Podróż po Etiopii - część 26 (ostatnia) - Park Narodowy Awash ... i wracamy do domu.
marca 02, 2020
/
7
Wczesnym rankiem po obfitym śniadaniu ruszamy w kierunku Parku Narodowego Awash.
Nie dostaniecie się tu komunikacją publiczną, bo takowa nie istnieje. Jedyną opcją jest wynajem auta 4x4, najlepiej z kierowcą znającym okolicę. My mamy ten komfort, że takowym podróżujemy od ponad trzech tygodni.
Nie dostaniecie się tu komunikacją publiczną, bo takowa nie istnieje. Jedyną opcją jest wynajem auta 4x4, najlepiej z kierowcą znającym okolicę. My mamy ten komfort, że takowym podróżujemy od ponad trzech tygodni.
Park Narodowy Awash jest jednym z najstarszych w Etiopii. Założony w 1966 roku chroni zwierzęta żyjące w suchym, sawannowym, półpustynnym regionie. Niestety, jak w większości regionów Etiopii nie udało się uchronić wielu z nich, które stały się ofiarą kłusowników w czasie klęski głodu. Dziś jednak populacja zwierzyny odradza się, choć nie są to ilości spotykane w parkach Kenii, czy Tanzanii. Jest jeszcze jeden powód dla odwiedzenia tego terenu - spora ilość ptaków innych niż te zamieszkujące Dolinę Ryftową. O świcie ruszamy do południowej części parku - równin Illala Sala. Dominują tu drzewa akacjowe i drobny busz.
Na początku natykamy się na stadko szpaków ozdobnych, które wyraźnie wkurzyły się naszą wizytą, przerywając poranne żerowanie.
Kolejne okazy to wikłacz czarnoskrzydły ...
... i najliczniejszy gatunek ptaków na świecie - wikłacz czerwonodzioby.
Na ponowne spotkanie z kraską abisyńską musieliśmy czekać tydzień. Ostatnio mignęła nam w Dolinie Omo. To piękny i sporej wielkości ptak, osiągający długość 30 cm. Do tego bajecznie kolorowy...
... w końcu znudził się pozowaniem do zdjęć, ale dzięki temu podrywając się do lotu odkrył swe piękne kolory.
Na szczęście nie był jedyną spotkaną przez nas kraską tego dnia.
Oto dziwogon żałobny czyli drongo. Mieliśmy z nim niejaki kłopot, bo widzieliśmy go wielokrotnie, ale był niestety wyjątkowo płochliwy. Gdy tylko teleobiektyw namierzał ptaka ten wznosił się w powietrze unikając uwiecznienia. Udało się raz zrobić zdjęcie w Dolinie Omo i ponownie w Awash. Może na tle innych kolorowych ptaków nie wygląda spektakularnie, ale dla nas stał się wyjątkowym obiektem pożądania.
Spektakularnie zaś wygląda ta oto wdówka rajska, która zwykle żeruje na ziemi. Ta na szczęście wybrała eksponowane miejsce na drzewie ...
... po czym zaciekawiona wybrała jeszcze lepszą miejscówkę.
Mucharka blada - drobny ptak należy do rodziny muchołówkowatych. Poluje na owady w locie, dlatego wybiera odpowiednie do tej strategii miejsce obserwacji.
Spotkaliśmy dwa gatunki białorzytek - płową
i pstrą. To takie niewielkie wędrowne ptaszki z tej samej rodziny co mucharka, które gniazdują w norkach na ziemi lub w skarpach, nie na drzewach.
Jeśli są akacje to muszą być dzierzby, który mają zwyczaj łapania owadów i nadziewania ich na kolce drzew. Oto dzierzba rdzawosterna...
... i dzierzbik czerwonogardły.
Pliszkę żółtą spotkacie też u nas.
Hałaśnik białobrzuchy to sporej wielkości ptak osiągający pół metra, jak widać na zdjęciu ma dość krzykliwy charakter. Dzięki temu łatwo go namierzyć.
I jeszcze niewielki srebrnodziobek afrykański.
Zajmijmy się teraz grubszą zwierzyną. Oto otocjon wielkouchy. Byliśmy wniebowzięci widząc to zwierzę, bo nie jest powszechne. Przypomina szakala, ale gigantyczne uszy zdradzają kim jest naprawdę.
Po sawannie przebiegało sporo gazelek pręgogłowych.
W końcu z dala dostrzegliśmy stadko królów sawanny, oczekiwanych przez nas zwierząt, których inny podgatunek ostatni raz widzieliśmy jakiś czas temu temu w okolicach Graaf Reinet w RPA.
Oto piękny oryks pręgoboki (oryx beisa).
