Szampański deser na Sylwestra i Nowy Rok.

Oboje nie gustujemy w zorganizowanych zabawach Sylwestrowych. Czemu mamy wyrażać radość akurat tego dnia? Bo kończy się kolejny udany dla nas rok? Może kolejny będzie lepszy? Ale poprzedni był fajny, więc o co kruszyć kopie.

Mamy więc w ten dzień własne rytuały, ale niech pozostaną naszą tajemnicą. Nie ma w nich innej radości niż ta codzienna, okraszona pewnymi niespodziankami. Dobrym jedzeniem. Dobrą muzyką. I życzeniami, by kolejny czas był równie wspaniały.

Nie możemy jednak zrozumieć jednego. Skąd wziął się zwyczaj straszenia zwierząt przez bezsensowne strzelanie i hałasy, wspierane do tego przez władze miast. Tradycja, mówią zwolennicy... . Ech, wystrzelił bym petardę pod łóżkami śpiących włodarzy miast, lekką ręka wydających pieniądze ku zadowoleniu gawiedzi.

Zwykle dzieląc się wiedzą o gotowaniu, potrawach, składnikach i kontekście z nimi związanym mamy pojęcie o czym piszemy. Staramy się zgłębić temat. Interesuje nas to i fascynuje. Dziś, choć do tematu przygotowaliśmy się skrupulatnie, będzie inaczej. Powiemy o szampanie, o którym obiektywnie wiemy niewiele. Będzie troszkę z przymrużeniem oka…

Nie jestem entuzjastą tego trunku. To znaczy chyba i byłbym, gdyby nie zaporowa cena, która powoduje, że koszty jego regularnej konsumpcji odpowiadają niejednemu budżetowi wydawanemu na żywność i napoje. Plus rachunki za mieszkanie. No i starczyłoby jeszcze na wizytę w restauracji. W głębi serca i kubków smakowych preferuję po prostu wino. Niemusujące.
Szampana pijam więc od święta, definiując je jako coś, co wypada mniej więcej raz na rok. Zwykle jako gość przy okazji firmowej kolacji lub gdy w chwilach szaleństwa użyję karty kredytowej zamiast rozumu. Albo, gdy korzystam z linii lotniczej, która zechce uczcić jakieś święto.  Czy może tak, jak ostatnio we Francji.
Niedawno wróciłem z Fointenbleau, dokąd wysłała mnie korporacja. Z niekłamaną przyjemnością wysączyłem szampana, bo jakże nie miałbym przyłączyć się do radości świętowania z innymi w La Table Saint Just. Gościłem w prowincjonalnej restauracji z gwiazdką Michelin przy okazji ukończenia intensywnego programu. Nabyłem też „swoją” butelkę w miasteczku, wspominając przy okazji tegoroczne wakacje. Z Żoną, nie z korporacją.
Kolejna dygresja. Ktoś powiedział: „zawsze używam wina podczas gotowania. Czasem nawet dodaję je do potraw”. Też tak mam. Choć nie w takim stopniu jak śp. Keith Floyd, jeden z moich ulubionych szefów kuchni, który nie zaczynał gotować bez dwóch butelek wina. Jednej dla potrawy, drugiej dla siebie.  Dodam, że i z tej dla potrawy potrafił troszkę uszczknąć.
Szukałem jakiś czas inspiracji dla dzisiejszego dania. Miało być noworocznie, szampańsko, smacznie i przyjemnie. W końcu znalazłem godny dnia deser. Mój szampan przetrwał proces gotowania i zamiast wzorem Keith'a zniknąć w czeluściach mego żołądka uszlachetnił potrawę, w finale zaś znajdzie swoje zasłużone miejsce na stole podczas wieńczącego rok posiłku. Starczy też na godne przywitanie Nowego Roku 2015.
Matt Moran, wybitny, australijski szef kuchni znany jest z konwencjonalnych przepisów bazujących na niekonwencjonalnych składnikach. Lubię go, bo jest bardzo kontaktowy i chętnie dzieli się wiedzą. Jego flagowa restauracja, Aria w Sydney, z dumą spogląda na wody zatoki i gmach Opery. Wyjątkowa lokalizacja, wyjątkowe jedzenie. Nigdy w Australii nie byłem, choć pcha mnie w tamte strony. To jednak wymaga dłuższego pobytu. A na brak czasu wpływ ma korporacja, nie Żona.
Na razie więc pozbawiony możliwości wizyty w odległym zakątku skorzystam z przepisu Matta, przygotowując dzisiejszy szampański deser. Dla tej, która desery uwielbia. Czyli Żony.
A marzenia o podróży do Australii pozostawię na czas, kiedy się z nią rozstanę. Znaczy z korporacją.

CIASTKO SAVARIN W SYROPIE SZAMPAŃSKIM
Z DUSZONYMI  OWOCAMI ORAZ SZAMPAŃSKIE LODY


Składniki na 3 porcje:

Na lody:
120ml szampana
3 żółtka
50g cukru pudru
120ml mleka
50ml śmietany kremówki

Na Savarin:
20ml mleka
łyżeczka miodu
2g (niecała łyżeczka) drożdży instant
2 jajka
100g mąki
szczypta soli
35g masła, pokrojonego w kostkę

Na duszone owoce:
150ml szampana
65g cukru
70ml wody
mała gruszka, pokrojona w kostkę
mandarynka, obrana i podzielona na segmenty bez skórki
nasiona z 1/4 granatu

Na syrop szampański:
100ml szampana
80ml wody
45g cukru
1/4 laski wanilii

Do dekoracji:
bardzo drobne listki bazylii

Jeśli nie macie w lodówce szampana, a macie ochotę na ten deser, użyjcie dobrego wina musującego. Deser będzie pewnie równie smaczny.

Wykonanie:

Lody:
1. Szampana zagotować w garnku i podpalić, by pozbyć się alkoholu. Odstawić.
2. Żółtka rozetrzeć z cukrem pudrem. Dodać mleko.
3. Dodać szampana i gotować na bardzo małym ogniu cały czas mieszając (technika jak przy przygotowaniu custarda). W ciągu 10 minut mieszanina lekko się zagęści.
4. Garnek włożyć do zimnej wody, by schłodzić mieszaninę. Dolać śmietankę. Wymieszać dokładnie. Wstawić do lodówki. Mocno schłodzić.
5. Wlać płyn do misy maszyny do lodów i ukręcić lody. Jeśli nie macie maszyny do lodów włóżcie miskę z płynem do zamrażarki i co 10-15 minut mieszajcie zawartość, aż do zamrożenia. Z powyższej ilości otrzymamy 300ml lodów.

Savarin:
1. Rozetrzeć mleko, miód i drożdże na pastę. Wmieszać lekko roztrzepane jajka.
2. Natłuścić foremki masłem i obsypać lekko mąką. Nadmiar mąki stracić z foremek.
3. Mąkę ze szczyptą soli wymieszać mikserem z wcześniej przygotowaną pastą z jajkami. Zajmie to kilka minut.  Włożyć masę do misy. Położyć na nią kostki masła, przykryć folią i odstawić na 40 minut w ciepłe miejsce. Po tym czasie ciasto powinno zwiększyć swą objętość dwukrotnie, a masło lekko rozpuścić się.
4. Wmieszać masło w ciasto, tak by całość stanowiła jedną masę. Masę przełożyć do foremek (np. takich jak do muffinek, ale klasyka nakazuje, by były to foremki z dziurką w środku).
5. Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. Piec 20-25 minut, aż ciastka staną się złoto-brązowe.

Duszone owoce:
1. Przygotować syrop. Gotować na średnim ogniu, aż cukier całkowicie się rozpuści. Zredukować do konsystencji średnio gęstego syropu.
2. Dodać do syropu najpierw gruszkę (najtwardszy składnik). Gotować na małym ogniu dwie minuty. Dodać nasiona granatu i segmenty mandarynki. Gotować kolejne dwie minuty. Odstawić.

Syrop szampański i nasączenie ciastek savarin:
1. Płynne składniki zagotować w rondlu z rozciętą laską wanilii do rozpuszczenia cukru.
2. Savarin po wyjęciu z foremek zanurzać całkowicie w syropie, obracając, by syrop wsiąknął w ciasteczka. Ciasteczka zwiększą swoją objętość.

Złożenie deseru:
Położyć ciastko savarin na talerzu. Dookoła obłożyć duszonymi owocami. Na ciastku ułożyć gałkę szampańskich lodów. Udekorować bardzo drobnymi listkami bazylii.

Voila. Gotowe do podania.

