Tarta jabłkowa z kremem waniliowym.
Jesień...czas zbiorów. Mnóstwo wspaniałych i smacznych owoców kusi na straganach. Od zawsze mam szczególne upodobanie do ciast z jabłkami. Pomysł na tartę znalazłam na bułgarskim blogu i od pierwszej chwili wiedziałam, że chcę upiec to ciasto. Z drobnymi zmianami podaję przepis, gdyby ktoś chciał zajrzeć do blogu Joli to zapraszam tu : klik
70 g cukru pudru
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
100 g drobno zmielonych migdałów
150 g mąki krupczatki
Krem :
500 ml mleka
3 żółtka
1 laska wanilii
1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
4 płaskie łyżki cukru
4 łyżki mąki ziemniaczanej
6 dużych jabłek ( najlepiej odmiany ligol, bo nie ciemnieją
Ciasto zagnieść z podanych składników i schłodzić w lodówce ok. 30 min.
Z mleka odlać szklankę, resztę zagotować z ziarenkami wanilii i "łupiną" laski oraz cukrem. Odcedzić ziarenka- jeśli komuś to przeszkadza- na drobnym sicie lub gazie, resztki laski wyrzucić. W odlanym zimnym mleku rozmieszać mąkę, dodać skórkę i rozbełtane żółtka, dobrze to razem połączyć i ugotować tak jak budyń.
Foremkę do tarty o średnicy 22-24 cm wysmarować tłuszczem i posypać krupczatką. Rozwałkować ciasto i wyłożyć nim dokładnie formę. Na ciasto wyłożyć przygotowany krem waniliowy.
Zrobić róże Myślę, że dobrze jest żeby 2/3 "obierki" stanowiło jabłko, a 1/3 skórka. Pozwijać róże wg uznania ( mogą być jednakowej wielkości lub większe i mniejsze w zależności od tego jak będziemy układać).
Piec w temp. 180 stopni ok. 40 min.
Smacznego :)
Tarta wspaniała, a historię przeczytałam z zapartym tchem... Miłość ma wielką moc :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kasiu-historia kobiety z arabskiego świata, która odważyła się przeciwstawić otaczającej rzeczywistości i podążyć do obcego świata w imię miłości warta jest opowiedzenia :) pozdrawiamy serdecznie
UsuńUwielbiam Wasz blog pełen fascynujących historii i smakowitych przepisów.
OdpowiedzUsuńTarta wspaniała!
Dziękujemy Amber, jest nam bardzo miło i ciepło na sercu po takim wyznaniu :) pozdrawiamy ciepło :)
Usuńludzkie historie , zawiłe losy i wiatry , które gnały ich po świecie ... z wiatrem od morza jak pocztówkę z dalekiego kraju przysłaliście do mnie - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńtaka opowieść z tartą i kawą smakuje najlepiej ...
a Wasza tarta - mistrzostwo świata ...
Aniu - dziękujemy...z pewnością warto w życiu dokonywać wyborów w zgodzie ze sobą, niż żałować czegoś przez jego resztę. Historię Emily...tam na miejscu, w islamskiej rzeczywistości przeżywa się mocniej...niż tu, nawet o niej pisząc. Dziękujemy, polecamy tartę :))))))))
UsuńZadumalam sie... ludzkie losy, losy emigrantow z wyboru, z milosci, z koniecznosci - zawsze trudne i odwazne decyzje.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, polaczenie Zanzibar i Bydgoszcz:) Historia pieknie opowiedziana i zilustrowana.
Ksiazke odnajde z pewnoscia:) Tarte, moze nie tak misternie dekorowana, sprobuje upiec:)
Dziekuje za kolejna wyprawe, ktora odbylam z Wami.
Pozdrawiam:)
Grazyna
Grażynko-z pewnością uda Ci się ją gdzieś znaleźć, niestety nie została przetłumaczona na język polski...a może to zadanie dla kogoś kto swobodnie włada piórem i zna język ;) Niezwykłe jest to , że Emily żyła jakiś czas w Bydgoszczy :) Tarta jest bardzo smaczna, warto wziąć do skrawania ostrą obieraczkę i skrawać jak najmniej skórki...bo po upieczeniu jest lekko twarda :) pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńczy ja tę tartę widziałam wcześniej ? ;) Raczej nie zapominam takich wspaniałych wypieków.
OdpowiedzUsuńHistoria księżniczki fascynująca. Ale jak doszłam do Bydgoszczy, to wróciłam się o kilka zdań bo myślałam, że coś przeoczyłam. Ale nie, nic nie przeoczyłam :)
Widziałaś Krysiu ;) Historia Emily jest niezwykłą i jest w niej polski epizod :) pozdrawiamy serdecznie
Usuńtarta pasuje dla księżniczki wyjątkowo , tarta pełna jadalnych róż , wow
OdpowiedzUsuńa historia niezwykła
Dziękujemy Margot :) pozdrawiamy serdecznie :)
UsuńPiękna opowieść. Przeczytałam z przyjemnością popijając czerwone wino :)
OdpowiedzUsuńTarta mi się marzy. Te róże jesienne bardzo by mi jutro pasowały, tak pięknie jest dookoła. Nie wiedziałam, że Ligol nie ciemnieje. Jak tylko dostane na rynku, to sprawdzę czy umiem takie kwiaty wyczarować.
Wiesiu- z pewnością umiesz :) jesteś manualnie niedoścignionym wzorem :) wino też dobre :) Pozdrawiamy :)))))))))
UsuńTarta cudna, a historia fascynująca... Wspaniale się czyta takie posty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gin :) pozdrawiam serdecznie
UsuńMałgosia,прекрасен пай си направила.Благодаря ти от сърце.Поздрави на Полша от България.
OdpowiedzUsuńБлагодаря ви много Йола, аз любезно поздрави- Małgosia
UsuńCiekawa historia Gosiu, co do szarlotki fajny pomysł na stylizowane róże ze skórki , pierwszy raz widzę ten pomysł, pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńIwonko...róże nie mogą być z samej skórki. Skórka musi być jak najcieńsza, a resztę " obierki " musi stanowić jabłko bez skórki. Wtedy jest ok :) pozdrawiamy serdecznie
Usuń