Rano żeruje.
Później odpoczywa.
Następnie robi sobie przebieżkę.
I ponownie żeruje. Taki jest rytm jego dnia.
Przyznacie, że to piękne zwierzę.
Estetycznym przeciwieństwem przystojnego oryksa jest guziec, sawannowy brzydal.
Spotkaliśmy jeszcze kotawce sawannowe...
... i stadko pawianów płaszczowych. Te niestety pożywiając się wybrały miejsce z dala i nie chciały się z nami socjalizować.
Środek dnia, gdy zwierzęta i ptaki odpoczywają postanowiliśmy spędzić relaksując się w Awash Falls Lodge. To jedyne miejsce noclegowe na terenie Awash Nashional Park, niestety horrendalnie drogie. Znacznie lepiej przyjechać tu na lunch, odpoczywając po porannym i przed popołudniowym tropieniem zwierzyny. Posiłki są tu smaczne, a widoki spektakularne. Oto wodospady Awash, które nawet w porze suchej robią wrażenie.
Mimo upału niech Was nie skusi chęć zanurzenia się w chłodnej wodzie. Nie bylibyście bowiem jedynymi amatorami kąpieli.
Tutejsze krokodyle preferują samotność
lub relaks w parach.
Rzeka Awash i wodospady zapewniają im zawsze świeży dopływ wody. O jakiej temperaturze, nie wiem, z wyżej wymienionych powodów.
Po południu ruszamy do północnej części parku Awash. Naszym celem jest Kudu Valley. Droga jest fatalna. Bujamy się w aucie jak na statku w czasie sztormu.
Gdy widzimy coś ciekawego zatrzymujemy się. Oto frankolin czubaty.
Jest też samica kudu dowodząca, że nazwa Kudu Valley nie wzięła się z księżyca.
Spotykamy też kryjącego się w buszu szakala.
Dojeżdżamy do sporej wielkości polany otoczonej lasem wysokich drzew. Tu ku naszej radości udaje nam się wypatrzyć dzięcioła szarogłowego.
To pierwszy widziany przez nas okaz. Samiec, na zdjęciu, ma czerwona czapeczkę.
Są też drapieżcy, jastrzębiak ciemny
Awash nieco nas rozczarował, bo mieliśmy ogromne oczekiwania, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość ptaków. Niemniej udało nam się spotkać kilka niewidzianych wcześniej gatunków ptaków i zwierząt, a przy okazji spędzić kolejny piękny dzień wśród natury. Ma ten park jednak sporą zaletę - prawie nie ma tu ludzi.
Wracamy do naszego kultowego Buffet d'Aouache, gdzie spędzimy ostatnią noc w Etiopii. Następnego dnia po drodze odwiedzamy jeziora Debre Zeit i kierujemy się ku Addis Ababie. Tam udajemy się jeszcze do lokalnej kawiarni, by zakupić świeżo paloną kawę, spożywamy ostatni etiopski posiłek z obowiązkową indżerą i jedziemy na lotnisko. W niecałą dobę znajdziemy się w domu wspominając, jak piękna była wiosna tej późnej jesieni. A za tydzień Święta... .
Cudowna ta fauna etiopska:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki :)Pozdrawiamy również
UsuńAleż te ptaki są piękne. Gratulacje za cały cykl etiopski. Podziwiam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Mam nadzieję, że przybliżyliśmy ten niezwykły kraj, a może przy okazji zainspirujemy kogoś do podróży. Trzeba się spieszyć, bo budowane przez Chińczyków autostrady skracają odległości, a wiadomo co to znaczy w kontekście ilości turystów i agresji biur podróży. Kochającym naturę i historię zdecydowanie polecamy.
UsuńCudowne ptaki!
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż, każdy wpis pełen pięknych zdjęć i ciekawostek.
Z ogromną przyjemnością czytałam i oglądałam poszczególne części.
Jestem miłośniczką natury, więc to była prawdziwa uczta.
Serdecznie Was pozdrawiam-)))
Irena-Hooltaye w podróży
Dziękujemy Irenko :) Pozdrawiamy Was serdecznie
UsuńOj tak, oryksy są piękne, a guziec tak brzydki, że aż interesujący. Niesamowite ile Wam się udało zobaczyć, wiem jak ciężko jest dostrzec zwierzęta, a co dopiero ptaszki. Bardzo mi sie podobała Wasza wyprawa, największe wrażenie zrobiły na mnie plemiona, bo ich nie znałam i nie miałam pojęcia o takiej różnorodności. Dziękuję i życzę, żeby wszystkie wyprawy były tak ciekawie i dogłębnie opisane:)
OdpowiedzUsuń