jeziorem.

Należy on do Haile Gebrselassie, który oprócz tego posiada kilka innych, działających w ramach jego sieci. Jest to znany, etiopski lekkoatleta, bardzo utytułowany w biegach długodystansowych (mistrz świata, mistrz olimpijski, rekordzista świata). Dodam też, że będąc w Etiopii nie spotkaliśmy się nigdzie z klimatyzacją. Tu nad Ziway nie jest ona potrzebna. Noce są przyjemne, poranki i wieczory rześkie, a dni ciepłe. Jesteśmy na wysokości 1636 metrów nad poziomem morza i jest dużo cieplej niż w stolicy. Wychodząc z hotelu skręcamy w drogę, prowadzącą do jeziora (zdjęcie poniżej wisly).


Na jej końcu dobijają łódki rybaków i tych, którzy przewożą ludzi. 



Tu odbywa się patroszenie i sprzedaż ryb, ale nie w godzinach popołudniowych, kiedy docieramy. Nas najbardziej intrygują spotkania z ptakami. Na pierwszy rzut oka widać wszędzie marabuty  (zdjęcie poniżej wisly). 


Nigdy wcześniej nie mieliśmy tak bliskiego kontaktu z nimi. Widywaliśmy je stojące na szczytach akacji, nad wodą ale zawsze z daleka. 


Tu były wszędzie, zachowując dystans wobec dzieci rzucających w nie kamieniami. Podobno ich nazwa pochodzi z języka arabskiego od  słowa murābit oznaczającego spokój.



Marabuty to ogromne ptaki. Największe osiągają 1,5 metra wysokości i mogą mieć rozpiętość skrzydeł nawet ponad 4 metry. Lecący to prawdziwe widowisko. Wznosi się z wysiłkiem, robi sporo hałasu wymachując skrzydłami i w locie wygląda jak prehistoryczny stwór. 


Z tego co zaobserwowałam, marabuty przede wszystkim poruszały się na piechotę. Wyjątkiem była sytuacja, kiedy jakiś człowiek wyrzucał  resztki z patroszonych ryb na końcu drogi od jeziora. Wtedy wskazany był pośpiech i miałam okazję zobaczyć, jak lecą na wyżerkę. Jednak z powrotem szły na swoje miejsca, a było to około 500 m,  Żaden nie poderwał się do lotu. 


Marabuty znane są jako padlinożercy. Z tego powodu są bardzo pożyteczne, bo zjadają resztki martwych zwierząt i odpadki.


Natura obdarzyła je łysinką, bo taką głowę łatwiej utrzymać w czystości. Dziób wśród rodziny bocianów, do której należą, mają najpotężniejszy.


Z pewnością w wielu z Was wzbudzą negatywne uczucia, ale ja po tych chwilach obcowania z nimi czuję do nich wielką sympatię. 


Marabuty nie miały z ludźmi lekkiego życia. Ptaki te były zagrożone wyginięciem w XIX wieku, bo masowo zabijano je dla pozyskania modnych wtedy piór do ozdoby kapeluszy i na tzw. boa. Zresztą tę drugą ozdobę do dziś robi się ich kosztem. Podobnie przynęty w wędkarstwie muchowym i spinningowym oraz pędzle daktyloskopijne w kryminalistyce. Niestety !


Czas pokazać Wam inne ptaki. Oto zimorodek malachitowy, prawdziwy cud matki natury. Gdy go zobaczyłam, prawie zamarłam. Siedział na gałęzi tuż nad wodą, gdzie zapewne wypatrywał małe rybki, którymi się żywi. Dopiero na zdjęciu mogłam mu się przyjrzeć z  bliska.  Połyskliwe, jakby metaliczne pióra na plecach wyglądają jak szyfonowa pelerynka. 


Kolejnego dnia miałam inną "zimorodkową" niespodziankę. Stałam nad brzegiem jeziora w pobliżu zarośli, czekając na Piotra. Wypatrywałam ptaków w pogotowiu z teleobiektywem. Nagle tuż obok podleciał i na gałązce usiadł miniaturowy zimorodek. Był tak blisko, że nie byłam w stanie zrobić zdjęcia. Przyglądałam mu się, w pierwszej chwili myśląc, że to bardzo młody zimorodek malachitowy, który duży osiąga jakieś 12 cm. Ten był zdecydowanie mniejszy. Spróbowałam odsunąć się na tyle, żeby móc wykonać ostre zdjęcie. Udało się, ptaszek odleciał i już nigdy podczas podróży go nie spotkaliśmy. Oto zimorodek malutki, skryty ptak żywiący się głównie owadami.


Jego charakterystyczną cechą są fioletowe piórka na policzkach. Do dziś przyglądanie się jego zdjęciom sprawia mi wiele radości. 

Poniżej zimorodek srokaty zwany tez rybaczkiem srokatym. Jest dwa razy większy niż malachitowy. łatwo go wypatrzeć nad jeziorami, czy innymi zbiornikami wodnymi. 


Często zawisa w powietrzu, a gdy widzi małą rybkę pikuje w dół.


Podobnie jak wszystkie zimorodki, swoją zdobycz ogłusza, uderzając nią o twardą podstawę, kamień czy gałąź. Nie jest tak płochliwy jak pokazane wyżej mniejsze zimorodki.


Podobnej wielkości jak srokaty jest zimorodek leśny zwany u nas łowcem jasnym. Preferuje obszary suche, ale tu pokazał się wśród drzew rosnących w wodzie jeziora. Nie dał do siebie blisko podejść, był bardzo płochliwy. Szukał pożywienia wśród gałęzi drzew, w miejscach ocienionych, co jest typowym  dla niego zachowaniem. Spójrzcie jakie ma połyskliwe, błękitne pióra.


Wody jeziora Ziway przyciągają typowe wodne ptactwo. Oto pelikan różowy, choć mi zdecydowanie podoba się bardziej jego inna nazwa - pelikan baba. To popularny ptak w Afryce, gdzie żyje ok. 75 tyś. par. 


Poznać go można po charakterystycznej "nagiej twarzy", której inne rodzaje pelikanów nie posiadają. Do tego ma wąski pasek piór między oczami, sięgający do dzioba. 


Na zdjęciu powyżej widać, że ma mocne nogi, które stanowią świetny napęd w wodzie. Na lądzie pelikany wydają się niezgrabne, ale gdy już poderwą się do lotu wyglądają bardzo dostojnie.


To towarzyskie ptaki, które wieczorem tworzą gromady, by bezpiecznie przetrwać noc.


Niestety w Etiopii poluje się na nie dla mięsa.

Poniżej kaczki o nazwie drzewica białolica. Występują w Afryce i Ameryce Południowej.


Drzewica być może dlatego, że buduje gniazda w dziuplach, czasem w rozwidleniu niskiego drzewa. Nad jeziorem widywaliśmy je zawsze w grupach, 


a na noc zbierały się w stado. Jeśli przyjrzycie się uważnie poniższemu zdjęciu, zauważycie  że są razem z kaczkami inne, podobne ptaki.


To gęsi egipskie, zwane też gęsiówkami albo kazarkami egipskimi.


W starożytnym Egipcie uważane były za święte. 


O potomstwo troszczą się oboje rodzice, którzy łączą się w pary zwykle na całe życie.

Oto gęsiec, spokrewniony z kaczkami i gęśmi, ale nie należy do żadnej z tych rodzin. Naukowcy wyodrębnili go jako odrębną, której gęsiec jest jedynym przedstawicielem. To duży ptak, ważący nawet 8 kg. Na zdjęciu z pewnością jest samica, bo samiec ma większą narośl, która sięga ponad oczy na całej powierzchni twarzy.


Na zdjęciu trzy samce dziwonosa.


Widywaliśmy te kaczki zawsze z daleka. Nie udało nam się zrobić dziwonosów z bliska. Samice nie mają tej charakterystycznej narośli na dziobie. Kaczki te występują w Afryce i Azji południowej i wschodniej poza Sri Lanką, gdzie zostały zupełnie wytępione.
W słońcu pióra mienią się odcieniami od koloru niebieskiego, przez granat do fioletu.


