Toskania - Opactwo Sant'Antimo.

Dziś zabieram Was do krainy, którą bardzo lubię :) Wybrałam skromne i ciche miejsce,  gdzie można niemal dotknąć "odległej przeszłości", pokontemplować w ciszy, poczuć kojący chłód wnętrza kamiennej budowli wystawionej na słońce Toskanii  i odpocząć od zatłoczonych miast i miasteczek. To Opactwo Sant'Antimo  położone w sąsiedztwie Castelnuovo dell'Abate, w pobliżu Montalcino (o którym zapewne kiedyś napisze Piotr ze względu na upodobanie do brunello ;).


Według legendy w pobliżu dzisiejszego opactwa, ok. roku 352 zginął śmiercią męczeńską św. Antimo z Arezzo. Były to czasy starożytnego Rzymu.  Pod koniec VIII wieku powstało w tym miejscu opactwo benedyktynów ufundowane przez samego Karola Wielkiego. W XII wieku, w czasie ekspansji na tych obszarach Sieny, opactwo straciło sporo ziem i zaczęło podupadać, aż w końcu zamieniło się w ruinę. W latach siedemdziesiątych XX w. zaczęto przeprowadzać prace remontowe, a mnisi wrócili tu w 1992 r. Obecnie obiekt jest pod opieką zakonu norbertanów.

 

Wnętrze romańskiego kościoła, bardzo proste i surowe, wykonane z piaskowca, przywodzi na myśl dawne idee życia zakonnego.


Jeden z kapiteli przedstawiający Daniela w jaskini lwów, wyszedł spod ręki Mistrza Cabestany. W kapitelach rzeźbiarz przedstawił wszystkie najważniejsze sceny z "Księgi proroka Daniela".


Poniżej głównego ołtarza znajduje się krypta z grobem św. Antimo. Nad nim namalowano fresk  przedstawiający Chrystusa składanego do grobu.


Specyficzną cechą kościoła jest to, że dzwonnica jest połączona z bryłą budowli. To rzadko spotykany widok w Toskanii.


W otoczeniu opactwa jest sporo gajów oliwnych, ale tak starych drzew jak to przy kościele jest bardzo mało.




Urokliwe widoki toskańskiej wsi.


Do tego pofałdowana przestrzeń i falujące, poruszane wiatrem trawy. Bogata paleta barw.


Plamy słońca i cienia.



Marzy mi się powrót w te miejsca



nie tylko ze względu na widoki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz