Przywołujemy dziś miłe wspomnienie z zanzibarskiej plaży, która nam kojarzy się z rajem :) Trafiliśmy tam, żeby odpocząć przez kilka dni. Nie leży jednak w naszej naturze opalanie się i typowe plażowanie. Spacerowaliśmy trochę po okolicy między Paje i Jambiani.

Między tymi miejscowościami znajdował się nasz guest house - nad Oceanem Indyjskim, na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy.

Czas biegł nam leniwie i spokojnie. Można powiedzieć, że zgodnie z rytmem otaczającej nas natury.

Wybranie się na spacer wymagało właśnie poznania tego rytmu. Podczas przypływu w miejscach wąskich, tam gdzie piasek zajmował mniejsze powierzchnie niż skały - przejście nie było możliwe. Wybraliśmy się pewnego dnia do Jambiani, które znaliśmy z kart wspomnień "Domu na Zanzibarze" Doroty Katende. Postanowiliśmy przejść kawałek trasy lądem i wrócić plażą w porze odpływu.

Następował on około południa, odsłaniający dno pokryte ostrymi kawałkami rafy i wodorostami.

Widoki jednak bez względu na rytm pływów zawsze były zajmujące :)

Odsłonięte dno wyglądało miejscami jak biała papka. Zastanawialiśmy się czego szuka ten mężczyzna...ale okazało się, że podobnie jak nasi wędkarze ...

poszukiwał "robaków" na ryby :)

Dotarliśmy do wioski Jambiani i bardzo szybko rozpoznaliśmy dom pochodzącej z Trójmiasta autorki wspominanej wcześniej książki.

W wiosce zabudowa jest zrobiona z najbardziej dostępnego budulca...

czyli skał rafy koralowej.

Wszystko tu jest proste i zrobione z dostępnych materiałów.

Jak na ten klimat domy wyglądają bardzo solidnie.

W wiosce jest też szkoła i sklep do którego zajrzeliśmy z ciekawości.

Nad brzegiem jednak cały czas coś się działo.

Ta kobieta oprawia zakopane w mule łupiny orzechów kokosowych. Pozwala to na łatwiejsze wydobywanie z nich włókien, które później stanowią źródło skromnych dochodów mieszkańców.

Z włókna kokosowego wytwarza się m.in. szczotki, liny, pędzle, maty, uszczelnia się nim łodzie. W ogrodnictwie służy jako środek zastępujący torf.

Algi morskie są tu uprawiane lub zbierane. Uprawa, to przeważnie zajęcie kobiet dzienny dochód ze zbiorów to ok. 1$.
Skupowane wodorosty trafiają na rynki zagraniczne i stanowią surowiec w przemyśle kosmetycznym, farmaceutycznym czy spożywczym.
Dziewczynki też pomagają w uprawie alg.

Mężczyźni przeważnie zbierają algi, które zostają po odpływie.
Można je znaleźć w płytkich wodach oraz wyrzucone na brzeg pakują je do worków i niosą do skupu.

Ta kupka alg z lewej strony to moje zbiory ;) mężczyzna cały czas śmiał się z tego, że mu pomagam.

Krajobraz na wybrzeżu zmienia się jak w kalejdoskopie - piasek, rafa, ocean...

niebo...niby stałe elementy, ale to tylko pozory


Po odpływie tworzą się maleńkie oczka wodne, chłopcy z zapałem wykorzystują je jako akweny dla swoich konstrukcji statków zrobionych z najprostszych rzeczy.

Ocean i plaża są jak ciągłe dzieło tworzenia.

Czas wracać, bo niebawem "droga" zniknie pod wodą.

Jeszcze możemy się cieszyć chwilami lenistwa odpoczywając na tych prostych sprzętach. Styl zanzibarski to drewniana konstrukcja i sznurek.

Mogłabym patrzeć bez końca. Chyba to jedyne miejsce jakie widziałam, w którym niebo było najciemniejszym elementem krajobrazu :)

Tym bardziej pożegnanie z Zanzibarem nie było łatwe.
Nie ma piękniejszej wody jak w Oceanie Indyjskim. Ja nie moge sie napatrzec na odpływy. Wczesniej bylismy w Kenii i wiedzialam, ze musze wrócic w ten rejon. Piekne zdjecia, piekni ludzie. Polecam indyjskie Andamany. Rajske wyspy z równie piekną wodą Oceanu Indyjskiego. Bardzo mi sie podobało:))
OdpowiedzUsuńUla bez wątpienia to widoki piękne i niezapomniane. Jak polecieliśmy do Australii Zachodniej zobaczyliśmy wodę i plażę jak z folderów. Nie mogliśmy uwierzyć, że takie kolory istnieją i tak może to wyglądać. Niestety na zdjęciach nie widać tego piękna jak w rzeczywistości. jeszcze o tym nie napisaliśmy. Wydaje mi się, że kąt padania światła słonecznego, barwa piasku i wody, wszystko razem tworzy coś gdzie indziej niespotykanego. Dzięki za odwiedziny, pozdrowienia.
UsuńZanzibar stał sie jakiś czas temu bardzo popularnym kierunkiem na urlop. Nie ma co sie dziwić, piekne plaże i ta niebiańska woda! Sama z chęcia też bym sie tam wybrała, ale tak jak i Wy chciałabym zobaczyć jak funkcjonują tamtejsi mieszkańcy. Siedzenie cały czas w hotelu, to tez nie jest odpoczynek dla mnie.
OdpowiedzUsuń