18 komentarzy:

  1. Kochani Moi!
    Marzenia mają to do siebie,że się spełniają!
    Za miesiąc i dwa dni lecę ponownie do Australii.
    Znowu zamierzam spenetrować winiarskie zagłębia.
    Chociaż wolę wina,to jednak z tak wyjątkowej okazji jak dzisiaj należy skorzystać.
    Przepis pyszny!
    Wiele nowych przepisów,podróży,miłości,zdrowia i wszystkiego najlepszego życzę!
    Pozdrawiam-)
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko-dziękujemy za wspaniałe życzenia. Niech Twoja podróż będzie pełna wspaniałych wrażeń, a cały rok niech będzie szczęśliwy, radosny i pomyślny. Mamy nadzieję też kiedyś dotrzeć do Australii :) pozdrawiamy noworocznie

      Usuń
  2. Deser prawdziwie szampański , a Szampania i opowieść pierwszy sort
    Życzę Wam Do Siego Nowego 2015 Roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alciu-Do Siego Roku ! Niech spełniają się marzenia :)

      Usuń
  3. A ja bardzo lubię szampan, zarówno ten z Szampanii, jak i hiszpańską Cavę.
    I wolę pić ten boski trunek, choć nie jest tani, zamiast czegoś szampanopodobnego...
    Ciastko godne początku roku!
    Spełnienia wszystkich marzeń Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Amber, Tobie również życzymy spełnienia marzeń, pozdrawiamy :)

      Usuń
  4. Szczęśliwego Nowego Roku Wam życzę!!!

    Nigdy nie pojmę tego zbiorowego zachwytu nad szampanem. Nie jestem wielką miłośniczką win musujących, jakichkolwiek, ale już pianie nad szampanem jest mi zupełnie obce, bo czy gorszy jest inny francuski napój z bąbelkami Blanguette do Limoux? Chyba nie jestem dość wytrawnym znawcą aby to ocenić, bo akurat blanguette bardzo mi posmakowało a szampan nie wywołał zachwytu.
    Jedno jest pewne uwielbiam Francję z jej prowincją nie tylko winiarską, ten szczególny nastrój panujący w małych restauracyjkach (bez gwiazdek, bo takich nie znam) z cudownym prostym acz niezwykle smacznym jedzeniem. Tak bardzo tęsknię, że już ustalone, że tegoroczne wakacje znów w Bretanii. Pora naładować akumulatory prostotą, surowością i pysznym jedzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu-nam też marzy się powrót do Francji i zapewne wybierzemy się tam kiedyś. Jesteśmy pełni podziwu dla kultury kulinarnej tego kraju :) Tak się złożyło, że o Bretanii jeszcze nie napisaliśmy, a bardzo nam się podobała. Nie dziwimy się , że tęsknisz. Pozdrawiamy noworocznie

      Usuń
  5. Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Aniu-Tobie też życzymy wspaniałego roku :)

      Usuń
  6. Deser wygląda bardzo apetycznie, na pewno był pyszny:) Nigdy nie próbowałam prawdziwego szampana, jestem ciekawa, czy by mi smakował. Ale ciekawie było poczytać o jego produkcji.

    Życzę Wam wspaniałego Nowego Roku i wielu niezwykłych podróży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie by smakował. Zgadzam się z niektórymi komentarzami, że szampan jest przewartościowany. Marketing. Sami przechowujemy butelkę wyjatkowego wina musującego z Lombardii, które ponoć bije na głowę wiele szampanów, jak mówią spece. Ono jednak uświetni jakąś szczególną okazję, bo Sylwester taką dla nas nie jest. Nie jesteśmy smakoszami win musujących, choć z przyjemnością, choć rzadko próbujemy te wytwarzane metodą tradycyjną. I oczywiscie zachęcamy Cię do spróbowania.

      Usuń
  7. Przeczytałam z zainteresowaniem i żalem, że nie mamy tu kultury wielożoństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzenia sie spełniają - Australia z pewnością nie zawiedzie Twoich "winnych" oczekiwań - mam na mysli oczywiscie wino;)
    Chociaz najlepsze winnice sa w SA, nie w NSW, gdzie kroluje Twoj ulubiony Matt:)

    Sylwestra przezylismy prawie, prawie w samochodzie, wracając z podrozy ciekawszej niz kazdy bal;)
    Serdeczności dla Was Małgosiu i Piotrze w Nowym 2015 Roku
    Grazyna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam jeszcze subtelnych "winnych" różnic pomiędzy poszczególnymi stanam. Na razie Australia to dla mnie jedność i pewnie zacznę ją odkrywać tak jak regiony Włoch, Francji, Hiszpanii, czy RPA. Jednakże te wina, które w ramach naszych naszych możliwosci próbowaliśmy zdecydowanie dowodzą, że ten rejon świata powinien stać się naszym kierunkiem wypraw. To oczywiscie nie jedyny powód.

      Usuń
  9. Fascynująca wycieczka, aż się rozmarzyłam :)
    A ten deser... Niebiański :)
    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Gin-Tobie również życzymy wspaniałego roku :)

      Usuń