Podróż po Etiopii - cz. 8 - Park Narodowy Abijatta-Shalla.

Będąc nad jeziorem Langano wybraliśmy się do Parku Narodowego Abijatta-Shalla. To bardzo blisko, bo niespełna 20 km. Ciągle poruszaliśmy się wśród jezior Doliny Ryftowej, choć jeziora bardzo się od siebie różnią. 40 tysięcy lat temu cztery jeziora - Ziway, Langano, Abijatta i Shalla były częścią jednego wielkiego jeziora Galla, którego lustro wody było około 100 metrów wyżej, niż powierzchnia obecnych jezior. 20 tysięcy lat temu zaczęło się ono kurczyć z powodu ruchów tektonicznych i zmniejszonych opadów. Na skutek ruchów rzeki zasilające wody Galli zmieniły swój bieg, co skutecznie przyczyniło się do ostatecznych zmian. 4 tysiące lat temu oddzieliło się jezioro Ziway, po jakiś 2 tysiącach lat trzy jeziora południowe zaczęły wyodrębniać się jako oddzielne zbiorniki. Dziś wszystkie te jeziora mimo wspólnego pochodzenia są bardzo różne. Poznaliście już jezioro Ziway (klik) i Langano (klik). Dziś przedstawię dwa pozostałe. 


Na zdjęciu powyżej z prawej strony widać jezioro Abijatta. Po lewej jezioro Shalla. W przeciwieństwie do Ziway i Langano, to jeziora sodowe. Dzieli je przesmyk o długości ok. 3 km. Do jeziora Abijatta nie dojechaliśmy, choć taki był plan. 


To dość płytkie, półsłone jezioro, położone na równinie (otoczone sawannami, które kiedyś były dnem tego jeziora) bardzo szybko wysycha. Jedną z przyczyn jest czerpanie wód do celów przemysłowych. Wysychający teren jest niebezpieczny, bo na wierzchu powstaje twarda skorupa, która pod wpływem ciężaru zapada się. Pod nią jest muł, który dla ludzi i pojazdów może okazać się pułapką bez wyjścia. Żaden samochód nie dojedzie do brzegów Abijatta. Oczywiście można pojazd zostawić i iść ok. 2 - 3 kilometrów do wód jeziora, ale to ryzykowne. Droga do jeziora jest trudna do przebycia, a w porze deszczowej może być nieprzejezdna. Pozostało nam tylko popatrzeć na ten wysychający zbiornik. 

Przy bramie wjazdowej jak w każdym etiopskim parku, trzeba zabrać strażnika do samochodu. Ruszyliśmy przez sawannę. Jedyne duże napotkane zwierzęta to guźce.


Choć intencją utworzenia parku była ochrona zwierząt, podczas reżimu Dergu (wojskowa rada zarządzająca Etiopią po obaleniu cesarza Hajle Syllasje) w Etiopii w latach 1974-87 dużo nomadów osiedliło się na terenie parku, polując na zwierzynę i wycinając akacje na węgiel drzewny. Do dewastacji przyczynił się też wypas zwierząt, który trwa nadal.


Na terenie parku mieszkają ludzie wraz ze swoim inwentarzem.


Najliczniej reprezentowane są tu ptaki. W drodze nad jezioro Shalla spotykamy przedstawicieli lubiących suchą sawannę.


Żołna niebieskoczelna często mylona jest z żołną małą lub rdzawobrzuchą, bo są do siebie bardzo podobne. Jedną z jej charakterystycznych cech jest biała plama piór z boku głowy. Ma ok. 20 cm długości i żyje w buszu na terenach położonych między 500 a 2500 metrów nad poziomem morza. Jak wszystkie żołny żywi się owadami. Występuje w Etiopii i Erytrei, w tym rejonie jest ptakiem endemicznym. W dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego, to żołna etiopska.


Afrykanka krasnopierśna to papuga żyjąca tylko w Rogu Afryki. Lubi przebywać w rejonie gdzie są niskie trawy, kolczaste krzewy oraz baobaby i drzewa z owocami np. figowce. Unika miejsc, gdzie są gęstwiny liści.


Południowa granica rejonu życia  papug sięga aż do Tanzanii, gdzie sporym zagrożeniem jest handel tymi ptakami.


Łowiec kreskowany to piąty, napotkany w Etiopii przedstawiciel rodziny zimorodkowatych (poprzednie znajdziecie tu - klik).


Ten w przeciwieństwie do poprzednich żywi się konikami polnymi, drobnymi jaszczurkami, wężami i gryzoniami, które wypatruje na otwartej sawannie.


Koniki polne, chrząszcze, gąsienice i poczwarki lubi sierpodudek fioletowy.


Jego pióra lśnią w słońcu wieloma kolorami.


Widać było, że to ptak towarzyski.


Tymczasem na gałązkach przysiadła sikora białoskrzydła. Nieduża, mająca do 15 cm.


Kształtem i rysami przypomina zupełnie naszą bogatkę, gdyby nie to biało - czarne upierzenie.


Poniżej kolejna przedstawicielka rodzaju czajekKoronowana z pewnością wzięła się od czarno - białej ozdoby na głowie.


Zachowuje się jak inne czajki, poszukując owadów.


Toko białogrzbiety większość swojego pokarmu też znajduje na ziemi. To terminy, chrząszcze, różne larwy itp.


Białorzytka pstra jest dużo bardziej żwawa i potrafi łapać owady w powietrzu. Muchy, chrząszcze, gąsienice, larwy owadów, mrówki to jej główne pożywienie. 


Poniżej mucharka szara lubiąca zarośla akacji. Lubi zjadać gąsienice, larwy owadów, koniki polne i  chrząszcze. 



Kierujemy się w stronę jeziora Shalla. To tak naprawdę zalana kaldera wulkanu, która zapadła się 3,5 mln lat temu. Jest najbardziej zasobnym  w wodę jeziorem Etiopii, gdyż jest bardzo głębokie, miejscami do 266 metrów, a średnia głębokość to  86 metrów.


Ponieważ oba jeziora są sodowe, spodziewamy się spotkać flamingi. Z wyraźnie ciemnymi dziobami, w pobliżu  brzegu brodzą flamingi małe (mają do 90 cm wysokości).


Ptaki te żywią się spiruliną. To algi, które rosną tylko w sodowych jeziorach. Mimo, że mają barwę niebieskawozieloną, zawierają fotosyntetyczne pigmenty, które nadają ptakom różową barwę.


Młode mają barwę białoszarą, ale widać wyraźnie, że dzioby są ciemne.


Flaming różowy jest największym przedstawicielem rodzaju flamingów (średnio osiąga 1,5 m wysokości). Jego dziób jest różowy z czarną końcówką.


Brodząc w płytkiej wodzie ptaki te wzburzają błoto na dnie, a następnie filtrują wodę wyławiają z niej drobne krewetki, mięczaki i algi. 


Górna część dzioba jest u nich ruchoma. Poniżej na zdjęciu z szarym dziobem stoi młody osobnik.


Cieszymy się, że flamingi tu przebywają. Mimo ich ogromnej płochliwości udało nam się obejrzeć i sfotografować te ptaki.


Nad jeziorem spotykamy też cyraneczki płowe, które lubią słonawą wodę.


Te kaczki, podobnie jak flamingi przecedzają wodę zjadając w ten sposób drobne bezkręgowce i rośliny. To ptaki towarzyskie i zwykle trzymają się w rodzinnych grupach.


Nad brzegiem spotykamy jeszcze biegusa malutkiego. Ptak ten lubi muliste brzegi stawów i nadmorskie błotniska. Nic dziwnego, że wybrał do żerowania brzeg jeziora Shalla.


Jezioro Shalla, jest jeziorem bezodpływowym, dodatkowo zasilanym wodami spływającymi z pól z gorącymi źródłami.


Czuć wokół opary siarki, wydobywające się ze szczelin.


Kobiety robią tam pranie, myją się, a bydło spija wodę.


Niestety wszędzie jest mnóstwo wszechobecnego plastiku w postaci butelek i worków, czego na zdjęciach na szczęście nie widać.

Powoli zbieramy się do powrotu nad Langano. Przy okazji obserwujemy kolejne ptaki. Te już znajome bawoliki białogłowe zastałam w ciekawej sytuacji. Jeden ptak zbierał pokarm z odchodów bydła i karmił drugiego. To może być zachowanie typowe dla przyszłej pary.


Nowy zaobserwowany ptak to smolarek rdzawobrzuchy.  To spory ptak, wielkością przypominający drozda.


Zastaliśmy go w okolicach gorących pól, które wydają się być  typowym miejscem życia dla tego gatunku. Skaliste tereny,  usiane głazami wzgórza i cieki wodne w dolinach z rozrzuconymi skałami.


Na drzewie zauważamy gniazdujące ptaki.


To dziergacze białobrewe, o których pisaliśmy w poprzednim poście o Etiopii. Budują spore gniazda  w kształcie rękawa ze źdźbeł roślin.




Pozostawiamy za sobą jezioro Shalla.



Kiedy dojeżdżamy do bramy parku, okazuje się że przy strażnicy znajduje się źródło wody. Skoro jest woda, są też ptaki. 


Wśród starych znajomych pojawiło się spore stadko wikłaczy czerwonodziobych. To pospolite ptaki sawanny, żyjące w stadach i żywiące się nasionami traw i zbóż. Gdy odwiedzają pola uprawne, sieją spustoszenie. Przez ludzi traktowane są jako szkodniki i choć to ptaki, mające najliczniejszą populację na świecie (1,5 miliarda osobników), spotkaliśmy je tylko raz.


Do wodopoju przyleciała też samiczka - amadyna obrożna. Samiec posiada  czerwoną obrożę na gardle, stąd jej nazwa. Być może pojawiła się tu, bo zbliżamy się do  ludzkich osiedli. Amadyna jest częstym gościem na polach uprawnych, ale łapie też drobne owady i buduje gniazda również w dachach domów.


W środku zdjęcia widać samicę amarantki czarnolicej. To kolejny ptak preferujący obszary sawanny.


W okolicy źródła wody spotkaliśmy też turkaweczki, nieduże ptaki wielkości dorosłego wróbla, które żywią się wyłącznie nasionami traw, turzyc i chwastów. Samiec ma charakterystyczną czarną plamę na twarzy,  szyi i piersi.


a samica ma pióra w odcieniach szarości.


Oprócz małych ptaków mieliśmy w tym miejscu spotkanie z największymi żyjącymi ptakami naszej planety, strusiami afrykańskimi.


Samice nic sobie nie robiły z naszej obecności. Popatrzyły na nas tylko z góry. Nic dziwnego, skoro ptaki te osiągają 275 cm wzrostu ;) Samca spotkaliśmy wcześniej.


Ciekawe jak nas widziały, bo mają największe ze wszystkich ptaków oczy (średnica 5 cm).


Przy bramie żegna nas dzierzba srokoszowata. Podobnie jak inne dzierzby poluje na owady, drobne jaszczurki i gryzonie, które czasem nadziewa na kolce drzew, żeby ułatwić sobie rozdzielenie pokarmu na części.


Wracamy nad Langano, by następnego dnia ruszyć w góry Bale. Ogromne wrażenie zrobiła na nas różnorodność z jaką spotkaliśmy się w okolicach jezior ryftowych. Każde z nich jest inne, że aż trudno uwierzyć w ich wspólne pochodzenie. Zobaczymy jeszcze w naszej podróży kolejne jeziora i one też będą miały swoją specyfikę.

6 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się aż takiej ilości ptaków.
    Pięknie je "wyłapaliście".
    Bardzo ciekawy park narodowy i jeziora. Dzięki za przybliżenie tego miejsca.
    Wszystko jak zwykle perfekcyjnie opracowane.
    Serdecznie pozdrawiam-)
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Irenko. Dolina ryftowa jeszcze nie raz nas zadziwi i ptaki też :) Niestety w Etiopii nie widać typowych afrykańskich zwierząt jak w Kenii czy Tanzanii. Dobrze, że chociaż ptaki zostały. Pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  2. Jestem pełna podziwu dla Waszej wiedzy o ptakach i tego, że potraficie je wypatrzeć i jeszcze sfotografować i to jak! Fascynują mnie kolory, artysta by tak zgrabnie nie dobrał. Ja mam na podwórku parkę kardynałów, samiec jest ciemnoczerwony, samiczka nieco wypłowiała. Latem przylatują kolibry i maleńkie żółte goldfinch, pracowicie niszczą cynie i inne kwiatki, ale to nic, to dla nich sieję przecież. Muszę nadrobić zaległe wpisy o Etiopii. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Marysiu :) Kardynały znamy tylko ze zdjęć, bo to ptaki amerykańskie, goldfinch to szczygieł i u nas jak najbardziej żyje. Bardzo lubimy obserwować i fotografować ptaki. Pisanie postów uzmysławia nam jak bardzo niewiele jest na ten temat wiedzy :) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  3. Ten park to akurat jeden z ciekawszych "ptasich" parków w Afryce Wschodniej. Dużych zwierząt praktycznie tam brak, i chyba nie ma już co liczyć na poprawę niestety :-( Dzieki za przybliżenie tego mało znanego miejsca i tamtejszych gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie pokazane a kilka ujęć to widziałam wcześniej tylko w tv :) nigdy nie mylalam o tym kierunku ale widzę że warto się tam wybrać :)
    Zapraszamy do nas, na nasze fjordy :)

    OdpowiedzUsuń