Podróż po Etiopii - cz.6 - nad jeziorem Ziway.



Z Ptasiej Wyspy płyniemy na kolejną o nazwie Galia (część pierwsza wpisu o Ziway TU - KLIK). Wysiadamy na ląd i spotykamy jej nielicznych mieszkańców.


W XVI wieku część obszaru Etiopii była podbita przez muzułmanów. Chrześcijanie skryli się wtedy na wyspach jeziora Ziway. Z czasem zostali odizolowani przez lud Oromo, który dziś stanowi jedną z licznych grup etnicznych Etiopii. Dopiero cesarz Menelik II, żyjący na przełomie XIX i XX wieku uwolnił ich z izolacji. Dziś liczący ok. 15 tyś. lud Zay żyje w okolicach jeziora Ziway zajmując się rybołówstwem i rolnictwem.

Nad brzegiem spotykamy  ptaki widziane wcześniej (pelikany, ibisy, warzęchy, kormorany i wężówki). Z góry okolice obserwują bieliki afrykańskie.


To wymarzony dla nich teren. Niezbyt głębokie jezioro i wysokie drzewa, gdzie można założyć gniazdo i monitorować okolicę.


Ten dostojny i piękny ptak jest symbolem narodowym w Zimbabwe, Zambii, Namibii i Sudanie Południowym. Jego angielska nazwa - african fish eagle sugeruje jako podstawę pokarmu ryby.


Jednak orzeł ten poluje również na wodne ptaki, żółwie, małe krokodyle, jaszczurki, a nawet drobne ssaki, w tym małpy. Bywa też kleptopasożytem (wykrada pokarm zdobyty przez inne zwierzęta).


A to warugi. Ptaki, które zobaczymy jedynie na płyciźnie. "Przyłapane" zostały na czułościach.


Zazwyczaj brodzą przy brzegu w poszukiwaniu drobnych ryb, żab czy kijanek.


Warugi mają swoje dziwactwo i jest ono (dosłownie) duże. Jest nim gniazdo, które zwykle ma szerokość ok. 1,5 m (ptak ten ma ok. 55 cm długości i waży ok. 400 g). Gniazdo na zdjęciu zostało zbudowane tuż przy wejściu do hotelu. Warugi tworzą w takiej stercie materiału wejście, następnie tunel ok. 60 cm prowadzący do komory gniazdowej. Cała budowa trwa do 14 tygodni.


Określane są jako kompulsywni budowniczowie gniazd, gdyż rocznie budują ich od trzech do pięciu, niezależnie czy wysiadują jaja czy nie. Być może jest to forma tworzenia więzi między partnerami. Korzystają z tego dobrodziejstwa inni, np. sowy.

Czapla nadobna, zapewne przegląda się, czy jej do twarzy w żółtych skarpetach ;) Ma dwie strategie polowania, albo chodzi i wypłasza swój przyszły pokarm np. małe rybki i wtedy je wyłapuje, albo stoi w bezruchu i zasadza się na nie znienacka. To piękny i dostojny ptak. 


Niestety jego uroda i piękne pióra w XIX wieku omal nie doprowadziły do zagłady gatunku w Europie. Kiedyś na zachodzie czapla ta była powszechnie spotykana. Z czasem zaczęto na nią polować, ze względu na jej  pióra, służące do ozdabiania garderoby (głównie kapeluszy). Oto przykład skali działań - od stycznia do marca 1885 roku w Londynie sprzedano pióra z 750 tyś czapli nadobnych, dwa lata później tylko jeden dystrybutor sprzedał 2 miliony skór tych ptaków. Z czasem tworzono gospodarstwa hodowlane, gdzie wyrywano im pióra, bez zabijania. Nie wymaga to komentarza.


Wracamy już z naszej przejażdżki łodzią po jeziorze. Chcemy spędzić jeszcze czas nad brzegiem jeziora w pobliżu hotelu.


Liczymy, że spotkamy widziane i nowe ptaki. Nowym jest czapla modronosa (kolor dzioba zmienia jej się na niebieski podczas pory godowej). Zapewne wyszła zapolować na ryby, żaby lub owady.


Poniżej na zdjęciu młody (nie mający jeszcze typowego ubarwienia dla dorosłych ptaków) ślepowron zwyczajny. Spotkaliśmy go wcześnie rano, kiedy wyszedł na polowanie. To rzadki okaz w świecie ptaków, który używa narzędzi. Potrafi wrzucać różne przedmioty do wody, żeby rozpraszać ryby.


Dławigad afrykański należy do rodziny bocianów. Podobnie jak czaple czy warugi brodził przy brzegu.


Obserwowaliśmy go jak zdobywał pożywienie. Najpierw bardzo ostrożnie badał miejsce. Być może wyczuwał też nogami ruchy ryb. Następnie wkładał dziób pod wodę, lekko rozchylony. Trwało to długą chwilę, podczas której nawet nie drgnął. Był bardzo cierpliwy. Gdy rybka wpłynęła mu do dzioba natychmiast go zamykał i wyjmował z wody.


Wreszcie dotarliśmy do pierwszego jeziora ryftowego - Ziway. Na pierwszy rzut oka widać wszędzie marabuty Nigdy wcześniej nie mieliśmy tak bliskiego kontaktu z nimi. Widywaliśmy je stojące na szczytach akacji, nad wodą ale zawsze z daleka. 


Tu były wszędzie, zachowując dystans wobec dzieci rzucających w nie kamieniami. Podobno ich nazwa pochodzi z języka arabskiego od  słowa murābit oznaczającego spokój.


Marabuty to ogromne ptaki. Największe osiągają 1,5 metra wysokości i mogą mieć rozpiętość skrzydeł nawet ponad 4 metry. Lecący to prawdziwe widowisko. Wznosi się z wysiłkiem, robi sporo hałasu wymachując skrzydłami i w locie wygląda jak prehistoryczny stwór. 


Z tego co zaobserwowałam, marabuty przede wszystkim poruszały się na piechotę. Wyjątkiem była sytuacja, kiedy jakiś człowiek wyrzucał  resztki z patroszonych ryb na końcu drogi od jeziora. Wtedy wskazany był pośpiech i miałam okazję zobaczyć, jak lecą na wyżerkę. Jednak z powrotem szły na swoje miejsca, a było to około 500 m,  Żaden nie poderwał się do lotu. 


Marabuty znane są jako padlinożercy. Z tego powodu są bardzo pożyteczne, bo zjadają resztki martwych zwierząt i odpadki.


Natura obdarzyła je łysinką, bo taką głowę łatwiej utrzymać w czystości. Dziób wśród rodziny bocianów, do której należą, mają najpotężniejszy.


Z pewnością w wielu z Was wzbudzą negatywne uczucia, ale ja po tych chwilach obcowania z nimi czuję do nich wielką sympatię. 


Marabuty nie miały z ludźmi lekkiego życia. Ptaki te były zagrożone wyginięciem w XIX wieku, bo masowo zabijano je dla pozyskania modnych wtedy piór do ozdoby kapeluszy i na tzw. boa. Zresztą tę drugą ozdobę do dziś robi się ich kosztem. Podobnie przynęty w wędkarstwie muchowym i spinningowym oraz pędzle daktyloskopijne w kryminalistyce. Niestety !


Czas pokazać Wam inne ptaki. Oto zimorodek malachitowy, prawdziwy cud matki natury. Gdy go zobaczyłam, prawie zamarłam. Siedział na gałęzi tuż nad wodą, gdzie zapewne wypatrywał małe rybki, którymi się żywi. Dopiero na zdjęciu mogłam mu się przyjrzeć z  bliska.  Połyskliwe, jakby metaliczne pióra na plecach wyglądają jak szyfonowa pelerynka. 


Kolejnego dnia miałam inną "zimorodkową" niespodziankę. Stałam nad brzegiem jeziora w pobliżu zarośli, czekając na Piotra. Wypatrywałam ptaków w pogotowiu z teleobiektywem. Nagle tuż obok podleciał i na gałązce usiadł miniaturowy zimorodek. Był tak blisko, że nie byłam w stanie zrobić zdjęcia. Przyglądałam mu się, w pierwszej chwili myśląc, że to bardzo młody zimorodek malachitowy, który duży osiąga jakieś 12 cm. Ten był zdecydowanie mniejszy. Spróbowałam odsunąć się na tyle, żeby móc wykonać ostre zdjęcie. Udało się, ptaszek odleciał i już nigdy podczas podróży go nie spotkaliśmy. Oto zimorodek malutki, skryty ptak żywiący się głównie owadami.


Jego charakterystyczną cechą są fioletowe piórka na policzkach. Do dziś przyglądanie się jego zdjęciom sprawia mi wiele radości. 

Poniżej zimorodek srokaty zwany tez rybaczkiem srokatym. Jest dwa razy większy niż malachitowy. łatwo go wypatrzeć nad jeziorami, czy innymi zbiornikami wodnymi. 


Często zawisa w powietrzu, a gdy widzi małą rybkę pikuje w dół.


Podobnie jak wszystkie zimorodki, swoją zdobycz ogłusza, uderzając nią o twardą podstawę, kamień czy gałąź. Nie jest tak płochliwy jak pokazane wyżej mniejsze zimorodki.


Podobnej wielkości jak srokaty jest zimorodek leśny zwany u nas łowcem jasnym. Preferuje obszary suche, ale tu pokazał się wśród drzew rosnących w wodzie jeziora. Nie dał do siebie blisko podejść, był bardzo płochliwy. Szukał pożywienia wśród gałęzi drzew, w miejscach ocienionych, co jest typowym  dla niego zachowaniem. Spójrzcie jakie ma połyskliwe, błękitne pióra.

Wody jeziora Ziway przyciągają typowe wodne ptactwo. Oto pelikan różowy, choć mi zdecydowanie podoba się bardziej jego inna nazwa - pelikan baba. To popularny ptak w Afryce, gdzie żyje ok. 75 tyś. par. 


Poznać go można po charakterystycznej "nagiej twarzy", której inne rodzaje pelikanów nie posiadają. Do tego ma wąski pasek piór między oczami, sięgający do dzioba. 


Na zdjęciu powyżej widać, że ma mocne nogi, które stanowią świetny napęd w wodzie. Na lądzie pelikany wydają się niezgrabne, ale gdy już poderwą się do lotu wyglądają bardzo dostojnie.


To towarzyskie ptaki, które wieczorem tworzą gromady, by bezpiecznie przetrwać noc.


Niestety w Etiopii poluje się na nie dla mięsa.

Poniżej kaczki o nazwie drzewica białolica. Występują w Afryce i Ameryce Południowej.


Drzewica być może dlatego, że buduje gniazda w dziuplach, czasem w rozwidleniu niskiego drzewa. Nad jeziorem widywaliśmy je zawsze w grupach, 


a na noc zbierały się w stado. Jeśli przyjrzycie się uważnie poniższemu zdjęciu, zauważycie  że są razem z kaczkami inne, podobne ptaki.

To gęsi egipskie, zwane też gęsiówkami albo kazarkami egipskimi.


W starożytnym Egipcie uważane były za święte. 


O potomstwo troszczą się oboje rodzice, którzy łączą się w pary zwykle na całe życie.

Oto gęsiec, spokrewniony z kaczkami i gęśmi, ale nie należy do żadnej z tych rodzin. Naukowcy wyodrębnili go jako odrębną, której gęsiec jest jedynym przedstawicielem. To duży ptak, ważący nawet 8 kg. Na zdjęciu z pewnością jest samica, bo samiec ma większą narośl, która sięga ponad oczy na całej powierzchni twarzy.


Na zdjęciu trzy samce dziwonosa.


Widywaliśmy te kaczki zawsze z daleka. Nie udało nam się zrobić dziwonosów z bliska. Samice nie mają tej charakterystycznej narośli na dziobie. Kaczki te występują w Afryce i Azji południowej i wschodniej poza Sri Lanką, gdzie zostały zupełnie wytępione.
W słońcu pióra mienią się odcieniami od koloru niebieskiego, przez granat do fioletu.


Płyniemy na Ptasią Wyspę. To ogromna gęstwina kolczastych krzewów rosnących w wodzie,  z dużą ilością ptaków, zwłaszcza kormoranów.


Kormorany białoszyje  to duże ptaki, które mogą osiągać nawet 1 metr długości z pięknymi, zielonymi oczami.


Kormoran etiopski z wyraźnie czerwonym okiem, prawie o połowę mniejszy od białoszyjego. Jego krótkie pióra szybko nasiąkają wodą, ułatwiając mu nurkowanie za rybami. Potem jednak musi je suszyć.


Na Ptasiej Wyspie widzieliśmy dużo wężówek afrykańskich. To przedziwny ptak. Zobaczcie na jego szyję, jest długa i wygląda zupełnie jak u czapli.


Teraz spójrzcie na nogi. Wyglądają jak u kormorana, masywne, silne i krótkie. Podobnie też jak kormoran musi suszyć pióra po kąpieli.


Jak widać wężówka ze swoim ostrym jak sztylet dziobem daje sobie radę w polowaniu na tilapie. Ludzie łowią je w jeziorze Ziway w ilości ok. 2,5 tysięcy ton rocznie. Tilapie podają w każdej restauracji w okolicy.


Wśród gęstwiny gałęzi udało nam się wypatrzeć gniazdo warzęchy czerwonolicej. To afrykański ptak, którego nie spotkamy na innych kontynentach.


Jednak żeby zrobić zdjęcie musieliśmy wdrapać się na metalową konstrukcję dachu łódki. 


Tuż obok pojawił się młody ibis czczony. Jeszcze potrzeba mu nieco czasu, żeby wyglądał jak dorosły ptak.



Ibisy czczone w starożytnym Egipcie były mumifikowane jako wotywne ofiary dla boga Thota (przedstawianego w postaci ludzkiej sylwetki z głową ibisa).

Z Ptasiej Wyspy płyniemy na kolejną o nazwie Galia. Nad brzegiem spotykamy  ptaki widziane wcześniej (pelikany, ibisy, warzęchy, kormorany i wężówki). Z góry okolice obserwują bieliki afrykańskie.


To wymarzony dla nich teren. Niezbyt głębokie jezioro i wysokie drzewa, gdzie można założyć gniazdo i monitorować okolicę.


Ten dostojny i piękny ptak jest symbolem narodowym w Zimbabwe, Zambii, Namibii i Sudanie Południowym. Jego angielska nazwa - african fish eagle sugeruje jako podstawę pokarmu ryby.


Jednak orzeł ten poluje również na wodne ptaki, żółwie, małe krokodyle, jaszczurki, a nawet drobne ssaki, w tym małpy. Bywa też kleptopasożytem (wykrada pokarm zdobyty przez inne zwierzęta).


A to warugi. Ptaki, które zobaczymy jedynie na płyciźnie. "Przyłapane" zostały na czułościach.


Zazwyczaj brodzą przy brzegu w poszukiwaniu drobnych ryb, żab czy kijanek.


Warugi mają swoje dziwactwo i jest ono (dosłownie) duże. Jest nim gniazdo, które zwykle ma szerokość ok. 1,5 m (ptak ten ma ok. 55 cm długości i waży ok. 400 g). Gniazdo na zdjęciu zostało zbudowane tuż przy wejściu do hotelu. Warugi tworzą w takiej stercie materiału wejście, następnie tunel ok. 60 cm prowadzący do komory gniazdowej. Cała budowa trwa do 14 tygodni.


Określane są jako kompulsywni budowniczowie gniazd, gdyż rocznie budują ich od trzech do pięciu, niezależnie czy wysiadują jaja czy nie. Być może jest to forma tworzenia więzi między partnerami. Korzystają z tego dobrodziejstwa inni, np. sowy.

Czapla nadobna, zapewne przegląda się, czy jej do twarzy w żółtych skarpetach ;) Ma dwie strategie polowania, albo chodzi i wypłasza swój przyszły pokarm np. małe rybki i wtedy je wyłapuje, albo stoi w bezruchu i zasadza się na nie znienacka. To piękny i dostojny ptak. 


Niestety jego uroda i piękne pióra w XIX wieku omal nie doprowadziły do zagłady gatunku w Europie. Kiedyś na zachodzie czapla ta była powszechnie spotykana. Z czasem zaczęto na nią polować, ze względu na jej  pióra, służące do ozdabiania garderoby (głównie kapeluszy). Oto przykład skali działań - od stycznia do marca 1885 roku w Londynie sprzedano pióra z 750 tyś czapli nadobnych, dwa lata później tylko jeden dystrybutor sprzedał 2 miliony skór tych ptaków. Z czasem tworzono gospodarstwa hodowlane, gdzie wyrywano im pióra, bez zabijania. Nie wymaga to komentarza.


Wracamy już z naszej przejażdżki łodzią po jeziorze. Chcemy spędzić jeszcze czas nad brzegiem jeziora w pobliżu hotelu.


Liczymy, że spotkamy widziane i nowe ptaki. Nowym jest czapla modronosa (kolor dzioba zmienia jej się na niebieski podczas pory godowej). Zapewne wyszła zapolować na ryby, żaby lub owady.

Poniżej na zdjęciu młody (nie mający jeszcze typowego ubarwienia dla dorosłych ptaków) ślepowron zwyczajny. Spotkaliśmy go wcześnie rano, kiedy wyszedł na polowanie. To rzadki okaz w świecie ptaków, który używa narzędzi. Potrafi wrzucać różne przedmioty do wody, żeby rozpraszać ryby.


Dławigad afrykański należy do rodziny bocianów. Podobnie jak czaple czy warugi brodził przy brzegu.

Obserwowaliśmy go jak zdobywał pożywienie. Najpierw bardzo ostrożnie badał miejsce. Być może wyczuwał też nogami ruchy ryb. Następnie wkładał dziób pod wodę, lekko rozchylony. Trwało to długą chwilę, podczas której nawet nie drgnął. Był bardzo cierpliwy. Gdy rybka wpłynęła mu do dzioba natychmiast go zamykał i wyjmował z wody.


Poniżej młody dławigad, inaczej opierzony. Myśleliśmy początkowo, że jest to młody marabut, bo przechadzał się wśród ich stada, a rodziców jakoś widać nie było.


Kolejny ptak brodzący to ibis kasztanowaty.  Jego pióra mienią się różnymi kolorami i chyba nazwa z języka angielskiego jest trafniejsza (ibis lśniący). W płytkich wodach szuka drobnych ryb, mięczaków czy płazów, nie gardzi też owadami.


Czajka szponiasta też porusza się po płytkiej wodzie w poszukiwaniu pokarmu. Ptak ten ma charakterystyczne ostrogi na skrzydłach, którymi może zranić intruza zbliżającego się do jego piskląt. 


Typowym habitatem czajek jest Bliski Wschód i Afryka, ale w 2017 roku stwierdzono obecność czajki szponiastej w Polsce (klik). Wielka to niespodzianka. Ptaki potrafią zaskakiwać :)


Długoszpon afrykański to ptak, który do zdobywania pożywienia (są nim głównie owady) potrzebuje pływających roślin. Duże nogi, a właściwie ich palce zapewniają mu pewność poruszania się.


Szczudłaki mają jeden z najrozleglejszych obszarów występowania na świecie. W Polsce objęte są ścisłą ochroną. Żerują na płyciznach w poszukiwaniu małych ryb, mięczaków, kijanek, skorupiaków itp.


Zdjęcie poniżej sprawiło mi wielką przyjemność, choć może z fotograficznego punktu widzenia nie zachwyca. Ptak na nim uwieczniony to kulon rzeczny. Jeden tylko raz, własnie nad Ziway spotkałam kulona. Oglądałam kiedyś film przyrodniczy o współpracy krokodyli z kulonami, które zakładają gniazda w swoim sąsiedztwie i skutecznie razem współpracują w odstraszaniu chętnych na ich jaja lub potomstwo. Kulon wydaje sygnały ostrzegawcze o zagrożeniu, a krokodyl interweniuje. Kulon w obronie swojego naziemnego gniazda wydaje się być nieprawdopodobnie odważny nawet wobec dużo większych przeciwników.


Łęczak to ptak, którego możemy spotkać w Polsce. Preferuje tereny podmokłe, bagna i brzegi zbiorników wodnych w północnej części Eurazji. Na zimę przylatuje do Afryki, chyba że mu bliżej do Azji południowo-wschodniej lub Australii. Kto wie, może ten  przyleciał z Polski ? Tego nigdy się nie dowiemy...


Brodziec pławny to też wędrowiec. Na okres lęgowy leci do Europy lub Azji wybierając miejsca w środkowej części kontynentów. Większość jego gatunku zimuje w Afryce, ale potrafi dolecieć też do Australii. W mokrym błocie lub płytkiej wodzie sonduje dziobem teren w poszukiwaniu drobnych organizmów, głównie owadów.


Brodziec piskliwy gniazduje w obszarze od Europy Środkowej aż do Japonii. Zimuje w Afryce, południowej Azji i Australii.
Niezwykłe są wędrówki tych wszystkich drobnych, brodzących ptaków, których waga czasem nie przekracza 100 g. Pokonują imponujące trasy przy pomocy własnych sił.


Poniżej przedstawiam Wam jeszcze mniejszego wędrowca. Pliszka żółta (zachodnia) choć lubi łapać owady, wybiera do tego celu głównie obszary w sąsiedztwie wody.


Jest bardzo szybka, sprytna i ma podobne zachowania do innych pliszek. Być może znów zobaczymy ją w Rezerwacie Beka, który odwiedzany jest przez  ten gatunek każdej wiosny.


Kolejny ptak nie jest już takim wędrowcem jak poprzednie. To wikłacz sawannowy. Sporo natrudziłam się z jego identyfikacją. Problem polegał nie tylko na tym, że należy on do rodziny, w której gatunki są do siebie bardzo podobne. Ten sam gatunek inaczej może wyglądać o różnych porach roku ze względu na cykl rozmnażania. Jedno jest pewne - ma jasną, słomkową  tęczówkę.
Wikłacz sawannowy żyje we wschodniej i południowo-wschodniej Afryce. Choć nazwa wskazuje na główny teren życia sawannę, to jednak lubi on także obszary nad wodą wśród drzew, trzcin i  namorzynów. Szuka wśród liści i kwiatów owadów i gąsienic. W okresie lęgowym samiec plecie kuliste  gniazdo z trawy. Samica jeśli je zaakceptuje, doda w nim elementy wykończeniowe i złoży jaja. Strategia plecenia gniazd na końcach cienkich gałęzi przypomina tę stosowaną u nas przez remiza. Na takiej gałązce jest bezpieczniej, bo drapieżniki nie mają szansy się zawiesić z powodu swojego ciężaru.


Te gniazda są już stare, świeżo uplecione mają zielony kolor. To bardzo częsty widok w Afryce.



Poniżej wikłacz rdzawolicy. To towarzyski ptak rozmnażający się w koloniach. Wędruje po okresie lęgowym również w stadach. Występuje w Rogu Afryki, preferując przy tym rejony z drzewami akacjowymi.


Samiczka wikłacza rdzawolicego.


Chwastówka etiopska to bardzo mały, owadożerny  ptak lubiący siedzieć wśród traw w pobliżu bagien lub wody. Łatwiej go usłyszeć niż zobaczyć. Tym bardziej cieszę się, że mamy jej zdjęcie, bo występuje tylko w rejonie wyżyn Etiopii i Erytrei.


Pokrzewka brązowa to bardzo mały ptak o smukłym dziobie, który aktywnie  szuka wśród liści małych owadów. Trudno go wypatrzeć, bo szybko znika w zacienionych zakamarkach. 


Bilbil ogrodowy to dość popularny ptak, właściwie wszędzie go spotykaliśmy. Żywi się owocami, nasionami i owadami. Tu zjada owoc drzewa pieprzowego.



Wróbel Swainsona występuje głównie na Wyżynie Abisyńskiej i jest to powszechnie spotykany ptak jak "nasz" wróbel domowy.


Na koniec jeszcze synogarlica okularowa, która lubi sąsiedztwo wody.


Żegnamy się z jeziorem Ziway, by następnego dnia ruszyć do kolejnego ptasiego raju, jeziora Langano. Tam będzie dużo innych ptaków. 


4 komentarze:

  1. Piękne ptaki i cudne opisy,cały czas z Wami wędruję i poznaję Etiopię.Bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janeczko dziękujemy za odwiedziny :) Cieszymy się, że Etiopia Ci się spodobała

      Usuń
  2. Bardzo ładnie opisane i zilustrowane wspomnienia, ogólnie cały cykl z Etiopii macie bardzo merytoryczny, jesli chodzi o ptaki, i bardzo inspirujacy do wyjazdu do tego kraju. Dopioero poznaję Wasz blog, ale już widze że zostanę tu na dłużej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcinie, dziękujemy za słowa uznania, o Etiopii jeszcze będzie sporo :) pozdrawiamy z podróży

      Usuń