Zupa krem z brukwi na jesienną porę
listopada 08, 2014
/
17
Brukiew to warzywo zapomniane i starszym pokoleniom kojarzące się z biedą i wojną. Wszystko dlatego, że w czasie drugiej wojny światowej, w czasach niedostatku jedzenia była podstawowym pokarmem dla ludzi, a wcześniej służyła jako roślina pastewna. Dziś brukiew można kupić na straganach z warzywami. Popularna w Rosji i krajach skandynawskich wciąż gości tam na stołach. Moja propozycja to zupa krem z brukwi. Jedno z naszych ulubionych antidotum na chłodną, jesienną aurę.
Zupa krem z brukwi
1 brukiew o wadze 0,6-0,8 kg
2 szalotki
2 ząbki czosnku
2 średnie marchewki
1/2 bulwy selera
1-2 łyżki masła klarowanego
1-1,5 litra bulionu
6 gałązek tymianku (tylko listki)
oliwa z oliwek
sól, pieprz
Brukiew obrać i pokroić w kostkę (ok.1,5-2 cm). Im mniejsze kawałki tym krótszy czas pieczenia. Lekko skropić oliwą i posypać solą, wymieszać i wyłożyć na pergaminie. Piec z termo obiegiem w nagrzanym piekarniku około 20 minut, w 200 stopniach.
W czasie gdy pieczemy brukiew przygotować pozostałe składniki. Obrać warzywa i pokroić w kawałki podobnej wielkości. Szalotkę posiekać, podobnie czosnek. W garnku, w którym będziemy gotować zupę rozpuścić masło klarowane. Wrzucić na rozgrzane szalotkę i czosnek, chwilę podsmażyć i dodać pozostałe warzywa oraz listki tymianku (zostawić troszkę do dekoracji). Smażyć do "zwiędnięcia" warzyw, zalać je bulionem i zagotować. Gdy składniki zupy zmiękną, dodać upieczoną brukiew, pogotować 2 minuty i razem zmiksować na krem. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jeśli zupa ma postać, to lepiej dodać tylko część bulionu (brukiew "wypije" bulion jeśli postoi dłużej). Następnie przed podaniem rozrzedzić ją pozostałą częścią do pożądanej przez Was gęstości. Przed podaniem skropić oliwą i posypać kilkoma listami tymianku.
jak zwykle najpierw zachwycam się zdjęciami. Tak cudnej jesieni jak u Was to jeszcze nie widziałam :) Co to jest to różowe ?
OdpowiedzUsuńBrukiew znam tylko z opowieści rodziców o czasach wojny. Nigdy nie widziałam jej na oczy i na straganach jest nieosiągalna. Przynajmniej u mnie w okolicach
Krysiu-to kapusta :) Szkoda, że brukwi nie możesz kupić , jest pyszna :) pozdrawiamy
UsuńBardzo lubię zupy kremy,więc skorzystam z przepisu.
OdpowiedzUsuńWeekend w pracy,ale na spacer się wybiorę.
Piękna jesień na Waszych zdjęciach.
Serdecznie pozdrawiam-)
I.
Spacer koniecznie, my już byliśmy dziś w lesie, bezludnie i bezwietrznie, cisza i spokój :) Dziękujemy i pozdrawiamy serdecznie
UsuńUwielbiam brukiem , za smak i kolor tez . A zupy krem z brukwi to jeszcze nie jadłam nigdy
OdpowiedzUsuńAle robicie prześliczne te zdjęcia jesienne , ach
Alciu-to co z niej robisz ? Ja kiedyś brukiew gotowałam , ale pieczona dużo lepiej smakuje w zupie. Jest bardziej skoncentrowana, słodka :) Pozdrawiamy
UsuńNie jadałam dotąd brukwi, więc nawet nie wiem, jak może smakować taka zupka (kolor ma przepiękny). Za to jesienne liście, szczególnie miłorzębu - cudo! :)
OdpowiedzUsuńZupa jest lekko słodka, a z warzywami i tymiankiem dobrze się komponuje :) Pozdrawiamy serdecznie
UsuńPyszna zupa!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i nawet mam jedną bulwę w domku na tarasie.
Mam pytanie,czy przez 20 minut brukiew rzeczywiście się upiekła?,bo gotuje się ją bardzo długo,żeby była miękka.
Z pieczeniem nie próbowałam.
Pozdrawiam ciepło!
Amber pokroiłam ją na dość niedużą kostkę 1-5 do 2 cm. Była miękka. W czasie pieczenia raz ją przemieszałam na blasze. Spróbuj tak :) jeśli uznasz, że jest zbyt twarda to przedłużysz jej pieczenie. Moja tego nie potrzebowała :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńJak zwykle zdjęcia jesieni przepiękne! A brukwi nigdy nie jadłam, jestem ciekawa jak smakuje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzas ją spróbować, teraz jest okazja :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńZaskoczylas mnie tym kremem z brukwi, jako potrawe znam ja tylko z literatury i -jak pewnie wiekszosc - z tej nienajlepszej strony, a tu prosze, z ziolami I innymi dodatkami z pewnoscia powstala uszlachetniona wersja tego dania.
OdpowiedzUsuńJesien u Ciebie piekna, szczegolnie ta kropelkowa i swietlista - cudne fotki:)
pozdrowienia :)
Grazyna
Grażynko- w zupie z brukwi zasmakowałam bardzo dawno temu dzięki Babci. Nie była to zupa krem, ale smak miała podobny. Czasem takie poszukiwanie smaku jest zaspokajaniem tęsknoty za tym co minęło... Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :) M.
UsuńNie widziałam brukwi na straganie muszę się lepiej rozejrzeć, spróbuję, choć pamiętam tuz po wojnie jedliśmy brukiew , nie było zbyt dużego wyboru
OdpowiedzUsuńj
Jadwigo-ja od lat nie mam problemów z kupieniem brukwi, myślę , że warto szukać i z pewnością gdzieś uda Ci się ją kupić. Pozdrawiam serdecznie M.
UsuńJaki przecudny,klimatyczny blog-cieszę się,że tu trafiłam - Elzbieta
OdpowiedzUsuń