Dzieło życia - Sagrada Familia. Depcząc po piętach Gaudiemu (część 1).

Kilkudniowy wypad do Barcelony odświeżył wspomnienia o mieście, w którym pracował jeden z artystów, którego sztukę, styl i dzieła wyjątkowo sobie cenimy.

"Architektura jest pierwszą ze sztuk plastycznych, ponieważ zarówno rzeźba, jak i malarstwo potrzebują oprawy architektonicznej. Ich wartość artystyczna zależy w dużej mierze od właściwego oświetlenia, to zaś zapewnia właśnie architektura. Rzeźba jest grą światła, malarstwo zaś jego kolorystyczną interpretacją."
Tak mówił geniusz stawiający architekturę na równi z innymi sztukami plastycznymi, które nam, zwykłym śmiertelnikom, kojarzą się z czymś co lepiej definiuje piękno naszego świata niż jakikolwiek budynek. Nawet ten niezwykły.

Antonio Gaudi urodził się w połowie XIX wieku. Choroba reumatyczna i problemy zdrowotne ukształtowały całe jego życie. Pytanie, czy zdrowy Gaudi stałby się tak znakomkitym architektem? Jego ograniczone możliwości poruszania się niewątpliwie wpłynęły na zdolność i chęć obserwacji detali, bo nie mógł sie bawić jak inni rówieśnicy.

W wieku 17 lat przeniósł się do Barcelony, by studiować architekturę, która zafascynowała go już w szkole. Poszukiwanie własnego stylu trafiło na podatny grunt. Dziewiętnastowieczna Europa otwierała się na nowe style, szukając oryginalnych rozwiązań.


Dzieło życia Gaudiego, Sagrada Familia, towarzyszyła mu jako wyjątkowe wyzwanie przez większość świadomego zainteresowania architekturą jako sztuką.


W wieku 31 lat przejął kierownictwo budowy i miał nadzieję ukończyć ją przed końcem wieku. Brak wystarczających funduszy (choć sam angażował się w zbiórki pieniędzy), ale też bezkompromisowe podejście architekta, który zamiast działania według określonego planu tworzył projekty i zmieniał je w trakcie budowy powodowały znaczne opóźnienia.


Pierwsze rysunki i szkice niewiele mają wspólnego z ostateczną konstrukcją, przekazując jedynie ogólne wrażenie i nastrój budowanego kościoła. A światło wpadające do katedry podkreślało architektoniczne rozwiązania, które nie można znaleźć nigdzie poza tą barcelońską budowlą.


Jedną z koncepcji Gaudiego było przedstawienie historii życia Jezusa. W tym wypadku wybrał prostotę pokazując w płaskorzeźbach sceny z życia Zbawiciela. Widnieją one dookoła katedry.


Wnętrze kościoła wymagało od architekta kompromisów pomiędzy estetyką, a prawami fizyki. Obliczając wytrzymałość kolumn wzorował sie na drzewach eukaliptusowych.


W nawie głównej kolumny przypominają kamienny las. Dodatkowo cała konstrukcja, choć utrzymująca gigantyczny ciężar sprawia wrażenie lekkości. Gaudi sam mówił, że zlikwidował sprzeczność pomiędzy ciążeniem i dźwiganiem. 


Odkrywamy niezwykłe detale przechadzając się po wnętrzu. Jednak ograniczenia aparatu fotograficznego sprawiają, że jesteśmy zawiedzeni zdjęciami. Jedynie pełne panoramiczne spojrzenie wewnątrz sprawia, że można docenić monumentalność budowli.


Katedra oświetlona jest naturalnym światłem przebijającym się przez różnokolorowe witraże. W słoneczny dzień tworzy to feerie barw i fantastyczne świetlne smugi.  


W 1906 roku Gaudi wraz z ojcem i siostrzenicą przeprowadził się do domu powstałego na terenie Parku Guell, który stał się świadkiem jego ostatnich dwudziestu lat życia.


W założeniu był jednym z kilkudziesięciu, które miały tam powstać. Jednakże miasto nie zainteresowało sie projektem, który w końcu nie został zrealizowany. Powstawał natomiast park, który spełnia do dziś rolę parku miejskiego na peryferiach kipiącego energią miasta.


Po śmierci ojca i siostrzenicy Gaudi mieszkał sam. Wnętrze i wyposażenie świadczyło o ascetycznym podejściu architekta do dóbr i rozkoszy życia.


Stąd prawie codziennie udawał się na budowę kościoła Sagrada Familia. Modlił się zaś w jednym z kościołów oraz w przydomowej kaplicy. Przynajmniej tak się dziś sądzi.


