Grzybowe cappuccino.
września 14, 2014
/
25
Mieszkanie przy ścianie lasu traktujemy jak przywilej. Korzystamy z niego zawsze kiedy mamy czas, a weekendy bez względu na porę roku udajemy się na długi spacer. Teraz, kiedy w lasach jest obfitość grzybów i w "naszym", głównie bukowym lesie też można nazbierać małe co nieco, chętnie przygotowujemy grzybowe dania. Mieszanka koźlarzy, prawdziwków i podgrzybków to pyszne połączenie. Dziś zapraszamy na naszą ulubioną grzybową zupę-krem. Pomysł na taką formę zaczerpnęliśmy z warsztatów z Pascalem Brodnickim.
Grzybowe cappuccino
Składniki na 3-4 porcje:
600 g grzybów (leśnych - w sezonie lub pieczarek),
300 g śmietany kremówki dobrze schłodzonej,
4 suszone grzyby,
2-3 gałązki świeżego tymianku
2 łyżki masła klarowanego,
kilka ziaren czerwonego pieprzu,
sól, pieprz,
szczypta startej gałki muszkatołowej
Trzy suszone grzyby zalać szklanką wrzątku i odstawić, żeby zmiękły i przy okazji powstała "grzybowa" woda, którą później wykorzystamy. Po odcedzeniu grzybów wysuszyć je papierowym ręcznikiem, pokroić na paski i usmażyć w tłuszczu, żeby powstały chrupiące paski grzybowych chipsów. Jeden suszony grzyb zmielić na proszek w młynku do kawy. Czerwony pieprz grubo rozkruszyć.
Świeże grzyby oczyścić, pokroić i usmażyć na maśle. Podczas smażenia dodać oberwane z gałązek listki tymianku. Pod koniec posolić grzyby, dodać gałkę i pieprz. Przełożyć z patelni do garnka, wlać wodę z suszonych grzybów i całość zmiksować "żyrafą". Gdyby zupa była bardzo gęsta, dodać jeszcze trochę wody i razem zagotować
Śmietanę ubić na sztywno. Większość (poza 3-4 łyżkami, które wykorzystamy do dekoracji) połączyć z gorącą zupą za pomocą trzepaczki rózgowej. Spróbować i ewentualnie doprawić.
Rozlać grzybowe cappuccino do szklanek. Na wierzchu ułożyć łyżkę bitej śmietany, posypać to czerwonym pieprzem, zmielonym proszkiem grzybowym i ułożyć na tym grzybowe chipsy.
***
Z przyjemnością siadamy po spacerze na tarasie, popijamy grzybowe cappuccino i patrzymy na las :) Dziś kilka zdjęć z różnych pór roku. Aparat zabieramy ze sobą dość rzadko, bo gdy go nie mamy, dzieje się w lesie najciekawiej.
W letnim słońcu i upale w lesie odnajdujemy przyjemny chłód i widok soczystej zieleni.
Już jednak w końcu sierpnia liście zaczynają żółknąć, by we wrześniu i październiku dać pokaz ferii barw w odcieniach złota i brązu.
Wśród gałęzi uwija się wiewiórka, która nagle na chwilę zastyga, jakby złapana na gorącym uczynku ;)
Liście spadają również do strumieni, których tu w lesie jest całkiem sporo. W okolicach gdzie płyną jest najwięcej ptaków.
Późną jesienią las robi się przejrzysty i prawie jednobarwny.
Niektóre liście wiszą długo na gałęziach, albo na nich zostają i szeleszczą uschnięte podczas jesiennych, chłodnych wiatrów.
Najsmutniej robi się podczas słotnych, deszczowych dni. Resztki liści przeglądają się w kałużach na leśnej drodze.
Zielono, ale już nie na drzewach...
Jednak las żyje, choć nie tętni odgłosami jak wiosną czy latem.
Zimą w bezlistnym lesie łatwiej jest zauważyć sarny.
Sójka pewnie żałuje, że nie wybrała się do ciepłych krajów ;)
Tu na wybrzeżu wiosna przychodzi najpóźniej i choć zima ociąga się z odejściem, zdarza się, że przyroda wbrew aurze próbuje się odradzać.
:D
A gdy już nadchodzi wiosna...koziołek zmienia "ubranie" na letnie.
Robi się zielono i wilgotno.
Ziębę na drzewie
coraz trudniej jest zobaczyć.
Zawilce kwitną dywanami.
W strumieniu odbija się coraz częściej słońce.
Sikorki szukają dobrego miejsca do składania jajek.
Mrówki zaczynają intensywnie pracować.
Przylatują ptaki z Afryki, by spędzić u nas kilka miesięcy jak ten gąsiorek, który opuszcza nas we wrześniu.
Nieubłaganie jednak znów zjawia się jesień,
która być może za rok znów uraczy nas obfitością grzybów...
orany! grzybowe capuccino!? Zdjęcia są FANTASTYCZNE! zaczynam Cię śledzić, bo blog robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy Marcelo, pozdrawiamy i zapraszamy do nas częściej :)
UsuńAaaaaaaaaaaaa jakie widoki , jaka zupa , ja na grzybach się nie znam , nie potrafię zbierać ,ale uwielbiam , szczególnie zupy
OdpowiedzUsuńPewnie by Ci smakowała :) pozdrawiamy serdecznie
UsuńJestem oczarowana Waszym lasem i bardzo zazdroszczę Wam mieszkania tak blisko tego raju :)
OdpowiedzUsuńMieszkamy tu m.in. ze względu na bliskość lasu. Daje nam ukojenie :) pozdrawiamy
UsuńUwielbiam grzyby!
OdpowiedzUsuńPrzepis niesamowity.
Wychowałam się właściwie w lesie...
Foty to moje klimaty....cudnie!
Serdecznie pozdrawiam)
I.
Dziękujemy Irenko, namawiamy na spróbowanie bo wykonanie jest banalnie proste :) pozdrawiamy
UsuńZaraz robię, mam trochę suszonych grzybów od Mamy.
UsuńNa to zimno i deszcz bardzo się przyda Wasz przepis.
I.
Przecudny wpis! uchwcone motywy wspaniale!
OdpowiedzUsuń:) dziękujemy i pozdrawiamy
UsuńPiękna podróż przez cztery pory roku:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je i nie potrafiłabym bez nich żyć.
Mam nadzieję, że już niedługo i ja będę sąsiadką bukowego lasu,
który będzie dostarczał mi takich atrakcji.
Częstuję się szklaneczką grzybowego cappuccino:)
Magdo-życzymy, żeby to się jak najszybciej spełniło :) częstujemy grzybowym cappuccino :)
UsuńZazdroszczę Wam tej bliskości lasu.
OdpowiedzUsuńA grzybową zupkę zjem z rozkoszą!
Pozdrawiamy serdecznie :)
UsuńBrzmi pysznie :) A taką jesień jaką pokazujecie uwielbiam :) tymczasem u nas tylko deszcz!
OdpowiedzUsuńŁucjo...kiedyś przestanie padać , dużo słońca życzymy i pozdrawiamy:)
UsuńMy tez co weekend jestesmy albo w lesie, albo nieopodal... Niesttey ja grzybow nie zbieram, gdyz najzwyczajniej boje sie, ze przyniose do domu cos trujacego :/ Zupelnie sie na grzybach nie znam (procz kurek, muchomorow i... pieczarek ;)).
OdpowiedzUsuńJak zwykle przecudne zdjecia Malgosiu! Za kazdym razem ciesze sie, ze zdecydowalas sie na pisanie bloga :)
Usciski! I milego tygodnia :)
Beo jeśli nie znasz grzybów, to lepiej nie eksperymentować. Mnie nauczyli moi rodzice i tak jakoś naturalnie to wyszło. Dziś nie mam z tym problemu, ale nigdy nie odważyłabym się zjeść grzyba, którego nie znam. Pozdrawiam i Tobie również życzę miłego tygodnia i dziękuję za motywację ;)
UsuńCudowna polska jesien:) a poodbna zupe grzybowa jadlam wlasnie niedawno na przyjeciu, bo juz mozemy I tu kupowac suszone grzyby.
OdpowiedzUsuńW tutejszych lasach zbierac mozemy tylko rydze, bo oprocz Polakow nikt sie nimi tu nie interesuje.
Pozdrawiam
Grazyna
O to macie tam pyszne grzyby. Rydze są bardzo smaczne :) Dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy
UsuńZazdroszczę Wam sąsiedztwa lasu! A forma podania zupy bardzo oryginalna i warta zapamiętania:)
OdpowiedzUsuńZuziu-nie ma co zazdrościć ;) po prostu trzeba w podobnym miejscu zamieszkać. Tu w Trójmieście jest sporo takich miejsc :) pozdrawiam serdecznie M.
OdpowiedzUsuńZupa grzybowa z bitą śmietaną - jeszcze takiej nie znałam. Świetny przepis. Musze zrobić, bo grzyby uwielbiam jeść w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńPięknie opisany i pokazany las. Lasy bukowe uwielbiam za ich jesienną kolorystykę.
Pozdrawiam :)
Mam nadzieję Renato, że Ci będzie smakować. My ją bardzo lubimy i forma podania jest niecodzienna :) W okresie "niegrzybowym" można zastąpić grzyby leśne pieczarkami, ale teraz jak każda potrawa z grzybami leśnymi smakuje najlepiej :) Koniecznie daj znać jeśli zrobisz. Pozdrowienia serdeczne :)
Usuń