Teraz chwila odpoczynku od ptaków, bo zaraz będzie ciąg dalszy. Żeby Was nie zamęczyć pokażę Wam kwitnące hiacynty wodne. To tropikalna roślina pochodząca z Amazonii, ale rozprzestrzeniona w ciepłych rejonach  na wszystkich kontynentach. Niestety łatwo i bardzo szybko rozrasta się na powierzchni wody, przez co stwarza świetne warunki dla rozwoju moskitów, jednocześnie odbierając tlen rybom, co przyniosło jej inną niechlubną nazwę - "zaraza wodna". Dziś ludzie potrafią świetnie wykorzystać hiacynty. Być może każda z osób czytających post ma coś w domu zrobionego właśnie z tej wodnej rośliny. Ja mam koszyki, które są popularne u nas w sprzedaży. Popatrzcie np. TU. Jeśli interesuje Was jak powstają takie  rzeczy, zajrzyjcie TU.  Dodam, że jest to roślina bardzo odporna na zanieczyszczenia wód, może rosnąc nie tylko w brudnych zbiornikach, ale nawet w tych, które są odbiornikami ścieków.



Żeby lepiej poznać środowisko jeziora Ziway, popłynęliśmy łódką. To możliwość zobaczenia wszystkiego z innej perspektywy. Jezioro jest ogromne, bo ma 440 km kwadratowych o maksymalnej głębokości 9 metrów.  Słynie z żyjących tu hipopotamów. Widzieliśmy je z łódki pływające i zanurzające się pod wodę. Poniżej mama z młodym hipopotamkiem.


Nie należy się do nich zbliżać, to zwierzęta terytorialne, śmiało atakujące nieproszonych gości.



Płyniemy na Ptasią Wyspę. To ogromna gęstwina kolczastych krzewów rosnących w wodzie,  z dużą ilością ptaków, zwłaszcza kormoranów.


Kormorany białoszyje  to duże ptaki, które mogą osiągać nawet 1 metr długości z pięknymi, zielonymi oczami.


Kormoran etiopski z wyraźnie czerwonym okiem, prawie o połowę mniejszy od białoszyjego. Jego krótkie pióra szybko nasiąkają wodą, ułatwiając mu nurkowanie za rybami. Potem jednak musi je suszyć.


Na Ptasiej Wyspie widzieliśmy dużo wężówek afrykańskich. To przedziwny ptak. Zobaczcie na jego szyję, jest długa i wygląda zupełnie jak u czapli.


Teraz spójrzcie na nogi. Wyglądają jak u kormorana, masywne, silne i krótkie. Podobnie też jak kormoran musi suszyć pióra po kąpieli.


Jak widać wężówka ze swoim ostrym jak sztylet dziobem daje sobie radę w polowaniu na tilapie. Ludzie łowią je w jeziorze Ziway w ilości ok. 2,5 tysięcy ton rocznie. Tilapie podają w każdej restauracji w okolicy.


Wśród gęstwiny gałęzi udało nam się wypatrzeć gniazdo warzęchy czerwonolicej. To afrykański ptak, którego nie spotkamy na innych kontynentach.


Jednak żeby zrobić zdjęcie musieliśmy wdrapać się na metalową konstrukcję dachu łódki. 


Tuż obok pojawił się młody ibis czczony. Jeszcze potrzeba mu nieco czasu, żeby wyglądał jak dorosły ptak.



Ibisy czczone w starożytnym Egipcie były mumifikowane jako wotywne ofiary dla boga Thota (przedstawianego w postaci ludzkiej sylwetki z głową ibisa).

Ze względu na dużą ilość materiału post został podzielony na dwie części :) Część druga TU - KLIK

8 komentarzy:

  1. Obejrzałam,przeczytałam z zapartym tchem :) piękno nas otacza, a nie potrafimy tego docenić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka ta nasza planeta jest piękna , a Wy pokazujecie to piękno po mistrzowsku , czapki z głów

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne te wszystkie ptaszki,ptaki i ptaszyska!!
    Moje serce skradł zimorodek, piękny.
    Wspaniała kolejna częśc podróży!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Irenko :) Zapraszamy do dalszego ciągu opowieści :)

      Usuń
  4. Niesamowite te Wasze ptasie spotkania! Największe wrażenie na zdjęciu zrobił na mnie Zimorodek malachitowy - prawdziwy klejnocik ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zimorodek jest pięknym ptakiem :)Dziękujemy za odwiedziny

      Usuń