Chleb kulikowski, ze Lwowa - chleb z historią.

Kiedy dowiedziałam się o istnieniu tego chleba i jego historii, nie miałam cienia wątpliwości, że chcę go jak najszybciej upiec. Receptura pochodzi z bloga Klary "Kulinarki". Droga Klary do ostatecznego przepisu wcale nie była prosta. Efekt końcowy jest jednak znakomity. To wybitny chleb, o wspaniałym, gąbczastym miękiszu, chrupiącej skórce i zapachu czarnuszki, który bardzo lubię. Pyszny, który z przyjemnością będę powtarzać. Nie dziwię się, że chleb wzbudzał sentyment u lwowian, bo ledwie zjem kromkę a już myślę o następnej ;)

Skąd ta nazwa ? Kulików  to miejscowość położona kilkanaście kilometrów na północ od Lwowa. Wyroby rzemieślnicze, podobnie jak chleb czy kulikowska kiełbasa cieszyły się uznaniem konsumentów. Można przypuszczać, że chleb wypiekany w Kulikowie dowożono do Lwowa. Od 1910 roku we Lwowie przy ul Źródlanej 23 (dziś ul. Dzerelnej) zaczęła działać Kulikowska Piekarnia prowadzona przez Natana Schwartza. Funkcjonowała do 1939 r. Nie znalazłam dalszych losów ani piekarni, ani jej właściciela. Doczytałam się, że piekarnie po wejściu wojsk radzieckich w 1939 r. były nacjonalizowane. Losów właściciela można się domyślać.  

Z pewnością do rozsławienia chleba przyczynił się Marian Hemar, jeden z najbardziej znanych autorów tekstów piosenek, lwowiak, który po wojnie pozostał na  emigracji w Wielkiej Brytanii. Wydał on  w 1971 r. książkę zatytułowaną "Chlib kulikowski. Tylko dla Lwowian", będącą zbiorem wierszy, piosenek i satyr poświęconych Lwowowi i lwowianom. Tę sentymentalną piosenkę napisał autor w 1955 r. w Londynie, cytat pochodzi z tej strony, gdzie znajdziecie cały tekst. Tu tylko fragment:

"Jak ktoś jest z Warszawy, Poznania albo z Łodzi -
Nie szkodzi, ale przecież on nie wie, o co chodzi,
Ta skąd on może wiedzieć, nawet jak się dowie,
Że milę od Lwowa, w miasteczku Kulikowie,
Była cechowa piekarska osada
I piekli tam piekarze, z dziada prapradziada,

Chlib - ten chlib kulikowski...

T a k i duży bochen - na bochnie skorupka
Tak z wiśniowego drzewa - ale krucha, ale chrupka!
Po szesnastu latach ja pamiętam jeszczy,
Jak świeci, jak błyszczy się, jak chrzęści, jak trzeszczy
I pachnie - jak tylko się wejdzie do kuchni!
Ta ja wam więcej powiem - jak czasem wiatr dmuchni
Na Rynku, od straganów, to naraz, całym Rynkiem
Zajedzie tym zapachem, tą skórką i tym kminkiem"

Składniki na 4 małe bochenki o wadze ok. 250 g każdy:

50 g maki żytniej typ 720
500 g maki pszennej typ 650 plus  do podsypywania
400 g wrzącej wody
40 g  żytniego zakwasu
3 płaskie łyżeczki drożdży suszonych/2 łyżeczki drożdży instant
15 g soli
10 g cukru
4 g czarnuszki
10 g oleju

Wykonanie:

Mąkę żytnią wsypać do dzieży miksera i zalać wrzątkiem. Całość roztrzepać trzepaczką rózgową do momentu aż powstanie żelowa masa, przypominająca kisiel do picia. Mogą pozostać drobne grudki, ale to nie przeszkadza. Odstawić aż masa stanie się letnia. Ja wstawiłam metalową misę miksera do zimnej wody i dalej roztrzepywałam, aż ją ostudziłam. 
Do ostudzonej masy dodać przesianą mąkę pszenną i pozostałe składniki. Całość miksować ok. 2 min na najniższych obrotach, a gdy masa się połączy kolejne 8 minut na wyższych obrotach. Gdyby ciasto się trochę kleiło po tym czasie dodać 1-2 łyżki mąki pszennej. Misę przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 30-60 minut do podwojenia objętości.
Gdy masa wyrośnie przełożyć ją na omączony blat, odgazować i podzielić na 4 równe części. Uformować kule i ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w taki sposób, żeby przylegały do siebie.


Przykryć folią, odstawić uformowany chleb do wyrośnięcia na 30-60 minut. 


Nagrzać piekarnik do 230 stopni C z termoobiegiem. Wstawić chleb do piekarnika na 15 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni C i piec kolejne 15 minut. Po upieczeniu ostudzić na kratce. 


Gdy zupełnie ostygnie  możemy cieszyć się jego smakiem i aromatem :) Smacznego!



12 komentarzy:

  1. Udał się tobie Małgosiu ten chleb oj udał , teraz będzie mnie jeszcze bardziej kusił

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna opowieść. Czuję zapach tego chleba. Jestem fanką dobrego chleba. A o taki trudno teraz. Z masłem smakuje cudownie. Ten, który opisałaś musi być znakomity. Gdybym ja tak potrafiła wypiekać takie chleby.... Jak zawsze jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    Urszula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula to jak ciasto drożdżowe, dasz radę :) Domowy chleb jest najlepszy, niestety przez to bardziej kuszący ;D Ten jest wyborny, pycha :) Polecam gorąco :)

      Usuń
  3. Kupiłam maszynę do chleba. Upiekłam trzy chleby. Ale nie ma się czym chwalić. Ostatni był najlepszy. Ale nie o takim marzylam Twoje już z wyglądu są pyszne. Będę próbować. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nigdy nie korzystałam z takiej maszyny. Popytam jednak może ktoś ma sprawdzone przepisy, to Ci podeślę. Ten chleb myślę, że możesz i ręcznie wyrabiać, a może warto wyrobić w tej maszynie, a upiec w piekarniku. Ja mam mocne urządzenie do wyrabiania - robot planetarny KitchenAid i on wyrabia za mnie takie rzeczy, chociaż ma już dobre kilkanaście lat. Wszelkie pszenne chleby czy chałki, brioszki, bo żytni to tylko łyżką się miesza i do foremki :) Próbuj, nie poddawaj się :)

      Usuń
  4. Pięknie opisane i aż czuć zapach chleba ;)
    Jeśli tylko znów będzie więcej czasu, jak w czasie kwarantanny, to pewnie znów wrócę do wypiekania chleba i to według Twojego przepisu. Ciepły chleb, z chrupiącą skórką ... mniam, jedna z lepszych rzeczy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Renato dziękuję :) Życzę więcej czasu. Polecam chleb na zakwasie, zwłaszcza jeśli lubisz - żytni. Piekę dla nas chleb raz w tygodniu, jest cały czas smaczny. Nie ma przy nim pracy. Polecam własnie dla osób, które nie mają czasu. Z chlebami pszennymi na drożdżach jest dużo więcej "zabawy". Ja je piekę jako przerywnik raz na jakiś czas, ale my wtedy jemy zbyt dużo ;D Ten jest pyszny, ale to nie mój przepis, tylko Klary :) Dziękuję za odwiedziny :) Pozdrawiam Cię serdecznie M

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry 🙂
    Chwilowo brak u mnie zakwasu.W przepisie jest go malusio,jak myślisz Małgosiu uda się chlebek bez niego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się uda :) Ja wprawdzie nie robiłam bez zakwasu, ale dałabym ociupinę więcej drożdży :) powodzenia :)

      Usuń
  7. Świetny jest ten chlebek, tradycja jednak przetrwała i taki można kupić w piekarni Lwowskiej przy ulicy Lwowskiej we Wrocławiu - polecam

    OdpowiedzUsuń