12 czerwca 1926 roku cała Barcelona okryła się żałobą. Długi kondukt przesuwał sie ze szpitala de Santa Cruz do kościoła Sagrada Familia.


Gaudi spoczął w krypcie kościoła, w którym pracował przez ponad 40 lat swojego życia, a 12 ostatnich lat poświęcił właściwie tylko jemu.


Pięć dni wcześniej nic nie zapowiadało tej tragedii. Gaudi, jak zwykle, wyszedł pomodlić się do kościoła St Philipp Neri. Nie dotarł tam. Został potrącony przez tramwaj, a jako że był osobą dość anonimową, nikt nie nie rozpoznał go, pozostawiając rannego na ulicy. Dopiero przypadkowi przchodnie pospieszyli mu z pomocą. Niestety, po kilku dniach zmarł w szpitalu.

Przedziwny to koniec życia wybitnego architekta. Nie pierwsza jednak tak tragiczna śmierć wybitnego artysty.


Dziś, w drugiej dekadzie XXI wieku nad Sagradą Familią nadal stoją dźwigi, a wnętrze choć budzi niezwykłe emocje i zachwyca, wciąż wymaga ostatecznego szlifu. Ponoć katedra ma zostać ukończona za lat trzynascie. 

Warto więc odwiedzać Barcelonę, bo każda kolejna wizyta daje szansę ujrzenia architektonicznego arcydzieła coraz bliższego ostatecznej wizji Gaudiego.

Następnym razem podążymy tropem architektonicznych perełek Gaudiego przyrządzając kolejną kulinarną zdobycz...

13 komentarzy:

  1. Fajna opowieść o Barcelonie i Gaudim.
    To,że przywieźliście ośmiornicę z Hiszpanii nawet mnie nie zdziwiło,ludzie dzisiaj cuda wiozą przez pół świata.
    Przepis ciekawy,przynajmniej dla mnie,bo lubię małe,chrupiące ośmiorniczki-)
    Tak dużej jeszcze nie jadłam.
    Jak zawsze miło u Was gościć.
    Serdecznie pozdrawiam-)))
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duża jest bardzo smaczna :) polecamy . Tak już jest, że przywozimy różne smakołyki z miejsc, w których jesteśmy. teraz przy bezpośrednich lotach do Gdańska to żaden problem :)pozdrawiamy

      Usuń
  2. ośmiorniczki to nie dla mnie, ale mój ślubny to chyba by zjadł bo on lubi wszelakie owoce morza. Ale dla mnie opowieść o Gaudim :) Pierwszy raz widzę zdjęcia wnetrza Sagrada Familia. Może i nie oddają dokładnie ale i tak są imponujące

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Krysiu :) Zdjęcia Sagrady są sprzed dwóch lat, zapewne ciągle tam coś się zmienia :) A tu jest filmik jak ma wyglądać gotowa- warto zobaczyć :) pozdrawiamy

      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14707556,W_2026_r___po_prawie_150_latach__maja_skonczyc_budowe.html#CukVid

      Usuń
  3. Gaudi to wyjątkowy wizjoner w swej dziedzinie, zachwyca chyba każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas zachwyca :) biorąc pod uwagę , że tworzył w innej epoce, imponujące są jego pomysły :)

      Usuń
  4. Ośmiornicy nigdy jeszcze nie jadłam, mam nadzieję to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat dzieła Gaudiego nie są moimi ulubionymi,ale Wasze opowieści zawsze lubię.
    Ośmiornicę uwielbiam pod każdą postacią.
    Do zakupu zapraszam do Warszawy.
    O wiele bliżej niż do Barcelony!
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, że owszem - świeżą ośmiornicę kupimy w Trójmieście, ale 2,5-3 krotnie wyższa cena od tej oferowanej we Francji czy Hiszpanii- odstrasza.

      Usuń
  6. A jakie są Twoimi ulubionymi ? Dziękujemy, pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witajcie ..., dzieła Gaudiego nie są mi obce, dwukrotnie zwiedzałem Barcelonę i każda z tych wizyt zrobiła na mnie ogromne wrażenie ..., Sagradę od wewnątrz zwiedziłem dopiero za drugim razem, wówczas udało mi się także wjechać na wieże, skąd widoki też są super:) Miło było powspominać:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)
    Paweł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle-pamiętam , że Barcelona jest Ci bliska. Miło, że zechciałeś popatrzeć na nasze wspomnienia. To jeszcze nie koniec :) Zresztą o Barcelonie można by dużo, a tu jest tylko o Gaudim :) Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za odwiedziny :)

      Usuń