Churrasquinhos - uczta dla mięsożerców rodem z Brazylii.
stycznia 15, 2014
/
12
Kiedy na początku roku natknąłem się w jednym ze sklepów na brazylijską polędwicę wołową od razu pomyślałem o prostym, smacznym jedzeniu. Powróciło wspomnienie pobytu w mieście, które zauroczyło nas jakiś czas temu. Bez mrugnięcia okiem nabyłem drogą kupna prawie kilogramowy kawał doskonałego mięsa. Oto co wyszło z gotowania. Z ogona polędwicy zrobiłem rodzaj tradycyjnych brazylijskich szaszłyków:
CHURRASQUINHOS
Pokroiłem końcówkę polędwicy wołowej na dwu centymetrowe kawałki.
Podsmażyłem na oliwie dwie posiekane szalotki. Następnie wymieszałem je z sokiem z cytryny, oliwą, chilli, przyprawiając solą i pieprzem, po czym całość zmiksowałem. Zamarynowałem kawałki pokrojonej polędwicy w powyższej marynacie przez noc. Właściwie wystarczyłaby godzina lub dwie, ale zrobiłem to wieczorem, by mięso nabrało więcej aromatu.
Nadziałem naprzemiennie polędwicę z kawałkami boczku na drewniany patyk wymoczony wcześniej w wodzie.
Smażyłem szaszłyki na patelni grillowej przez kilka minut obracając je, by doszły ze wszystkich stron.
Podałem ze smażonymi ziemniakami i plasterkiem usmażonego boczku. Jeśli chcecie danie to potraktować jako przystawkę, zróbcie mniejszą porcję i zrezygnujcie z ziemniaków. Proste, pyszne i bardzo brazylijskie.
Podsmażyłem na oliwie dwie posiekane szalotki. Następnie wymieszałem je z sokiem z cytryny, oliwą, chilli, przyprawiając solą i pieprzem, po czym całość zmiksowałem. Zamarynowałem kawałki pokrojonej polędwicy w powyższej marynacie przez noc. Właściwie wystarczyłaby godzina lub dwie, ale zrobiłem to wieczorem, by mięso nabrało więcej aromatu.
Nadziałem naprzemiennie polędwicę z kawałkami boczku na drewniany patyk wymoczony wcześniej w wodzie.
Smażyłem szaszłyki na patelni grillowej przez kilka minut obracając je, by doszły ze wszystkich stron.
Podałem ze smażonymi ziemniakami i plasterkiem usmażonego boczku. Jeśli chcecie danie to potraktować jako przystawkę, zróbcie mniejszą porcję i zrezygnujcie z ziemniaków. Proste, pyszne i bardzo brazylijskie.
Pisałam komentarz, chwaliłam i potrawę i przecudne widoki na zdjęciach i ciaaaaaaaaaaaaaach, poszło sobie w kosmos zamiast publikacji
OdpowiedzUsuńBardzo żałujemy , że nie wyszło :( pozdrawiamy serdecznie
Usuńuczta dla oczu i ducha, wspaniala relacja,
OdpowiedzUsuńmiesko zachecajace, ale ciut za cieplutko jak na moje plus 44, moze zima tu zajrze...
podrawiam goraco...
Grazyna
Dziękujemy, gorące pozdrowienia są na czasie u nas, bo zimno :) my również pozdrawiamy
UsuńStek z porto? Fantastyczne! :))
OdpowiedzUsuńO zdjęciach już nie wspominam, totalnie odleciałam w myślach do Brazylii...
Brazylia jest niesamowita :) przejechaliśmy całe wybrzeże od północy aż do Argentyny i to jedne z najmilszych podróżniczych wspomnień :) pozdrawiamy
UsuńCudowne zdjęcia i ciekawe popisy pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękujemy Gościu za odwiedziny, będzie nam miło jeśli następnym razem ujawnisz swoje imię lub nick.Pozdrawiamy :)
UsuńPięknie wygląda Rio na waszych zdjęciach, milo zobaczyć że jest normalne życie w Brazylii bo faktycznie więcej się mówi o niebezpieczeństwie w Brazylii niż normalnym życiu ... pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńIwonko-w jakims sensie polecielismy do Brazylkii obciążeni tym stereotypem, rzeczywistość na szczęście okazała się bardzo przyjazna :) pozdrawiamy
UsuńDołacząm się do tej mięsnej uczty.
OdpowiedzUsuńWspaniałości!
A Rio poznałam z różnych stron i mam własne refleksje.
Na Twoich zdjęciach ma bardzo ,ludzką twarz'.
Dziękujemy za odwiedziny, pozdrawiamy :)
Usuń