Paryż - w sklepie E. Dehillerin.
Dziś chciałam Wam pokazać prawdziwie niebezpieczne miejsce w stolicy Francji ;)
Najbardziej niebezpieczne jest ono dla naszego portfela. To sklep E. Dehillerin, który sprzedaje naczynia kuchenne dla profesjonalistów i fascynatów sztuki kulinarnej od 1820 roku. Od 1880 roku funkcjonuje nieprzerwanie pod numerem 18 i 20 rue Coquillière.
W środku sklepu ma się wrażenie, jakby to był magazyn, albo sklep z narzędziami z dawnych czasów. Ma jednak swój logiczny układ i można tam spędzić mnóstwo czasu, żeby obejrzeć wszystko, łącznie z małymi gadżetami poukładanymi w tekturowych pudełkach.
Mnie zachwyciły miedziane garnki. Kiedyś marzyłam o takim do smażenia konfitur, ale nigdzie nie mogłam dostać na indukcję. Tu było ich całkiem sporo, ale teraz doszłam do wniosku, że dobra patelnia powinna mi wystarczyć ;D
Po "zwiedzeniu" sklepu stwierdziłam, że nic mi nie jest potrzebne ;D
i opuściłam go bez żalu.
Gdybyście jednak czegoś potrzebowali, a nie wybieracie się do Paryża, to uprzejmie donoszę, że jest również sklep internetowy klik. Nie kupimy tam jednak wszystkiego, co jest w sklepie stacjonarnym. W sprzedaży są głównie garnki i naczynia do pieczenia i gotowania.
Poza tym polecam Wam wpis D. Lebovitza na jego blogu klik. Miejsc gdzie można "poszaleć" jest znacznie więcej. Oboje z Piotrem przezornie wybraliśmy się tylko w to jedno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz