Deser dla Piotra - mini torcik ToPi.
lipca 25, 2013
/
16
Dziś jest nasza rocznica ślubu. Zwykle świętujemy takie chwile przygotowując jakieś wyjątkowe dania kulinarne. Sprawa się jednak skomplikowała...Ja mam problemy z poruszaniem się po kontuzji nogi i na dodatek nie wychodzę z domu, a właśnie dziś wrócił Piotr po kilkudniowej nieobecności. Jednak dzięki bratniej duszy do domu dotarły wszystkie niezbędne składniki do rocznicowej kolacji-dania głównego i deseru :) Dziękuję Kasiu :)
Dziś napiszę o deserze bo jest już późno. Skomponowanie go i opracowanie pomysłu zajęło mi najwięcej czasu, przysporzyło kłopotów w wykonaniu, ale w efekcie końcowym przyniosło sporo satysfakcji.
Deser stanowi dla mnie wyzwanie. Oboje ciągle rozwijamy się w sztuce kulinarnej, jednak uważam, że Piotr w tym względzie zrobił ogromne postępy. Tym bardziej zależało mi na tym, żeby wywołać zaskoczenie ;D
Muszę się przyznać, że zrobiłam go dwukrotnie. Za pierwszym razem popełniłam błędy (było to dziś w nocy ;), które skorygowałam i oczywiście podaję wersję ostateczną.
TORCIK TOPI
(nazwa deseru wymyślona dla adresata ;)
Podane składniki są na 3 porcje.
Zielony biszkopt ( na tortownicę o średnicy 23 cm) :
2 duże jajka
40 g drobnego cukru
35 g mąki pszennej( typ 450)
7 g herbaty matcha (to japońska, tradycyjna herbata w postaci proszku)
20g rozpuszczonego i ostudzonego masła
dodatkowo masło i mąka do przygotowania foremki
Tortownicę wysmarować masłem i wysypać delikatnie mąką. Mąkę i matchę przesiać do miseczki ( zrobiłam to trzy razy, żeby dobrze napowietrzyć oba składniki i razem połączyć bez żadnych grudek). Włączyć piekarnik na 180 stopni.
Przygotować metalową miskę i pasujący do niej garnek. Do garnka wlać trochę wody, podgrzewać żeby woda parowała i ogrzewała spód miski. Do miski wbić jajka, dodać cukier. Miskę postawić na garnku i ubijać, żeby masa stała się puszysta i lekko ciepła, a cukier dobrze się rozpuścił. Gdy jest nieco cieplejsza niż temperatura ciała zdjąć miskę na blat i dalej ubijać. Masa musi być jasna i gęsta. Po ubiciu dodawać stopniowo mąkę z matchą delikatnie mieszając (najlepiej trzepaczką rózgową). Na koniec dodać w podobny sposób masło. Wlać masę do tortownicy. Piec ok. 15 min (na koniec sprawdzić wykałaczką czy ciasto jest upieczone). Wyjąc ciasto z piekarnika i ostudzić. Biszkopt powinien być dość cienki.
Przygotowanie "środka" na 3 obręcze o średnicy 7 cm
truskawki do zrobienia serduszek
4 czubate łyżki sera mascarpone
5 łyżek musu z truskawek
5 łyżek śmietany kremówki
2 czubate łyżeczki cukru pudru
maliny, cukier puder i listki melisy do przybrania
10 g żelatyny w płatkach
2 łyżki cherry brandy (można zastąpić wodą, sokiem z cytryny lub jakimś alkoholem np. nalewką z owoców)
Wybrać jędrne ale i dojrzałe truskawki. Pokroić je na plasterki i wykrawać z nich serduszka (ja mam do tego specjalna wykrawaczkę), ale to mogą być koła, trójkąty lub po prostu podobnej wielkości plasterki). Ułożyć je na papierowym ręczniku, przykryć drugim kawałkiem ręcznika i dać im się odsączyć (niestety za pierwszym razem tego nie zrobiłam i serduszka puściły sok).
Wykroić obręczą cukierniczą biszkopt. Na 3 porcje potrzebujemy 6 kawałków. Wybrać te, które będą wierzchem deseru. Obręcze ułożyć w płaskim naczyniu na pergaminie. Włożyć je na spód obręczy, a następnie układać odwrócone serduszka ( tak jak na zdjęciu poniżej, tylko tu zdjęcie zrobiłam przy porażce i nie włożyłam biszkoptu...miałam to zrobić później).
Namoczyć żelatynę w zimnej wodzie (ok. 5 min). W tym czasie zmiksować mascarpone, mus z truskawek, śmietanę i cukier puder. Masy powinno być ok. 500 ml.
Dobrze odcisnąć z wody żelatynę i włożyć do rondla lub małej patelni. Dodać alkohol i podgrzać, żeby żelatyna rozpuściła się. Zdjąć z palnika, ostudzić i dodać do tego trochę masy z mascarpone ( nie odwrotnie! ). Potem dodać resztę i dobrze wymieszać.
Masę wkładać łyżeczką na środek ustawionych obręczy. Równomiernie rozłożyć na 3 porcje, przykryć krążkami biszkoptu, wstawić do lodówki ( 2-3 godz.).
Odwrócić deser " do góry nogami". Przed podaniem wypchnąć deser z obręczy na talerz, na którym będziemy podawać deser (ja mam do tego specjalny tłoczek, kupiony razem z obręczami). Gdyby deser wychodził opornie-zmoczyć ściereczkę w gorącej wodzie i po wyciśnięciu jej owinąć na chwilę obręcz. Powinno wyjść bez problemu.
Przybrać deser . Wyciąć w kartce pergaminu (większej od naszego talerza, na którym stoi deser) koło, posypać przez tę dziurkę wierzch deseru, ułożyć maliny z listkiem .
Piękny ten deser. Misterna robota.Z sercem :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia z okazji Waszej rocznicy. Dużo szczęścia!
Wiesiu-dziękujemy :)
UsuńKoronkowa robota! cudo! Piotr zasłużył;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :))))))))
UsuńMalgosiu - 'zbieram szczeke z podlogi'! :)) Niesamowity deser... Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was! :*
Beo- dziękujemy :);D
Usuńwiedziałam, że jakieś cudo wymyślisz, ale to cudo przeszło wszelkie moje oczekiwania. Rewelacyjny pomysł i cudownie wygląda. I takie w klimacie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo ;)
UsuńJak ładnie wyglada :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam :)
UsuńKunszt kulinarny godny takiej okazji:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, wielu nastepnych wspolnych rocznic:)
Grazyna
Dziękujemy serdecznie :) pozdrawiamy
Usuńo kurcze , jak to się pięknie prezentuje i kolorystycznie i formowo
OdpowiedzUsuńdzięki Margot :)
UsuńGosiu jestem pod wrazeniem …deser rewelacyjny! Gratuluje fantazji i oczywiscie zdolnosci kulinarnych
OdpowiedzUsuńDziekuje Alpino,deser polecam:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń