Spacer po ulicach Agry.

Agra to miasto w Indiach, które najczęściej najczęściej kojarzy nam się z Tadż Mahal i Czerwonym Fortem, ale o zabytkach Agry napiszę innym razem. Dziś zapraszam na spacer po ulicach Agry. Jak wszędzie w Indiach nie będziemy tam sami. Ba nawet trzeba uważać co dzieje się nad naszymi głowami.


Nieuważni przechodnie mogą  stracić przekąskę ;) Makaki chętnie patrzą na wszystko z góry, bacznie obserwują i wykorzystują chwile nieuwagi.


Czasem miałam wrażenie, że zbyt pewnie poruszają się po tej niebezpiecznej plątaninie ...ale jak chce się patrzeć z wysoka to trzeba ryzykować ;)  


A to petha, dynia gotowana w syropie cukrowym. Znana jest w północnych Indiach, ale szczególnie w Agrze, bo w jej okolicach obficie rośnie odmiana dyni, z której przyrządza się ten słodki przysmak. Poukładane w misterne konstrukcje kawałki, przygotowane do sprzedaży pakuje się w tekturowe pudełka. My też kupiliśmy i spróbowaliśmy pethy. Bardzo nam smakowała :) Słodka i szklista w środku...jędrna...naturalna słodycz, a nie produkt fabryczny ;)  

A skoro już wybraliśmy się trochę pochodzić to z pewnością warto zajrzeć na bazar z przyprawami, z których Indie słyną. Mimo usilnych starań nigdzie nie udało nam się kupić lasek wanilii i dopiero w Agrze dowiedzieliśmy się , że to nie jest pora na wanilię...


na ulicach bazaru tłoczno jak wszędzie


sprzedawcy chili chętnie pozowali do zdjęcia



i nie tylko oni :)


Agra słynie z wyrobów rzemieślniczych. Są śród nich dywany.


Najpierw powstaje projekt wzoru dywanu na czymś co przypomina papier milimetrowy. Jest tam zaznaczony każdy węzeł.


Wykonane na papierze wzory łączy się w duże arkusze


Dobiera się odpowiednie kolory wełny


i zaczyna się praca nad wykonaniem dywanu. Widać, że wszystko powstaje ręcznie.


Po utkaniu dywanu-specjalnymi nożycami wyrównywana jest jego powierzchnia.



Następnie dywan jest prany 


i trafia do sklepu.


Nam dywany nie są potrzebne. Jednak proces ich powstawania chętnie zobaczyliśmy. Z pewnością jednak chcemy coś zjeść. Idziemy zatem do restauracji, a dzięki uprzejmości obsługi zaglądamy do kuchni.




Odwiedzamy jeszcze zakład produkujący inkrustowane wyroby kamieniarskie. W Agrze wystarczyło wejść do sklepu z dywanami, żeby zobaczyć cały proces ich powstania. Tu było podobnie. 


Warunki pracy były niesłychanie trudne. Niestety w krajach, gdzie jest mnóstwo rąk do pracy nie inwestuje się w wyposażenie przyjazne pracownikom. 



Nawet drobne wyroby kamieniarskie wymagają pracowitej obróbki. W pomieszczeniach było bardzo słabe światło, a miejsce pracy bez najmniejszych wygód. 


Tu widać jak powstają wgłębienia pod inkrustację. To bardzo precyzyjna praca,


a jej efekty są zadziwiająco piękne.


 Jeszcze pokażemy Agrę z jej największymi zabytkami...ale o tym już innym razem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz