Kręcenie z pasją - kremowe lody z owoców passiflory.

Kiedy nastają gorące dni zaczyna występować u nas wzmożona skłonność do kręcenia. Długie, upalne popołudnia coraz częściej spędzamy w towarzystwie naszej ulubionej maszyny. Kręcimy lody...

Dziś wybraliśmy sobie owoc niezwykły. Wiem, że nie jest dostępny na każdym rogu naszych ulic. Wiem i żałuję. Dla nas oznacza to, że każde z nim spotkanie jest okazją do kulinarnego święta. Odczuwamy bowiem ogromną przyjemność z otwierania nożem jego twardej skorupy i wyjadania łyżeczką miąższu, który znajduje się w środku.

W naszej kuchni wracamy dziś do wspomnień pobytu na Maderze. Wykręcimy pyszne, kremowe lody z owoców passiflory. 


Kremowe lody z owoców passiflory



Składniki:
150 ml miąższu z owoców passiflory (z ok. 5 owoców)
250 ml śmietany kremówki
90 ml pełnego mleka
85 g cukru
szczypta soli
3 duże żółtka
łyżka soku z pomarańczy lub cytryny

Z owoców passiflory wydrążyć miąższ i zmieszać ze 125 ml śmietany kremówki. Odstawić.

Teraz przygotujmy custard, który da naszym lodom wspaniałą kremową konsystencję. W garnku zagotować mleko, cukier, pozostałe 125 ml śmietany, szczyptę soli. Po zagotowaniu odstawić. Ubić żółtka. Do żółtek wlać wcześniej zagotowany płyn, mieszając, by żółtka się nie ścięły. Całość przelać z powrotem do garnka i gotować na bardzo małym ogniu cały czas mieszając silikonową łopatką, by nie zrobiła się nam jajecznica. Mieszamy do momentu aż custard stanie się dość gęsty. Kiedy będzie gotowy wkładamy garnek do zimnej wody, aby przerwać proces gotowania.

Gotowy custard wkładamy do mieszaniny owoców passiflory i śmietany. Chłodzimy w lodówce, po czym ukręcamy lody w maszynie do lodów.


Smacznego :)

Kiedy wybieraliśmy się na Maderę, nie mieliśmy pojęcia, że znajdziemy go właśnie tam, do tego w tylu odmianach. Owoc o smaku, który wcześniej ochrzciliśmy deserową kwintesencją tropikalnego raju. Zaś Madera może rajem jest, ale niekoniecznie  tropikalnym.


Mówią na niego różnie. Najsurowiej chyba nazywamy go my, Polacy …. owoc męczennicy.  Najbardziej romantycznie zaś, Anglicy … passion fruit … owoc namiętności. Niektórzy twierdzą, że to może od pasji czyli męczeństwa, ale ja wiem swoje. Jeszcze inni zwą go passiflora albo marakuja.
Niewątpliwie jest to owoc intrygujący zwłaszcza, że występuje wiele odmian, z których każda kolejna jest równie pyszna jak poprzednia. Żeby spróbować wszystkich trzeba naprawdę się najeździć … Brazylia, Indie, Indonezja, Australia, Argentyna, Paragwaj, Kolumbia, Dominikana, Ekwador, Haiti, Izrael, Meksyk, Panama, Peru, Nowa Zelandia, RPA, Sri Lanka, Filipiny, Tajlandia … żeby wymienić tylko część krajów w których rośnie. Aż dziw, że przy tak ogromnej różnorodności nie widzimy go na naszych półkach.
Wędrując w górach Madery wzdłuż levad, czyli kanałów irygacyjnych natknęliśmy się zupełnie przypadkowo na kwitnące pnącze passiflory. Prawda, że urocze?


Aby natomiast spróbować różnych odmian owoców odwiedziliśmy targ Mercado dos Lavradores w starej dzielnicy Funchal. Zbudowany w latach trzydziestych ładny budynek w stylu Art Deco mieści pod swoim dachem również ryby, mięso, warzywa i kwiaty. Wszystko świeże.



4 komentarze:

  1. Bardzo smakowite te lody, kuszą, żeby je spróbować. I fajna opowieść ze ślicznymi zdjęciami. Miło tu u Was, będę wpadać: oglądać i czytać :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarzynko- cieszymy się z Twoich odwiedzin :) zapraszamy :)

      Usuń
  2. lody wyglądają bosko z chęcią bym zjadła :-)

    jeżeli chodzi o akcję lodową to najlepiej dołączyć na durszlaku a następnie dodać przepis i dodać baner lub link do akcji lodowej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń