Powitanie Chińskiego Nowego Roku w Singapurze.
lipca 15, 2013
/
0
W lutym powitaliśmy w Singapurze księżycowy Nowy Rok.
Zgodnie z chińskim kalendarzem lunarnym dzień ten rozpoczyna się zawsze wraz z nowiem księżyca i w tym roku przypadł na 10 lutego. Do Singapuru dotarliśmy wieczorem w "wigilię" tego najważniejszego dla Chińczyków święta. Tu dodamy, że nacja ta stanowi ok.70 % wszystkich mieszkańców tego państwa. Mimo ogromnego zmęczenia lotem z Polski przez Paryż zdobyliśmy siły, żeby ruszyć do Chinatown ;)
Zgodnie z chińskim kalendarzem lunarnym dzień ten rozpoczyna się zawsze wraz z nowiem księżyca i w tym roku przypadł na 10 lutego. Do Singapuru dotarliśmy wieczorem w "wigilię" tego najważniejszego dla Chińczyków święta. Tu dodamy, że nacja ta stanowi ok.70 % wszystkich mieszkańców tego państwa. Mimo ogromnego zmęczenia lotem z Polski przez Paryż zdobyliśmy siły, żeby ruszyć do Chinatown ;)
Przy Chinatown Point było główne miejsce powitania Nowego Roku o północy. Przede wszystkim odpalono fajerwerki przy gigantycznym wężu zrobionym z czerwonych lampionów przy Eu Tong Sen Street.
W kalendarzu chińskim jest 12 znaków zodiaku. Obecnym czasem rządzi znak węża, stąd takie dekoracje na ulicach.
Natknęliśmy się też na drzewka pomarańczowe. Owoce pomarańczy symbolizują złoto, bogactwo i pomyślność. Wiesza się na nich karteczki z życzeniami, które mają się spełnić w nowym roku.
Rano ruszamy do chińskich świątyń. Pięknie kontrastują z nowoczesną architekturą miasta.
W Nowy Rok wierni modlą się o pomyślność,
palą kadzidełka i składają ofiary z owoców i słodyczy.
Przed jedną ze świątyń kadzidełka są prawie naszego wzrostu ;)
Kadzidełka to nie jedyne źródła dymu. Pali się również papierowe pieniądze...
i zapala czerwone lampiony z życzeniami.
Kolor czerwony w chińskiej symbolice ma moc odstraszania zła i zapewnienia dostatku, stąd też można zobaczyć dużo czerwonych lampionów również na ulicach.
Domy udekorowane są również papierowymi ananasami - tradycyjną dekoracją noworoczną.
Odwiedzamy jedną z najważniejszych świątyń - Budda Tooth Relic Temple.
W świątyni można otrzymać specjalne noworoczne błogosławieństwo .
Nas jednak przyciąga możliwość wejścia do części najwyżej położonej, która otwarta jest tylko raz w roku...właśnie w ten dzień. Jest tam przechowywana relikwia Buddy. Niestety w tej części zdjęć nie można było robić.
Ruszamy nad rzekę Hongbao, żeby obejrzeć ogromne noworoczne lampiony. Idziemy pod dekoracjami m.in. ze sztucznych kwiatów brzoskwiń (związanych z symboliką nowego roku).
i choć pogoda nie dopisuje, co najlepiej widać w świetle latarni ;) bo nie pada-tylko leje się z nieba...
Udaje nam się jednak zrobić trochę zdjęć w tym kolorowym miejscu, tu wita nas mandaryn,
pandy
Tu z prawej Merlion - pół ryba, pół lew, symbol Singapuru. To od słów pochodzących z języka malajskiego : „singa” – lew i „pura” - miasto, pochodzi nazwa Singapur.
Jeszcze jeden rzut oka na Marina Bay
i idziemy coś zjeść. Kuszą nas rozstawiane nocne stragany set-up z przekąskami gotowanymi na parze tzw. Dim-Sum. Najbardziej lubimy pierożki ;)
W powietrzu wyczuwamy też obecność duriana. Ponieważ bardzo lubimy ten owoc, to po zapachu trafiamy do celu i na deser zjadamy placki nadziewane pastą z tego owocu.
Tak kończymy powitanie Chińskiego Nowego Roku. Zostawiamy za sobą lampiony, które zrobiły na nas ogromne wrażenie ( poniżej widać je w kształcie chińskich waz z ukrytymi w ich wnętrzu znakami zodiaku. Widać też, że żółty wąż wystawił głowę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz